Rower na firmę mając wpisany samochód na firme

0

Czy branie roweru na firmę mając wpisany samochód na firmę jest ryzykowne? Czy ktoś z was tak zrobił? Jak to wtedy wytłumaczyć? Wiadomo podpytam o to jeszcze swoją księgowa.

1

rower może służyć do pokonywania mniejszych odległości i omijania korków w zatłoczonym mieście, samochód do spotkań z klientami w różnych częściach kraju :) nie widzę problemu, znajomi mają oba środki transportu na firmę i problemów nie było

5

Nie istnieją ograniczenia co do liczby lub rodzajów posiadanych w firmie pojazdów, JDG nie jest tutaj wyjątkiem. Każdy kolejny wydatek podlega takim samych ogólnym warunkom, które muszą być spełnione by tenże wydatek został uznany za koszt prowadzenia działności. Jeżeli masz samochód 50/50 to naturalne, że będziesz potrzebował transportu gdy ten będzie używany np. przez żonę. To co urzędnik może podważyć to, czy rower faktycznie został zakupiony do użytku firmowego a nie w całości na cele prywatne, ale wydatku samego w sobie z definicji nie może.

Nie jestem doradcą podatkowym i to nie była porada prawna. Wszystko co napisałem, może być potencjalnie błędne.

1
sajek587 napisał(a):

Czy branie roweru na firmę mając wpisany samochód na firmę jest ryzykowne?

Nie.

Czy ktoś z was tak zrobił?

Tak, ale nie z rowerem.
Miałem np. 3 samochody albo dwa TV na firmę (oczywiście w tym samym czasie)😉

Jak to wtedy wytłumaczyć?

"A pani używa tylko jednego długopisu?
Dla mnie rower i samochód to taki długopis."

Jak wyjaśnić, kurde pomyśl trochę.

Wiadomo podpytam o to jeszcze swoją księgowa.

Wiadomo, że do księgowej trzeba mieć potężnie ograniczone zaufanie.
Im się często nie chce wychodzić ze strefy komfortu i powiedzą Ci nie.
A przynajmniej ja zawsze miałem podobne doświadczenia, męczyło mnie udowodnienie księgowej, że nie ma racji i olałem to.
Zajmuję się tym sam. Po prostu.

2

@wloochacz: księgowa nie jest radcą podatkowym i nie może ci udzielać rad podatkowych to nie kwestia wychodzenia ze strefy komfortu a odpowiedzialności i ubezpieczeń.

2

@Schadoow: Chyba jest różnica, jak jeden księgowy mówi "Możesz brać rower" a drugi mówi "Nie możesz". Tu nie ma kwestii odpowiedzialności - tylko wiedzy. Księgowy boi się wyjść ze strefy komfortu - to tak jak z mechanikiem samochodowym, sporo ludzi ma "sprawdzonego" co robi jak umie, a kto wie czy za rogiem nie ma tańszego i lepszego, a mało kto lubi podejmować ryzyko, skoro u tego mechanika wszystko jest ok, albo tak nam się wydaje. U księgowych (jak i w wielu innych zawodach), są ludzie, którzy lubią utarte ścieżki, a są inni - odważniejsi, co wytyczają nowe szlaki. Poza tym... porównaj

  • Pani księgowa X obsługuje 10 firm
  • Pan Y zatrudnia 10 księgowych i ogarnia 100 firm.

W tej drugiej firmie - istnieje znacząco większa szansa, że księgowy/księgowa pomoże Ci z problemem z jakim Pani X nie zetknie się nigdy.

Stąd też - jeszcze raz podkreślam - bierze się wiedza, więc nie mieszajmy braku wiedzy z odpowiedzialnością, bo to nie są tożsame rzeczy.

A tak się składa, że akurat robię soft księgowym :)

1

@axelbest: Księgowa ci powie, że możesz przyjdzie kontrola wykaże nieprawidłowości które wiązać będą sie z postępowaniem i kosztami czyja wina kto ponosi odpowiedzialność ?

1

@Schadoow: jutro księgowa Ci powie że nie możesz wrzucić w koszta komputera, mimo że jesteś programistą, bo jeden kupiłeś już rok temu. No więc zadaj sobie pytanie - komu należy zaufać? Kiedy należy podjąć ryzyko. Ja wiem tylko tyle, że najczęściej od roboty wymigują się Ci co najmniej wiedzą.

