Wątek przeniesiony 2014-09-02 12:27 z Off-Topic przez somekind.

Umowa o pracę czy działalność gospodarcza?

0
marlukk napisał(a):

nie no ustalamy ze pracodawca ponosi takie same koszty zatrudniajac nas na kazda z umow

Ale zwykle tak nie jest, chyba że to tylko moje doświadczenie. Przejście z umowy o pracę na kontrakt dla pracodawcy często jest powodem dodatkowych oszczędności i dochodzi do sytuacji, że 10k brutto na UOP to 10k netto na fakturze, a to nie to samo. Czasem da się wywalczyć urlop płatny, ale takie coś jest cholernie śliskie, jeśli dobrze się nie zabezpieczymy. Pomijam już, że często firmy nie mogą zatrudnić na kontrakt z prostych powodów: robimy kilka projektów dla dość dużego gracza i kontrakt jest kryterium niestabilności firmy, co automatycznie skreśla nas z listy. W idealnym świecie kontrakt daje nam korzyści ponad umowę o pracę, w realnym jednak często tracimy.

0

Witam!

Czy rozważaliście możliwość założenia firmy w ramach Inkubatora Przedsiębiorczości? To znacząco zmniejsza koszty (250 zł/msc) i problemy - nie trzeba rejestrować firmy, latać do US, załatwiać ZUS, prowadzić księgowości, gdyż zajmuje się tym wszystkim Inkubator. Ty natomiast masz zarobki jak na kontrakcie i dużo mniej formalności. Zaletą jest też to, że odpowiedzialność (kontrole itd) jest na Inkubator, a nie na Twoją firmę.

Ja reprezentuję Fundację Rozwoju Przedsiębiorczości "Twój StartUp", która właśnie w ten sposób pomaga ludziom w prowadzeniu własnego biznesu. W tym momencie współpracuje z nami już wieli programistów na kontrakcie (na przykład w firmach StrikeAd i RWC), optymalizując swoje koszty i zrzucając z siebie wszystkie "okołobiznesowe" obowiązki. Często też ludzie prowadzący swoją działalność zamykają ją i za chwilę otwierają na nowo w Inkubatorze, by zmniejszyć koszty.

0

@maciej.karabon a gdzie jest haczyk?
Rozmowa jest głównie o założeniu firmy w przypadku, kiedy pracuje się na etacie i w jednym miesiącu jest się pracownikiem etatowym, a w kolejnym przedsiębiorcą wystawiającym fakturę za usługi. Czy taki przypadek również się łapie?

0

jeżeli Twój pracodawca zgadza się, żeby zamiast umowy o pracę wypłacać Ci wynagrodzenie w postaci FV, to nie ma problemu, byś założył działalność w ramach Fundacji i rozliczał się z nim właśnie w taki sposób

W kwestii haczyka...

cała ta idea polega na tym, że korzystamy z osobowości prawnej Fundacji. Oznacza to, że w sensie praktycznym działamy tak jakbyśmy prowadzili firmę (wystawiamy faktury, zbieramy koszty itd), a w sensie prawnym wszystko jest na Fundację. Działa to tak:

  1. podpisujemy umowę z fundacją
  2. pracujemy dla pracodawcy
  3. Fundacja wystawia naszemu pracodawcy fakturę (tak naprawdę sami ją poprzez CRM wystawiamy, ale w sensie prawnym robi to Fundacja)
  4. Pracodawca płaci na konto fundacji (które jest tak naprawdę naszym subkontem)
  5. Fundacja wypłaca wynagrodzenie na podstawie Umowy o Dzieło (14,4 % podatku lub 9%, zależy czy z przeniesieniem praw autorskich czy nie) lub Umowy Zlecenie na nasze konto prywatne

Dlatego też nie musimy płacić ZUS (chyba, że zależy nam, to możemy mieć zdrowotne za 60zł/msc) i mamy niższe podatki.

