Najgorsze typy współpracowników w pracy

1
marian pazdzioch napisał(a):

Bo DevOps to jest mindset a nie stanowisko.

Kiedyś tak było, ale świat się zmienia i wyodrębnili takie nowe stanowisko na to.

6

Przez 6 lat pracy chyba najgorszy typ współpracownika to

  • emocjonalny pracuś

Traktuje projekt w którym pracuje emocjonalnie, a nie profesjonalnie. Gdy mówi to słychać wypływające nieraz emocje z jego głosu, jest skłonny robić nadgodziny nie zgłaszając ich podczas pracy zdalnej. Rozwija się w swoim prywatnym czasie w IT w "ramach pracy" z tego co jest "w projekcie". Ciężko mu odróżniać, to, że inni pracownicy mają poza pracą rodzinę, dzieci, chcą normalnie o 16 skończyć i np. pójść sobie na ryby, czy z dzieckiem do kina. Taki trochę typ "grindera". Jak jest jakiś bug, to będzie siedział dopóki go nie skończy. Myśli o pracy w weekendy, poza swoimi godzinami pracy.

Niestety trafiłem 3 razy już na taki typ ludzi i są to niezłe wampiry energetyczne w tej branży, w tym raz na takiego lidera, pozdrawiam Cię jak to czytasz.

1

Typy z jakim miałem problem się komunikować:

Hinduscy scrum master i PO, mieli kompleksy własnego ego i prześcigali się kto zostanie większym bucem. Patologia jak z "kichen nightmares".

Osoby "grające w głupie gry, i wygrywające głupie nagrody". Coś takiej osobie w głowie się przestawi i będzie kombinować jak koń pod gore, żeby w drożyć swoje wizje rozwiązanie, leczyć swojego kompleksy, chować błedy i nie udolność lub cokolwiek innego.

Osoby z typem osobowości, wiążącym się z przywiązaniem do hierarchii, gdy przełożonych nie ma, bo są na urlopie i władza przypadła akurat im. Na codzień super pracownicy, fachowcy, specjaliści, złego słowa nie powiesz, komunikacja przebiega bez problemowo, do rany przyłóż. Dostają odrobine władzy i zaczyna się głupia gra z głupią nagroda pod tytułem "słuchać się mnie bezmyślnie". Po takim evencie zauważasz że, duża cześć komunikatywności tej osoby wynika z tego że przełożony ją regularnie strofuje w dyskujach gdy zaczyna się rozpędzać.

2

Wieczny junior/ignorant - to co już było powiedziane wcześniej. Pyta się ciągle o to samo, niczego nie potrafi zapamiętać ani zanotować. Nie ogarnia komunikacji z innymi, pytanie się ciągle o to samo jest dla niego czymś normalnym.

Zapierdalacz - tikecik za tikecikiem. W piątek o 15 zacznie nowego taska, bo kto to widzioł nic nie robić w pracy. Nie poświęci czasu na selfdevelopment z tego samego powodu.

Apologeta czystego kodu - wszystko musi być zrobione hiperpoprawnie, nawet jak wymagania czegoś nie zakładają. Ciągłe podążanie za aktualnymi trendami i najnowszymi ficzerkami, które trzeba wykorzystać, nawet jeżeli jest to overengineering. Na code review zawsze znajdzie coś, co można zrobić lepiej, przez co PRy są otwarte po kilka dni zanim ktoś mniej doświadczony wszystko poprawi. Lubi naprawiać coś zrobionego nie tak, jak on by chciał. Lubi refaktoryzacje przez co PRy czasem bywają gigantyczne.

5

Na starcie, na daily miałem dzisiaj perełkę i od razu przypomniał się ten temat. Jeden gość standardowo zaczął narzekać, że nikt nie chce brać udziału w supporcie - Że to nie kwestia pieniędzy a pewnej dojrzałości projektowej i brania odpowiedzialności za ten projekt :DDD Gość codziennie siedzi po 12h + weekendy i nie widzi życia poza pracą. Ma żonę / dzieci. Wszystko w akompaniamencie elaboratu + narzekanie na ludzi, że wykonują swoje taski zgodnie z założeniami a nie np przy okazji refaktorują (Bo on był refaktorował, bo akurat jemu coś w kodzie nie pasuje :DDDD).

