Opuszczone cmentarze - co robić?

1

Przy okazji nadarzającego święta zacząłem się zastanawiać jaki los w przyszłości spotka cmentarze na których leżą osoby o których nikt już nie pamięta. Z uwagi na odwracającą się piramidę demograficzną ten problem stanie się coraz bardziej widoczny - z czasem będzie więcej grobów na cmentarzach niż osób które się nimi zajmują.

I teraz tak, mamy w Polsce wiele przykładów na których widać co się z takimi cmentarzami dzieje - cmentarze po sztetlach, Łemkach, Rusinach czy Niemcach. Pomijając wyjątki nie wygląda to dobrze. Takie miejsca z czasem zaczynają zarastać, dziczeć, zaczynają być dewastowane, stają się miejscem pijatyk, niepowiązanych grafitti (często politycznych) nie mówiąc już o zagrożeniu jakie stwarzają dla dzieciaków którym dodatkowo trzeba tłumaczyć jak szacunek do zmarłych ma się do takich miejsc. Stają się po prostu miejscem dziadostwa.

Z praktyki widzę trzy stosowane rozwiązania:

  • nic nie robić: najpowszechniejsze i mające długą historię, np. taki los spotkał większość cmentarzy cholerycznych (często na ich miejscu stoją dziś domy jednorodzinne). Problem jest jedynie taki że większość takich cmentarzy była lokowana na pustkowiach, oznaczana co najwyżej kilkunastoma drewnianymi krzyżami i ew. wzmianką w kronice parafialnej. Nic co by przetrwało więcej niż kilkadziesiąt lat.
  • scedować odpowiedzialność na gminę wyznaniową: częsty przypadek w przypadku cmentarzy po sztetlach. Problem jest tylko taki że te gminy nie za bardzo mają fundusze (albo i nie chcą) się takimi cmentarzami zajmować. Za to są dość chętne do ich wymiany za równoważną nieruchomość w innym miejscu.
  • scedować odpowiedzialność na miejscowy organ administracji: na pierwszy rzut oka wydaje się najsensowniejszym rozwiązaniem tylko pytanie dlaczego ludzie mają łożyć ze swoich podatków na miejsca które kompletnie zatraciły swoją dawną funkcję. Można by podeprzeć się ew. wartością artystyczną-kulturalną takich miejsc ale ile to będzie przypadków?
  • ekshumować, zsekularyzować, zostawić ew. tabliczkę pamiątkową: nowocześniejsza wersja punktu nr 1. Niestety bywa problematyczna szczególnie jeśli chodzi o miejsca pochówku mniejszości etnicznej, religijnej.

Dla mnie osobiście ostatni punkt jest najsensowniejszy - generuje najmniej kosztów utrzymania, unika postępującej wandalizacji i dobrze świadczy o miejscowej społeczności. Dodatkowo z tego co słyszałem to zarówno Forum Rzymskie jak i Rynek krakowski powstały na miejscu byłych cmentarzy - gdyby więc nic z nimi nie zrobiono to prawdopodobnie zamiast centrów życia i atrakcji turystycznej mielibyśmy co najwyżej podmokłe wysypiska śmieci. Może więc warto zainteresować się losem niechcianych, opuszczonych cmentarzy?

0

Ludziom co umarli jest to już zupełnie obojętne. To żywi wymyślają sobie sami że to ma znacznie. Dla tych osób pierwszych jest to tak obojętne jak zeszłoroczny śnieg. Tutaj niby ludzie wierzą w życie po życiu a dbają o groby jak by to miało jakieś znaczenie. Może to nie ludzkie dla wielu - że rodzina nie odwiedza rodziny ale to przecież tam nic nie ma. Nawet w książce carów biblii jest tam napis o naczyniu jakie jest bez znaczenia (oczywiście katolicyzm wiara tak samo szarlatańska jak inne zaprzecza samej sobie co któreś zdanie i działanie).

