Czy zostaniemy zmuszeni do powrotu do biura?

7
wartek01 napisał(a):>

Mam wewnętrzne dane, że wydajność zespołów przez ostatnie trzy lata spadła, i to na kilku płaszczyznach. Ludzie piszą wolniejszy kod, zdobywają mniej certyfikatów, zadania dłużej są w "blocked". Z rzeczy, na które nie mam twardych danych - dwóch innych managerów powiedziało mi o sytuacji, w której dwóch ambitnych chłopaków ciągnęły całe zespoły, podczas gdy reszta robiła minimum.

Ale, że ludzie pracują kilka lat na zdalnym i nie nauczyli się manipulować wskaźnikami wydajności / kejpijajami?
Chyba zacznę robić z tego płatne kursy :-)

1
jarekr000000 napisał(a):

Ale, że ludzie pracują kilka lat na zdalnym i nie nauczyli się manipulować wskaźnikami wydajności / kejpijajami?
Chyba zacznę robić z tego płatne kursy :-)

Czyli w korpo, gdzie udaje się robotę, ludzie będą udawali udawanie roboty.

7
wartek01 napisał(a):
jarekr000000 napisał(a):

Ale, że ludzie pracują kilka lat na zdalnym i nie nauczyli się manipulować wskaźnikami wydajności / kejpijajami?
Chyba zacznę robić z tego płatne kursy :-)

Czyli w korpo, gdzie udaje się robotę, ludzie będą udawali udawanie roboty.

Przyznam uczciwie, że pozorowanie pracy jest dla mnie wielokrotnie bardziej męczące niż zwykła praca, ale jeśli korpo wkracza ze swoimi wskaźnikami itp. to nie mam żadnych oporów moralnych żeby użyć tych wskaźników do zapewnienia sobie dogodnych warunków.

Co do konkretu: fajny post dałeś, ale ile razy widzę wydajność zespołów ... spadła to zastanawiam się co tak naprawdę mierzono, i jak się to ma do tego co naprawdę ludzie robili. Po prostu, nie do końca wierzę w sensowne mierzenie wydajności zespołów.

6
jarekr000000 napisał(a):

Co do konkretu fajny post dałeś, ale ile razy widzę wydajność zespołów ... spadła to zastanawiam się co tak naprawdę mierzono, i jak się to ma do tego co naprawdę ludzie robili. Po prostu, nie do końca wierzę w sensowne mierzenie wydajności zespołów.

To bardzo proste. Matematyka zawsze jest sensowna. Przykład:
Członkowie zespołu chodzą na cztery 15-minutowe przerwy na siusiu.
Po interwencji menadżmentu chodzą także na cztery przerwy, ale tylko po 6 minut.
Jednak pomimo krótszych przerw na siusiu w trakcie zmiany robią tyle roboty ile robili wcześniej.
Więc. Z powyższego wynika, że wydajność zespołu spadła. Skoro robią tyle samo, ale zajmuje im to więcej czasu to wniosek jest jeden.

I można to wyliczyć co do minuty.

0

Zostaniecie zmuszeni. I będzie tak - znów:

3

Tak u nas wszystkich zmusili do powrotu do biura. Nakazali nam nawet tam spać od poniedziałku do piątku, zakaz sprowadzania żon, seks tylko w weekend :-(

1

Czlowieku, ja marzę o powrocie do biura. Poczekaj na rodzinę, dzieci, psy, koty i co tam sobie jeszcze wymyślisz.
Najpierw chcesz, a potem zdajesz sobie sprawę, w co się wpakowaleś. Wtedy mnie zrozumiesz.

9
musrus napisał(a):

Czlowieku, ja marzę o powrocie do biura. Poczekaj na rodzinę, dzieci, psy, koty i co tam sobie jeszcze wymyślisz.
Najpierw chcesz, a potem zdajesz sobie sprawę, w co się wpakowaleś. Wtedy mnie zrozumiesz.

To chodź do biura, ale podpowiem że problemem leży a raczej siedzi przed komputerem. Skoro przeszkadza ci rodzina, dzieci, pies czy kot to może pora na jakąś terapię? To nie jest normalne tak wyrażać się o czymś czego samemu sie chciało. Rozumiem narzekać na sąsiada który wierci albo wnosi lodówkę po schodach i hałasuję ale narzekanie na swoje najbliższe otoczenie i osoby bliskie nie rozumiem. Albo zmień się albo zmień otoczenie i mieszkaj sam

1
bagietMajster napisał(a):
musrus napisał(a):

Czlowieku, ja marzę o powrocie do biura. Poczekaj na rodzinę, dzieci, psy, koty i co tam sobie jeszcze wymyślisz.
Najpierw chcesz, a potem zdajesz sobie sprawę, w co się wpakowaleś. Wtedy mnie zrozumiesz.