Jeżeli chodzi o minusy takiej operacji, to wszystko musi przejść przez Fundację, więc gdy masz dużą firmę (wynajmujesz lokal, sprzedaesz licencje itd) może stawać się to problematyczne. Jeżeli jednak jesteś małą firmą, to wszystko załatwiasz bez problemu za pomocą naszego CRM-u.

0

Ale polacy to chyba juz taki narod ze bez kombinowania nie da sie zyc. jak nie spolka w Anglii to dzialanie w imieniu fundacji. by zylo sie lepiej => gdzies takie cos slyszalem.

0

@maciej.karabon Ok, teraz matematyka:

  1. Załóżmy, że pracodawca zgadza się na wystawienie faktury zamiast umowy o pracę,
  2. Powiedzmy, że wysokość tej faktury to 10k netto,

Mając swoją firmę i wydając na księgową powiedzmy 200zł miesięcznie, nie odliczając żadnych innych rzeczy i rozliczając się na podatku liniowym, według kalkulatora zostaje mi circa 7874.29 zł.

Pracując jako programista umowa dzieło na KUP 50% jest dość powszechna, więc od tych 10k netto, odliczam 9% podatku, zostaje 9,1k netto.
I to jest w skali miesiąca, a w skali roku mniej, bo niestety przy takiej kwocie przekraczamy połowę progu podatkowego po przekroczeniu 42764 zł zaczynamy płacić nie 9%, a 16%. Wtedy zostaje, netto 8,4k (sytuacja występuje już od 5-go miesiąca pracy w takim trybie).

Jeśli nie ma żadnych dodatkowych opłat z tytułu pośrednictwa to każdy sobie może policzyć przy innej kwocie ile zyskuje, ale w takim razie w czym udział fundacji pomiędzy mną pracodawcą jest lepszy w porównaniu do umowy o dzieło bezpośrednio pomiędzy mną pracodawcą?

Z minusów rozwiązania, to przy umowie o dzieło nie mamy NFZ. Nie żebym jakoś specjalnie liczył, na terminy do np. dentysty, ale jak mnie potrąci auto na pasach to warto mieć.

0

@Xiuthechutli
Nie do końca wiem jak to policzyłeś. Jeżeli prowadzimy własną działalność gospodarczą, to płacimy ZUS (mały 446,88 zł, duży 1095,37 zł) + księgowość 200 zł. Czyli zostaje nam albo ok 8700 albo 9350zł. Z tego musimy zapłacić podatek dochodowy liniowy 19% to dostajemy na koniec 7047zł (przy dużym ZUS-ie) i 7573,5 zł (przy małym).

W modelu z Fundacją wygląda to tak:
250zł - koszty uczestnictwa w programie
~60 zł ZUS (zaraz wyjaśnię)
po odliczeniu tych kosztów mamy 9690zł
od tego podatek 9% i zostaje nam w kieszeni 8817,9 zł

W kwestii umów i wyższego progu:
Rzeczywiście, przy takich zarobkach zaczniemy wchodzić na wyższy próg podatkowy. Jest jednak możliwość, by tak nie było. Ponieważ prowadząc firmę w Fundacji możemy sami, poprzez system CRM, generować umowy cywilnoprawne, możemy część dochodu wypłacić na podstawie jednej umowy sobie, a drugą część powiedzmy współmałżonkowi. Czymś innym jest faktura sprzedażowa fundacja-firma informatyczna a czymś innym umowy cywilnoprawne fundacja-beneficjenci i ich pracownicy i to, że nasz współmałżonek nie pracuje w firmie IT nie ma znaczenia.

Podobnie sprawa ma się z opłacaniem składki zdrowotnej. Większość beneficjentów w Fundacji generuje dla siebie dwie umowy. Jedną jest umowa-zlecenie z pełnym ZUS-em na niewielką kwotę (np. 100 zł). Przy takiej kwocie ZUS-u płacimy 58,99zł. Pozostałą część kwoty wypłaca sobie na podstawie autorskiej umowy o dzieło.

