Ostatnio dostałem pytanie przez tel żebym opowiedział coś o sobie i jaka osobą jestem poza pracą. Co sądzicie o takich pytaniach? Nie ukrywam że aplikuje masowo i dostaje po 10 tel w tyg i wolał bym rozmawiać o konkretach a nie pierdołach z hr, który i tak nie zadecyduje czy przejdę rozmowę techniczną. Jeszcze jedna kwestia, zauważyłem, że 60% telefonów zaczynają na "ty" i jest to trochę niezręczne według mnie.
No ale jak nie przejdziesz rozmowy z HR to technicznej może w ogóle nie byc
A ciągu ostatnich kilku miesięcy mialem około 30 rozmowach o prace, w dużych firmach/projektach. Niemal na każdej rozmowie miałem pytani o motywacje, jak widzę siebie w przyszłości, o umiejętności miękkie czy elementy psychologii.
Uważam, że to pewna norma i działy HR są tak nauczone. Też łatwiej im na te tematy rozmawiać, bo nie są to zazwyczaj osoby techniczne. Dopasowują kandydatów pod pewien klucz, do zespołu/projektu.
Czy to coś złego? Nie zupełnie. Jeśli ma to pomagać w dopasowaniu Twojej osoby do projektu, to można to traktować jako coś spoko
Na pytanie "jakim zwierzakiem chciałbyś być" zawsze należy odpowiadać "panią z HR".
Descendant napisał(a):
Ostatnio dostałem pytanie przez tel żebym opowiedział coś o sobie i jaka osobą jestem poza pracą. Co sądzicie o takich pytaniach?
Po prostu trzeba przećwiczyć na sucho i później powiedzieć z pamięci.
Niemal na każdej rozmowie miałem pytani o motywacje, jak widzę siebie w przyszłości, o umiejętności miękkie czy elementy psychologii.
Tak samo.
Problem jedynie w tym, że ciężko się nauczyć odpowiedzi na każde dziwne pytanie zadawane przez HR, więc często trzeba po prostu improwizować i próbować zgadnąć, jakiej odpowiedzi oczekuje HRka. Ew. być po prostu szczerym i liczyć, że szczerość będzie doceniona (w sensie, że nie każde pytanie musi być pułapką)
Kwestia podejścia do tematu :P
Ja zawsze odpowiadam szczerze zgodnie z prawdą -> Chce się rozwijać w takiej i takiej technologii, motywują mnie pieniądze i nowe możliwości. O dziwo nigdy nie miałem pytania o zwierzę a tylko raz coś tego pokroju w stylu jak wytłumaczyć dla 3 letniego dziecka czym jest piekło (XD).
IMO już te pytania o zwierzaka są lepsze niż jakieś z d**y zadania z codility na rozmowie technicznej.
Moze one sprawdzaja czy w razie potrzeby dogadamy sie z osoba nietechniczna nie robiac jej krzywdy?
Ja odpowiadam szczerze i to dziala. Np. kiedys na pytanie co chcialbym robic za 5 lat, mowilem ze chcialbym miec marine na Karaibach.
Descendant napisał(a):
Ostatnio dostałem pytanie przez tel żebym opowiedział coś o sobie i jaka osobą jestem poza pracą.
Trzeźwą. :D
Co sądzicie o takich pytaniach? Nie ukrywam że aplikuje masowo i dostaje po 10 tel w tyg i wolał bym rozmawiać o konkretach a nie pierdołach z hr, który i tak nie zadecyduje czy przejdę rozmowę techniczną.
Takie pytania nie w FAANGu to jak dla mnie strata czasu i bezsens totalny. Szczerze nie wiem, gdzie takie pytania zadają - mnie HRy zawsze pytają o to, co robię w obecnej pracy, w jakich technologiach pracuję, itp.
No, ale jak dla mnie, to tu większym problemem jest masowa rekrutacja. Zaraz skończą Ci się firmy w mieście i co wtedy zrobisz? :P
Jeszcze jedna kwestia, zauważyłem, że 60% telefonów zaczynają na "ty" i jest to trochę niezręczne według mnie.
No cóż, teraz rekrutację przeprowadza pokolenie gimbazjów, więc nie można mieć od nich zbyt wielkich wymagań. Właściwie jeśli zasznurują buty oddzielnie, a nie ze sobą, to jest już duży sukces.
somekind napisał(a):
Descendant napisał(a):
Co sądzicie o takich pytaniach? Nie ukrywam że aplikuje masowo i dostaje po 10 tel w tyg i wolał bym rozmawiać o konkretach a nie pierdołach z hr, który i tak nie zadecyduje czy przejdę rozmowę techniczną.
