Z programisty na pilota liniowego/śmigłowcowego - przebranżowienie na CPL A/H

0

Nie mogłem znaleźć w polskim internecie choćby pojedynczej wzmianki tranzycji wspomnianej w tytule - słyszeliście o kimś, kto porzucił ciepły stołek w programowaniu dla latania komercyjnego? I mam tu na myśli właśnie zmianę kariery, a nie latanie hobbystyczne (bo akurat to w branży IT to plaga - z mojego doświadczenia jakieś co najmniej 50-60% osób z licencją jest powiązana z branżą).

Z pragmatycznego punktu widzenia to nie ma kompletnie sensu, w IT zarobki są większe + nie ma praktycznie kosztów wejściowych. A ATP(L) (pilot liniowy) to w dzisiejszych czasach luzem >180k (ale dawno już nie sprawdzałem), śmigłowce do CPL(H) to ~300-350k (tutaj można to trochę ściąć robiąc szacher macher przy nabijaniu godzin po PPL(H), ale turystyka trzeba zrobić za swoje, a to coś w granicach 120-140k). Do tego nieporównywalnie gorsze warunki pracy (0 zdalnej, czasami bez powrotów do domu etc). Ale z drugiej strony - dzięki hajsom z IT takie marzenie da się spełnić.

Spotkał się ktoś z was z taką historią?

1

Interesowałem się tematem w okolicach roku 2015 / 2016. Wyliczyłem wszystko i wyszło mi około 160 000 zł na jakąś realną, własną licencję. Koszt bez uwzględnienia własnego zainwestowanego czasu, nie uwzględniłem także dalszej drogi prowadzącej do zdobycia licencji na pilota komercyjnego.

W dniu dzisiejszym (rok 2023) boję się liczyć bez wygranej w totka.

1

Pomijam koszty związane z wyrobieniem licencji, ale gdzie @saleph chcesz się zatrudnić? Jak w tym momencie, dla pilotów z doświadczeniem jest ciężko? Ponadto już wiemy, że tanie linie upadną w europie, co zmniejszy ilość stanowisk. Jak bym miał się przebranżowić, to nie na pilota

0
Dregorio napisał(a):

Pomijam koszty związane z wyrobieniem licencji, ale gdzie @saleph chcesz się zatrudnić? Jak w tym momencie, dla pilotów z doświadczeniem jest ciężko? Ponadto już wiemy, że tanie linie upadną w europie, co zmniejszy ilość stanowisk. Jak bym miał się przebranżowić, to nie na pilota

Jeśli chodzi o pilota liniowego to brałem to bardziej jako fallback gdyby opcja ze śmigłowcami nie wyszła. Po pandemii rynek mocno się zmienił i teraz jest ogromne ssanie na pilotów (przez ogrom przebranżowień/emerytur po obcięciu latania w trakcie pandemii) - ale owszem, stabilność nie wygląda najlepiej. Za to śmigłowce są na tyle niszowe, że na to raczej nie powinno mieć wpływu.

Jeśli chodzi o "dlaczego" - marzenie z dzieciństwa, które utrzymało mi się do dzisiaj. Na razie bawię się tylko hobbystycznie lataniem, i rozważam właśnie tę ścieżkę jako potencjalny nowy kierunek po wypaleniu w IT.

1

Programisty, który przekwalifikował się na pilota nie kojarzę, pilotów, którzy przeszli do IT znam 3. Jeden z nich jest nadal aktywny zawodowo i robi za programistę na pół etatu. Nie wiem dokładnie na jakich zasadach. Drugi jest teraz SD managerem, trzeci robi za SME/testera.

1

Taki hint, mozliwe ze taniej da sie zrobic nalot za granica niz u nas.

