Jak rekruterzy sprawdzają poziom angielskiego u kandydata?

0

Jak rekruterzy sprawdzają poziom angielskiego u kandydata? W ogłoszeniach jest zazwyczaj wymagana znajomość języka angielskiego na poziomie B2 lub w stopniu komunikatywnym. Jak rekruterzy sprawdzają ten poziom języka u kandydata skoro zazwyczaj zadają kilka prostych pytań po angielsku w stylu co lubisz robić w wolnym czasie lub pytają o ostatnio zrealizowany projekt.

Sam jestem na poziomie około B1 w jęz. angielskim, a z przejściem rekrutacji hrowej w której zadawanych jest kilka pytań po angielsku nie miałem do tej pory problemu. Zastanawia mnie to czy jakbym miał na co dzień w jęz. angielskim to czy bym dał radę. Też co innego rozmawiać z polką/polakiem w jęz. angielskim, a co innego rozmawiać z Brytyjczykiem lub Amerykaninem.

Czy jeśli dostałbym pozytywny feedback po rozmowie technicznej od firmy w której miałbym rozmawiać na co dzień w jęz. angielskim to ją przyjmować? Obawiam się, że mógłbym nie poradzić sobie z pracą w której trzeba komunikować się w jęz. ang.

5

Jak poradziłeś sobie z rozmową po angielsku to w pracy tym bardziej sobie poradzisz.

Next!

5

Też co innego rozmawiać z polką/polakiem w jęz. angielskim, a co innego rozmawiać z Brytyjczykiem lub Amerykaninem.

Poczekaj na Hindusów czy Francuzów.
W praktyce prosisz o powtórzenie tak wiele razy aż w końcu ktoś zrozumie albo komunikujesz się pisemnie.

Native'i naprawdę chcą zostać zrozumieni i często mówią językiem prostszym niż Polacy którzy chcą się popisać.

BTW w korpo i tak najlepiej wszystko mieć na piśmie w jirze

8

W 95% korpo weryfikacje poprowadzi pani Kasia z hr, która skończyła turystykę a angielski zna z netflixa. Pytanie jak bardzo jest „amełykańska”. Jeśli bardziej od samych amerykanów to słabo.

0

Najlepiej jak cała rekrutacja idzie po angielsku. Nie tylko część HR.
W końcu musisz umieć mówić o rzeczach technicznych.

Nigdy nie spotkałem się z czymś więcej. Chyba, że ktoś aplikuje na "Tech writer".

0

Zalezy od firmy. Ja przewaznie prosilem by opisac najciekawszy projekt jaki sie robilo w zyciu czy cos w tym stylu + kilka pytan do tego w trakcie. Chyba ze ktos nie znal polskiego to cala rozmowa po angielsku. Mnie jak sprawdzali to czesto pytali o hobby :P

Z drugiej strony czesto mialem rozmowy gdzie byla osoba zza granicy (pamietam swoj szok pierwszym razem, jak nie spodziewalem sie a przepytywal mnie Irlandczyk i Polak, a ich akcent jest bardzo trudny do zrozumienia jak sie wczesniej nie slyszalo). W aktualnej pracy mialem kilka rozmow z ludzmi z USA techniczne/management. Wiec sila rzeczy masz normlana rozmowe, jak sie nie dogadasz, to znaczy ze slabo znasz jezyk :P

0

Można założyć że będziesz mieć rozmowy:

  • z kimś z HRów
  • z kimś technicznym
  • z jakimś managerem

Jeśli wszyscy są z tym OK, to czemu samego siebie odrzucać? U mnie w zespole rozmawia i pisze się wyłącznie po angielsku, gdyby była jakaś wątpliwość to któryś z tych etapów by cię skreślił albo zaproszono by cię na dodatkową rozmowę specyficznie żeby sprawdzić twój angielski.

1

HR: Du ju spik inglish? Kan ju werk?
You: Jes aj kan werk.

Gratulujemy jest pan przyjęty!

Tak było przynajmniej 10 lat temu, teraz faktycznie chcą porozmawiać technicznie i na luzie po angielsku.

3

W firmach, gdzie faktycznie wymagany był angielski do codziennej pracy zazwyczaj miałem cała rekrutację po angielsku.
W firmach gdzie wystarczy znać angielski na tyle aby pisać w Jirze czy biernie uczestniczyć w jakimś spotkaniu zazwyczaj rekrutacja wygląda tak jak opisałeś. Zresztą po kilku wypowiedziach nawet na prosty temat można dość łatwo ocenić poziom. Jak ktoś słabo zna angielski to nawet w prostych zdaniach ma zacinki, robi sporo błędów i jest spięty. Jak mówi w miarę dobrze to się nie stresuje, jakiś żarcik wplecie etc. 5 minut rozmowy o hobby i ostatnim projekcie daje całkiem dobre rozeznanie co do poziomu językowego.

3

To wygląda mniej więcej tak.

  • Do you speak English?
  • Co proszę?
  • Chciałam zapytać czy umie Pan angielski.
  • Tak, umiem.
1

Na swoim przykładzie powiem, że jest to w 90% smalltalk o dupie marynie lub ewentualnie zainteresowaniach, które wpisałeś sobie w CV. Raz mi się zdarzyło, że po etapie "rozmawianym" miałem test wielokrotnego wyboru w całości po angielsku, a innym razem nagle podczas rozmowy technicznej reviewer przeszedł niespodziewanie na angielski i w tym języku kontynuowaliśmy przez jakiś czas rozmowę.