Takie pytania nie w FAANGu to jak dla mnie strata czasu i bezsens totalny. Szczerze nie wiem, gdzie takie pytania zadają - mnie HRy zawsze pytają o to, co robię w obecnej pracy, w jakich technologiach pracuję, itp.
Kiedyś miałem znajomą panią HR po psychologi i potrafiła na takich rozmowach uwalić dużo ludzi z taki CV, że aż się zdziwiłem,. Jej motywacja była prosta. Firma nie potrzebuje jakichś gwiazd i mega wymiataczy a solidnych klepaczy - w większości w dużych firmach. Na podstawie odpowiedzi na takie pytania można określić profil psychologiczny (czy jakoś tak) i czy sie nadaje do roboty, czy będzie gwiazdorzył i siał zamęt. Niesyte przez wzrost i degradacje rynku IT (dużo firm zatrudnia na stanowiska IT, jak ktoś wie, którym przyciskiem się komputer ) doszło do tego samego w HR - kożdy może być HR w IT i w wypadku jak po drugiej stronie jest jakiś HRowiec po "wyższej szkole robienia zamętu" to wychodzi jak wychodzi.
S4t napisał(a):
Kiedyś miałem znajomą panią HR po psychologi i potrafiła na takich rozmowach uwalić dużo ludzi z taki CV, że aż się zdziwiłem,. Jej motywacja była prosta. Firma nie potrzebuje jakichś gwiazd i mega wymiataczy a solidnych klepaczy - w większości w dużych firmach. Na podstawie odpowiedzi na takie pytania można określić profil psychologiczny (czy jakoś tak) i czy sie nadaje do roboty, czy będzie gwiazdorzył i siał zamęt.
Ale przecież ona dobrze robi xD programiści ze wschodu sami sobie bat ukręcili - nawet na tym forum istnieje przekonanie, że musisz programować w czasie wolnym i się ciągle douczać, bo inaczej nie jesteś żadnym pasjonatem i nawet nie masz co liczyć na pierwszą pracę. A później okazuje się, że taki gość po 3 latach jest wypalony zawodowo i ma depresję, bo robi darmowe nadgodziny (o tym info pojawia się non stop, szczególnie wśród osób po studiach), siedzi w weekendy i się doucza, a jak nie będzie tego robił, to nie znajdzie nowej roboty.
Ja się bardzo cieszę, że ukraca się takie patologie już na poziomie weryfikacji przez HR i mam nadzieję, że to będzie coraz popularniejsze
tmk3 napisał(a):
S4t napisał(a):
Kiedyś miałem znajomą panią HR po psychologi i potrafiła na takich rozmowach uwalić dużo ludzi z taki CV, że aż się zdziwiłem,. Jej motywacja była prosta. Firma nie potrzebuje jakichś gwiazd i mega wymiataczy a solidnych klepaczy - w większości w dużych firmach. Na podstawie odpowiedzi na takie pytania można określić profil psychologiczny (czy jakoś tak) i czy sie nadaje do roboty, czy będzie gwiazdorzył i siał zamęt.
Ale przecież ona dobrze robi xD programiści ze wschodu sami sobie bat ukręcili - nawet na tym forum istnieje przekonanie, że musisz programować w czasie wolnym i się ciągle douczać, bo inaczej nie jesteś żadnym pasjonatem i nawet nie masz co liczyć na pierwszą pracę. A później okazuje się, że taki gość po 3 latach jest wypalony zawodowo i ma depresję, bo robi darmowe nadgodziny (o tym info pojawia się non stop, szczególnie wśród osób po studiach), siedzi w weekendy i się doucza, a jak nie będzie tego robił, to nie znajdzie nowej roboty.
Ja się bardzo cieszę, że ukraca się takie patologie już na poziomie weryfikacji przez HR i mam nadzieję, że to będzie coraz popularniejsze
Z tym douczaniem, kodzeniem po godzinach itp to też zależy od kontekstu. Jeśli ktoś tak robi, bo lubi i sprawia mu to frajdę to nie widzę tutaj żadnej patologii. Gorzej jak ktoś się do tego zmusza w przekonaniu, że "musi" tak robić, bo np mu rynek odjedzie. W tedy się w pełni zgadzam - patologia.
P.S Chęć nabywania / poszerzania wiedzy w tym fachu powinna być raczej naturalną rzeczą. Jesli komuś sprawia to problemy to warto się zastanowić, czy to faktycznie jest odpowiedni kierunek.
ledi12 napisał(a):
Z tym douczaniem, kodzeniem po godzinach itp to też zależy od kontekstu. Jeśli ktoś tak robi, bo lubi i sprawia mu to frajdę to nie widzę tutaj żadnej patologii. Gorzej jak ktoś się do tego zmusza w przekonaniu, że "musi" tak robić, bo np mu rynek odjedzie. W tedy się w pełni zgadzam - patologia.
