Jakich przydatnych rzeczy nauczyliście się na studiach?

0

Temat wałkowany milion razy, ale tym razem z trochę innej strony. W każdym podobnym wątku ktoś zawsze napisze, że studia poszerzają horyzonty, bez studiów to tylko klepanie kodu itd. Ale czy moglibyście konkretnie podać rzeczy, których się nauczyliście na studiach i stosujecie je w obecnej pracy? Jeśli tak, to co robicie?

1

Fajnych algorytmów pozdrawiam Pana Ostrowskiego(i kadre z ASD) i algebry Pana Mazurka dzięki profesorowi polubiłem algebrę. Reszta bezużyteczna(programować umiałem jak przyszedłem na studia z technikum).

0

Podstawy matematyki: trygonometria, rachunek całkowy/różniczkowy, geometria analityczna; Garść wiedzy o niskopoziomowych zagadnieniach związanych z kompami, parę ciekawych języków jak np. Prolog. Kilka przydatnych rad, kilka fajnych projektów. Ale tak generalnie to specjalnie mnie te studia nie zaskoczyły. No ale na pewno był to jakiś czas na zebrane rzeczy do kupy.

1

Nieco o przetwarzaniu sygnałów, tak analogowym jak cyfrowym, sieciach, programowaniu GPU, sporo o pomiarach i sensoryce. Coś z dziedziny EMC i radiotechniki też w głowie zostało. Oraz miałem okazję wyrobić sobie nieco opinii nt. "legacy" produktów, norm oraz dlaczego czasem analog > cyfra. Przy czym ja byłem na elektronice i miałem szczęście trafić na wykładowców z doświadczeniem w przemyśle.

0

Między innymi Linux, bash, VIM i podstawy do pisania współbieżnego kodu z przedmiotu Systemy Operacyjne.

2

Ja na studiach dowiedziałem się, że "nie istnieje retrakcja kuli na jej brzeg". Było to na tyle znaczące, że uświadomiło mi czego na pewno nie chcę robić w życiu, a to już coś ;-)

1

Implementacja maszyny stanów - przydaje się przy programowaniu gier, a nie tylko do sterowników dla podgrzewanych zbiorniczków z cieczą ;)

5

Najbardziej doceniam wszystkie zagadnienia dotyczące sieci komputerowych. Przydają się zarówno na backendzie jak i na frontendzie. Gdybym nie studiowała, to pewnie nigdy by mi nie przyszło do głowy np. czytanie RFC protokołu HTTP...
IMHO rzadko kiedy, ale jednak zdarza się, że bardzo przydaje się wiedza o tym, jak to wszystko właściwie działa. W kontraście do pytania stażysty, czym się różni GET od POST.

Np. kiedyś musiałam podsłuchać ruch sieciowy wiresharkiem na dwóch komputerach, żeby wykazać, że błąd jest niezależny od mojego oprogramowania i występuje o warstwę sieciową niżej... Do tego trzeba wiedzieć co to wireshark, co to warstwy sieciowe, jak wygląda ramka/pakiet/zapytanie. Trzeba było wskazać konkretny zmieniony bajt i wskazać co to za bajt (za co odpowiedzialny). Dopiero wtedy zadanie ze "zróbcie poprawkę w programie" zmieniło się w "przeinstalujcie ten system na jakiś normalny".

3

Ze doswiadczenie jest cenniejsze niz sucha teoria.

3

Że kombinowanie to jednak jest sztuka.

0

Strategii: jak pić żeby się nie upić i jednocześnie dotrwać do momentu kiedy upiją się inni.

0

Jak być na wykładzie, fizycznie na nim nie będąc.

1

Tyle odpowiedzi, a tylko 3 na zadany temat.

Ja ze studiów w pracy nie wykorzystuję nic.

Co do horyzontów to jednak w pełni się zgadzam z tym, że studiowanie je poszerza.
Bez studiów prawdopodobnie nigdy w życiu nie napisałbym sobie sterownika rozmytego do wodzenia panelem za słońcem.
Ba, nawet bym nie wiedział, że może być coś takiego jak logika wielowartościowa.
Nie wiedziałbym też bez nich nic o przetwarzaniu obrazów, sieciach neuronowych czy optymalizacjach roju.
Nie widziałbym sensu w równaniach różniczkowych, ani pewnie nawet nie wiedział o ich istnieniu.

