A więc tak, właśnie ukończyłem 1 rok studiów informatycznych na jednej z lepszej uczelni w Polsce (studia dzienne), programowania uczę się od 5 lat, także coś tam już umiem. Od pół roku z sukcesem prowadzę własną firmę, od miesiąca pracuje jako C# Developer. Płace nie są ogromne, ale jako stanowisko juniorskie myślę, że są ok, ponadto atmosfera w pracy bardzo mi się podoba, szef w porządku (jest mną zachwycony, także myślę że i bym podwyżkę wynegocjował). Studia strasznie mnie męczą, szedłem tam z perspektywą, że będę robił to co uwielbiam - programował, cokolwiek, ale programował, a tu niemiły zawód, programowania było strasznie mało, za to mnóstwo teorii, którą sam ogarnąłem przygotowując się do OI. Żeby nie było, że wymigam się od nauki, wcale nie - stypendium naukowe mam. Zastanawiam się czy nie zmienić trybu nauki na zaoczne? I rozwijać się jako programista już w pracy? Czy przemęczyć się jeszcze te 2,5 roku na tych dziennych studiach?
idz na zaoczne.
katelx napisał(a):
idz na zaoczne.
@katelx mogłabyś uargumentować jakoś wypowiedź? Strasznie by mi zależało na rzetelnych argumentach, w końcu to nie jest tak decyzja hop siu, a wiec ciekawi mnie opinia bardziej doświadczonych ludzi ode mnie?
zaoczne jak nic. szkoda czasu, one juz tak do konca beda wygladac
Albo praca albo nauka. Studiowanie i praca jednocześnie szybko doprowadzą do tego, że się zmęczysz i nie będziesz w stanie ani pracować ani studiować. Skończ studia a potem od razu startuj na C# senior.
chodzi mi o oszczednosc czasu przy jednoczesnym zachowaniu papierka.
Ja pracuje i się uczę na zaocznych i nie żałuje tej decyzji - chodź trochę męczą te weekendy ale uznałem że doświadczenie zawodowe jest o wiele ważniejsze niż jakieś tam studia. I tak na dziennych dają im więcej niepotrzebnego materiału a papierek ten sam.
Heheczek napisał(a):
I tak na dziennych dają im więcej niepotrzebnego materiału a papierek ten sam.
Mistrz :D
@rekrut on prawde mowi ^^ gdyby nie to ze trzeba za nie placic to sam bym zrezygnowal z dziennych dla zaocznych :D
Z doświadczenia wiem, że poziom dziennych i zaocznych to dwa różne światy, na dziennych trzeba się czegoś nauczyć, żeby zaliczyć na tą 3 chociaż, na zaocznych zaliczasz za to, że płacisz, więc jeżeli chcesz tylko papierek, to zaoczne, ale zazwyczaj lepsze osoby można poznać na dziennych, a jak wiemy czasami warto mieć w znajomych dobrych programistów/administratorów :)
No pewnie... Zapłacisz to zaliczysz. Ciekawe tylko czego po samym pierwszym roku odpadło ok. 60% mojego roku.
pracuj i studiuj zaocznie,
nie ma sensu trzymać się studiów dziennych, sam papierek bez doświadczenia niewiele Ci da
Temat już się przewijał chyba tysiące razy. Obojętnie jaką decyzję podejmiesz, na pewnych rzeczach będziesz na plus, na innych stracisz.
Argumenty na korzyść studiów dziennych:
- Na uczelni spędzasz dużo czasu, co siłą rzeczy powoduje nawiązywanie ciekawych znajomości z ludźmi, którzy (oczywiście nie wszyscy) w przyszłości będą pracowali w fajnych miejscach, w których być może Ty też będziesz chciał pracować. Łatwiej się wkręcić do pracy w Apple mając już tam dwóch kolegów ze studiów niż żadnego
- Na dziennych studiują średnio mocniejsi ludzie niż na zaocznych (uwaga: słowo klucz średnio). Mówię to jako osoba, która prowadziła wykłady zarówno z dziennymi i zaocznymi. To ze studiów dziennych mam kolegów, którzy faktycznie dostali się do Google albo na doktorat na MIT, a nie tylko marzyli o tym. ;)
- Podstawy teoretyczne mogą wydawać się nudne i zbędne, ale jeśli je opanujesz, to dają fajne rozeznanie i łatwiejszy start do różnych trudnych tematów później. Problemem studiów jest niestety to, że wszystkiego jest po trochu i jakby za mało, a część jest niestety prowadzona po łebkach. Co oznacza, że trzeba zgłębiać samemu i męczyć wykładowców o więcej. W przyszłości za szkolenia będziesz płacił bardzo grubą kasę (tj. pewnie firma będzie płaciła np. 5 tys. zł za 7h ćwiczeń)...