0

Z reguły trafiały mi sie rozmowy pt. opowiedz o swoim hobby, planach zawodowych itp. A w obecnej firmie była rozmowa po polsku:
Rekrutujący: Zna pan angielski? Bo z klientem rozmawiamy tylko po angielsku.
Ja: Znam.
Rekrutujący: Ok.

Zresztą nie czarujmy się- ja np. pracuję w międzynarodowym zespole, ale ludzi dla których angielski jest językiem ojczystym jest niewiele, więc mało kto mówi pięknym literackim językiem, ot, proste zwroty z języka potocznego. Moim zdaniem jeśli programista zna podstawy angielskiego i nawet ledwo sobie radzi, to 2-3 miesiące intesywnej nauki + osłuchanie się z językiem + mówienie na codzień pozwoli wskoczyć na wyższy level i spokojnie się dogadać.

1

Przypomniało mi się jedno zdarzenie z czasów studiów, to była jakaś szwedzka firma i tam jakiś szwecki mądrala sprawdzał angielki karząc wymienić 5 gatunków drzew. Tyle że tam to faktycznie ze szwedami kontakt był tylko po angielsku...

Zobaczmy: Christmas Tree, Binary Tree, Oak, Pine, ???
Myślę że bym nie zdał tego testu :P

0

zazwyczaj pierwsza rozmowa jest z panienką z HR i tam odsiewają tych co prawdziwie ledwo potrafią się po angielsku przedstawić.
Do ostatniej roboty, do rekrutacji się przygotowałem, bo kilka etapów i wszystkie po angielsku. Dużo stresu, ale udało się, robotę dostałem na swoich warunkach. Okazało się, że pracuję z Polakami i mamy jedną rozmowę z zagranicą raz w tygodniu lub rzadziej.....także trochę dziwnie w stosunku do poprzedniej pracy, gdzie miałem po angielsku rekrutacje tylko z HR, a potem się okazało, że angielski był codziennie podczas pracy...

1

Ja jeszcze dodam, że nawet jeśli rozmowa idzie po polsku to jeśli jest zdanie praktyczne (typu hackerrank/SPOJ)
To lepiej jak kod będzie pisany w 100% po angielsku.
Jeśli zobaczyłbym symbol lub nawet komentarz w języku polskim, to byłby to duży minus i poprosił o poprawę kodu. Jeśli kandydat nie poprawi kodu na angielski to nie ma szans na ofertę.

3

„B2” traktowałbym jako to taki umowny standard wskazujący, że kandydat poradzi sobie z czytaniem, pisaniem i partycypowaniem w spotkaniu po angielsku. Masz umieć przekazać myśli w tym języku i rozumieć, o czym mówią. Nothing fancy. Na pewno nikt nie pyta z gramatyki ;)

Jeżeli na codzień będziesz pracował tylko z Polakami, to nawet łamany angielski powinien przejść, czyli bardziej pasywna umiejetność (umownie powiedzmy A2/B1). Na stanowiska liderskie i managerskie myśle, że B2+, ponieważ oprócz przekazywania myśli i odbierania komunikatów, musisz umieć wywierać wpływ.

1

Czasem całość rekrutacji jest po angielsku. Szczególnie jak w rekrutacji bierze udział Germański architekt. Czasem babka pyta się, czy może przejść na angielski i zaczyna dopytywać o najciekawszy projekt i opisujesz technicznie co to było jakie były wyzwania, problemy etc. albo pyta co lubisz robić w weekendy albo jakie masz marzenie. Kilka razy spotkałem się z pytaniem "czy angielski nie będzie problemem" - podpowiadam - odpowiadasz "nie" i załatwione.

Co do samej pracy - to nie konkurs językowy - mówi się tak by przekazać taska i ew. dopytać szczegóły i się robi. 99% projektów i zwrotek z QA i tak jest na Jira. Na telco można się dopytać, aczkolwiek jeśli pracuje się w niekompatybilnych strefach to praca jest asynchroniczna więc wtedy głównie się pisze na komunikatorach. Każdy angielski native będzie mówił prostym językiem i starał mówić zrozumiale - to jest cena tego, że zatrudnia nas - białych roboli z bloku wschodniego. Jakby zatrudnił fluent/native english z USA to by wydał 4-10x więcej.

Jeśli boisz się nativów to życia nie znasz. Problemem są inni ludzie, którzy też dobrze nie znają angielskiego, Hindusi, Japończycy, Rosjanie, Brazylijczycy - z nimi to jest jazda, szczególnie jak dwie osoby nie znają dobrze języka, ale można sobie poradzić - i tak celem jest efekt a nie rozmówka przy herbacie na five o'clock z Elżunią.

1

To wygląda mniej więcej tak:

A jak u Pana z angielskim?
Znam
Dobrze. Prosze w takim razie opowiedziec cos o sobie, o swoim hobby.
...

Cos jak prezentacja w gimbazie

0

Jak coś to mam przecieki z 99% najbliższych rekrutacji z weryfikacją angielskiego.
"Powiedz po angielsku dwa zdania co sądzisz o scrumie?"
"Preferujesz bardziej twarde czy miękkie skille?"
"Co najbardziej cenisz w pracy developera?"

Jednocześnie HR piecze dwie pieczenie na jednym ogniu, bo dodatkowo wie czy sklasyfikować Cię jako piwniczaka/gościa z wybujałym ego/hejtera scruma

1

Jako, że sam mam sobie wiele do zarzucenia a musze sprawdzać kandydatów to 2-3 pierwsze pytania jakies banalne techniczne zadaje po angielsku. Typu co to jest string pool i wymień jakie znasz kolekcje i opisz jedną wybraną. I jak ktoś zrozumiale powie to nie analizuje tego za bardzo :v

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1