Czy Wam też spada samopoczucie w okresie zimowym?

4

Cześć,

Od jakiegoś czasu zauważam, że jestem jakby w hibernacji, brak mi motywacji do częstego spotykania się z ludźmi jak jeszcze pół roku temu, siedzę tylko sam w mieszkaniu pracując zdalnie, patrzę na tę szarugę przez okno i nie mam ochoty żeby coś więcej porobić niż praca (gówniane taski), siłka, seriale i książki. Marzy mi się już wiosna i trochę słońca.

Czy ktoś podobnie się czuje ostatnio? Zmęczony tymi ciągłymi zmianami pogody i zimą, która w ogóle nie przypomina zimy sprzed 10 lat? Nic nie można zaplanować na zewnątrz, znajomym się nie chce wychodzić itd.

1

Nie. Lubię szarugę, wtedy zwykle spędzam czas na zewnątrz, np na rowerze. Jest fajnie, bo temperatura kilku stopni na plusie w sam raz. Ze swoich obserwacji wiem, że w hibernacji są najczęściej ci, którzy prowadzą raczej siedzący tryb życia. Zresztą tacy zawsze są w hibernacji, tylko może latem słońce nie daje spać to się czasem budzą. Powodem prawdopodobnie brak aktywności i niezdrowa dieta, zwłaszcza nadmiar cukru, nadwaga i ospałość

Pogoda ani jej zmiany mnie nie męczą, ale denerwuje mnie strasznie tzw prawdziwa zima czyli mróz i zalegający śnieg. Im mniej tym lepiej.

1

Nie, nigdy. Przed południem wychodzę na 1,5-2 godziny z psem (wcześniej tak czy inaczej szedłem na co najmniej godzinę na pola i lasy) i nie boję się niebieskiej składowej w monitorze (której i tak jest tyle co kot napłakał w porównaniu z tym, co masz na zewnątrz) ani jasnego monitora (może być i tysiąc kandeli na metr kwadratowy - to zresztą wciąż mało - byle ściana za ekranem była adekwatnie oświetlona). A jeśli nie pracuję, to się doświetlam 500 W +5000 K, do tego w salonie mam 6 m2 okien od zachodu.

Plus siłka z interwałami na bieżni na koniec i squash raz w tygodniu, a także dużo dobrego snu, mało alkoholu i bardzo dobre odżywianie.

W sumie to mi się nie chce, ale nie bardziej niż latem, w każdym razie nie widzę różnicy. Dwadzieścia lat temu też nie widziałem.

1
steeve napisał(a):

Od jakiegoś czasu zauważam, że jestem jakby w hibernacji, brak mi motywacji do częstego spotykania się z ludźmi jak jeszcze pół roku temu, siedzę tylko sam w mieszkaniu pracując zdalnie, patrzę na tę szarugę przez okno i nie mam ochoty żeby coś więcej porobić niż praca (gówniane taski), siłka, seriale i książki. Marzy mi się już wiosna i trochę słońca.

Chyba już starość :(

3
steeve napisał(a):

nie mam ochoty żeby coś więcej porobić niż praca (gówniane taski), siłka, seriale i książki

i tak jest nieźle - dla niektórych samo połączenie praca + seriale to już całe życie.

Czy ktoś podobnie się czuje ostatnio? Zmęczony tymi ciągłymi zmianami pogody i zimą, która w ogóle nie przypomina zimy sprzed 10 lat? Nic nie można zaplanować na zewnątrz,

Jest połowa lutego, więc w Polsce mamy już za nami pół roku zimniejszych dni. To normalne, że jakoś właśnie w marcu ludzie już się nie mogą doczekać cieplejszych dni ;)

znajomym się nie chce wychodzić itd.

To akurat IMO jedyny problem w tym wątku - według różnych badań, jednym z głównych czynników szczęścia są relacje międzyludzkie (znajomi / przyjaciele / rodzina). I trzeba je pielęgnować, samo się nic nie zrobi. To nic że ma się już 30 lat, znajomi po ślubach, niektórzy mają dzieci, a niektórzy nawet już po rozwodach. Trzeba się spotykać (dla zdrowia psychicznego) nawet zimą.

3

Nie polecam wyjazdów zagranicznych. Jak się wyjedzie w ciepłe miejsce i wróci do zimowej Polski to człowiek ma ochotę odebrać sobie życie (w tym samym czasie jednak doceniając powrót do cywilizacji)

4

Suplementuj witaminę D, jej niedobory są powszechne, a zimą to już szczególnie.