2

Jeszcze jeden typ mi się przypomniał - gadacze. Zawsze mają mnóstwo rzeczy do powiedzenia, co robili wczoraj, co będą robić dzisiaj. Na refinemencie dyskutują przez pół godziny o jednym tikecie, jakie podejście będzie najlepsze, drugi gadacz nie zgodzi się z pierwszym, pierwszy będzie bronił swojego podejścia, a drugi swojego. Trzeba znaleźć idealne rozwiązanie już teraz, co z tego, że jeszcze jest pełno tiketów do przegadania. Ja zazwyczaj w takich sytuacjach sobie siedzę cicho i czekam :D

0

Przy pomniał mi się jeszcze jeden typ.

Typ człowieka co nie potrafi ani powiedzieć ani, napisać co myśli, w całej komunikacji używa domysłów, skrótów myślowych, albo tak pięknych i precyzyjnych określeń, jak to tam, ten, wtedy, to itd. Wszystko jest okraszone jakość formą nie dbałości, której nie należy mylić z niechlujnością czy lenistwem, bo gościu wypruwa z siebie całe elaboraty z dbałością o stylistykę i inne szczególy. Po pierwszym dobrym jakie ten człowiek stawaza, np. rozbijając problem na przypadki, staje sie chodzącym bólem głowy i koszmarem którego każdy ma dość.

Aż mi się ciśnienie podniosło. Rozmowa z kimś kto ma tylko dwie umiejętności, napisz elaborat albo używaj skrótów myślowych, domysłów i określeń nie precyzyjnych, to koszmar.

2
  • Kłamczuszek - ok, zrobię to. A później tego nie robi.
  • Zosia samosia - wszystko sam(a), a później nie dowozi

To generuje problemy dla innych, ale co tam:

  • Egoista - ma wywalone na zespół
4
yarel napisał(a):
  • Egoista - ma wywalone na zespół

To obecnie się nazywa dbający o samorozwój

6

Magogi - niby spoko, mocne obszarowe obrażenia, ale jak jak przyjdzie co do czego to zawsze walą po swoich, nie polecam.

0

@jarekr000000:
Tutaj to wlasciwie ze smokami jest gorzej, bo nawet oddajac atak potrafia skasować swoje jednostki.
... ale wszyscy smoki lubią, więc o tym się nie mówi.

3

Absolutnie najgorszy rodzaj jaki spotkałem to Smurf Maruda. Ciągle narzeka na projekt bo gówniany, mało ambitny, źle otestowany, bo stare technologie, ludzie z innych zespołów to debile. Potrafi w poniedziałek na daily kwękać, że nic mu się nie chce i czeka na piątek, no i taski z d**y i nudne, bo by chciał jakieś nowe ficzerki, a nie tylko bug fixy.
Taki typ potrafi wyssać dosłownie każdą ilość energii życiowej od innych.

2
mechanix napisał(a):

Absolutnie najgorszy rodzaj jaki spotkałem to Smurf Maruda. Ciągle narzeka na projekt bo gówniany, mało ambitny, źle otestowany, bo stare technologie, ludzie z innych zespołów to debile. Potrafi w poniedziałek na daily kwękać, że nic mu się nie chce i czeka na piątek, no i taski z d**y i nudne, bo by chciał jakieś nowe ficzerki, a nie tylko bug fixy.
Taki typ potrafi wyssać dosłownie każdą ilość energii życiowej od innych.

A to mam wrażenie w każdej większej firmie ktoś taki jest. W poprzedniej miałem takiego typa, który na openspace przeklinał na pełną gębę tak, że wszyscy słyszeli jak coś mu się nie podobało xD. Czyli siedzisz sobie a tu lecą k***, bo kod nie jest taki jakby chciał itd xD

Zmieniał zespoły cały czas tak, że obskoczyl pół działu w poszukiwaniu tego Świętego Graala.

6

Dla mnie najgorszy typ to Pan Wszystko Robie Lepiej.
Raz w jednej firmie widzialem zatrudnienie takiego szkodnika.

Gosc organicznie nie byl w stanie zaakceptowac czegokolwiek zrobionego przez inna osobe, za to swoja prace uwazal za czyste zloto.
To byl ekstremalny przypadek, rzeklbym do leczenia psychiatrycznego.

Gosc nie robil swoich taskow i na kazdym spotkaniu mowil, ze nie moze, bo musi najpierw "uporzadkowac pare rzeczy".

