To nie próg wejścia wzrósł, tylko poziom kandydatów spadł. 2 lata temu ludzie pytali się czy znajomość frameworku + umiejetność testowania i kilku innych technologi ze stosu wystarczy do rozpoczęcia pracy. Dzisiaj powstają wątki gdzie ktoś pyta czy znajomość pętli wystarczy, albo czy w 4 miechy po 2 godziny dziennie nauczy się od zera do poziomu juniora. No ludzie...
Nie ukrywam że próg wejścia jest, i zawsze był. Junior to pewien koszt i ryzyko. Opłaca się głównie wtedy gdy klepiemy bardzo proste rzeczy, albo po prostu potrzebujemy kogoś na siłę i podejmujemy inwestycję. Ale to nie znaczy od razu że zatrudnia się kogoś kto niedawno napisał hello world i przeczytał bez zrozumienia książkę o programowaniu. Taka osoba jest bezużyteczna a pracodawca myśląc o junuorze, myśli o osobie która przez pół roku nie będzie przynosić zysków, ale po tym czasie coś tam jednak skapnie. A odnoszę wrażenie że niektórzy uważają że junior to takie przedszkole gdzie pracodawca płaci mamone a pracownik tylko się uczy.
Pytanie do tych którym tak ciężko wejść na rynek. Macie coś własnego czym możecie się pochwalić? Jeżeli chcecie być javowcami spring/android, to czy macie na githubie aplikację demo z tego zakresu? Bo jeżeli nie macie czegokolwiek oprócz ładnych zdań w CV określających waszą osobę, a które są przecenione o wiele procent, to jesteście na ostatniej liście do zatrudnienia. Firma musi zapłacić przynajmniej za godzinę programisty + pewnie kilka godzin pań z HR żeby dowiedzieć się że jednak "bardzo dobra znajomość javy" to znaczy że napisaliście kółko i krzyżyk w konsoli. Chcecie dostać pierwszą pracę? Poświęćcie 2 miesiące na zrobienie projektu demo, który będzie dobrze przetestowany i napisany zgodnie z dobrymi zasadami o których przeczytacie w "clean code" i "effective java" (są polskie wersje). Wrzućcie to na githuba, udostępnijcie publicznie, dodajcie link do linkedina i napiszcie post o niej. Potem zaktualizujcie CV i już jesteście widziani jako osoba która potrafi zrobić coś w praktyce i nawet nie trzeba umawiać do tego rozmowy kwalifikacyjnej.
I odniosę się jeszcze do powielanej anegdotki gdzie programista stracił pracę i były to najgorsze 2 godziny w jego życiu. Faktem jest że dla osoby z kilkuletnim doświadczeniem zmiana pracy to ciut więcej niż pstryknięcie palcami. Ale pierwszej pracy trzeba trochę poszukać. Sam na początku szukałem półtorej miesiąca, więc nie sugerujcie się wypowiedziami że ktoś szukał 2 tygodnie i to było dla niego bardzo długo.