1

Tak, zimą mam mniej energii i mniej mi się chce. Po prostu nie przepadam za zimą i zimnem. Do tego mieszkam na południu Polski pod górami więc z automatu jest więcej śniegu na drogach i chodnikach. Poza tym wiosna to moja ulubiona porą roku wiec nie dziwne że jej wyczekuję i jak juz nadchodzi to od razu mi lepiej.

1

Też tak mam, standard, właśnie luty i marzec są dla mnie najgorsze. Ale już niedługo ;)

1

Same here

1

Też miałem podobnie. Ale w tym roku postanowiłem codziennie wstawać o 6 rano i mi przeszło.
Mam swoją teorię, że nasza pozycja w strefie czasowej w pewien sposób "okrada" nas z kilku godzin słonca w ciągu dnia. W takiej np. Francji w zimie wschód słońca mają po 9. Podobnie z zachodem. Dzięki temu możesz skorzystać z promieni słonecznych o kilka godzin dłużej niż wstając np o 9 kiedy słońce już od jakiegoś czasu swieci.
Polecam też podcast tego pana. Fajnie opowiada o rytmie dobowym i jak z tym problem radzą sobie np. w Skandynawii:
https://open.spotify.com/episode/4JIM6biMG5CQDsSMQFwG3O?si=HcXgF79EQ5ClCAdm5adFfQ

0

Jeśli wierzyć w ustalenia naukowców, to ludzie wywodzą się z tropików, a to by oznaczało że najlepiej, gdyby dzień i noc były mniej więcej równe. Ani nienaturalnie długi, ani krótki dzień pewnie nie jest korzystny, choć brak światła dziennego jest najbardziej destrukcyjny dla psychiki.

A tak btw, to Polacy wybitnie lubią narzekać. Już w czerwcu będzie znów lament że za gorąco i za dużo słońca. Także wygląda to tak:

  • zimą albo za zimno albo nie ma prawdziwej zimy i nie ma śniegu.
  • jesienią nie ma słońca, szaruga, depresja
  • wiosną źle bo raz słońce a potem znów szaruga albo wieje
  • latem źle bo za gorąco. A jak nie za gorąco to pada
4

Pół biedy, jeżeli jesteś zdrowy i nie masz żadnych przewlekłych chorób. Przy wszelkich dysfunkcjach organizmu grudzień, styczeń i luty kopią jeszcze mocniej. Ciężko się z łóżka podnieść. Ja akurat pracuję zdalnie i w najgorszych momentach wyciągałam sojową świecę zapachową (biała herbata x grejpfrut <3 ), więc jakoś dniówkę udawało się zaliczać, ale po pracy od razu łóżeczko i drzemanko, później kolacja, kąpiel i znów spanie. Im jestem starsza, tym gorzej znoszę przedwiośnie, produktywność na poziomie pandy :(

1

Ja tam nie widzę żadnej różnicy w samopoczuciu cały rok.

Chodź jak tak zajrzę do pamięci to w wyobraźni widzę jak siedzę cały mokry spocony, jest środek lata i nie ma w budynku klimatyzacji, nie do przeżycia ciężko się oddycha, nie da się nic przeczytać, a ni napisać skrawka kodu.

A tak cały rok chodzę w krótkich spodenkach nawet zimą, wolę jak pizga niż miałbym się smażyć.

Na Słońce rzadko wychodzę, a rolety mam spuszczone cały rok, a witaminy ciągnę z sałatek i owoców.

Spędziłem chyba połowę życia na kacu wydaje mi się, że zmęczenie to iluzja(takie po wyspaniu, bo tak 6h na dobę snu to wymagane), a umysł może się dostosować do intencji jego właściciela i natychmiast się wybudzić i pozbyć zmęczenia wydzielając i regulując hormony.

1

Mam podobnie jak ty, od małego. Zawsze gdy nadchodziła jesień i zima, to pojawiała się u mnie taka zamuła. Jednak już niedługo wiosna :)

0

zapisz się do trenera personalnego byle blisko i żeby nie było to mikro studio. Będziesz zmuszony do aktywności fizycznej a jednocześnie przez takie studia przewija się trochę ludzi wiec czasami są okazje na jakiś small-talk

1

Mój nastrój pogarsza się latem, nie dość że moje życie jest równie h*jowe jak przez resztę roku, to jeszcze muszę znosić te piekielne temperatury.

2

Tak, problem w tym że w zimie mi się chce pracować a w lecie nie.

1

Tak, to jeden z głównych powodów dlaczego przeniosłem się w cieplejsze i słoneczne miejsce. Polska zimą przyprawia mnie o mocną depresję...

LitwinWileński napisał(a):

Tak, problem w tym że w zimie mi się chce pracować a w lecie nie.

