Cześć,
za niedługo zaczyna się rok akademicki, został mi ostatni semestr studiów inżynierskich. W maju znalazłem sobie praktyki, a teraz jestem na stażu. W najbliższym tygodniu muszę podjąć decyzję co dalej z pracą. W firmie dali mi do zrozumienia, że chcieliby abym został z nimi dłużej. Chcą natomiast żebym pracował w wymiarze przynajmniej 100 godzin w miesiącu. Jest to dla mnie sporo, ze względu na to, że studiuję dziennie. Czytałem trochę podobnych wątków i piszecie, że pod koniec studiów przynajmniej połowa już pracuje. Mam pytanie do osób, które studiując dziennie pracowały. W jakim wymiarze godzin pracowaliście w tym okresie? Dla mnie to jest wręcz niewykonalne obecnie i tak się zastanawiam czy może ja przesadzam czy na mojej uczelni jest więcej zajęć niż na innych. Mając na uczelni średnio 5-6 godzin dziennie zajęć ciężko jest jednocześnie pracować. Na mojej uczelni laboratoria są obowiązkowe, niektóre wykłady również. Biorąc pod uwagę fakt, że wykłady są często pomiędzy zajęciami, doliczając w to jeszcze dojazdy, praca nawet na pół etatu staje się czymś mało prawdopodobnym chcąc mieć jeszcze czas dla siebie, dla dziewczyny, dla znajomych o poleżeniu godziny przez TV już nie wspominając.
Jak to wyglądało u Was?
Kolejna sprawa to technologia, w której pracuję w firmie i stawka. Nie będę zaprzeczał, że przez tych kilkadziesiąt tygodni pracy sporo się nauczyłem. Na pewno część zagadnień, które poznałem przyda się niezależnie od używanej technologii. Język, w którym piszę w pracy to php, co kręci mnie mniej niż średnio. Musiałem jednak odbyć praktykę, a próg wbicia się np. w Javę był bardzo wysoki. Rozesłałem kilka aplikacji i odpowiedź dostałem może na 1/4 zgłoszeń. Zaproszenia na testy, które okazały się testami grupowymi, na które przyszło około 40 osób, a miejsc mieli 4. Oprócz tego dwie rozmowy i pytania, na których poległem. Trochę się podłamałem i jak dostałem się na tego phpa to bardzo się ucieszyłem. Stawka to dyszka brutto za godzinę. Nie mam parcia na kasę obecnie, bo zależy mi przede wszystkim na nauce i zdobywaniu doświadczenia, ale faktem jest, że to mniej niż mają kumple z osiedla po gimnazjum :P
Chciałbym załapać się gdzieś do pracy, na staż w Javie, ale widząc ogłoszenia gdzie wymagają dobrej znajomości "prawie wszystkiego" do tego biegła znajomość języka to zastanawiam się skąd oni takich ludzi biorą, bo u mnie na uczelni takich na pewno nie ma. Do tego dochodzi minimum X doświadczenia.
Ok, teraz pytania, bo pewnie część osób, która dotarła do tego miejsca ma wątpliwości czy ja po prostu nie chcę się tylko wyżalić :P
Czy według Was lepiej spróbować połączyć obecną pracę z uczelnią kosztem wolnego czasu mając go tylko na sen czy podziękować i po prostu skupić się na studiach i w spokoju dokończyć inżynierkę?
Są oferty, gdzie wymagają doświadczenia ogólnie w branży IT, niekoniecznie w Javie, co może się przydać. Z drugiej strony siedząc w php długo pewnie gorzej o pracę w innej technologii, bo czytałem, że ludzie mają do phpowców awersję. Mimo wszystko u mnie w firmie jest nacisk na dobre praktyki i nie ma żadnych śmiesznych skrypcików wplecionych w htmla.
Czy w ogóle jest sens pracy w takiej firmie robiąc w technologii, która mnie nie kręci za takie pieniądze?
Jak to się mówi: jak nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. To raz, a dwa to moja pierwsza praca, może nie warto wybrzydzać i ryzykować jeszcze?
Z góry dzięki za ogólne rady i refleksje po przeczytaniu tego elaboratu :P