Patrzylem z przerazeniem, co on robi, a on przepisywal cale systemy. Efekt byl taki, ze zaczely pojawiac sie bledy. Jakkolwiek jest to smieszne, jeszcze bym zrozumial, jakby on przepisywal to w jakiejs inne architekturze, gdzies gdzie byly jakies bledne zalozenia i umial to uargumentowac.

Jego argument byl jeden: "to jest brzydkie".
I gosc wszystko przepisywal w identycznej architekrurze, tylko z innymi nazwami zmiennych, dokonujac jakiegos subiektywnego uporzadkowania- to jakies 2 metody polaczyl w jedna, to jakas rozbil na 2. W efekcie przez pare miesiecy nie zrobil literalnie nic oprocz destabilizacji aplikacji i wkurzenia wszystkich.
Gosc byl do tego stopnia poczesany, ze kiedys tlumaczylem mu jakis kod i on od razu zaczal zmieniac w nim nazwy zmiennych w trakcie jak mu tlumaczylem i to bez jakiegos sensownego argumentu poza tym, ze jak jego zdaniem jest ladniej.

Najlepsze akcje z gosciem:
Byl kod ktory dziala w sposob X, zgodnie z oczekiwaniem klienta. Gosc przerobil na zupelnie inny sposob dzialania usuwajac przy tym pare opcji dostepnych dla klienta, ktore ten dokladnie chcial i uargumentowal, ze tego sie nie da zrobic "czysto i ladnie", wiec nie moze byc tych funkcji i lepiej zeby cos nie dzialalo, ale bylo proste, niz zeby dzialalo, ale nie bylo proste (dla niego ladna metoda miala max 3 loc).

Inna akcja, usuniecie zewnetrznej, powszechnie uzywanej biblioteki i napisanie jej od zera z mnostwem bledow, ale "ladnie".

Co gorsze kierownictwo go lubilo, bo gosc z teorii byl wykuty na 1000%, znal wszystkie nowinki i ogolnie nie mial zycia poza programowaniem. Smierdzial, byl brzydki i wazyl 140kg.

Nigdy juz wiecej nie pracowalem w firmie z PL. Za slabo tu ze zdrowiem psychicznym.

Ps. Gosc mial oczywiscie stosunek do innych w stylu: ja jestem 150kg bogiem kodu, a ty robakiem i jak cos robisz to przed sprawdzeniem wiem, ze jest zle. Nikt tu nie powinien nic pisac oprocz mnie, a zadaniem innych powinno byc tylko podziwianie mojego doskonalego kodu i tlumaczenie klientowi, ze nie moze byc jak chce, bo to nie bedzie ladne.

Z satysfakcja widze, ze ta firma zostala zaorana. W praktyce zbankrutowala (niby sie sprzedali, a nowy inwestor wyrzucil 70% ludzi i zrobil swoje porzadki).

CEO tej firmy za duzo naogladal sie guru biznesu, ktorzy mowia, ze firme musisz zorganizowac tak, zeby zyla swoim zyciem i jak zarzadzasz wlasna firma to pojdziesz do piekla przedsiebiorcow.

Zycie to zweryfikowalo.

0
Czitels napisał(a):

A to mam wrażenie w każdej większej firmie ktoś taki jest. W poprzedniej miałem takiego typa, który na openspace przeklinał na pełną gębę tak, że wszyscy słyszeli jak coś mu się nie podobało xD

Ja pracowałem kiedyś w firmie, gdzie gościu (jakiś Pythonowiec, z upodobaniem do pivotu w monitorze) wykrzykiwał czasem na cały open space "Ten przeklęty jawaskrypt!" (tak mówione, przez jot) z pogardą. On był w innym zespole i pracował jeszcze z takim juniorem i też widziałem z zza biurka, że go tam strofował czy uczył i razem przeklinali JSa XD

Śmieszne to było. Chociaż gość wydawał się sympatyczny. Ale może dlatego, że nie musiałem z nim pracować.

