Nie jestem prawnikiem, ale wydaje mi się że tym przypadku art. 5 nie miałby zastosowania. Poza tym, nie wyobrażam sobie misji NATO w Ukrainie innej niż międzynarodowa.
https://forsal.pl/swiat/niemcy/artykuly/9475289,zolnierze-nato-w-ukrainie-co-to-moze-oznaczac-dla-panstw-sojuszu.html
Formalnie czytając zapisy art 5 - nie widzę rozróżnienia pomiędzy atakiem na państwo i atakiem na jego wojska na terenie innego kraju:
The Parties agree that an armed attack against one or more of them in Europe or North America shall be considered an attack against them all and consequently they agree that, if such an armed attack occurs, each of them, in exercise of the right of individual or collective self-defence recognised by Article 51 of the Charter of the United Nations, will assist the Party or Parties so attacked by taking forthwith, individually and in concert with the other Parties, such action as it deems necessary, including the use of armed force, to restore and maintain the security of the North Atlantic area.
Any such armed attack and all measures taken as a result thereof shall immediately be reported to the Security Council. Such measures shall be terminated when the Security Council has taken the measures necessary to restore and maintain international peace and security.
Z drugiej strony wciskanie francuzów do Odessy nie miało by sensu, jak tylko w celu odstraszania ataku na nich, pod grożbą odwetu całego NATO. Ale cytat który wkleiłeś świadczy że już z góry niemieccy ekspeci stwierdzili że w takim wypadku "ad it deems necessary" oznacza wysłanie noty dyplomatycznej i wezwanie ambasadora - skrzętnie pomijając część od słowa "including".
Po jakimś czasie kipnie? Po dekadzie? Po dekadach? Zimna wojna trwała ponad 40 lat. Zdaję sobie sprawę, że obecnie nie mamy wyjścia, bo żadna ze stron nie jest zainteresowana nawet zawieszeniem broni, ale przeciąganie tej wojny skutkuje, że co raz bardziej się w nią angażujemy.
Pytanie co dla nas lepsze - zgniły pokój z groźbą powrotu wojny za kolejne 2 lata, czy 40 lat na Ukrainie. Do mnie osobiście bardziej przemawia 40 lat wojny na Ukrainie niż wojna na terenie NATO za 2 lata.
Ginie też 20 tys Ukraińców miesięcznie. Rosja ma dużo większe zdolności mobilizacji kolejnych żołnierzy niż Ukraina. Dlatego przeciąganie wojny będzie co raz bardziej wciągało NATO w ten konflikt.
"Kreml jest w stanie wytworzyć około 250 tys. pocisków artyleryjskich w ciągu miesiąca, co daje liczbę około 3 mln w ciągu roku. Tymczasem Stany Zjednoczone i państwa Europy mogą w tym samym czasie wyprodukować zaledwie 1,2 mln takich pocisków na rzecz Ukrainy - powiadomili informatorzy z NATO w rozmowie z CNN."
https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/swiat/artykuly/9455771,rosyjska-gospodarka-wojenna-jak-walec-produkuje-trzy-razy-wiecej-amun.html
Dlatego musimy jak najszybciej rozszerzyć działania, o których napisałeś.
Właśnie na tym opiera się cała koncepcja wygranej wojny przez rusków - że NATO dostarcza po 5 sztuk wysoko zaawansowanej broni, a ruscy > 200k pocisków miesięcznie.
Europa wygląda jakby się starała (bo dorzucili przecież kaski budowlane i przeterminowane apteczki) a po jakimś czasie (np. 2 latach) okazuje się że przy stratach na poziomie 3:1 ukraińcy rzucają ręcznik na ring, a my puszymy się jak bardzo pomogliśmy.
Ale to jest scenariusz napisany przez duet Putin-Scholz plus ewentualnie Trump. W tym scenariuszu nie ma miejsca dla małych krajów jak Polska - celowo.
W tym scenariuszu nie ma mowy o dostarczaniu dużej ilości taniej broni na Ukrainę. Bo sojusznicy precyzyjnie chcą nas przy okazji wydymać:
- najpierw zastraszyć wojną, masową mobilizacją i poborem do wojska
- potem przekonać że ukraina nie poradzi sobie sama, bo niezbędna jest pomoc USA i Niemiec, a armie pozostałych 30 krajów, mogą co najwyżej robić na drutach skarpetki dla ukraińskich żołnierzy
- potem przekonać że jedynym możliwym sposobem pomagania UA jest europejska scentralizowana dystrybucja środków na uzbrojenie i wspieranie np. Rheinmetall, bo np. taki producent Krabów to nic nie umie i nic nie wyprodukuje
- a potem skorumpować jakiegoś sprzedajnego polskiego polityka żeby został niby "prezesem" tej agencji od wspierania Rheinmetall i on za to już załatwi żeby zaoszczędzić "niepotrzebne" wydawanie środków w kraju na produkcję uzbrojenia. Ja osobiście miałbym kandydata na takiego "uznanego polityka do awansu w UE", ale nie powiem wam jakie Radek nosi nazwisko.
Dlatego zamiast liczyć na "wunderwaffe" ja zaczynam powoli odkurzać kalkulator i zestawiać podstawowe liczby żeby sprawdzić gdzie się księgowość nie zgadza.
Przykład:
Nitro-Chem przed wojną produkował 10.000 ton TNT rocznie. Teraz pracuje na 3 zmiany, więc zakładam z czapy że produkuje 30.000 ton ( liczba tajna )
Jeden pocisk 155mm może z grubsza wymagać 30 kg materiału miotającego i w głowicy. Gdyby jedno przekładałoby się na drugie - to teoretycznie rocznie moglibyśmy produkować 1 MILION POCISKÓW 155 mm. To kto produkuje pozostałe 0.2 mln pocisków wśród USA i Państw Europy?
Inna sprawa to cena: jeden pocisk ~ 30.000 zł, milion pocisków ~ 30 mld zł. Teraz trzeba znaleźć sponsora - może UE jednak się coś dorzuci?
Wiem że sprawy "tajne przez poufne" to dobre miejsce do zamiatania śmieci pod dywan, ale uważam że zadając trudne pytania - możemy cisnąć świnie przy korycie i namówić je do wegańskiej diety.