Angielski - Sposób nauki

0

Hej, mam pytanie w jaki sposób wy uczyliście się angielskiego :) i dlaczego uważacie że taki sposób jest najlepszy.

Ja mam sposób że patrze na kartkę przez 10-15min i potem mogę sobie ja wyobrazić na kartkówce ale jest to sposób na 3z ZAKUJ-ZDAJ-ZAPOMNIJ a ja nie chcę tak i musze znaleŹĆ inny dlatego pytam was

pozdrawiam

0

ja co do słówek to mam dość dobrą pamięć i najłatwiej mi było zapamiętać jak miałem słówka angielskie i polskie w dwóch kolumnach (wyraz, tłumaczenie). najlepiej jak słówka obok siebie są zupełnie nie związane ze sobą (mniej się mylą). co do gadania/słuchania sprawiało mi to zawsze trochę więcej problemu, ale myślę że to kwestia praktyki, której u nas w szkole było mało (raczej było to czysto teoretycznie).

dlaczego uważam, że ten sposób jest skuteczny? chyba masz odpowiedź w pytaniu

0

Wyraz tłumaczenie - słabo!! Często później nie wiadomo w jakim kontekście się go używa albo co gorsza jak poprawnie.

Ja mam jeszcze często słówko po ang. Przykład po ang i nie raz wymowę - jak jest wyraz trudny. Czemu nic nie po polsku? Bo trzeba się nie raz przestawić na inny język, a używanie na zmianę polski i anielski nie służy temu.

0

Wkuwanie słówek z kartki to nie jest raczej najlepszy pomysł na naukę języka. Co z tego, że poznasz jednowyrazowe tłumaczenie słowa, jeżeli nie będziesz wiedział co dokładnie ono oznacza czy w jakim kontekście możesz je użyć. Kolejna sprawa to sprawdzanie znaczenia nie w słowniku angielsko-polskim, a w opisowym anglojęzycznym. Są słowa, których przekład może się wydawać dość jasny, ogólne tłumaczenie pasuje, a później okazuje się, że konkretne znaczenia pokrywają się np. tylko w części, coś można tym słowem określić w języku polskim, a w angielskim już nie i odwrotnie.

0

dawno, dawno temu, za górami za lasami była taka kraina w której w kioskach nie było jeszcze Bajtka, a prawie jedyna oficyna (WNT - wiki pisze o czym innym) wydawała w ciągu roku ze trzy książki na krzyż (nie ten sejmowy). A tak, było już chyba EIT. Prawie jedynym źródłem informacji były manual'e te papierowe i te elektroniczne, które "pożyczało" tak jak i oprogramowanie.

Były jeszcze pisane krzesełkami w języku bratniego, (zd)radzieckiego kraju cegiełki dostępne w antykwariatach ale i w specjalnych sklepach (nie pewex). Czasem były to tłumaczenia z japońskiego oryginałów angielskich. Ale jakoś, kiedyś robiło się to chyba inaczej i dało się to czytać inaczej niż dziś gdzie często mamy do czynienia z tłumaczeniem z angielskiego oryginału japońskiego (a częściej chińskiego) i za cholerę nie wiadomo co nacisnąć żeby jajko było na miękko.
Choć chyba pierwsze dla mnie było ceskie Radio (miesięcznik), nie pamiętam czerwone albo niebieskie, chyba czerwone, ale takie to już były czasy
(ceski trudniejszy od słow(jań)ckiego).
O, pamiętam, że nie udało mi się kupić pewnego naszego tomiszcza, ale przywiozłem je sobie po wakacjach nad ciepłym morzem.
Nawet pracując w krynicy wiedzy (czytaj: politeknika) z zawiścią i bezsilnym wkur... czytałem: "for more details'ów see: www dot cośtam kropka cośtam.
Wtedy elektryzował wyobraźnię skrót BBS, bo z "dablju dablju dablju" był kłopot, a nawet kilka. I trudno się wymawiało, ale i pewien czarnoksiężnik co niby potrafił złote zamienić w miedź (od domowego paleniska do tzw. cyntrali) potrafił tylko zainkasować i obiecać, że "za kilka lat...."