1

Z pilotem śmigłowcowym temat jest dużo trudniejszy ponieważ:

  • koszt licencji jest dużo wyższy
  • pracy jest bardzo niewiele, a jeśli jest to dobrze mieć inny fach (np. pilot LPR doświadczenie z RAT-MED)
  • konkurencja spośród byłych pilotów żołnierzy z dużo wyższym nalotem
  • wynagrodzenie jest niższe, w porównaniu z pilotem liniowym

Kilka lat temu myślałem o tym żeby się przebranżowić na pilota liniowego, zrezygnowałem po obejrzeniu wielu video, w którym okazało się że ta praca po prostu jest nudna.

4
Mjuzik napisał(a):

Kilka lat temu myślałem o tym żeby się przebranżowić na pilota liniowego, zrezygnowałem po obejrzeniu wielu video, w którym okazało się że ta praca po prostu jest nudna.

A nie dałoby rady zabrać laptopa do kabiny i pocisnąć jakiś kodzik między startem a lądowaniem? To by był tak OE: latanie + programowanie :D

1

Nie, ale ja robiłem w odwrotna stronę tj. pilot komercyjnych statków pasażerskich -> programista na mobilki

3

Tu człowiek przebranżawia się z pilota na programistę. Opowiada też trochę o realiach pracy początkującego pilota

2

Praca programisty:

  • na wygodnym fotelu, kanapie, w domku/w ogrzewanym biurze
  • wysokie zarobki, znośnie mała odpowiedzialność
  • w teorii można se strzelić piwko/drinka w czasie pracy i nie wpłynie to na bezpieczeństwo
  • Jak jest się dobrym i ma ciekawych klientów - można robić OE
  • możliwości awansu
  • prestiż (który moim zdaniem z roku na rok robi się większy)
  • możliwość zwiedzania obcych krajów (gdy się pracuje zdalnie i robi np. workation)

Praca pilota:

  • prestiż (który moim zdaniem z roku na rok robi się mniejszy)
  • praca w maszynie, która musi przejść sporą ilość kontroli, jest się też mocno odpowiedzialnym za wszelkie manewry
  • możliwość awarii, która może skończyć się śmiercią
  • w teorii - możliwość bycia zestrzelonym przez ruskie kur... (https://www.rp.pl/przestepczosc/art37435451-holenderski-sad-potwierdza-ze-mh17-zostal-zestrzelony-przez-rakiete-rosyjskiej-produkcji)
  • trzeba być trzeźwym, opanowanym, zero ćpania (podejrzewam, że pewnie mały joincik by mógł zaważyć na dalszej karierze)
  • dużo czasu spędza się poza domem, poza granicami
  • możliwość zwiedzania obcych krajów
  • na minus - nie można zaspać do pracy :)

Powiem lepiej - znam nawet ex-lekarzy, którzy przeszli do IT, bo tutaj jest mniejsza odpowiedzialność. Płaca też lepsza.

Mi wychodzi lepiej bycie programistą.
Wasze zdrowie 🍹

2

Ze względu na agendę New World Order pilotom będzie ciężej z każdym rokiem. Z tego co pamiętam, to np. po 2030 w UK ma już tylko funkcjonować Heathrow. Przemyśl to dobrze, ale jak to pasja, to nic Cię nie zatrzyma ;)

2

Sprawę należy rozpatrywać wyłącznie w kwestii tego, czego się oczekuje od życia i pracy, a nie w kontekście finansowym. Razem z type ratingiem (i tak za niego zapłacisz - albo samodzielnie, albo w ramach pożyczki spłacanej pracodawcy, albo w ramach niższej pensji + lojalki) dojście do latania w linii kosztuje pół miliona plus zainwestowany czas. Zarobki podobne jak w IT, więc to się nie zwróci. Jako Polak zaczynający w późnym wieku będziesz latał z wynagrodzeniem max kilkanaście tysięcy EUR b2b, prawdopodobnie sporo mniej. Bajeczne zarobki pilotów to domena (też pomału przemijająca) narodowych linii z krajów starej Europy, ale nie masz jakichkolwiek szans na dojście do etapu kapitana na A350 w takim Air France, nie jesteś Francuzem, nie skończyłeś francuskiej Ecole d'Aviation :) itd itp.