2
  1. Polityk, Social Justice Warrior - nie ma żadnej technicznej wiedzy, zapytasz go o cokolwiek to nie powie bo nie wie lub nie chce się podzielić, ale niech jakieś luźne rozmowy zejdą na politykę. Wtedy taka osoba się odpala i zaczyna wszystkim sprzedawać swój światopogląd. A później odreagowywać w technicznych tematach na osobach o innych poglądach politycznych.
  2. "I tak tego nie zrozumiesz, nie mam tyle czasu na tłumaczenie tego" - gość najpierw skomplikował system, nie pisał żadnej dokumentacji, nie przychodzi na umówione spotkania, a kiedy prosisz go o materiały, linki to mówi, że nie ma czasu ci tego udostępnić bo nie zrozumiesz tego. Oczywiście wiedza, którą posiadał była trywialna i z łatwością było go pominąć w całym procesie, co oczywiście irytuje jegomościa bo chciał być ważny.
  3. "To nie jest twoja robota" - gość wie lepiej co należy do mojego zakresu obowiązków pomimo tego, że jest niższym gradem. Czasami nawet kilka leveli. Na pytanie co jest w moim zakresie obowiązków odpowiada "nie wiem, skąd mam to wiedzieć?", a przed chwilą mi powiedział, że coś nie jest w zakresie moich obowiązków.
  4. "To nie ja zepsułem, to zepsuł junior" - podczas technicznej dyskusji o rozwiązaniach gość zaczyna srać pod siebie i oskarżać innych o to, że coś zepsuli pomimo tego, że miał 5 lat w projekcie, żeby to naprawić i nie ma śladu po tym czy próbował bo oczywiście jak przystało na seniora całą dokumentację ma w głowie, a on się nie będzie zniżał do szkolenia juniorów. Pierwszy do oskarżania, ale sam jest bez winy.
4
twoj_stary_pijany napisał(a):
  1. Polityk, Social Justice Warrior - nie ma żadnej technicznej wiedzy, zapytasz go o cokolwiek to nie powie bo nie wie lub nie chce się podzielić, ale niech jakieś luźne rozmowy zejdą na politykę. Wtedy taka osoba się odpala i zaczyna wszystkim sprzedawać swój światopogląd. A później odreagowywać w technicznych tematach na osobach o innych poglądach politycznych.

Dlatego jest jedna mega ważna zasada, w pracy nie rozmawia się na tematy polityczne

0

A ci ludzie co są tymi grinderami i wykraczają poza swoje obowiązki to oni to robią świadomie czy nie świadomie?

0
adamKowal napisał(a):

Jacy są najgorsi współpracownicy w pracy? Ja zaczynam:

Wszyscy. Współpracownik z definicji zakłada że ktoś jest tobie równy. To wbrew wszelkiej naturze gdzie zawsze jest jakaś hierarchia (jawna lub gorzej - ukryta). Cały ten koncept to drwina z pewnych idei komunizmu w służbie kapitalizmu (zgodnie z klasycznym embrace, extend, and extinguish co już nawet Marks pod koniec życia zauważył).

W życiu nie ma współpracowników. Są zleceniodawcy i wykonawcy. A te dwie kategorie są różne.

7

Historia z byłej pracy- przychodzi do nas nowy koleś do teamu i pyta na czym pracujemy, jaki mamy OS w lapkach bo będzie sobie konfigurował lapka. No to mówię mu, że co kto lubi ale większość jedzie na windowsie z WSL 2, bo linux na nim bardzo dobrze działa, są też osoby co działają tylko na linuxie i używają tam jakiegoś ubuntu czy minta. Gość nagle zbladł, zamurowalo go i coś zaczął mamrotać pod nosem i nagle mówi, że jak to, przecież to poważna wielka firma jak nasza i możemy nie używać Archa, Gentoo czy chociażby Manjaroo.

No to mu mówię, że normalnie, po prostu ludzie zazwyczaj wybierają windowsa z wsl 2 ubuntu/mint ewentualnie czysty linux ubuntu/mint, bo przecież jesteśmy tylko programistami i zależy nam na stabilnym środowisku, z dużą ilością stabilnych paczek i systemie, który się nie wywala co pół roku, ale jak chce to niech sobie wybierze co lubi. Gość jakiś taki zaczerwieniony, powiedział ok i zaczął działać.

Task przewiduje 2-3 dni na ustawienie sobie środowiska developerskiego, typ chyba z półtorej tygodnia siedział i sobie konfigurował swojego kompa do pracy, bo ciągle coś mu się nie podobało xD Tego linuxa to chyba od zera sobie składał, ściągnął samego kernela i ręcznie wybierał paczki

No dobra, ogarnął sobie to środowisko do pracy no to zaczął z nami chodzić na spotkania, planningi. Wszystko mu się nie podobało. Dlaczego proste zadanie na dodanie nowej kolumny w SQL, odczytanie nowóch pól z kafki, zapisanie ich do bazy danych i wysłanie do mikroserwisu z elasticsearchem w celu indexacji wyceniamy na tak dużo story pointów? Przeciez to można by zrobić szybciej według niego! (Koleś chyba niezbyt skumał, że wszyscy programiści mamy nieformalną sztamę na zawyżanie tasków i lecimy w kulki z estymatami i wciskamy kit product managerowi, żeby pracować 2-3h dziennie i resztą dnia móc się obijać).