- Atmosfera, imprezy studenckie, poczucie wolności itp. jak dla mnie biją na głowę cokolwiek później robiło się po studiach (mam na myśli np. pracowe imprezy integracyjne - to już zupełnie nie to) ;)
Argumenty na korzyść stałej pracy:
- Nabierasz więcej praktyki w czymś tam, co akurat robi ta firma.
- Więcej programujesz, mniej siedzisz nad książkami.
- Kiedy Twoi koledzy kończą studia, Ty już startujesz do drugiej lub trzeciej pracy, masz ładniejsze CV i negocjujesz znacznie lepsze stawki, o ile pracowałeś w sensownej firmie, a nie w jakimś janusz-sofcie.
Najlepiej jest połączyć jakoś jedno z drugim. Na dziennych też można pracować, ale raczej nie w pełnym wymiarze godzin i nie od pierwszego roku. No chyba, że ktoś lubi mieć zero czasu wolnego. Na trzecim, czzwartym roku robi się znacznie luźniej i wtedy daje radę pogodzić pracę ze studiami tak, aby jeszcze zostało coś na hobby/sport/dziewczynę itp. Zaoczne mogą być niezłym kompromisem, choć tu znowu - praca na cały etat + zaoczne w weekendy - może być krucho z czasem wolnym.
emfałsi napisał(a):
Z doświadczenia wiem, że poziom dziennych i zaocznych to dwa różne światy, na dziennych trzeba się czegoś nauczyć, żeby zaliczyć na tą 3 chociaż, na zaocznych zaliczasz za to, że płacisz, więc jeżeli chcesz tylko papierek, to zaoczne, ale zazwyczaj lepsze osoby można poznać na dziennych, a jak wiemy czasami warto mieć w znajomych dobrych programistów/administratorów :)
Na zaocznych też bywa niełatwo. U mnie odpadło jakieś 70 % ludzi na roku. Ocena 3.0 to często było marzenie wielu. Ciężko było pogodzić pracę ze studiami ( większość ludzi nie pracowała w zawodzie). Niełatwo było zaliczyć materiał, chociaż na pojedynczych przedmiotach zdarzało się dostać 3.0 za prawie nic (ale to był raczej wyjątek , a nie reguła - na ok. 3 przedmiotach przez całe studia),
Wydaje mi się, że na wymagającej uczelni studia zaoczne też będą wymagające, nawet jeśli materiał na niektórych przedmiotach zostanie lekko ( lekko i nie na wszystkich przedmiotach ) okrojony.
Oczywiście część ludzi na st. dziennych na pewno dysponuje większą wiedzą, bo mają więcej czasu na nauką, uczą się więcej niż zakłada program studiów, angażują się w różne koła uczelniane itd., a na zaocznych tego czasu brakuje cały czas, a na pewno brakuje na dodatkowe aktywności poszerzające wiedzę ( piszę tutaj o osobach, które nie pracują podczas studiów w zawodach informatycznych).
Ja osobiście polecam zacząć 2 rok studiów i dopiero potem się decydować. Bo prawda jest taka że jest KOLOSALNA różnica między 1 rokiem studiów a wszystkimi kolejnymi. 1 rok to zwykle przedmioty podstawowe (matma, fizyka) plus jakieś bardzo podstawowe przedmioty kierunkowe (np. podstawy programowania w jakimś języku). Ciekawie, z punktu widzenia kierunku studiów, zaczyna sie dopiero później.
Jest tak dlatego, ze wielu ludzi przychodzi na studia mając 0 stycznosci z informatyką i uczelnie o tym wiedzą. W efekcie zaczyna sie od podstaw, bazując na rzeczach które ktoś zna i powoli wprowadza się zagadnienia informatyczne. Nie ma co liczyc ze na 1 roku będziecie klepać skomplikowane aplikacje kiedy połowa roku ma problem z napisaniem 100 linijek kodu w pascalu albo nigdy nie słyszała o bazach danych.