Jedynym sposobem na jakieś ponadstandardowe zarobki jest wykorzystywanie nisz, które są tymczasowe i w które nie każdy chce wchodzić - kraje arabskie, Chiny... Ale to też nie jest recepta dla początkującego, bo żeby w Chinach zarabiać (przed pandemią, pewnie potem siadło) kilkaset tysięcy dolarów rocznie to trzeba było być doświadczonym kapitanem na dużym samolocie.

0

To zależy jeszcze gdzie się pracuje w tym IT, ja robiłem w korpo często pod ciśnieniem i desdline’ami i taka spokojna praca pilota by mi pasowała na lata życia po 40 stce.

7

Sam zastanawiałem się niedawno czy programowanie nie będzie dobrym sposobem na wejście do lotnictwa, którym interesuje się od dziecka, na razie dałem sobie z tym zupełnie spokój...
Koszt zdobycia wszystkich uprawnień CPL+IR+ME+fATPL + kilka innych niezbędnych do aplikowania do linii to na chwilę obecną około 200 tysięcy złotych. Można trochę taniej, można drożej.
Szkolenie kończysz z około 200h nalotu, z czego więcej niż połowa to nalot solo (część w ramach szkolenia, część to budowa nalotu - można wynająć samolot od dowolnej osoby i latać w dowolnym celu).
Śmieszne jest to, że w lotnictwie po około 10-14h godzinach latasz już część lotów solo z nadzorem instruktora z ziemi, a podczas kursu na prawo jazdy dopiero po 30h + egzaminie możesz jechać samemu. Takie podstawowe latanie wbrew pozorom to nie jest żadne rocket science - bardziej easy to learn hard to master.
Teoria to zaliczenie 14 przedmiotów do zdania w kilku sesjach (są banki pytań z dużą ich częścią, ale mimo wszystko jest to bardzo dużo nauki), uwalenie któregoś z przedmiotów za pierwszym razem może sprawić, że znalezienie pracy będzie tak naprawdę niemożliwe - linie mocno patrzą na first passes przy kadetach bez doświadczenia.
Zakładając pracę na etat to trzeba liczyć na szkolenie co najmniej dwa lata, raczej bliżej trzech.
Zdobycie licencji to jest ta łatwa część, schody zaczynają się później.
Pracy dla pilotów bez doświadczenia na większych maszynach tak naprawdę prawie nie ma. Ostatnio trochę się poprawiło, bo przez 2 lata nie zatrudniał nikt (2020-2021 to nawet dla pilota z dużym doświadczeniem znalezienie pracy był cud). Po tym jak przejdziesz screening (dużo szans nie masz, bo linii lotniczych zatrudniających bez doświadczenia można policzyć na palcach jednej ręki) trzeba liczyć się z tym, że koszt szkolenia na typ to wydatek rzędu 25-30 tysięcy Euro. Część linii pokrywa koszt szkolenia, później odciągając przez kilka lat z wypłaty - np. Wizzair, w części musisz wpłacić wszystko przed rozpoczęciem szkolenia np. Ryanair - 30k Euro z góry (dla polskiego oddziału Buzz są jakieś inne warunki, chyba "pracujesz" na B2B, 6k E upfront, reszta bond), Enter Air chyba też działa w tym modelu. Linii pokrywających te koszty w tym momencie nie ma. W Ryanair jest jasno określone, że nawet pokrycie kosztów szkolenia nie gwarantuje późniejszego zatrudnienia, nawet umowy nie podpisujesz z Ryanair tylko jakąś spółką córką dedykowaną do szkolenia - więcej niż 98% szkoleń kończy się pracą w RYR, ale równie dobrze może przyjść kryzys i powiedzą ci, że jednak nie mamy teraz na ciebie zapotrzebowania, może zgłosimy się do ciebie za rok albo dwa albo i nie. Mając czysty type rating + line training bez 500+ godzin na typie jesteś praktycznie niezatrudnialny.
Trzeba zdać sobie sprawę, że linii mających stałą bazę w Polsce jest niewiele: Ryanair, Wizzair, EnterAir, Sprintair (długa lojalka, latanie po nocach), LOT i to tyle; wielu przewoźników z zagranicy - Lufthansa, SAS, AirFrance, Austrian, KLM wymaga biegłego władania lokalnym językiem.
Zdarza się, że po przejściu interview w WZZ dostaniesz propozycję bazy w Suceava albo jakimś innym dziwnym miejscu, a jak nie pasuje to do widzenia. Nawet jak masz bazę w PL to i tak przez miesiąc możesz latać z innej bazy (np. Budapeszt, Bratysława), bo akurat jest takie zapotrzebowanie, linia zapewni ci hotel ale cały czas jesteś poza domem.
Na zwiedzanie miejsc też nie ma co się nastawiać (chyba że Dublin, Londyn, East Midlands, Bergamo i Budapeszt - w low costach spędzisz tam sporo czasu na szkoleniu), większość linii short-medium haul lata w systemie 2 lub 4 sektory (na krajówkach może być nawet 6 lub 8 sektorów) dziennie z codziennym powrotem do domu. Więc lecisz np. Warszawa-Beauvais-Warszawa-Stansted-Warszawa. Ryanair chwali się rosterem 5 dni pracujących / 3 dni wolnego, w innych liniach jest różnie. Do tego poranne albo nocne loty. Mając odlot o 6 rano z Modlina mieszkając w WAW musisz wstać przed 3 - ogarnięcie się w domu, godzinny dojazd na lotnisko, briefing, inne pierdoły, uruchomienie samolotu itd. to zajmuje czas a często jest mało płatne lub wcale, bo w większość kasy zarabiasz za off-block time (od momentu ruszenia do zatrzymania), jakąś kwotę za sektor, niektóre linie część wynagrodzenia płacą z kilometra (jak dziadtransy na tirach xD).
Wynagrodzenie na samym początku to podobno około 7-9 k zł netto zależy od bazy, w RYR podobno więcej. Trend jest taki, że coraz więcej pilotów lata na B2B (także w LOT). Baza zagranicą z taką kwotą wygląda mało zachęcająco.
Branża jest niesamowicie cykliczna, jak jest ssanie to łatwiej się dostać, a mając doświadczenie jest sporo opcji, szczególnie gdy rozważa się bazę poza PL, jak przychodzi kryzys to zwalniają jak leci, a znalezienie pracy jest niemożliwe. W kryzysie mniejsze linie też często upadają.

