Czy programiści to androidy? Czy odbierasz tak swoją pracę?

0

Wydaje mi się, że android, rozumiany jako robot z wielkim zasobem sztucznej inteligencji i cech skopiowanych z prawdziwego człowieka, jest metaforą świata ludzi zagubionych w postępie technologicznym, niepotrafiących się wzajemnie odnaleźć, zagubionych w złożoności i coraz większym tempie życia. Ale też ludzi pracujących na taśmach produkcyjnych, którzy muszą nadążyć za tempem jadącej taśmy i tempem robotów, uczestniczących w procesie produkcji. Czy nawet kasjerów w supermarkecie. Budowanie Airbusa ze względu na synchronizację procesów też przypomina jakieś dzieło androidów.

Pracowałem w różnych firmach jako programista i czasami rzeczywiście moja praca przypominała pracę na taśmie produkcyjnej. Dzisiaj nazwałbym te prace na akord okresami bycia androidem, bycia inteligentną przystawką do świata decyzji szefów-nadludzi.

Takie są moje odczucia w kontekście naszej profesji, kiedy się zbliżam do wieku 50+.

Jestem ciekaw, czy macie, miewacie, miewaliście podobne, niekoniecznie związane ze słowem android odczucia, związane z programowaniem? Czy czasem patrzycie na tę profesję z jakiejś innej perspektywy niż tylko kod? To pierwsze.

Czy spotkaliście się z określeniem "programiści to androidy"?. To drugie. (To była zasłyszana rozmowa dwóch dziewczyn. Ubawiło mnie wtedy to określenie.)

1

Nie tyle androidy, a raczej zwykli ludzie, tylko trochę wyalienowani przez to, że wykonują polecenia kogoś innego.

Załóż startup, zarabiaj miliony, przestaniesz być androidem.

Jednak przeciętnemu programiście ciężko nie być androidem, skoro:

  • programista w firmach jest zaledwie trybikiem, który wykonuje polecenia menedżerów/biznesu i jest od tego biznesu/menedżmentu zależny.
  • programista na freelance robi jakieś głupoty, bo klient tak chce.

Oczywiście, można się wycwanić i np. przechytrzyć menedżment (albo samemu awansować do roli menedżera), czy współpracować z rozsądnymi klientami, a nie z idiotami - ale do tego też potrzebny jest spryt czy umiejętność radzenia sobie z ludźmi. Samo programowanie nie wystarczy.

6

Dajcie spokój, popracujcie sobie w McDonaldzie albo w Amazonie, to dopiero zrozumiecie co to znaczy "trybik maszyny"...
Pracowałam w wielu miejscach (kasa w sklepie, McD, słuchawki Neostrady, opiekunka do dzieci, ankieter). Dopiero w pracy programisty poznałam, co to znaczy móc chodzić siku bez pozwolenia. Siedzę w klimatyzowanym pomieszczeniu i mogę pić tyle kawy, ile tylko chcę. Przy biurku!

1

Jakbyście nie wiedzieli, każdy jest trybikiem w jakiejś większej maszynie. Nieważne co robi i gdzie pracuje.

Jeśli nie chcesz być takim trybikiem w społeczeństwie, to zawsze możesz zamieszkać w jaskini

1

Polecam przeczytać "Proces" Kafki. Człowiek żyjąc w społeczeństwie zawsze jest czemuś lub komuś podporządkowany, nikt nie jest tak naprawdę wolny, wszyscy są jedynie trybikami wielkiej machiny. Taka mała rada, możesz zostać hipisem ;)

2

Pracowałem w różnych firmach jako programista i czasami rzeczywiście moja praca przypominała pracę na taśmie produkcyjnej. Dzisiaj nazwałbym te prace na akord okresami bycia androidem, bycia inteligentną przystawką do świata decyzji szefów-nadludzi.

Są różne firmy. Są takie, gdzie programista to odpowiednik układacza cegieł na budowie (= koszt), a są takie, gdzie nie dość, że to programiści wybierają sobie ludzi od zarządzania, to jeszcze mają duży wpływ na produkt i dostają udział w zyskach. Firm pierwszego rodzaju jest znacznie więcej, więc tych drugich może tak nie widać, ale zaręczam Cię, że takowe istnieją.

http://programmers.stackexchange.com/a/45814/106852

Successful software companies tend to adopt Film Crew viewpoint, any other philosophy would hinder their ability to attract great people that they rely on so much to produce great software. It’s unlikely you’d ever see a business analyst role in that setting and project managers are less prominent and routinely get paid less than great programmers

2

mysle ze to bardzo zalezy od programisty (i juz mniej, ale pewnie tez - od miejsca pracy). w sumie nigdy sama od siebie nie porownalam sie do robota i to raczej oczywiste ze moge sobie pozwolic na trochewiecej kreatywnosci niz pracujac na kasie czy innej tasmie. to ze jestem tylko trybikiem czy tez 'resource #12311' w jakims excelu jakos malo mnie obchodzi, w moim malym swiecie czuje sie dosc wazna, odpowiedzialna, wiem ze to co robie ma sens i przede wszystkim nie jest to nuzace.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1