No tom czytał i uczył się jak dziecko, czyli nie używałem słownika tylko poznawałem ducha, ducha języka.

Ma takie "rozwiązanie" pewne wady, bo okazuje się że czasem trudno o porozumienie z kimś kto np. język szekespaeira poznawał w piaskownicy, mimo że wypiło się podobnie dużo (to że ten akurat walijczyk pewnie bez znaczenia). Dopiero gdy zacząłem pisać (nie mówić), jakoś doszliśmy do jakichś zbawiennych dla ludzkości wniosków.

uczcie się dzieci, uczcie dowolną metodą, byle nie była to homeopatia

0

Oglądam duuużo, dużo filmów w oryginale i bez napisów. Jak usłyszę słówko, którego nie rozumiem, a wydaje mi się istotne (do zrozumienia, co oni tam robią) to szybciutko sobie sprawdzam.
Za młodu jeszcze czytałam dużo książek w oryginale, teraz czasu brak i nawet w polskiej literaturze mam straszne zaległości.... Ale tą metodę polecam najbardziej - znaleźć książkę, która wciąga.

0

jeżeli nie uczysz się słówek na kartkówkę z angielskiego (czyli nie musisz znać konkretnych 100 słówek) to po prostu - obcuj z angielskim, przy każdej okazji. jak słuchasz muzyki, w której śpiewają po angielsku - znajdź sobie tekst, wczytuj się w niego - sam sobie go przetłumacz, jeżeli używasz komputera - przestaw wszystkie strony i programy na język angielski (to samo telefon) - fakt, że większość to będą słówka "quit" czy "save", no ale jeżeli będzie jakieś zdanie to będziesz miał porównanie z polskim, podłapiesz konstrukcję zdań. jeżeli kodujesz - no to dokumentacja i tak w większości jest po angielsku - ale jak korzystasz z polskiej - przerzuć się na angielski. oglądaj filmy po angielsku z angielskimi napisami - żeby widzieć co słyszysz. pauzowanie filmu, żeby co 20 sekund sprawdzić słówko raczej sobie daruj - wyłap z kontekstu, a jak nie zrozumiesz - zobacz film potem jeszcze raz i dopiero tłumacz. jeżeli grasz w gry - graj w gry multiplayerowe online - szczególnie takie, w których trzeba dużo pisać - tylko tu jest problem podłapywania błędów innych nie znających języka. wreszcie zarejestruj się na forum (koniecznie ogólnoświatowe - im więcej ludzi z różnych krajów tam będzie - tym bardziej zrozumiały będzie ich angielski - nie szukaj forum jakichś rozważań filozoficznych mówiących czystym brytyjskim - bo słówka i konstrukcja przerosną początkującego) - dużo się udzielaj, w razie czego proś o poprawę, szukaj raczej luźnej sekcji forum (jak Off-topic) - będą mniej zobowiązujące rozmówki. Staraj się zawsze zrozumieć co piszą. Pytaj o wyjaśnienie (tylko nie rób spamu w topikach, lepiej się z kimś "zaprzyjaźnij" i od czasu do czasu napisz pm-kę). Podobne metody stosowałem ja. Pierwszego normalnego nauczyciela angielskiego miałem w liceum, przez jakiś rok, potem na studiach, też rok. Tak to musiałem uczyć się sam, bo reszta ludzi to była porażka..

0

Nie ucz się - szkoda nerwów, przerabiałem już dziesiątki sposobów, jak dotąd jedyną w miarę skuteczną metodą była metoda Callana. Jedyną metodą jaką stosuję teraz, jest zapisywanie wyrazów które często spotykam, a do których nie potrafię zbudować analogii (mam bardzo kiepską pamięć i w ten sposób najlepiej zapamiętuję cokolwiek by to nie było) alfabetycznie w komputerze i jakoś powoli staram się je przyswajać (np. grupami: involve-invoke-improve : dotyczyć, wywołać, poprawić, jak zapamiętałem? invoke jako wywołanie programu, improve jako... poprawianie gitary, involve wkułem, inaczej za cholere by nie spamiętał).