To chodź do biura, ale podpowiem że problemem leży a raczej siedzi przed komputerem. Skoro przeszkadza ci rodzina, dzieci, pies czy kot to może pora na jakąś terapię? To nie jest normalne tak wyrażać się o czymś czego samemu sie chciało. Rozumiem narzekać na sąsiada który wierci albo wnosi lodówkę po schodach i hałasuję ale narzekanie na swoje najbliższe otoczenie i osoby bliskie nie rozumiem. Albo zmień się albo zmień otoczenie i mieszkaj sam

To jest racja. Co nie znaczy, żę wszystko może denerować po czasie, więc podstawą pracy zdalnej jest odpowiednia higiena pracy.
Czyli osobny pokój, takie biuro to podstawa, albo chociaż biurko. Jak nie masz miejsca to imo prędzej czy później może to być męczące. Nawet imo warto zainwestować w corowkingowe biuro do którego mamy max 10 minut pieszo, żeby mieć zdrowe oddzielenie na pracę i życie prywatne.

Większość osób nie ma w ogóle warunków do pracy zdalnej i dlatego cierpi.

6

Powiem jedno: rodzine do pracy zdalnej trzeba sobie wychowac. Od poczatku musi byc twarde: ja pracuje, przy wszelkich probach typu jestes w domu to mozesz zrobic pranie/odkurzyc. ugotowac itp. Bo inaczej praca przeplata sie z zyciem i zaczynasz o osmej rano, konczysz o polnocy a polowa roboty nie zrobiona.

2

Widzę, że wszyscy tutaj mają rodziny poukładane jak w zegarku. Chętnie posłucham rad, jak to robicie, jak tłumaczycie 2-latkowi, że tata jest w pracy i nie wolno się z nim komunikować do godziny 17? :)

5
WhiteLightning napisał(a):

Powiem jedno: rodzine do pracy zdalnej trzeba sobie wychowac. Od poczatku musi byc twarde: ja pracuje, przy wszelkich probach typu jestes w domu to mozesz zrobic pranie/odkurzyc. ugotowac itp. Bo inaczej praca przeplata sie z zyciem i zaczynasz o osmej rano, konczysz o polnocy a polowa roboty nie zrobiona.

Ja lubię sobie robić przerwy na obowiązki domowe albo ugotowanie obiadu w czasie pracy zdalnej :D no i zawsze kończę pracę po 8h

4
korokczan napisał(a):
WhiteLightning napisał(a):

Powiem jedno: rodzine do pracy zdalnej trzeba sobie wychowac. Od poczatku musi byc twarde: ja pracuje, przy wszelkich probach typu jestes w domu to mozesz zrobic pranie/odkurzyc. ugotowac itp. Bo inaczej praca przeplata sie z zyciem i zaczynasz o osmej rano, konczysz o polnocy a polowa roboty nie zrobiona.

Ja lubię sobie robić przerwy na obowiązki domowe albo ugotowanie obiadu w czasie pracy zdalnej :D no i zawsze kończę pracę po 8h

Dokładnie tak, wstawić pralkę, zmywarkę, podgrzać obiad. Dla mnie to normalne. Jak nie masz na to czasu w godzinach pracy albo musisz to odliczać od czasu pracy to zmień robotę. Praca ma mi dostarczać dochód i ułatwiać życie. Jak musze całe życie w tym proste czynności jak siku, kupa czy jedzenie układać pod pracę to jest jakaś paranoja.

6

Finalnie i tak liczy się tylko dowożenie tematów i nikt nikogo nie będzie rozliczał z dupo godzin.

6

Budzik ustawisz na 7:00. Od razu włączasz kompa i idziesz zrobić nr 1, nr 2, ubierasz się, robisz śniadanie, ścielisz łóżko, jesz śniadanie. W pracy w międzyczasie coś posprzątasz, odpalisz pralkę i zmywarkę, zamówisz kilka rzeczy na allegro itp. Robotę kończysz oczywiście o 15:00, okazuje się, że prawie wszystkie obowiązki masz zrobione i resztę dnia masz dla siebie. Pracując z biura, pracowałbyś tyle sam, tylko wstałbyś o 6:00, spędziłbyś dużo czasu na kawie i pogaduszkach, do domu wrócilibyś o 16:00 i jeszcze miałbyś cały dom do ogarnięcia
Nie oszukujemy się Panowie, że o to tak na prawdę w tym wszystkim chodzi.

0

@tefu owszem, tylko chodzi o to, zebym to ja decydowal, ze w tym momencie skonczylem temat/taska i robie sobie przerwe, a nie ze jestem wyrwany w srodku flow jak robie cos o duzej barierze wejscia, aby odcedzic makaron. Jak mam zaplanowane co zrobic, to miedzyczas sie zawsze znajdzie, chocby jak czekam na pipeline czy deploy.