0

@axelbest: odwracasz kota ogonem. Jeżeli za wymigiwanie się uważasz działanie wedle prawa to ja nie mam więcej pytań.

1

Co jest niezgodnego z prawem w tym, że rower można wrzucić w koszta? Już wyżej inni koledzy wyjasnili - jeden księgowi pozwala, drugi nie. Kto łamie prawo? To tak samo jak z IP-boxem, wielu programistom sie należy, ale nie każdy korzysta - bo procedura to droga pod górkę, a mimo to ludzie korzystają i nie jest to niezgodne z prawem.

Gdzie widzisz odwracanie kota ogonem? Tłumaczę tylko, że skoro w prawie można kupić rower i księgowy X mówi OK, a księgowy Y - że nie wolno - to raczej działania niezgodnego z prawem doszukiwałbym się u drugiego księgowego.

No chyba, że płacisz księgowemu tylko za przeklejanie wartości z Twoich faktur, do jakiegoś programiku (który też ogarniają programiści na rowerach hehe).

Jeśli jakiś księgowy uzna że roweru nie można wrzucić w koszta - to niech wyjasni to swojemu klientowi i tyle.

1

@axelbest: Sam się rozliczam. Niezgodne z prawem jest udzielanie porad prawnych przez ksiegowe. Wpisz se w google kto może takich porad udzielać.

PS. Tak przy JDG ksiegowa to tylko przeklikiwanie programów. Wiecej zabawy zaczyna sie dopiero przy pełnych księgach i produkcji.

2

Ale wiesz, że w tym kraju prawo to jedno, a rzeczywistość to drugie. Wyobrażasz sobie księgowego u którego prowadziłbys taki dialog?

S: - " dzien dobry, mam kilka fakturek do ogarniecia"
K: - " Spoko, ale ja panu nie moge zaksięgować tego"
S: - "Dlaczego?"
K: - "A to tego Panu nie powiem, bo to już jest doradztwo"
S: - "A inni wrzucają takie rzeczy w koszta?"
K: - "też nie powiem... tajemnica handlowa/biznesowa/księgowa"
S: - "To za co ja Panu płace?"
K: - "Za to że jestem odpowiedzialny za Pana fakturki "
S: - "To czemu nie chcesz mi wrzucić rowerka w koszta"
K: - "Bo nie i już :P, dziękuje dowidzenia, 200zł sie należy"

3
axelbest napisał(a):

Ale wiesz, że w tym kraju prawo to jedno, a rzeczywistość to drugie. Wyobrażasz sobie księgowego u którego prowadziłbys taki dialog?

S: - " dzien dobry, mam kilka fakturek do ogarniecia"
K: - " Spoko, ale ja panu nie moge zaksięgować tego"
S: - "Dlaczego?"
K: - "A to tego Panu nie powiem, bo to już jest doradztwo"
S: - "A inni wrzucają takie rzeczy w koszta?"
K: - "też nie powiem... tajemnica handlowa/biznesowa/księgowa"
S: - "To za co ja Panu płace?"
K: - "Za to że jestem odpowiedzialny za Pana fakturki "
S: - "To czemu nie chcesz mi wrzucić rowerka w koszta"
K: - "Bo nie i już :P, dziękuje dowidzenia, 200zł sie należy"

Oczywiście, że rozmowa wyglądać powinna inaczej:

S: - " dzien dobry, mam kilka fakturek do ogarniecia"
K: - " Spoko.

Przecież odmowa zaksięgowania faktury zakupowej jest tak samo kuriozalna jak odmowa zaksięgowania faktury sprzedażowej. Pytasz się księgowej co wpisać na fakturze sprzedażowej? To przedsiębiorca decyduje o tym co sprzedaje i co kupuje. Księgowa ma w oparciu o to policzyć podatki, składki, listy płac itd.

2

@axelbest: widzę, że ciężko idzie ci myślenie. Twój przykład jest kompletnie z d**y i nawet nie lezy blisko tego o czym mówię.

Ksiegowa nie odmawia tylko zadaje pytania pomocnicze i w zaleznosci od twoich odpowiedzi księguje to zgodnie z aktualnymi przepisami.