Studia to nie zawodówka i o ile mogą przygotowywać do pracy, o tyle nie to jest ich celem.

0

Mój przypadek jest dość specyficzny, bo jestem aktywnym członkiem(liderem zespołu programistów) w pewnym kole naukowym, gdzie robimy różne śmieszne rzeczy, które czasem wygrywają jakieś zawody, a samym programowaniem interesowałem się od gimnazjum.
W pracy zajmuję się projektem R&D, gdzię używam wiedzy z dziedziny wizji komputerowej, sztucznej inteligencji i na uczelni poznałem niezbędne podstawy (dobry prowadzący potrafi zainspirować do samodzielnego poszerzania wiedzy). Niestety algorytmy i struktury danych, tak jak i matematyka dyskretna były u mnie prowadzone dość słabo, ale mimo to udało mi się je podotykać wystarczająco, by wiedzieć, gdzie szukać rozwiązań, gdy miałem podobne problemy. Z rzeczy na których naprawdę się wcześniej nie znałem, wyróżnić mogę część elektroniczno-programistyczną, czyli jak na poziomie sprzętowym zbudowany jest procesor, jak to się w ogóle dzieje, że to działa i jak to rzutuje na programistów. Ostatnio często mi się przydaje też znajomość linuksa.
Pracę zacząłem w czasie studiów i w niej bardzo dużo się nauczyłem i często tematy, które znam z pracy widzę na zajęciach. Zdarza się, że w ramach uczelni poznaję, trochę inne podejścia do tego samego problemu, co też jest bardzo rozwijające i pozwala na konstruktywną rozmowę z prowadzącym. Tutaj przykładem jest programowanie rozproszone i współbieżne.
A ogólnie to studia polecam, ale tylko jeśli odpowiednio do nich podchodzisz, czyli raczej jako do szkoły życia niż szkoły danej dziedziny. Trochę niezbędnej wiedzy oczywiście można zdobyć, ale najważniejsza rzecz to kontakty, świetni ludzie, z którymi można w ramach np. koła naukowego zrobić coś świetnego, a z czego może wyrosnąć biznes. Jednak studia nie nauczą cię niczego nawet w stopniu użytecznym, jeśli sam do tego nie przysiądziesz.

0

Zaliczenie algebry abstrakcyjnej na 4 nauczyło mnie, że po prostu nie istnieje coś, czego nie można się nauczyć. Jak mocno ciśniesz, to nawet jakbyś bardzo nie chciał - i tak wszystko prędzej czy później wejdzie Ci do głowy.
A z przydatnych rzeczy obiektówka, bazy danych, sieci komputerowe, protokoły kryptograficzne, programowanie współbieżne, algorytmy i struktury danych.

3

Statystyka, numeryka.optymalizacje i sztuczna inteligencja. Podstawy bankowości. Programowanie funkcyjne. I najlepsze: Java.
Wziąłem ten kurs dla śmiechu oraz yby poprawiać średnią do stypendium. To były lata 90te. Nikt z nas nie myślał, że można coś poważnego robić w javie. Aplety...

0

Nauczyłem się, w jaki sposób można się szybko nauczyć masy materiału na kilka dni (a czasem i godzin) przed deadline'm. Jest to niewątpliwie pożyteczna umiejętność.

3

na studiach najlepsze jest to że stykasz się z różnymi dziedzinami których na codzień nie spotkasz i nie wiedziałbyś że istnieją i uczysz się poprawnej terminologii. Sama wiedza jest bezużyteczna bo i tak większość zapomnisz max 2 lata po studiach i możesz się szybko nauczyć jak będziesz potrzebował, ale fakt, że zetknęłeś się z daną ideą daje dużo (np. nie wiedząc o istnieniu transformaty fouriera ciężko ugryźć temat typu analizę sygnałów bo nawet nie wiesz co wpisać na googlach).