Wystarczy sama tablica pamiątkowa albo i to nie. Bo przecież wszędzie ludzie ginęli, byli grzebani i nikt nie pamiętam gdzie i kto. PO co coraz więcej obszarów robić z "powagą" a inne działania to tylko dodatkowe koszty dla kogo? Dla nikogo w zasadzie tylko na pokaz dla małej grupki ludzi.

4

Przede wszystkim na normalnych cmentarzach jest rotacja miejsc. Miejsce kupujesz na bodaj 25 lat i po tym okresie jak go nie opłacisz to po prostu miejsce jest sprzedawane następnemu chętnemu i tyle. I chyba jest to dobry system - póki ktoś grób odwiedza i go opłaca to sobie stoi a jak już jest nikomu niepotrzebny to się go używa do kolejnej osoby.
Problem, o którym piszesz to różne cmentarze o znaczeniu historycznym - np. mniejszości religijnych, które były na danym terenie, cmentarze wojskowe, poszczególne groby osób zasłużonych itp. więc raczej problem marginalny. Moim zdaniem do takich sytuacji trzeba podchodzić indywidualnie i zawsze zważyć czy opłaca się dane miejsce utrzymywać czy nie - np. trudno politycznie byłoby podjąć decyzję o likwidacji grobów gmin żydowskich ze względu na larum jakie by się podniosło. Łatwiej już natomiast zlikwidować groby żołnierzy armii czerwonej, ale musimy się wtedy liczyć z podobnym działaniem ze drugiej strony. Niemniej za kolejne 50-100 lat to już każdemu to będzie obojętne i po prostu groby zniszczeją i wszyscy o nich zapomną. Jak popatrzysz w przeszłość to na wielu starych cmentarzach stoją teraz bloki czy jakaś miejska architektura. Obecne cmentarze pewnie czeka podobna przyszłość.

Inna sprawa, że teraz coraz popularniejsze na zachodzie robią się alternatywne rozwiązania typu rozsypywanie prochów, zamiana w diament/drzewo itp. W Polsce jeszcze niezbyt popularne i trochę prawnie niedookreślone, ale też już się pojawiają jakieś łąki pamięci itp. W Poznaniu mamy już na przykład część cmentarza miejskiego bez nagrobków - tylko trawka i tabliczki i jest to coraz popularniejsza forma pochówku. Ja osobiście raczej też będę kiedyś szedł w tym kierunku bo takie tradycyjne cmentarze z kupą kamienia i wiecznym błotem raczej do mnie nie przemawiają.

0
hadwao napisał(a):

Przede wszystkim na normalnych cmentarzach jest rotacja miejsc. Miejsce kupujesz na bodaj 25 lat i po tym okresie jak go nie opłacisz to po prostu miejsce jest sprzedawane następnemu chętnemu i tyle. I chyba jest to dobry system - póki ktoś grób odwiedza i go opłaca to sobie stoi a jak już jest nikomu niepotrzebny to się go używa do kolejnej osoby.

Wiem o tym, fakt że przez okres PRL jednak ta zasada nie była mocno respektowana (teraz się to zmienia). Bardziej chodzi o to że przez odwracającą się piramidę demograficzną na co najmniej 25 lat rezerwujemy bardzo dużo drogiej ziemi (często w centrach miast) którą trzeba sprzątać, pilnować a wykup miejsca na te 25 lat to są grosze w porównaniu do całości. Mamy kuriozalne sytuacje gdy są dzielnice z mieszkaniami za tysiące z m>sup>2</sup> sąsiadujące z miejskimi cmentarzami gdzie roczna opłata za miejsce to kilka browarów.

Niemniej za kolejne 50-100 lat to już każdemu to będzie obojętne i po prostu groby zniszczeją i wszyscy o nich zapomną. Jak popatrzysz w przeszłość to na wielu starych cmentarzach stoją teraz bloki czy jakaś miejska architektura. Obecne cmentarze pewnie czeka podobna przyszłość.