P.S Chęć nabywania / poszerzania wiedzy w tym fachu powinna być raczej naturalną rzeczą. Jesli komuś sprawia to problemy to warto się zastanowić, czy to faktycznie jest odpowiedni kierunek.
Nie, nie jest zależne od kontekstu, bo to i tak cię będzie męczyło i będzie miało negatywne skutki w przyszłości. Możesz sobie wmawiać, że twoja sytuacja jest inna i ciebie nikt do tego nie zmusza, śmiało. W gamedevie sporo się o tym mówi i wszyscy mieli taką samą historyjkę na początku.
Nabywać i poszerzać wiedzę można inaczej, niż biorąc udział w wyścigu szczurów, poświęcając swoje zdrowie i życie prywatne. A ja w swoim pierwszym poście pisałem o takim patologicznym nacisku ze strony innych programistów, cieszę się, że @ledi12 podał nam przykład.
Ja mówiłem zawsze ta sama oklepana formułkę. No chyba, że aplikowałem do faktycznie jakiejś ciekawszej firmy to wtedy mówiłem na serio.
Polecam sobie napisać na boku gotową odpowiedź i tylko czytać.
Sprawdzenie pod tym kątem rekrutowanej osoby - jak dla mnie OK. Głównie chodzi o sprawdzenie jak się z taką osobą nie tylko będzie poracowało, ale choćby przebywało obok w biurze czy budowało relacje poza pracą. Zadanie takiego pytania w rozmowie telefonicznej - cringe co nie miara, wygląda jakby ktoś bezmyślnie przełożył praktyki z firm, cieszących się opinią o dobrej rekrutacji, na swoje podwórko np. rekrutacja zasobu do firmy out sorceowej. Taki trochę cargo culting - robimy tak bo inni tak lubią i mówią, że działa :)
dla mnie etap 'miękki' z hr to jest pogadanka z jakas fajną dziewczyną przez telefon (zdazylo sie ze dwa razy ze byl chlop ale tez sie spoko rozmawialo).
Pytania 'psychologiczne' po stronie HR to normalna rzecz, nadmiernie nadmuchana i sztuczna czasem, ale nie powiedzialbym ze to totalne bzdury.
Pytan o to jakim bylbym zwierzeciem czy jaki lubie kolor - nigdy nie slyszalem takich pytan... to chyba jakies legendy tak sobie mysle teraz :)
I jak umiesz grać z taką panienką to mówisz, ze bylbys mrówką bo szanujesz i lubisz ciezką pracę albo ze poza pracą lubisz czytac ksiazki bo lubisz sie rozwijać albo chodzisz na spacery z psem bo kochasz faune i flore.
Nie ma sie co podniecać pierwszym etapem - wymyslasz co chcesz i myslisz juz o nastepnej technicznej.
@lsikora: tasiemiec uzbrojony
fajna sprawa. Kiedyś go wymieniałem w takich którymi nie chciałbym być :D Teraz bym odpowiedział że Sikorką północna bo ten ptak to paradoks. Jezus powiedział Spójrzcie na ptaki: Nie sieją ziarna, nie magazynują zapasów, a wasz Ojciec w niebie żywi je!
A ten mały ptak wielkości wróbla potrafi uzbierać 15kg jedzenia na zimę XD
No ale od czasów gimnazjum nikt mnie nie pytał jakim zwierzęciem chciałbym być :( Zwykle pytają o hobby czy coś innego normalnego. I to jeszcze po angielsku sprawdzając przy okazji angielski więc trudniej poszaleć :( Więc odpowiadam wyuczoną wcześniej odpowiedzą
UPDATE może na wszelki wypadek napisze sobie formułkę:
I'd like to be a Siberian tit
Pytania typu "opowiedz coś o sobie" sprawdzają charakter i osobowość kandydata. Może nie wprost, ale z odpowiedzi można dużo wywnioskować. Programowanie to jest praca zespołowa i ważne są też umiejętności miękkie, żeby nie zatrudnić bufoną czy inną toksyczną osobę, nawet jeśli jest mocna technicznie. Podobnie mówienie na "ty" też jest formą pytania, która sprawdza długość kija w okrężnicy.
Jeśli kandydat nie przejdzie tak banalnych testów, to faktycznie lepiej go nie zatrudniać =P
Natomiast pytania "jakim zwierzęciem jesteś", to już totalne przegięcie w drugą stronę i test, który oblał pracodawca