Gdybyś na 1 roku kazał ludziom napisać np. symulator sieci neuronowej albo aplikacje do automatycznej klasyfikacji dokumentów tekstowych albo klienta i serwer do prostego shella to przecież by nie wiedzieli nawet od czego zacząć. A później takie zadania masz do zrobienia na za dwa tygodnie ;]
Shalom napisał(a):
Jest tak dlatego, ze wielu ludzi przychodzi na studia mając 0 stycznosci z informatyką i uczelnie o tym wiedzą. W efekcie zaczyna sie od podstaw, bazując na rzeczach które ktoś zna i powoli wprowadza się zagadnienia informatyczne. Nie ma co liczyc ze na 1 roku będziecie klepać skomplikowane aplikacje kiedy połowa roku ma problem z napisaniem 100 linijek kodu w pascalu albo nigdy nie słyszała o bazach danych.
Skoro uczelnie o tym wiedzą, to dlaczego czegoś z tym nie zrobią? Skoro wiedzą, że na studia idą początkujący i zaawansowani, to czemu wszystkich wrzucają do jednego wora?
Teraz jesteś młody, zdrowy, bez życiowych problemów. Łyknięcie jakiegoś tam rachunku lambda to teraz dla Ciebie mały Pikuś. Za lat kilkadziesiąt, kiedy będziesz miał korzonki i zawał, alimenty na trzy byłe żony do zapłacenia, syna w areszcie, córkę nie wiadomo gdzie, dokwaterowane dwie rodziny imigrantów, a C# odejdzie w zapomnienie, to nauczenie się podstaw przyszłych technologii dla Ciebie będzie wielkim wkurw.. trzygłowym Cerberem. A żyć z czegoś trzeba i po 50.
Pijany Terrorysta napisał(a):
Skoro uczelnie o tym wiedzą, to dlaczego czegoś z tym nie zrobią? Skoro wiedzą, że na studia idą początkujący i zaawansowani, to czemu wszystkich wrzucają do jednego wora?
Niektóre uczelnie tworzą różne wory, "toki studiów", JSIMy, ISIMy etc. Ale tam sobie nie popracujesz, czasu na własną firmę też nie znajdziesz.
A poza tym ja dość sceptycznie do tych "geniuszy mniemanych" co to dzięki wykształceniu i pieniądzom rodziców z elitarnych liceów przyszli i błyszczą na pierwszym roku. Bardzo niewielu z nich daje radę utrzymać tempo na studiach a zwłaszcza później w życiu. Bo tam się kończy wsparcie rodziców i zaczyna się liczyć własna inteligencja i waleczność.
Skoro uczelnie o tym wiedzą, to dlaczego czegoś z tym nie zrobią? Skoro wiedzą, że na studia idą początkujący i zaawansowani, to czemu wszystkich wrzucają do jednego wora?
Bo nie muszą się starać o poziom nauczania. Są finansowane publicznie. Dostają kasę za studenta, ale i tak nie muszą dbać o popularność (bo na informatykę każdy dzisiaj chce iść).
Poza tym nikogo nie obchodzi mniejszość, która przychodzi na studia i jest zawaansowana. Większość jest słaba, więc nie zrobią lepszego programu dla jakichś jednostek. Szkoły wyższe (w Polsce przynajmniej, ale nie sądzę, żeby gdzie indziej było inaczej) raczej wzmacniają przeciętność, a nie ambitne jednostki.
Pijany Terrorysta napisał(a):
Skoro uczelnie o tym wiedzą, to dlaczego czegoś z tym nie zrobią? Skoro wiedzą, że na studia idą początkujący i zaawansowani, to czemu wszystkich wrzucają do jednego wora?
Nie przesadzałbym, niektóre robią. U mnie przynajmniej tak było ze z niektórych przedmiotów były grupy mniej lub bardziej zaawansowane(nie wpływało to oczywiście nijak na ocenę, można było iść do tej "słabszej" i tak samo dostać 5.0). Zresztą przecież dość szybko na studiach przedmioty robią sie projektowe i wtedy temat projektu i to jak będzie skomplikowany zależy od studentów.