Co do samej umowy o dzieło, to nie ma ubezpieczenia, nie możesz wliczać nic w koszta, nie masz dostępu do przestrzeni biurowej i porad prawnych.

0

Policzyłem korzystając z tego: http://samozatrudnienie.kalkulator-plac.eu/oblicz-zysk
Zdaje się, że księgowość i ubezpieczenie społeczne można sobie odliczyć od podatku.

PS. Czy od tego roku nie wpadł jakiś przepis o ZUS'ach dla umów o dzieło? (Ale mając 2 zlecenia płaci się tylko od jednej wybranej)

1

Księgowa dla małej firmy to bardziej 100 niż 200zł.

Jak się tak podsumuje te wszystkie zlecenia i umowy o dzieło na siebie i współmałżonka, to w końcu zamiast 9% można zapłacić 75%, bo US może nie być tak optymistycznie nastawiony do tego typu kombinatorstwa.

No, ale mniejsza z tym... Który niby poważny pracodawca zgodzi się na coś takiego? Co z zakazem konkurencji, działania na szkodę firmy, poufności, konieczności pracy osobistej, itd.? Benefity też idą na rzecz fundacji? :D

0

@Xiuthechutli
W tym kalkulatorze liczony jest zysk przedsiębiorstwa. Trzeba jeszcze od tego odprowadzić podatek. I fakt, księgowość i ZUS zmniejszają podstawę opodatkowania, ale to uwzględniłem w obliczeniach.

Wracając do tych obliczeń - to jest około 1750 zł zarobionych dodatkowo co miesiąc przy dużym ZUS-ie! Myślę, że całkiem miła sprawa.

Były takie pomysły, by za UoD także odprowadzać składki do ZUS-u, ale to nie weszło w życie.

@somekind
Masz rację, księgowość wychodzi koło 120-150zł. Przyjąłem tylko wcześniejsze założenie.
Cała odpowiedzialność z prowadzonej działalności spoczywa na Fundacji, a nie na przedsiębiorcy, co powoduje, że nie musi się on obawiać żadnych kontroli, np. z Urzędu Skarbowego czy ZUSu.
A jeżeli chodzi o wszystkie zakazy konkurencji, benefity pracownicze itd - to czy one są czy nie zależy tylko od kontraktu, który podpisuje się z pracodawcą. Jeżeli pracodawca wymaga, na przykład celem zabezpieczenia interesów obu stron (zakaz konkurencji itd.), podpisania umowy współpracy, Dział Prawny Fundacji przygotowuje takową i Fundacja podpisuje ją w imieniu każdego Beneficjenta. Także możesz mieć normalnie wszystkie takie same zasady tak jak byś pracował na własną DG.

0

Jeżeli pracodawca wymaga, na przykład celem zabezpieczenia interesów obu stron (zakaz konkurencji itd.), podpisania umowy współpracy, Dział Prawny Fundacji przygotowuje takową i Fundacja podpisuje ją w imieniu każdego Beneficjenta.

Co to właściwie znaczy? Kto jest stroną umowy, fundacja, czy ja? Bo jeżeli ja, to nie widzę tu braku mojej odpowiedzialności. Jeśli natomiast fundacja, to nie widzę sposobu na np. otrzymanie multisporta... No chyba że fundacja ma wewnętrzny program.

0
maciej.karabon napisał(a):

Cała odpowiedzialność z prowadzonej działalności spoczywa na Fundacji, a nie na przedsiębiorcy, co powoduje, że nie musi się on obawiać żadnych kontroli, np. z Urzędu Skarbowego czy ZUSu.

Każdy podatnik może zostać skontrolowany przez US i każdy musi umieć udowodnić swoje dochody. Jeśli US stwierdzi, że to całe zamieszanie było tylko w celu uniknięcia podatków, to trzeba je będzie dopłacić z nawiązką.