0

Na studiach nauczyłem się jak przeżyć tydzień za 20zł

0

@krwq:

na studiach najlepsze jest to że stykasz się z różnymi dziedzinami których na codzień nie spotkasz i nie wiedziałbyś że istnieją i uczysz się poprawnej terminologii.

ja to zdanie przeczytałem tak:

na studiach najlepsze jest to że stykasz się z różnymi dziewczynami (początek i koniec się zgadzają, a i długość podobna) których na codzień nie spotkasz i nie wiedziałbyś że istnieją i uczysz się poprawnej terminologii.

Dopiero jak doszedłem do części o poprawnej terminologii to zacząłem się zastanawiać o co chodzi :D
Przeczytałem to zdanie jeszcze raz z błędem i dalej nie rozumiałem o jaką terminologię chodzi.
W końcu po trzecim przeczytaniu zobaczyłem faktyczne zdanie :)

0

Wiedza ze studiów przydatna w pracy? hahaa
bardzo niewiele i w podstawowym stopniu.
Poświęcasz 3 lata życia, a efekt taki jakbyś w ogóle nie studiował, bo po pewnym czasie i tak wszystko przechodzi w zapomnienie. Studia informatyczne są dobre jedynie dla pasjonatów informatyki. Czego nie obserwuje się w innych branżach, dla przykładu inż budowy czy inż elektroniki, a nawet mgr finansów wykorzystuje praktycznie całą zdobytą wiedzę ze studiów w pracy.

jaką zatem wiedzę zyskałem ? głównie "psychologiczną" i chyba wzrósł mój cynizm :D
Dowiedziałem się, że człowiek posiadający przed nazwiskiem ciąg znaków "prof. dr hab. inż." może być tak samo głupi/ignorantem jak każda inna osoba. A także jakie metody nauki na mnie działają.
Czy te doświadczenie jest warte poswięcenia 3 lat życia ? moim zdaniem nie, ale to zależny jak bardzo cenisz swój czas. W każdym razie, papier to papier ;D

0

Nauczyłem się pić

0

po trzecim roku zainteresowalem sie internetem

a wczesniej to matma/mechanika/automatyka

mechanizm korbowo-wodzikowy

rownania rozniczkowe

uklad mechaniczny w przestrzeni stanu

0

Jak ktoś chce się uczyć typowo pod przyszłą pracę to zamiast iść na studia powinien iść na bootkam, albo jeszcze lepiej pogadać z kilkoma osobami które już pracują żeby doweidzieć się czego się uczyć, a później robić tutoriale.
Później znaleźć jeszcze kilka osób które też chcą być programistami i tworzyć coś wspólnego.

Ważne tylko, zeby mieć cykliczny feedback co się robi źle i jak powinno być dobrze, czyli można próbować korepetycji czy kółek programistycznych.

Studia w zamierzeniu mają przygotowaywać studentów do rozwijania danej dziedziny, a nie przygotowywać do pracy i warto to rozumieć zanim się zostanie studentem.
To, że 98% wszystkich studentów nie ma warunków, ani chęci do rozwijania dziedziny to już jest inna kwestia, ale zawsze się jakiś trafi który ma i jakiś progres następuje.

0

Pisanie, że "studia to nie zawodówka / bootcamp" jest dość głupim argumentem, bo nic z tego nie wynika... to tylko powtarzanie nic nieznaczących haseł. Nie ma sensu uczyć się rzeczy, które nie przydadzą się w życiu, bo "nauka dla samej nauki" to zwykła strata czasu. Studia informatyczne są ok jeśli jesteś pasjonatem informatyki(u mnie na studiach jeszcze nikogo takiego nie poznałem) lub/i chcesz zostać na uczelni i wykładać lub/i pracować w instytucjach naukowych(wymagany doktorat). A i są lepsze kierunki studiów "poszerzające horyzonty" jak np. filozofia, psychologia, kognitywistyka, fizyka itp.

0

Ale
a. imho zawodówek dla programistów serio brakuje.
b. nie ma szans i branży, żeby ktoś używał całości wiedzy ze studiów. Naukowiec też się potem będzie specjalizować.

0

@Forme
Nigdy nie wiesz kiedy Ci się coś przyda.