Rozmawiaj, czytaj, pisz. To sposób na nauczenie się języka.

0

Nie ucz sie, nie warto?
Ale jestes durniem. Sam powiedziales ze masz kiepska pamiec, pewnie po prostu Tobie nie wchodzi, u innych moze byc inaczej. Wierz mi, jezyka da sie nauczyc na tyle dobrze aby w miare swobodnie rozmawiac w ciagu roku! Potrafisz to obczaic?

0
mućka napisał(a)

Nie ucz sie, nie warto?
Ale jestes durniem. Sam powiedziales ze masz kiepska pamiec, pewnie po prostu Tobie nie wchodzi, u innych moze byc inaczej. Wierz mi, jezyka da sie nauczyc na tyle dobrze aby w miare swobodnie rozmawiac w ciagu roku! Potrafisz to obczaic?

Jak widzę to Ty jesteś durniem i to skończonym, skoro nawet uważnie nie potrafisz kilku zdań przeczytać, a zwłaszcza ostatniego.

0

Ostatnio rozmawiałem z moim nauczycielem Angielskiego! i mówiłem mu o sposobie mojej nauki i wspomniałem coś o fiszkach (może ktoś wie co to jest a jak nie to ma google.) , coś tam mi namieszał że to kiepski na niektórych sposób i on uczył się z słownika (słowko,tlumaczenie,wymowa,przyklad w zdaniu) i mam pytanie co sadzicie o takiej metodzie? i ile dość obszerny słownik ( zeby nie kupować kilka sztuk) mógłby kosztość i licze na jakies linki do tych slownikow

pozdrawiam

0

wg. mnie to zależy od osoby. jednym łatwiej z fiszek, innym ze słownika, jeszcze innym z filmów i można by tak długo wymieniać. najważniejsze, żeby to robić z własnej woli i nie zmuszać się do tego.

0

jeśli chodzi o naukę słówek - tylko super memo. sam napisałem kieydś taki programik.

jeśli chodzi o naukę języka w ogóle - szkoła mi dała tyle, że umiem pisać i czytać, ale jak z kimś idzie pogadać, to nagle zapomina się wszystkiego i nie potrafię się wyrazić. zacząłem chodzić na angielski pozauczelniany, gdzie uczy się Metodą Callana - mega wydajny. lekcje polegają na tym, że non stop się gada właściwie. większość to regułki z książki, ale postępy były znaczne. teraz nie pracuję przez parę miesięcy z powodu inżynierki, którą piszę, więc przerwałem naukę - po włączeniu "trybu oszczędnego życia" trzeba było z czegoś zrezygnować niestety.

0

Ja sporo uczyłem się w klasyczny sposób, ale najlepsze rezultaty daje nauka czegoś, czego... naprawdę potrzebowałem. Czegoś praktycznego.

Nauka czegoś praktycznego daje dodatkową motywację i sprawia, że nauczona rzecz lepiej zapada w pamięć.

Ale w zasadzie nie jest niezbędna. Wystarczą tylko dwie rzeczy:

  1. Praktyka, tj. wystawienie się na działanie języka angielskiego.
  2. Dążenie do perfekcji.

Punkt pierwszy łatwo dziś zorganizować.

Oglądaj filmy bez napisów (lub, na początku, z angielskimi). Wsłuchuj się w piosenki. Oglądaj wykłady, prelekcje, przemówienia. Czytaj. Sporo z tego może dotyczyć Twojej dziedziny, czyli programowania. Najlepsze źródła są po angielsku.

Rozmawiaj po angielsku. Mi pomagały dodatkowe zajęcia, w których często nawet off-topicowaliśmy po angielsku. Dobry flejm nie jest zły, bo ciekawi rozmówców. Dzisiaj można łatwo pogadać po angielsku, nawet z native speakerami -- choćby na czatach, nawet głosowych. Pisz na forach, portalach społecznościowych -- nawet Diggu czy Twitterze. Albo portalu z dziedziny, która Cię interesuje (np. forum Starcrafta ;) ). Swój kod opisz komentarzami w stylu javadoc -- zdziwisz się, jak trudno napisać ścisłą specyfikację w obcym języku. Trochę po słownik posięgasz.