A jeżeli chodzi o wszystkie zakazy konkurencji, benefity pracownicze itd - to czy one są czy nie zależy tylko od kontraktu, który podpisuje się z pracodawcą. Jeżeli pracodawca wymaga, na przykład celem zabezpieczenia interesów obu stron (zakaz konkurencji itd.), podpisania umowy współpracy, Dział Prawny Fundacji przygotowuje takową i Fundacja podpisuje ją w imieniu każdego Beneficjenta. Także możesz mieć normalnie wszystkie takie same zasady tak jak byś pracował na własną DG.

No i ja właśnie nie rozumiem jak to ma działać?
Kontrahentem "pracodawcy" jest fundacja. "Pracownik" jest dla fundacji podwykonawcą w ramach umowy cywilnoprawnej. "Pracodawca" podpisuje umowę na wytwarzanie oprogramowania z fundacją i nakazuje w niej, aby zajmowała się tym konkretna osoba fizyczna? I na dodatek jest w stanie jakąkolwiek umową np. zakazać konkurencji współpracownikowi swojego kontrahenta - fundacji, czyli de facto zupełnie obcej osobie?
Obawiam się, że żadna poważna firma na takie coś nie pójdzie.

0

ok, już wyjaśniam jak to dokładnie działa, żeby rozwiać pojawiające się wątpliwości.

Do każdej Umowy o Współpracę podpisywanej z pracodawcą przez fundację jest dodawana preambuła w postaci:

"Postanowienia niniejszej umowy dotyczą czynności wykonywanych na rzecz Fundacji Rozwoju Przedsiębiorczości „Twój StartUp” przez zorganizowaną część przedsiębiorstwa o nazwie…………, działający przy Oddziale …………………… (nazwa oddziału)”, reprezentowanej przez …………………….. (nr tel. ………………..). Osoba wskazana w niniejszym punkcie zostaje wyznaczona przez Zleceniodawcę do kontaktu przy realizacji postanowień umowy".

Oznacza to, że faktycznym wykonawcą jest zorganizowana część przedsiębiorswa - czyli Wasza firma w ramach Fundacji. Następnie Umowa o Współpracę wygląda dokładnie tak samo jak w przypadku własnej DG - razem z benefitami i obostrzeniami.

Jeżeli pracodawca z jakiś przyczyn wymaga dodatkowych zapisów, można też podpisać umowę trójstronną.

A w kwestii odpowiedzialności przed US - Fundacja jest płatnikiem. Na podstawie art. 30 Ordynacji Podatkowej to ona jest odpowiedzialna w kwestii płacenia podatków za swoich pracowników.

Jeżeli chodzi o "powagę" firm. Każda firma, która zatrudnia kogoś na DG, poważna czy nie, może na takich samych zasadach zatrudnić też kogoś prowadzącego działalność w ramach Inkubatora Przedsiębiorczości.

0
maciej.karabon napisał(a):

Oznacza to, że faktycznym wykonawcą jest zorganizowana część przedsiębiorswa - czyli Wasza firma w ramach Fundacji. Następnie Umowa o Współpracę wygląda dokładnie tak samo jak w przypadku własnej DG - razem z benefitami i obostrzeniami.

To ja coraz bardziej nie rozumiem... Jaka "nasza firma", skoro nie mam firmy tylko Umowę o Dzieło z Fundacją, która to dopiero ma umowę B2B z docelową firmą - czyli klientem dla którego piszę oprogramowanie? (Celowo nie używam słowa "pracodawca", skoro nie mam w tym momencie Umowy o Pracę.)

Jeżeli pracodawca z jakiś przyczyn wymaga dodatkowych zapisów, można też podpisać umowę trójstronną.

Ok, to rozumiem. O ile pracodawca oczywiście będzie chciał się bawić w takie coś.

A w kwestii odpowiedzialności przed US - Fundacja jest płatnikiem. Na podstawie art. 30 Ordynacji Podatkowej to ona jest odpowiedzialna w kwestii płacenia podatków za swoich pracowników.