Przyczepił się estymat, potem że korzystamy z MySQL i powinniśmy użyć Postgresa albo czegoś tam co se przeczytal, bo teraz ta bazka lepsza jest, on wie bo on czytał nowinki. No spoko mówimy, ale dane klientów są zbierane od 4 lat na prodzie i nikt tego nie będzie teraz migrował, jak pojawią się problemy to zmigrujemy do lepszej bazki. Potem znowu mu się nie spodobała kafka i mówi, że w naszym projekcie to przecież powinien być AWS-kinesis i czemu tego nie zmienimy itd. I tak ciągle się przeczypiał.

I potem nie wiem co sie dalej działo z gościem, ale już na każdym kolejnym spotkaniu siedział cicho i się nie wymądrzał. Z plotem wiem, że miał niemiłą rozmowę z managerem i principalem architektem, którzy go jakoś utemperowali. Po miesiącu już z nami nie pracował, ale to co żeśmy z gościem mieli to masakra. On wie lepiej bo on przeczytał najnowsze blogi co jest trendy - najgorszy typ współpracownika, nie życzę nikomu takiego.

Najlepiej pracuje się z osobami, co są w tej branży dla kasy a nie z pasji. Wybieramy sensowne narzędzia zgodne z budżetem firmy, nie patrzymy przez pryzmat nowinek i emocji tylko przez pryzmat stabilności i chłodna głowa. No i zawyżanie estymat, żeby pracować na luzie, a nie w jakimś sprincie.

2
Uśpiony wiosenny but napisał(a):

Task przewiduje 2-3 dni na ustawienie sobie środowiska developerskiego

Nikt nigdy w 2 dni nie ustawi sobie lokalnie środowiska deweloperskiego xd Zawsze i wszędzie robiłem to 1-2 tygodnie. No ale może ja też jestem taki zjebany xD

3
Pinek napisał(a):
Uśpiony wiosenny but napisał(a):

Task przewiduje 2-3 dni na ustawienie sobie środowiska developerskiego

Nikt nigdy w 2 dni nie ustawi sobie lokalnie środowiska deweloperskiego xd Zawsze i wszędzie robiłem to 1-2 tygodnie. No ale może ja też jestem taki zjebany xD

U mnie 1 dzień na wejściu do firmy. A potem przy zmianie projektu zasadniczo 0 godzin na ustawianie środowiska, a jest projektów wiele,w różnych technologiach.
(Tak dokładniej to tyle czasu co ściągnięcie z git, zapuszczenie testów i zindeksowanie w IDE (jeśli to intellij)).

Nix.

I raczej nie jesteś zjebany - tylko takie macie podejście do konfiguracji - normalka, też byłem w takich firmach. Jakieś wielostronicowe manuale do projektu, wersje java/jdk, konfigi do eclipse czy intellij, toole do instalowania, urle do bazy danych itd. Można to wszystko zautomatyzować.

1

Odpalasz laptopa, instalujesz IDE, gita, dockera, przeglądarkę i tyle - to ze 2h trwa, bo pewnie w trakcie zajmę się czymś innym i zapomnę wrócić do lapka.
Czasem IDE krzyczy, że do konkretnego projektu trzeba doinstalować jakieś smutne narzędzia, no ale to może jest dodatkowe kilkanaście minut raz na kilka miesięcy.

0

Instalujesz notepad++, biale tło i lecisz.

2

Instalujesz CS:GO i lecisz, po co ci jakieś IDE skoro i tak jedziesz na OE i grasz na zwłokę kiedy się kapną a pieniążki lecą.