Drugi punkt, ten o perfekcji, również jest kluczowy. Jak piszesz, nie pisz "lol rofl + losowy czasownik + parę bełkotliwych słów". Pisz pełnymi zdaniami, z poprawną interpunkcją. Używaj fraz poprawiających płynność wypowiedzi. Korzystaj ze słowników, ale niech wypowiedzi brzmią naturalnie. Często widzę tekst po angielsku, w którym trafia się nagle totalnie kosmiczne słówko, niepasujące do tonu reszty wypowiedzi. Widać, że ktoś sięgnął tu po słownik, bo chciał użyć dokładnie jednego słowa -- bo po polsku istnieje jedno słowo, które mu odpowiada. Native speaker użyłby tu natomiast frazy dużo prostszych słów.

Gdy mówisz, nie mów w ponglishu. Staraj się mówić naprawdę po angielsku. Ponglish być może jest bardziej zrozumiały dla niektórych POLAKÓW -- ale dla ludzi z innych zakątków świata polskie BŁĘDY (!) w wymowie są zupełnie obce. Jeśli wydaje Ci się, że możesz po prostu zawsze używać polskiego "i" lub "o", to masz rację: wydaje Ci się. Obie polskie głoski mają w angielskim kilka wariantów. Czasami użycie polskiego odpowiednika daje powoduje, że brzmimy dziwnie -- np. gdy wymawiamy zwykłe krótkie "i", podcyas gdy takie prawdziwe, angielskie, jest przesunięte w kierunku "y". Czasem możemy być zupełnie źle zrozumiani, bo np. krótkie "i" i długie "ii" to dwie zupełne rzeczy. Podobnie jak głoska, którą polacy wymawiają jako "o", w rzeczywistości jest wymawiana nieco inaczej, a obok niej istnieje jeszcze oddzielna głoska "oł". Albo wiesz np., że czasownik separate (oddzielać) jest wymawiany wyraźnie inaczej niż przymiotnik separate (oddzielny)? Mnóstwo Polaków, widząc "rate" na końcu, wymawia to zawsze "rejt" -- niepoprawnie.

Wydaje Ci się, że rozumiesz o czym jest jakaś piosenka? Naprawdę, czy tak mniej więcej? Jeśli rozumiesz bardzo ogólnie, postaraj się zrozumieć dokładniej. Wsłuchuj się, używaj słowników. Jeśli rozumiesz nieźle każdy akapit, spróbuj zrozumieć każde pojedyncze zdanie. A potem -- każdą frazę. Umiejętność zrozumienia sensu wypowiedzi gdy rozumiemy tylko połowę słów jest fajna, ale jeszcze fajniej jest wiedzieć dokładnie, skąd się bierze to gonna czy lil'. W razie problemów ze slangowymi frazami warto użyć np. Urban Dictionary.

A więc: praktyka i fascynacja, tj. chęć poprawy, niechęć spoczęcia na laurach. Gdy ja nie mówiłem przez kilka lat po angielsku, poziom znacznie mi spadł. Teraz, prawie codziennie muszę w pracy pogadać po angielsku. W parę miesięcy poziom wzrósł mi znacznie. Choć nadal rzygać mi się chce słysząc własne błędy i niezgrabności. Ale to ma związek z dążeniem do perfekcji. Które sprawia, że autentycznie chce mi się sprawdzić, czy coś dobrze wymawiam/stosuję, czy nie.

0

Znajdz kogoś na skype/grze online z głosem albo wyjedź za granicę. < 2 miesiące rozmowy TYLKO z anglikami i już umiesz się porozumieć. Nie będzie perfekt ale będziesz zaskoczony prędkością z jaką złapałeś język.

0

zainteresowała mnie metoda SuperMemo zasugerowana przez rafal__ :) na pewno sprawdzę

jakieś inne ciekawe sugestie ?

0

Do nauki słówek polecam fiszki. Aby nauczyć się 'jak mówić' najlepiej dużo czytać/oglądać po angielsku, no a jeszcze lepiej to po prostu pobyć trochę w kraju anglojęzycznym.

