Hej ;) Mam pytanie... O legalność oprogramowania!
Jestem na prywatnej uczelni, płacę niemało. Jakość kształcenia zdalnie, no jest nieco dyskusyjna. Prowadzący robią co mogą, poza sporadycznymi wyjątkami, ale generalnie to nie to samo. Czesne tak samo wysokie (1k+ miesięcznie za zaoczne, jeszcze więcej za dzienne).
Uczelnia udostępnia nam pulpity zdalnie. Problem jest w tym, że każdy ma informację, że Windows potrzebuje aktywacji (i nie, nie jest to tapeta ustawiona jako żart). Od zeszłego semestru. Pisałam do supportu, ale zgłoszenie zostało zamknięte tuż po jego otrzymaniu, z komentarzem, że się przyjrzą.
No i przeglądają się od 4 miesięcy :)
Pisać dalej? Tym razem w podaniu nie do gościa z helpdesku, ale gdzieś wyżej? Napisać do dziekana wydziału? Fajnego doktora-ziomka, który prowadzi koła naukowe?
Bardzo mi to przeszkadza. Uczelnia cebuli na 400+ komputerach. Uważam to za nieuczciwe, szczególnie, że kształcą głównie informatyków, a uczelnia pęka w szwach od ilości chętnych i co roku podwyższa czesne.
Nie chce tego zgłaszać do organów wymierzających karę, bo nie o to mi chodzi. Raz, że nie chcę się stresować, a dwa (jakby ktoś chciał mnie przekonać, że to dobry ruch) widziałam anonimowość według w prawa w praktyce i generalnie to chcę skończyć te studia.