Po co się podbijać skilla jeśli na końcu umrzemy.
Rozwinięci programiści nie umierają.
Żyją wiecznie w swoim kodzie. Jak poeci.
Jak ci to nie daje satysfakcji, pieniędzy i/ lub radości to tego nie rób.
Daje mi pieniądze i dawało satysfakcję, ale przestało, myślę, że przez brak życia poza światem IT
Ostatnio coś dużo egzystencjonalnych. Czy bujawka w google to koniec świata? Czy senior musi umieć gita? Kto bogatemu zabroni i czy warto? Lewo czy prawo? Czymże jest sex?
Czyżby jesień?
rosyjski_kon napisał(a):
Po co się podbijać skilla jeśli na końcu umrzemy.
Opie bierz witaminę D, wiele osób nawet nie wie że ma niedobory.
Ja zacząłem programować, żeby zaprogramować sobie nieśmiertelność. Niestety umrę jako manager.
Można osiągnąć wyższy poziom egzystencji i zostać bytem astralnym jeśli ogarniesz dobrze temat. A w wolnym czasie mozna hodować alpaki.
Umrzemy i znów się odrodzimy i znów będziemy cierpieć z powodu nieudanych deployi. Pocieszające jest tylko to że w kolejnych życiach wychodzą wychodzą przyzwyczajenia i nawyki z żyć poprzednich. Więc jeśli w tym życiu umiałeś się nauczyć programować to jest szansa że w kolejnym też będziesz to umieć
Ewidentnie potrzebujesz kobiety.
nowyworek napisał(a):
Ewidentnie potrzebujesz kobiety.
Eeeeee, czego?
Jeżeli trafię do piekła, to moją karą będzie udana reanimacja.
Możesz zostać moderatorem na 4p i mieć misję ratowania świata. Ewentualnie łudzić się że zmieniasz świat (choć to świat zmienia ciebie).
Są ważniejsze pytania np. jaki jest sens by trwać jako programista?
GutekSan napisał(a):
Rozwinięci programiści nie umierają.
Żyją wiecznie w swoim kodzie. Jak poeci.
Tak, to prawda.
Problem w tym, że niedorozwinięci programiści też żyją wiecznie w swoim kodzie. Na dodatek dłużej i częściej.
Czemu się rozwijać jako programista?
Świat staje się prostszy, bo dostrzegasz go tylko w zerach i jedynkach :P