Owszem, ale to nie znaczy, że pracownik nie może zostać skontrolowany. Zwłaszcza w sytuacji, gdy część pieniędzy za jego pracę otrzymuje współmałżonek.

Jeżeli chodzi o "powagę" firm. Każda firma, która zatrudnia kogoś na DG, poważna czy nie, może na takich samych zasadach zatrudnić też kogoś prowadzącego działalność w ramach Inkubatora Przedsiębiorczości.

No właśnie wydaje mi się, że nie na takich samych, skoro bierze w tym udział jeszcze trzeci element umowy czyli Fundacja.

0

Tu już jest tylko kwestia terminologii. Cała idea inkubacji polega na tym, że beneficjenci w praktyce prowadzą „własne firmy”, dlatego tam też jest o takiej firmie mowa. Dzięki uczestnictwu w programie fundacji możesz operować na rynku dokładnie tak samo, jakbyś prowadził firmę – wystawiasz faktury, masz prowadzoną księgowość itd.

US może skontrolować pracownika (chociaż u nas jeszcze nie było takiej sytuacji), ale w przypadku jakichkolwiek nieprawidłowości odpowiedzialność (prawną i finansową) ponosi fundacja. Beneficjenci są więc „bezpieczni”.

Do tej pory ludzie z branży IT, którzy z nami współpracowali podpisywali taką samą umowę o współpracy jak mieli wcześniej. Najlepiej spytać się własnego pracodawcy jak on by na to patrzył, że będzie dostawał fakturę na inne dane (tyle się w praktyce dla niego zmienia). Nie ma co spekulować czy się zgodzi czy nie, warto porozmawiać.

Kończąc już ten wątek z mojej strony:

A) Inkubatory przedsiębiorczości działają od wielu lat.
B) Mam nadzieję, że ta dyskusja rozjaśniła zasady, na jakich to funkcjonuje.
C) Współpracuje z nami już wielu ludzi z branży IT, na takich samych warunkach jak gdyby prowadzili DG.
D) Z liczb wynika, że się to opłaca.
E) Zgadzam się, że takie rozwiązanie, z różnych powodów, nie każdego zainteresuję. Myślę jednak, że dla wielu z czytelników tego forum jest to realna możliwość oszczędności, a dodatkowo współpraca z fundacją pozwoliłaby skupić się na podstawowej działalności.

Podsumowując – chciałem się z Wami podzielić ciekawą możliwością troszkę innego modelu współpracy z Waszymi pracodawcami. Jeżeli Was to zainteresowało – zapraszam do kontaktu z którymś z koordynatorów fundacji. Jeżeli to nie dla Was – dzięki za uczestnictwo w dyskusji i cierpliwość, że doczytaliście aż do tego miejsca.

0

Odchodząc od tematu Fundacji. Rozmawiałem ostatnio z kumple z pracy, który ma DG. Powiedział, że do jego rocznej, sumarycznej wypłaty jest doliczony 'dodatek' za 26 dni urlopu i jeśli idzie na urlop to musi sobie od tego dodatku odliczyć odpowiednią kwotę. Spotkaliście się z czymś takim?

0
maciej.karabon napisał(a):

Tu już jest tylko kwestia terminologii. Cała idea inkubacji polega na tym, że beneficjenci w praktyce prowadzą „własne firmy”, dlatego tam też jest o takiej firmie mowa. Dzięki uczestnictwu w programie fundacji możesz operować na rynku dokładnie tak samo, jakbyś prowadził firmę – wystawiasz faktury, masz prowadzoną księgowość itd.

Ale nie mam DG zarejestrowanej na siebie, prawda? Więc prawnie rzecz biorąc nie mam firmy. To wprost wynika z tego:

Czymś innym jest faktura sprzedażowa fundacja-firma informatyczna a czymś innym umowy cywilnoprawne fundacja-beneficjenci

US może skontrolować pracownika (chociaż u nas jeszcze nie było takiej sytuacji), ale w przypadku jakichkolwiek nieprawidłowości odpowiedzialność (prawną i finansową) ponosi fundacja. Beneficjenci są więc „bezpieczni”.

