Podzielona umowa B2B

0

Witam

Dostałem ofertę współpracy od kontraktorni na zasadach B2B. Dostałem wzór umowy żebym mógł sobie przejrzeć i od razu zwróciłem uwagę na dwie sprawy. Pierwsza z nich to bardzo duża ilość paragrafów, jest ich prawie 90 (12 stron). Druga to główna "umowa o współpracy" oraz dołączony do niej załącznik na "zamówienie usługi". Przeczytałem to raz ale za jednym razem nie ma opcji aby to wszystko zrozumieć. Dotychczas podpisywałem dwie umowy B2B i zawsze była jedna umowa co jest prostszym rozwiązaniem. Rozwiązujemy umowę więc zamykamy sprawę. Tutaj przy głównej umowie oraz zamówieniu od razu pojawiają się wątpliwości, czy są takie same warunki wypowiedzenia, kary itp dla obu umów. Wygląda to tak jak by chcieli sobie zatrzymać daną osobę w przypadku braku zamówienia żeby mieć ja w puli dostępnych ludzi. Czy tak rozdzielona umowa to nic nadzwyczajnego?

0

Umowa jest ogólna i dotyczy współpracy z kotraktornia i pewnie wszyscy w tej firmie maja taka samą. A zamówienie dotyczy konkretnego klienta i czasem jest tak że umowa jest bezterminowa ale jak nie masz aktualnego zamówienie to mogą ci nie płacić.

0

Tak jak napisałeś umowa jest bezterminowa. Bardzo to wygodne dla kontraktorni np. jeśli zakaz konkurencji ma rok to zacznie biegnąć dopiero od momentu, w którym rozwiążemy taka umowę.
Czy tak rozdzielone umowy to cecha raczej mniejszych Januszowatych kontraktorni czy można się z tym spotkać w przypadku międzynarodowych gigantów?

0

Prawie każda kontraktornia polska tak to rozdziela i nie przejmowałbym się niczym. Zwróć uwage czy zakaz konkurencji rok po zakonczeniu wspolpracy dotyczy tylko klienta dla ktorego bedziesz pracowal czy wszystkich klientow tej kontraktorni. Jesli to drugie to nie idz w takie szambo.

0

Normalka i tak właściwie to powinno wyglądać dla bodyleasingu b2b.
To jest lepsze od jednej umowy bez wskazania klienta docelowego, gdzie teoretycznie kontraktornia może cię bez twojej zgody przerzucić z sensownego projektu, gdzie się rekrutowałeś, do młodego i dynamicznego zespołu na drugim końcu miasta.
Wygodne też jest przy zmianie pracy. Zamówienie się kończy - po prostu nie przyjmujesz następnego. Umowa ramowa nadal jest ważna, ale właściwie do niczego cię nie zobowiązuje. Możesz ją wypowiedzieć na spokojnie, jak już dostaniesz zapłatę za ostatnią fakturę.

Oczywiście wszystko zależy od tego, co tam masz wpisane w tej umowie, ale ogólnie taki podział to nic niepokojącego.

0

Studiowałem kiedyś umowę z kontraktornią - co w przypadku, gdyby klient z dnia na dzień przestał zamawiać moje usługi? W umowie nie było nic na ten temat wpisane, w drugą stronę, że to ja muszę być dostępny cały czas i mam taki i taki okres wypowiedzenia. W praktyce byłoby mi to płacone, ale usłyszałem taką informację jedynie ustnie, więc w momencie kryzysu mógłbym zostać miesiąc bez kasy ze związanymi rękami :).

A co do zakazów konkurencji to tak samo - wpisane w umowę "zakaz współpracy ze wszystkimi podmiotami z którymi kontraktornia ma klientów (lista klientów do otrzymania mailowo w ciągu X dni :D) przez okres Y miesięcy", a w praktyce słownie "tylko z tymi, dla których świadczyłem usługi".

Klasyczne - zazwyczaj nikt nie robi dymów, a umowy pisane są na gorsze czasy...

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1