Nie jest to też tak, że ta praca ma same minusy, daje mega satysfakcje, najlepszy widok z biura, pracuje się mniej godzin niż na normalnym etacie w ciągu roku, później zarobki są też fajne i dorównują, czasem przewyższają IT; ale niestety ma też mnóstwo wad i wymaga wielu poświęceń.
Ja uznałem, że nie warto.

Latanie dla przyjemności to koszt licencji PPL (25-40 tys) i potem wynajęcie samolotu w granicach 600-1000 zł brutto/h z paliwem + opłaty lotniskowe np. Bemowo (Babice) 150 zł netto za operację, na innych lotniskach jest taniej, średnio ok. 20-50 zł.

2

@acars: Po nicku widzę zajawkę na latanie :) W pandemii nikt nie zatrudniał, bo nie było kogo wozić, a cargo nie było czym wozić. W tej chwili lotnictwo bardzo mocno odżyło. Wspomniany przez ciebie RYR właśnie kupił 300 nowych samolotów. Na bazie linii, które zbankrutowały powstało trochę nowych "startupów" i aktualnie branża jest raczej w fazie wzrostowej. Pomimo tej cykliczności, akurat piloci zbyt szybko pracy nie tracą, bo sytuacja też nie wygląda tak, że pilota z aktualnymi uprawnieniami na jakiś typ znajdziesz od ręki.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1