Przecież właśnie o tym piszę. Moje pytanie brzmi czy mamy pasywnie czekać aż ostatnie nagrobki zostaną zdewastowane przez złomiarzy a resztę pochłonie natura (co wpływa negatywnie na otoczenie) czy aktywnie działać na rzecz rekultywacji i reklamacji obszarów zajętych przez cmentarze

Inna sprawa, że teraz coraz popularniejsze na zachodzie robią się alternatywne rozwiązania typu rozsypywanie prochów, zamiana w diament/drzewo itp.

Bo oni już są daleko dalej w odwróconej piramidzie wiekowej i ten problem bardziej ich dotyka (kto chciałby chodzić po hektarach nagrobków?).

0

cmentarze po sztetlach

Czemu szyfrem mówisz i trzeba na wiki sprawdzać? W Krakowie, na Kazimierzu istnieją wciąż - ciekawe kto to utrzymuje. Poza Kazimierzem byłem gdzieś w jakiejś wielkiej synagodze co ją żydzi miastu za złotówkę sprzedali bo nie mieli kasy czy się tym nie interesowali i miesto zrobiło tam wielkie muzeum w odnowionej synagodze. Cmentarz też do zwiedzania tylko akurat był szabat i było zamknięte bo mówią iż szabat jest po to żeby sie weselić a nie smucić. Nie uwierzyli koledze który przekonywał iż będziemy zwiedzac cmentarz na wesoło

To taką widze ewentualną przyszłość cmentarzy "martwych" albo atrakcja turystyczna albo w koncu jednak do "zaorania"

Co do cmentarzy "żywych" to są one cały czas "orane" na bieżąco. Jak byliśmy się pytać na małym cmentarzu w środku Katowic to facet powiedział że ma 100 miejsć

  • No ale przeciez wszędzie są groby? Gdzie te miejsca?
  • 100 grobów jest nieopłaconych i czeka je rozbiórka. Można sobie wybrac który rozbierzemy

Ile zostaje z człowieka po 25 latach? Nie wiem. Co robią z tymi kośćmi jak ktoś nie został spalony od razu? Nie wiem. Może też do młynka? No bo kości ludzkie słabo się palą i sa młynkowane żeby wyszedł popiół

0
KamilAdam napisał(a):

Czemu szyfrem mówisz i trzeba na wiki sprawdzać?

Ja na pole wychodzę i to naturalne dla mnie.

Cmentarz też do zwiedzania tylko akurat był szabat i było zamknięte bo mówią iż szabat jest po to żeby sie weselić a nie smucić. Nie uwierzyli koledze który przekonywał iż będziemy zwiedzac cmentarz na wesoło

I tak trzymać! Nie rozumiem tylko dlaczego na bardzo dużym cmentarzu pod Brzezinką tego nie respektują i jeszcze robią dramę jak ktoś się śmieje.

No ale przeciez wszędzie są groby? Gdzie te miejsca?

No przecież ci piszę że zostały zrekultywowane. Forum rzymskie, Rynek krakowski, same byłe cmentarze.

No bo kości ludzkie słabo się palą i sa młynkowane żeby wyszedł popiół

Nie wiem kto ci takich bzdur naopowiadał. Dobra temperatura to i wszystko spłonie - co więcej, nawet samo się spali. Co prawda może normy pyłów nie zostaną spełnione ale od czego mamy elektrofiltry?

To taką widze ewentualną przyszłość cmentarzy "martwych" albo atrakcja turystyczna albo w koncu jednak do "zaorania"

Ja tam genealogii właściwej nie mam ale z synagog cmentarzy jeszcze nie zrobili. I tak jak wyżej - znam tylko jeden cmentarz przerobiony na muzeum (nawet food trucka mają obok bramy) ale to chyba przez przypadek.

1

Nic nie robić. Lepiej przekaż te pieniądze i wysiłek tym co jeszcze żyją. Umarłym ekshumacje I utrzymywanie grobów, zgadnij... nic nie da.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1