Pan zdaje się kompletnie nie rozumieć.
Czyli jeśli moja żona założy fabrykę narkotyków i będzie czerpała z tego procederu dochody, to odpowiedzialność też będzie fundacji?
Myślę, że nie. A do czerpania dochodów z lewych źródeł zachęca Pan tym zdaniem:

Ponieważ prowadząc firmę w Fundacji możemy sami, poprzez system CRM, generować umowy cywilnoprawne, możemy część dochodu wypłacić na podstawie jednej umowy sobie, a drugą część powiedzmy współmałżonkowi.

Przekazywanie części swoich dochodów komuś innemu w celu uniknięcia opodatkowania to oczywiste oszustwo.

Nie ma co spekulować czy się zgodzi czy nie, warto porozmawiać.

Czasem tylko nie warto się ośmieszać wychodząc na Janusza biznesu...

Inkubatory przedsiębiorczości działają od wielu lat.

Oczywiście, tylko inkubatory powstały w celu wspierania młodych ludzi we wdrażaniu ich pomysłów w życie. Pan używa inkubatorów do optymalizacji podatkowej, a być może też do przestępstw karno-skarbowych, a to już jest niezbyt bezpieczne.
W UKSach też mają internet, a Pan reklamując się tutaj w ten sposób, wystawia się im na tacy. Ale mnie w sumie już nic nie zdziwi, parę miesięcy temu był gość, który pod nazwiskiem sprzedawał koszty.

Wielki Krawiec napisał(a):

Odchodząc od tematu Fundacji. Rozmawiałem ostatnio z kumple z pracy, który ma DG. Powiedział, że do jego rocznej, sumarycznej wypłaty jest doliczony 'dodatek' za 26 dni urlopu i jeśli idzie na urlop to musi sobie od tego dodatku odliczyć odpowiednią kwotę. Spotkaliście się z czymś takim?

Oczywiście. Na kontrakcie to jest normalne, że jak nie pracujesz, to nie zarabiasz, czyli za dni "urlopu" nie wystawiasz faktury. Chociaż są też firmy, które pozwalają swoim kontrahentom na ileś dni wolnego w roku.

0

Lepszym wyjściem jest założenie spółki z.oo w UK. Koszt prowadzenia takiej działalności to ok 4-5 tysięcy miesięcznie.

0
lukasw44 napisał(a):

Lepszym wyjściem jest założenie spółki z.oo w UK. Koszt prowadzenia takiej działalności to ok 4-5 tysięcy miesięcznie.

4-5 tys. miesięcznie kosztów działalności to dużo i raczej nie opłaciłoby sie przenosić działalności.

0

W Polsce można prowadzić spółkę z o.o. za 400-500 zł miesięcznie, więc raczej ciut bardziej opłacalnie :P Poprzez oszczędności na ZUSie, sp. z o.o. ze wspólnikami, może być sporo tańsza od zwykłej dg, tylko wymaga trochę więcej papierkowej roboty, no i trochę kosztów na start.

0

Bardzo wątpię w to, że konieczność prowadzenia pełnej księgowości i podwójne opodatkowanie (raz jako spółka, raz jako osoba prywatna) jest opłacalne bardziej niż normalna DG.

1
somekind napisał(a):

Bardzo wątpię w to, że konieczność prowadzenia pełnej księgowości i podwójne opodatkowanie (raz jako spółka, raz jako osoba prywatna) jest opłacalne bardziej niż normalna DG.

A kto powiedział, że spółka przynosi zysk? Przecież ma koszt w kupowaniu różnych dzieł stworzonych przez założyciela. Czasami właściciela może zatrudnić na umowę zlecenie. I wiele innych możliwości optymalizacji antypodatkowej daje. Koszt większy - bo konieczność pełnej księgowości (ale w zamian więcej możliwości i w zasadzie brak ZUS-u, a ubezpieczenie zdrowotne mozna miec na umowę zlecenie na jakąś symboliczną kwotę).