3

Księgowa to taki murarz, który kładzie cegły od tego słupka do 18 wieczorem.
Doradca podatkowy to inżynier budowany, który oblicza jaka musi być szerokość muru i z czego musi być zrobiony, żeby ściana się nie zawaliła.

0
Schadoow napisał(a):

@wloochacz: księgowa nie jest radcą podatkowym i nie może ci udzielać rad podatkowych to nie kwestia wychodzenia ze strefy komfortu a odpowiedzialności i ubezpieczeń.

Poważnie?
To po co ją o cokolwiek pytać, skoro nic nie wie i za nic nie odpowiada.
To raczej nie do mnie z oczywistymi wyjaśnieniami i nie ja pisałem, że "zapytam księgowej".

2

Ja mam. Nikt się nie czepiał jeszcze. Raz na 3-4 mce wystawiam małą fakturę lokalnej firmie (usługę wykonuję u nich w biurze dojeżdżając tam tym właśnie rowerem). Prawda jest taka, że jak się do Ciebie ktoś z US dopie**oli to i tak coś znajdzie, jak u Sowietów ;) Nie wziąłbym roweru, gdyby miał np tylko jednego klienta i to nie w PL. Bo tutaj uzasadnienia dla roweru nie ma.

1

@wloochacz: Napisałeś : "Im się często nie chce wychodzić ze strefy komfortu i powiedzą Ci nie" - księgowa to nie osoba która mowi nie lub tak w takich kwestiach. Ona nie może ani nie wie tego czy możesz czy nie wrzucić i nie należy to do jej gestii ona ma to tylko formalnie poprawnie rozliczyć to zgodnie z zasadami.

Księgowej możesz zadawać pytanie jak coś formalnie rozliczyć, ile podatku zaplacic a nie czy coś jest kosztem lub nie.

1

Dizwnym trafem to księgowi wiedzą, co jest kosztem a co nie. Zupełnie inaczej niż US, który zazwyczaj odpisuje "jak Pan uważa że to koszt to proszę wrzucać, najwyżej przy kontroli potraktujemy to inaczej". Słynny przypadek stawki VAT na mrożone pieczywo z masłem - potocznie zwanym "Czosnkowa bagietką.". Mamy kilka stawek VAT. 1. Na pieczywo, 2 na mrożonki, 3 na produkty z jakąś tam zawartością masła i nie wiem czy nie ma 4 kategorii, pod którą wpada owa bagietka. Przedsiębiorca pytając US o interpretację jakieś stawki ma użyć - dostał odpowiedź żeby wybrał sobie najwłaściwszą jego zdaniem i co ma być to będzie.

Księgowy zazwyczaj wie więcej niż osoba, która korzysta z jego usług. Tak samo z programistami, klient czasami htmla na oczy nie widział. Sam US często w tym burdelu nie wie co począć, a opinie i interprtacje us nie są w żaden sposób wiążące.

Zatem ksiegowy jako osoba, która nie rozlicza się sama, tylko robi to hurtowo, ma moim zdaniem większe pojęcie, co można wrzucic w koszty niż Ty, ja i sporo osób z 4p.

Ja Twoja argumentację widzę też tak:
Gdybym widział małego brzdąca z gwoździem w pobliżu gniazdka, nie powinienem robić nic, bo nie jestem jego rodzicem, a tym bardziej elektrykiem z uprawnieniami.

To że ktoś nie ma uprawnień nie oznacza że jego porada jest zła. A to że księgowi mają największą styczność z fakturami, to raczej wiedzą, że kupowanie szybowca na firmę jak się sprzedaje truskawki na targu, to raczej słaby pomysł (co i tak nadal go nie wyklucza, bo może szybowiec będzie robił jako reklama... ).

Jeśli chodzi o aspekt prawny, to masz rację. Ale jednak życie w tym kraju, pokazuje co innego. Bliska mi osoba czeka już 3 miesiące na pismo z US, mimo tego że były zapewnienia że taka sprawa to tydzień najdłużej trwa. Proste zaswiadczenie. Gdyby podatki były proste, to nie byłoby tego, ale mając do wyboru spytanie księgowego czy można czy nie - po prostu może potraktujmy to jako ludzka dobra porade, a nie coś na czym mamy bezgranicznie i bezkrytycznie opierać swoje podatkowe perypetie.