0

Najgorszy jest typ co podchodzi, wypija ci kawę i kruszy ciastkami na klawiaturę a na koniec obraża twoją rodzinę.
Mam wrażenie że każdy tu opisuje konkretną osobę, zupełnie nie rel.
I ciekawe ile osób opisało w tym wątku kogoś z tego forum.

mechanix napisał(a):

Absolutnie najgorszy rodzaj jaki spotkałem to Smurf Maruda. Ciągle narzeka na projekt bo gówniany, mało ambitny, źle otestowany, bo stare technologie, ludzie z innych zespołów to debile. Potrafi w poniedziałek na daily kwękać, że nic mu się nie chce i czeka na piątek, no i taski z d**y i nudne, bo by chciał jakieś nowe ficzerki, a nie tylko bug fixy.
Taki typ potrafi wyssać dosłownie każdą ilość energii życiowej od innych.

Na przykład to chyba ja

renderme napisał(a):

Instalujesz notepad++, biale tło i lecisz.

Dokładnie, tylko nie notepad++ bo to nie 2008 rok a vs code. Ja musiałem w poprzedniej pracy czekać 4 dni na procedurę kupienia licencji i instalację. Jeszcze dodatkowy ticket na przydzielenie większego dysku bo domyślna konfiguracja ma za mało żeby IDE się zmieściło bo instalują to z jakiegoś obrazu z wybranymi wszystkimi możliwymi opcjami że instalacja zajmuje 100GB.
Ale w pierwszy dzień pobrałem sobie po prostu na bezczela visual studio code zainstalowany na uprawnieniach usera, dwa pluginy i jazda. Gdybym nie był w biurze to pewnie odpaliłbym CSa ale w biurze nicnierobienie strasznie się dłuży

0

Ja jestem najgorszym typem pracownika.

Z politowaniem bym patrzył na ludzi, którzy swoje negatywne emocje próbuję tłumaczyć tym, że dana osoba jest wredna lub niekompetentna.

Jako szlachcic nie mogę pracować nigdzie i też nigdy nie pracowałem u nikogo, nawet próbowałem inkognito, mimo to nikt mnie nigdy nie zatrudnił.
Nie da się wygrać z przeznaczeniem, nie ważne jakbyś się starał czasem trzeba po prostu zaakceptować to co jest.

8
  • zakredytowany Mariuszek

Zazwyczaj pochodzi ze wsi, robotniczej rodziny. Wyjechał do dużego miasta na studia i tutaj już został. Boi się postawić Managerowi, gdy dostaje nierealny termin mówiąc cichym głosem podaje estymaty które są bardzo optymistyczne. Gdy czuje, że zaczyna niedowozić dyskretnie robi nadgodziny nie dając nikomu o tym znać. Przy zadawaniu pytań podczas rozmów nadużywa słowa "przepraszam". Z jego głosu czuć mentalną ofiarę, którą z siebie zrobił, a teraz tak jak ten górnik, pogodził się ze swoim losem w korpo. Gdy trzeba przyjść do biura 2-3 razy w tygodniu nawet nie zająknie się. Zgadza się na większość niedogodności, boi się postawić, bo wie że ma kredycik w dużym mieście i rodzinę na utrzymaniu.

0

Jak się cieszę, że od 16-tu lat pracuję zdalnie dla "Januszexu" i jestem jedynym ich programistą. Całkiem niezła stawka za godzinę, całkowicie uzależnieni ode mnie (całkowicie autorski system oparty o niewiele zew. bibliotek), pełny luz :D Chce już tak na zawsze, współpraca z innymi programistami, albo jakiś "team leader" nade mną to całkowita ostateczność, już chyba wolałbym zmienić branżę.

0

U mnie 1 dzień na wejściu do firmy. A potem przy zmianie projektu zasadniczo 0 godzin na ustawianie środowiska, a jest projektów wiele,w różnych technologiach.
(Tak dokładniej to tyle czasu co ściągnięcie z git, zapuszczenie testów i zindeksowanie w IDE (jeśli to intellij)).

Nix.

I raczej nie jesteś zjebany - tylko takie macie podejście do konfiguracji - normalka, też byłem w takich firmach. Jakieś wielostronicowe manuale do projektu, wersje java/jdk, konfigi do eclipse czy intellij, toole do instalowania, urle do bazy danych itd. Można to wszystko zautomatyzować.

Moim zdaniem jak ktoś potrzebuje dwa tygodnie na zainstalowanie środowiska developrskiego to trzeba się zastanowić co jest nie halo albo z tą osobą albo z projektem. Przez dwa tygodnie da się ponaprawiać stare vagranty albo ogarnąć automaty do stawianie środowiska z gruntu w bardziej współczesnych technologiach.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1