Z takim nastawieniem, dziecko w podstawówce mogłoby stwierdzić - na cholerę mi literki, do niczego w życiu mi się nie przydadzą. Albo po co komu matematyka? Żeby w szkole oceny dostawać? Człowiek odrzuca pewne rzeczy z lenistwa. Potem mamy niedouczonych specjalistów. Ludzie się spieszą... chcą pracować, ale nie chcą najpierw posiąść wystarczającej wiedzy.

Pewna wiedza w połączeniu z cierpliwością jest punktem wyjścia do bardziej interesujących rzeczy.

Kiedyś ludziom tak się nie spieszyło i pewne rzeczy były znacznie bardziej dopracowane. Na przykładzie bajek Disneya, porównajcie jakość grafiki z Kaczych Opowieści:
title
(na górze nowe, na dole stare).

Biorą jakichś stażystów i tanim kosztem w krótszym czasie produkują podróbkę dzieł z dawnych lat.

0

@Forme

Pisanie, że "studia to nie zawodówka / bootcamp" jest dość głupim argumentem, bo nic z tego nie wynika.

Z tego zdania wynika to, że jak chcesz po prostu być dobry w pracy, to studia tego Ci nie dadzą, bo nie po to są.
Fakt, że studia informatyczne pomogą bardziej niż kurs tańca, alenie to jest głównym celem.

Nie ma sensu uczyć się rzeczy, które nie przydadzą się w życiu, bo "nauka dla samej nauki" to zwykła strata czasu

Zgadza się, i trzeba sobie uświadomić wcześnie co się chce w życiu robić.
Jeżeli się chce zostać programistą w korpo, to lepiej chodzić na kółka programistyczne, robić tutoriale, znaleźć korepetytora czy zapisać się na bootkamp zamiast iść na studia.

A i są lepsze kierunki studiów "poszerzające horyzonty" jak np. filozofia, psychologia, kognitywistyka, fizyka itp.

Zależy co Cię interesuje.
Dla mnie filozofia nie jest tak ciekawa jak przetwarzanie sygnałów czy AI.

@alagner

a. imho zawodówek dla programistów serio brakuje

W pełni się zgadzam. Materiał z bootkampów spokojnie mógłby być ogarnięty i rozwinięty na poziomie szkoły średniej.
Tylko taka konkretna zawodówka od innych różniałby się tym, że znacznie ciężej byłoby się do niej dostać niż do innych.

Właśnie dla tego bootkampy widzę jako coś dobrego, ale zdecydowanie za późno, bo zamiast uczyć podstaw kogoś kto ma 16 lat to uczy się kogoś po 30, więc efekty nie są już tak zadowalające.

0

W pełni się zgadzam. Materiał z bootkampów spokojnie mógłby być ogarnięty i rozwinięty na poziomie szkoły średniej.

Raczej nie, materiał z prawdziwych amerykańskich bootkampów (tzw. obozy szkoleniowe, w których przebywa się 24h przez co najmniej kilka miesięcy) obejmują spory zakres wiedzy. Jestem na studiach i cześć studentów ma problemy z zaliczeniem programowania... gdzie zadania nie są jakieś wybitne, pewnie takie jak na bootcampach. Do tego niektórzy ludzie nie nadają się na programistów, bo nie mają odpowiedniego charakteru, czyli wytrwałości, cierpliwości, dyscypliny aby ogarnąć choćby podstawy. Jestem pewny, ze cześć studentów by po prostu odpadła na intensywnym bootcampie... skoro nawet na studiach ledwo sobie radzą, gdzie zakres materiału jest bardzo podstawowy.

Podsumowując, jeśli chcesz pracować w firmie lub jako freelancer lub jako niezależny twórca to wtedy studia informatyczne Ci się nie przydadzą, przynajmniej pod względem zdobytej wiedzy, bo formalny papierek zawsze lepiej mieć niż nie mieć.
Natomiast jeśli kręci Cię praca na uczelni lub w instytucie naukowym (raczej zagranicą) to studia informatyczne są dla Ciebie.

0

silowniki pneumatyczne

enkodery

silniki krokowe

lasery

mikroprocesory

rysunek CAD

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1