Mam pytanie wobec tych osób tak walczących o równouprawnienie
nie walcze o rownouprawnienie, nie lubie tylko podwojnych standardow.
Jest sobie fajna niewiaste, przedszkolanka. Jej ta praca odpowiada, ale hajsu za dużo nie zarobi (gdzieś koło 2k na ręke). Jesli jakiś ogarnięty koleś ją spotka, to według tfu feministek chyba nie powinien się nią zainteresować, no bo co by było jakby on zarabial np. 15 razy więcej od niej? Może to kogoś zdziwić, ale są mężczyźni którym nie będzie przeszkadzało że kobieta nie skupia się na przyklad "robieniu kariery" w korpo.
nie znam na tyle pogladow feministek ktore tutaj probujesz uwypuklic zeby zrozumiec ten przyklad. ale przyznam ze irytuja mnie faceci ktorzy o karierze kobiet w korpo mowia z przymrozeniem oka na zasadzie "zalosna, kiepsko oplacana karierowiczka, zaniedbujaca rodzine", to takie wujkowe buraczane podejscie ktore powinno sie zwalczac.
nie mam nic przeciwko kobietom ktore decyduja sie na porzucenie (lub ograniczenie) kariery w celu zajecia sie rodzina i domem, niemniej jesli decyduja sie na to ze wzgledu na delikatne ego swojego "tradycyjnego" partnera to jest to dosyc przykre.
co do zarobkow jeszcze - moim skromnym zdaniem zarobki jako cel sam w sobie to bardzo zly znak. malo kto jest zadowolony ze swoich zarobkow, gdy zarabiasz 2k to nie stac cie na wiele rzeczy i marzysz jak by to bylo zarabiac 20k, zarabiajac 20k okazuje sie ze dalej cie nie stac na zbyt wiele...
z mojego doswiadczenia - cisnienie na wyzsze zarobki mialam ostatnio gdy zarabialam pare stowek jako krysia ze spozywczaka, ale obserwujac kolegow w kolejnych zakladach pracy zauwazam ze wiekszosc ludzi bezustannie mysli jak by to bylo zarabiac te 2-3x wiecej i w jakis sposob do tego dazy. nie wazne czy zarabiaja 2k czy 200k miesiecznie.
dlatego jestem zdania ze lepiej cieszyc sie zyciem, planowac rodzine, podroze, ciekawe projekty i rozwoj, no chyba ze ktos hobbystycznie robi kase (np pracuje w mennicy ;))
wiekszosc osob w moim zespole dobila do pulapu ok 1mln (na pln) rocznie, zazwyczaj nie a jedynymi zywicielami rodziny, mimo wszystko prawie kazdy z nich kombinuje jak by tu wyciagnac wiecej bo maja wieksze "ambicje" albo po prostu nie starcza im do nastepego miesiaca. mysle ze daje to do myslenia.