1

Cały czas robisz jakieś anegdoty pod swoją tezę a nie pod to co ja piszę.

Jeżeli twoja księgowa wie więcej co możesz wrzucić w koszty oznacza ni mniej ni więcej, że nie powineneś prowadzić JDG.

"Dizwnym trafem to księgowi wiedzą, co jest kosztem a co nie." - Znasz księgowego który podpisze się pod tym imieniem i nazwiskiem, że stwerdził że coś jest dla ciebie kosztem ? Bo wiesz taka porada bez konsekwencji jest warta tyle co rzut kością i wybierzesz nie to co jest prawda a co pasuje ci w danym momencie.

0

Jeżeli twoja księgowa wie więcej co możesz wrzucić w koszty oznacza ni mniej ni więcej, że nie powineneś prowadzić JDG.

A dlaczego?

1

@KamilAdam: Bo oznacza, że jego księgowa wie więcej o pracy która on wykonuje niż on sam ?

2
KamilAdam napisał(a):

A dlaczego?

Bo to Ty wiesz, co robisz, i czego do tego potrzebujesz. Księgowa się nie musi znać np. na budowlance ani na programowaniu.

To może być szokujące, ale księgowość to nie są podatki tylko rejestrowanie majątku firmy - ile ma aktywów, pasywów, środków trwałych, itp.
Podatki wychodzą przy okazji, bo wynikają często z tych kwestii, ale nie są celem księgowości.

1

To może być szokujące, ale księgowość to nie są podatki tylko rejestrowanie majątku firmy - ile ma aktywów, pasywów, środków trwałych, itp.
Podatki wychodzą przy okazji, bo wynikają często z tych kwestii, ale nie są celem księgowości.

Jakby nie podatki to bym w ogóle nie rejestrował majątku mojej firmy, wiec dla mnie podatki są głównym i jedynym celem prowadzenia księgowości

1
somekind napisał(a):

To może być szokujące, ale księgowość to nie są podatki tylko rejestrowanie majątku firmy

Księgowość dzieli się na wewnętrzną i zewnętrzną (takich słów używa się w polskiej tradycji) albo controlling i financial.
Zewnętrza / financial to jest to, co firma MUSI w stosunku do obiektów zewnętrznych (aparat państwa, kontrahenci, pracownicy, udziałowcy na giełdzie) - druga to co firma bardziej CHCE niż musi wiedzieć o samej sobie, które działy / wydziały / przedziały / projekty są rentowne, które nie itd.

Oczywiście pracownik etatowy wystawiający dla picu jedną fv / mc, i wkładający księgowej (a dlaczego nie księgowemu, gdzie równouprawnienie???) fakturę na rower nie jest specjalnie typowym przypadkiem.

Nawet i wielkoskalowa j.dz.g ma pewne uproszczenia - również w określeniu majatku - co skutkuje olbrzymimi fv z firm konsultingowych w razie np transformacji

2

Brałem rower na firmę. Dojeżdżałem nim do pracy klienta. Samochód tez miałem na firmę, ostatecznie czasami pada deszcz, albo trzeba pojechać gdzieś dalej, albo przewieźć coś większego.

0

Po co rower skoro masz samochód? A po co samochód skoro masz komunikację miejską. A po co Ci laptop za 20k skoro ten za 3k też jest dobry? A po co w Google zjeżdżalnia? Też nią pracownicy zjeżdżają do klienta?

Dobry samochód zwiększa prestiż mojej firmy. A rower też mam bo jestem eko, tzw. real time marketing.

A z innej beczki, dobry księgowy to taki, który wszystko wrzuci w koszta czy taki, który przed czymś ostrzeże pomimo tego, że ryzykuje swoją pracą? I czy jak księgowy się zwolni to kto ponosi odpowiedzialność za błędy w rachunkach?

2
twoj_stary_pijany napisał(a):

I czy jak księgowy się zwolni to kto ponosi odpowiedzialność za błędy w rachunkach?

Jak zwykle - właściciel JDG, nigdy nie będzie inaczej, choćby nie wiem co mistrzowie marketingu obiecywali.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1