Mam podobnie - w okresie Październik - Marzec mam największe chęci do pracy i nauki nowych rzeczy. Co ciekawe przeprowadzka w miejsce gdzie cały rok jest praktycznie tak samo ciepło tego nie zmieniła, więc to nie jest zależne od temperatury ani ilości słońca. Za to znacznie mniej myśli samobójczych

1

Zimę najchętniej bym przespał, dlatego na zimę przeniosłem się w ciepłe rejony. Lubie jak pot mi cieknie po plecach, czuję że żyję :)

1

Mam podobnie, na noc zasłaniam okno roletą, ale efekt jest taki że nawet o 8:00 mam w sypialni pełno mroku.
Zamówiłem niedawno budzik świetlny (budzik połączony z lampą, ale w cenie x10) bo rano czułem się niemrawy i śpiący, za miesiąc napiszę czy czuję jakąkolwiek różnicę.

Polecam zainteresować się fototerapią, są lampy typu Beurer TL albo Lumi, ściema to czy prawda nie potrafię ocenić, ale spróbować można co nie?

Na koniec dodam że sporo ssaków wyewoluowało zdolność hibernacji, być może (wątkowicze) zmierzamy w podobnym kierunku... :P

0

Dochodzę do wniosku, że żyję w jakimś innym świecie, bo nie mam żadnych wirtualnych problemów. Niepotrzebne mi budziki świetlne, specjalne rolety, specjalne lampy Beuer coś tam, fototerapie. Pogoda nigdy nie wpływa na moje samopoczucie, nawet jeśli telewizor mówi że będzie wpływać źle. Nie przeszkadza mi wysokie ciśnienie powietrza ani niskie, wysoka wilgotność na zewnątrz ani niska, a wiatr nie wywołuje u mnie trwogi ani niepokoju.

Taka mnie nachodzi jeszcze refleksja, ile z tych problemów istnieje naprawdę, a ile tylko w głowach ludzi.

4

Taka mnie nachodzi jeszcze refleksja, ile z tych problemów istnieje naprawdę, a ile tylko w głowach ludzi.

No wszystkie istnieją w głowach, a gdzie indziej, w kolanach?

0
MiL napisał(a):

Zimę najchętniej bym przespał, dlatego na zimę przeniosłem się w ciepłe rejony. Lubie jak pot mi cieknie po plecach, czuję że żyję :)

Pochwalcie się gdzie się przenosicie na czas zimy, może mnie i innych to zainspiruje :)

2
steeve napisał(a):

Pochwalcie się gdzie się przenosicie na czas zimy, może mnie i innych to zainspiruje :)

Ja np. planuję wycieczkę na Islandię za parę dni. Polecam, bardzo pozytywne miejsce.

2

Pochwalcie się gdzie się przenosicie na czas zimy, może mnie i innych to zainspiruje :)

Ja od 5 miesięcy siedzę na Florydzie. Przestraszyłem się tego zbierania chrustu który rząd nam obiecał.

2

Na dobre samopoczucie zimą pomaga:

  1. sport
  2. medytowanie
  3. ekspozycja na światło słoneczne
  4. zwracanie szczególnej uwagi na odżywianie (warzywa, owoce), suplementacja.
2
pasjonatka napisał(a):

Na dobre samopoczucie zimą pomaga:

  1. sport
  2. medytowanie
  3. ekspozycja na światło słoneczne
  4. zwracanie szczególnej uwagi na odżywianie (warzywa, owoce), suplementacja.

Bardzo zgadzam się z tymi podpunktami. Dodałbym jeszcze detoks cyfrowy, kontakt w realnym świecie z ludźmi (np. przyjaźnie, pasjonatami hobby, jakiś wolontariat dający poczucie sprawczości), może dorzuciłbym opcję jakiejś terapii - np. poznawczo-behawioralnej, jeśli stany spadku nastroju są długotrwałe i przeszkadzają w funkcjonowaniu codziennym.

No i ciekawostka - zimne prysznice !!!

Czasem poprawia nastrój Od razu :)

1

Sport jak najbardziej, endorfiny zawsze poprawiają nastrój. Co do suplementacji, to ja osobiście co najwyżej jakaś kreatyna dla sportowców. Nie jestem zwolennikiem łykania jakichś g**no suplementów, lepsza jest zbilansowana dieta i jeśli jesteś zdrowy, to żadnej suplementacji nie trzeba. Większość ludzi łykajacych róże suplementy robi to niepotrzebnie.

2

Czasem trzeba też swój mental ogarnąć, bo jak masz depresję, nerwicę, perfekcjonizm, zaburzenia osobowości itd to powyższe rady raczej nie pomogą, ale trzeba iść do specjalisty. Przerobienie własnego myślenia też bywa game changerem.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1