Jak byś nie zauważył to dyskusja dotyczy bohaterskiego Tuska, który rzekomo zablokował sprzedaż Lotosu Rosjanom. Nie Francuzom czy Eskimosom. Konkretnie Rosjanom.
Jesteś pierwszą osobą w tym wątku, która pisze o "bohaterskim Tusku, który rzekomo zablokował sprzedaż Lotosu Rosjanom" - więc owa dyskusja jest tylko w twojej głowie.
Pytanie o ewentualne negocjacje z innymi zainteresowanymi padło dokładnie w tym kontekście(ze zrozumieniem którego standardowo już masz problem).
Odpowiedziałem ci wprost na to pytanie.
Ale skoro tak ubolewasz nad 'upadkiem' tego wątku
Nie ubolewam nad "upadkiem" tego wątku. Po prostu zauważam, że rzucasz tematem, a potem bardzo szybko zaczynasz udawać, że go nie było.
Podałeś jakieś szczegóły o negocjacjach z innymi zainteresowanymi? Nie? I temat upadł? No szok.
Podstawowa zasada - teza jest traktowana jako nieudowodniona dopóki udowodniona nie zostanie.
To nie ja przychodzę i mówię "sprzedaż Rosji była już praktycznie przesądzona". Natomiast kiedy pytam "skąd wiadomo" to dostaję rzeczy, które świadczą o tym, że rozmowy były faktycznie prowadzone, natomiast w jakim momencie temat upadł, ani też dlaczego upadł - nie wiadomo.
BTW Jeżeli były one na podobnym poziomie zaawansowania co z Rosjanami to zapewne opozycja by się nimi pochwaliła, żeby skasować narrację PiS o sprzyjaniu Rosjanom przez rząd Tuska. Poczytam z o wiele większą ciekawością niż kolejne linki do wikipedii z pierdołami niczego nie wnoszącymi do tematu.
Ale co konkretnie chcesz poczytać? Co to jest "podobny poziom zaawansowania co z Rosjanami" - tj. o który etap rozmów ci chodzi?
Tylko, że nie skończyło się na dostaniu oferty a na rozmowach i to z samym premierem.
Nie skończyło się na dostaniu oferty natomiast jeśli twierdzisz, że było inaczej to rozumiem, że jesteś w stanie znaleźć link, który jasno stwierdza, że Rosjanie złożyli ofertę kupna pakietu większościowego w Lotosie.
Jako, że wykazywałeś wcześniej problemy z zrozumieniem to podpowiadam: "oferta" to jest coś innego niż "wyrażenie chęci zakupu" czy też "propozycja zakupu" lub "negocjacje ws. oferty" bo do czasu złożenia oficjalnej oferty nie są one w żaden sposób wiążące.
Tak, wiem. Wszystko potrafisz wytłumaczyć linkami do wikipedii.
Wiadomo przecież, że wiedza to wróg. Liczą się domysły.
Kupno banku to to samo co kupno węgla. Coraz lepiej.
Ja nie rozmawiam o banku, tylko o twoim krzywym myśleniu, które polega na tym, że przedstawiasz dwa różne fakty i zamiast wykazać jakiekolwiek połączenie między nimi rzucasz "Przypadek? Nie sądzę".
Zastanawiałem się czy tego typu rozumowanie dotyczy wszystkich rzeczy. Jak się okazuje to dotyczy to sprzedaży banków, ale już nie dotyczy kupna węgla. No cóż, człowiek uczy się całe życie.