1

Tutaj ładne wyliczenie samych kosztów:
http://starlit.pl/nie-taka-spolka-z-o-o-straszna-2/

Podwójne opodatkowanie zachodzi tylko w wypadku wypłaty dywidendy (a żeby to zrobić, musi być zysk w spółce), natomiast prezes czy wspólnik mogą być zatrudnieni w spółce (np kontrakt menedżerski) i dostawać normalną pensję opodatkowaną tylko podatkiem dochodowym (bo pensja ta jest kosztem spółki).

Nie twierdzę, że to koniecznie lepsza opcja niż zwykła dg, ale warto sobie zdawać sprawę z istnienia alternatyw (dostępnych dla przeciętnego obywatela).

0
Krzysztof5 napisał(a):

Podwójne opodatkowanie zachodzi tylko w wypadku wypłaty dywidendy (a żeby to zrobić, musi być zysk w spółce), natomiast prezes czy wspólnik mogą być zatrudnieni w spółce (np kontrakt menedżerski) i dostawać normalną pensję opodatkowaną tylko podatkiem dochodowym (bo pensja ta jest kosztem spółki).

Jeśli spółka ma tylko prezesa na kontrakcie, to kto wykonuje pracę, z której spółka czerpie dochód?

Pamiętaj, że im bardziej kombinujesz, tym łatwiej Cię na tym złapać. Rozumiem robić coś takiego żeby oszczędzać setki tysięcy, ale dla głupich kilkuset złotych miesięcznie?

1

Podwójne opodatkowanie zachodzi tylko w wypadku wypłaty dywidendy (a żeby to zrobić, musi być zysk w spółce), natomiast prezes czy wspólnik mogą być zatrudnieni w spółce (np kontrakt menedżerski) i dostawać normalną pensję opodatkowaną tylko podatkiem dochodowym (bo pensja ta jest kosztem spółki).

Ale gdzie tu jest zysk? Zacznijmy od tego, że kontrakt menedżerski to w zasadzie umowa zlecenie: http://pl.wikipedia.org/wiki/Kontrakt_menad%C5%BCerski
A od umowy zlecenie płaci się ZUS, do tego uzależniony od dochodu. To już lepiej chyba płacić minimalny na normalnej DG?

0

Tak jak Kaczus wspomniał, umowa na jakiś mały wymiar godzin/zlecenie, żeby jakieś małe składki opłacać jeśli się chce.
Natomiast sama pensja dla członków zarządu nie wymaga opłacania składek:
http://prawo.rp.pl/artykul/758441,1091081-Prezes--ktory-dziala-na-podstawie-powolania--nie-podlega-skladkom-ZUS.html

Trochę się przyczepiliście za bardzo, wiadomo że nikt nie będzie zakładał spółki z o.o. dla paru setek oszczędności, ale spółka sama w sobie też pewne przywileje ma. A samo prowadzenie jej nie przyniesie 5 tysięcy kosztów miesięcznie, jak to ktoś powyżej sugerował.

0

Art. 8 ust. 6 pkt 4 ustawy z dnia 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych:

  1. Za osobę prowadzącą pozarolniczą działalność uważa się:
    [...]
  1. wspólnika jednoosobowej spółki z ograniczoną odpowiedzialnością oraz wspólników spółki jawnej, komandytowej lub partnerskiej;

Więc jednoosobowa spółka pod tym względem jest jak działalność gospodarcza, i to chyba tyle w temacie tego typu optymalizacji w tym wątku. No chyba, że ktoś jest tak szalony, że będzie zakładał spółkę z podstawionym żulem spod monopolowego, żeby zaoszczędzić na ZUS, ale to już raczej przypadek kliniczny. :P

Krzysztof5 napisał(a):

spółka sama w sobie też pewne przywileje ma.

I zapewne żadnych wad, zwłaszcza w kwestii brania kredytów czy umów leasingowych. ;]

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1