Poza tym ja byłbym lekko sceptyczny w kontekscie niektórych samouków. Bo prawda jest taka że jak z każdą inną rzeczą łatwo w programowaniu nabrać złych nawyków. Szczególnie jak ktoś pisał sam i tylko on ten kod oglądał. I powrót do podstaw czasem może być wartościowy, żeby wreszcie zacząć pisać elegancki kod ;)
Szkoły wyższe (w Polsce przynajmniej, ale nie sądzę, żeby gdzie indziej było inaczej) raczej wzmacniają przeciętność, a nie ambitne jednostki.
Nie przesadzajmy, jest masa kół naukowych i różnych innych rzeczy które mają pomóc studentom w rozwoju. Poza tym wielu doktorów byłoby zachwyconych jakby im studenci zaproponowali żeby w ramach projektu zrobić coś ciekawszego co będzie można opublikować. Zresztą u mnie część prowadzących zachęcała do tego i jeśli z jakiegoś przedmiotu coś fajnego wyszło to byli bardzo chętni żeby zrobić z tego artykuł i gdzieś wysłać. Ale prawda jest taka że studentom zwykle sie po prostu nie chce ;]
/robotyka/
u nas 1 i 2 rok mocne podstawy nam dali
natomiast 4 i 5 sami musicie studiowac takie bylo podejscie
wiadomo studiowanie a praca zawodowa i doswiaczenie to cos innego
niektorym nie pasuje studiowanie inni sa do tego stworzeni
byl fajny przedmiot ktory mozna by potraktowac zawodowo -> mikroprocesory i sterowniki przemyslowe <- ale jak ktos mial z tym kontakt na zajeciach pierwszy raz to ciezko
udalo sie zapalac diodki :)
Dziękuje za odpowiedzi :) Sam nie wiem, będę nadal się zastanawiał, dziś otrzymałem plan i stwierdzam, że na dziennych ciężko będzie połączyć go z pracą, nawet 1/2 etaty nie wiem czy bym dał rade :( Nie chce później żałować wyboru :(
Ja w tym roku zaczynam studia. Wybrałem tryb zaoczny na PŚl na AEI. Oczywiście informatyka. Od wrzesnia już wziąłem sie do nauki rzeczy typowo pod pracę i mam zamiar gdzieś w styczniu po nowym roku dostać sie na jakieś płatne praktyki staż czy posadę Junior Developera. Mnie się to wydaje lepszym rozwiązaniem, jeśli pogodzi sie z tym że wolnego czasu będzie sie miało nie za wiele, ale za to szybciej można iść do pracy, zdobywać doświadczenie i zarabiać. No i takie rozwiązanie zmusza do jakiejś samodyscypliny. Dobrego zarządzania czasem itp. Trochę sie obawiam, bo wydział wybrałem najbardziej wymagający w województwie i nie wiem czy nauka nie będzie pochłaniać tyle czasu, że nie znajdę nawet 20 godzin wolnego w tygodniu, bo zjazdy mam w każdy weekend sobota i niedziela. Tak swoją drogą moze ktoś wie jak wygląda sytuacja na studach zaocznych na bardziej wymagających uczelniach?
Teraz sie uczę Javy, SQLa i Springa i mam nadzieję, że tuż po nowym roku coś w tym znajdę. Jakieś 2 lata temu napisałem kilka apek na Androida, dodałem reklamy i wrzuciłem do Google Play od tego czasu zarobiłem trochę ponad 1k dolarów, ale te apki są tak śmieciowe, że bardzo mnie to dziwi że ludzie je pobieraja i ich używają, bo nadal mi przychodzi ~30$ co miesiąc na konto 8-) Już niewiele pamietam z tego kodzenia na Androida, więc do pracy to doświadczenie się nie nada. Jakoś nie wyobrażam sobie przez kolejne 3 lata chodzić gdzieś i sie uczyć jak w szkole.
A czemu po prostu nie rzucisz tych studiów? Nie wiem co to za przekonanie panuje, że tam się jakąś tajemna wiedzę zdobywa albo, że jak masz papierek inż. to jesteś nadczłowiekiem. I nie pierydolcie, że "czasami" się przydaję, chyba do podcierania odbytu. Masz firmę i pracę, zamiast tracić czas na pierdoły, zajmij się rozwijaniem rzeczy, do których SAM (tak, sam!) doszedłeś, wydawaniem pieniędzy i ŻYJ CHŁOPIE, po co marnować ten cenny czas?
Pozdro i wybierz mądrze :)