0

Ja rowniez polecam fiszki. Sam uzywam tego w zmodyfikowanej formie: napisalem sobie aplikacje na komorke ktora pozwala mi wgrywac pliki ze slowkami i tlumaczeniami, i reagujac na guziki albo pokazuje znaczenie ('druga strona fiszki') albo przewija do przodu / do tylu + pare innych funkcjonalnosci. Pliki to zwykle linijki tekstu ze znakiem = jako odzielacz. W ten sposob pisze sobie slowka w pliku wgrywam na koma (aplikacja obsluguje dowolna liczbe plikow, ma menu do wyboru jednego lub wielu na raz, tzw. shuffle aby slowka mialy rozne kolejnosci itp) i moge uzywac wieczorem, na kiblu, w metrze itp.
Ogolnie uwazam ze slowek trzeba sie nauczyc i juz, uzycie ich w odpowiednim kontekscie przychodzi z doswiadczeniem. Oczywiscie fiszki nie musza miec pojedynczych slowek, a cale frazy, tlumaczenia, 3 formy czasownika, wymowe zapisana fonetycznie itp itd, kwestia wyobrazni i miejsca na fiszce. Ucze sie tak 3. jezyka i moge tylko polecic.

0

A znacie buusuu? Ja tam sobie teściki z francuskiego robię, fajna zabawka.

0

Nigdy nie uczyłem się słówek i nikomu nie polecam się uczyć słówek w jakikolwiek sposób. Po prostu uczenie się słówek to durnota, która nic nie daje - bo po jaką cholerę znać jedno znaczenie słowa, podczas gdy do każdego słowa w dowolnym języku jest multum znaczeń. Zawsze ważny jest kontekst. Dlatego jak pytają co znaczy dane słowo, najlepiej wyciągnąć je z kontekstu niż z pamięci słownikowej.

Metoda na to: czytać literaturę w danym języku, słuchać słuchowisk i oglądać filmy bez napisów. Wówczas w mózgu utworzy się pamięć emocjonalno-kontekstowa i właściwie każde słowo będzie można wytłumaczyć i podać znaczenie. Oczywiście na początku przydaje się słownik żeby sprawdzić pojedyncze słowo, potrzebne do zrozumienia całości, ale potem już spokojnie lecą słówka same do głowy, nawet nie wiesz kiedy :D Jedyny problem - ludzie narzekają że to długo trwa, ale jest wersja express: pojedź do danego kraju gdzie się używa języka który chcesz się nauczyć i zacznij się dogadywać z ludźmi, słuchać, próbować czytać lokalne gazety/ulotki - w miesiąc masz język na poziomie intermediate ;)

0

Z własnego doświadczenie polecam czytanie książek + słownik + fiszki. Czytając książkę gdy nie rozumiemy słowa, sprawdzamy w słowniku i robimy fiszkę. Jeżeli ktoś nie lubi fiszek papierowych to polecam program Anki, w którym można dobrać sobie częstotliwość powtórzeń w zależności do tego jak opanujemy słówko. Poza pojedynczymi słowami uczyłem się w ten sposób również całych zdań i zwrotów.

0

Wracając do tematu. To wszystko zależy na jakim etapie zaawansowania nauki języka angielskiego jesteśmy.
Jeśli chodzi o naukę podstaw dla początkujących, to nie warto uczyć się wszystkiego na raz (jak to uczą w szkole).

Wtedy warto skupić się na uczeniu się tego co ważne (najczęściej stosowane w codziennej komunikacji) czyli najważniejsze angielskie słówka, a potem całe gotowe zwroty i zdania. Opanowując statystycznie najważniejsze słówka oraz gotowe konstrukcje najpopularniejszych zdań można naprawdę w krótkim czasie zacząć rozumieć i mówić po angielsku.

0

Wydaje mi sie ze bardzo pomaga oglądanie filmow po angielsku z angielskimi napisami - żeby nie tylko słyszeć, ale tez widzieć jak zapisywane sa poszczególne wyrazy.

0 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 0