Witam,
z góry przepraszam za obszerny post który mam zamiar napisać, lecz potrzebuję pomocy i rady osób trzecich abym uporał się z moim problemem.
Może zacznę od przedstawienia teraźniejszej mojej osoby. Od dzisiaj mam 20 lat, skończyłem w kwietniu tego roku technikum informatyczne. Matura i egzamin zawodowy zdany na +/- 80% bez specjalnego przyłożenia się do nauki, oprócz powtarzania kilku zadań maturalnych z matematyki. Od tego roku, od października rozpocząłem studia na Politechnice Świętokrzyskiej - informatykę zaocznie. Od września pracuję w małym punkcie usługowo-sprzedażowym(żadna praca nie hańbi) w galerii, ponieważ dosyć ciężko w moim mieście cokolwiek dostać. Obecnie mój plan miesięczny dzieli się na 2 różne tygodnie:
Pn/Wt/Śr/Czw/Pt/Sb/Ndz
1 - Wolne/praca/praca/praca/szkoła/szkoła/szkoła
2 - Praca/wolne/wolne/wolne/Praca/Praca/Praca
Pracuję od godziny 10 do 21, lecz w praktyce jeśli dojeżdzam codzień do pracy 40km, wychodzę z domu o 8 rano a przychodzę o 23:30.
Mój dylemat polega moim sensie studiowania. Jak każdy tutaj również i ja chciałbym znaleŹć pracę jako programista, akurat w moim przypadku aplikacji mobilnych. Jednak przez natłok szkoły + pracy mój czas wolny ogranicza się jedynie do 1 lub 3 dni wolnych w tygodniu, co chcąc nie chcąc muszę nieraz przeznaczyć na załatwianie spraw, do urzędu, dentysta, zakupy. Początkowo po szkole średniej nie chciałem iść na studia w Polsce, ewentualnie zrobić sobie ten rok przerwy. Jednak moi rodzice a szczególnie mój ojciec nie wyobraża sobie bym zrezygnował ze studiów. Od młodego wieku pracuje on na budowach zarówno jak i w Niemczech jak i w Polsce. Chce dla mnie dużo lepszego życia niż swoje, chce bym nie musiał cierpieć(30 lat na budowlance potrafi uszczerbić zdrowie). Jednak w wyniku tego mam bardzo mało czasu na samodzielną naukę. Mam chęci, motywacje by usiąść przed laptopem i zacząć klepać ten kod, rozwiązywać problemy lecz brakuje mi czasu na to.
Jest sens studiowania dla rodziców ? Nie mówię że nie przydadzą mi się one, coś zawsze się wyniesie, jednak materiał nauczania na mojej uczelni kompletnie nie odzwierciedla obecnego rynku pracy (w tym roku przestali uczyć dopiero pascala przez 4 lata na rzecz C). Nie uśmiecha mi się chodzenie na nie przez 4 lata i praktycznie nic z nich nie wynieść potrzebnego mi.
Obecnie mieszkam jeszcze z rodzicami. Moja pensja nie pozwala mi ustatkować się lub przynajmniej wynająć pokój w innym mieście bym nie musiał dojeżdżać 40km do pracy. Do tego czesne na studia odbierały by mi 60-70% mojej obecnej wypłaty. Zarówno jak i swoje wydatki (ubrania, dojazd, jedzenie, czesne) pokrywam tylko i wyłącznie ja, rodzice nie dokładają się ani złotówki do tych rzeczy.
I tutaj moje pytanie. Przedstawić moje argumenty rodzicom które utwierdzają mnie w przerwaniu studiów(lepiej na początku niż po 1 roku) co raczej średnio przyjmią to do wiadomości, czy próbować wszystko dopinać, zero czasu wolnego, czas na naukę prawdziwego programowania ograniczony do minimum ?