1
KaBeS napisał(a):

Budzik ustawisz na 7:00. Od razu włączasz kompa i idziesz zrobić nr 1, nr 2, ubierasz się, robisz śniadanie, ścielisz łóżko, jesz śniadanie. W pracy w międzyczasie coś posprzątasz, odpalisz pralkę i zmywarkę, zamówisz kilka rzeczy na allegro itp. Robotę kończysz oczywiście o 15:00, okazuje się, że prawie wszystkie obowiązki masz zrobione i resztę dnia masz dla siebie. Pracując z biura, pracowałbyś tyle sam, tylko wstałbyś o 6:00, spędziłbyś dużo czasu na kawie i pogaduszkach, do domu wrócilibyś o 16:00 i jeszcze miałbyś cały dom do ogarnięcia
Nie oszukujemy się Panowie, że o to tak na prawdę w tym wszystkim chodzi.

To jest możliwe, jak pracujesz dla software house'u albo jakiegoś korpo lub kontraktorni, gdzie za bardzo nikogo nie interesuje Twój wkład lub jesteś midem i masz tylko produkować to co masz w tickecie.
Schody zaczynają się w momencie, gdy jesteś jednak wyżej w hierachii firmy, wymagania wobec Ciebie są większe i Twoimi taskami nie są CRUDy tylko ciągłe zmienne środowisko biznesowe, gdzie z tygodnia na tydzień musisz dostosować się do zmian i być na bieżąco. Przykładem jest AI, gdzie gdy nie jesteś na bieżąco to konik ucieka bardzo daleko w ciągu sprintu. Albo się dostosujesz albo zginiesz.
Wiadomo, pieniądze są wtedy inne, ale jednak pogodzić presję ciągłej gonitwy w pracy + dom jest ciężko.

Dopóki masz pracę, w której nie wymagają od Ciebie co najmniej 90% zaangażowania to spoko, masz czas na domowe sprawy w ciągu pracy. Gorzej jak jesteś seniorem w startupie, gdzie POC robisz co sprint nowe, badając kolejne i kolejne rozwiązania, a w międzyczasie wdrażając niektóre na produkcje. Generalnie chwalę sobie taką pracę, bo jest ciekawa, ale jest mocno angażująca.

6
musrus napisał(a):
KaBeS napisał(a):

Budzik ustawisz na 7:00. Od razu włączasz kompa i idziesz zrobić nr 1, nr 2, ubierasz się, robisz śniadanie, ścielisz łóżko, jesz śniadanie. W pracy w międzyczasie coś posprzątasz, odpalisz pralkę i zmywarkę, zamówisz kilka rzeczy na allegro itp. Robotę kończysz oczywiście o 15:00, okazuje się, że prawie wszystkie obowiązki masz zrobione i resztę dnia masz dla siebie. Pracując z biura, pracowałbyś tyle sam, tylko wstałbyś o 6:00, spędziłbyś dużo czasu na kawie i pogaduszkach, do domu wrócilibyś o 16:00 i jeszcze miałbyś cały dom do ogarnięcia
Nie oszukujemy się Panowie, że o to tak na prawdę w tym wszystkim chodzi.

To jest możliwe, jak pracujesz dla software house'u albo jakiegoś korpo lub kontraktorni, gdzie za bardzo nikogo nie interesuje Twój wkład lub jesteś midem i masz tylko produkować to co masz w tickecie.
Schody zaczynają się w momencie, gdy jesteś jednak wyżej w hierachii firmy, wymagania wobec Ciebie są większe i Twoimi taskami nie są CRUDy tylko ciągłe zmienne środowisko biznesowe, gdzie z tygodnia na tydzień musisz dostosować się do zmian i być na bieżąco. Przykładem jest AI, gdzie gdy nie jesteś na bieżąco to konik ucieka bardzo daleko w ciągu sprintu. Albo się dostosujesz albo zginiesz.
Wiadomo, pieniądze są wtedy inne, ale jednak pogodzić presję ciągłej gonitwy w pracy + dom jest ciężko.

Dopóki masz pracę, w której nie wymagają od Ciebie co najmniej 90% zaangażowania to spoko, masz czas na domowe sprawy w ciągu pracy. Gorzej jak jesteś seniorem w startupie, gdzie POC robisz co sprint nowe, badając kolejne i kolejne rozwiązania, a w międzyczasie wdrażając niektóre na produkcje. Generalnie chwalę sobie taką pracę, bo jest ciekawa, ale jest mocno angażująca.

Dlatego ja zawsze powtarzam, że pracę należy dobierać do swoich potrzeb. Dla mnie w pracy najważniejszy jest luz i kasa. Pewnie, że zapie***alanie mogę dostać więcej. Ale pracuję żeby żyć a nie żyję żeby pracować i wychodzić z pracy wyciśnięty jak cytryna.

0

@musrus

Dopóki masz pracę, w której nie wymagają od Ciebie co najmniej 90% zaangażowania to spoko, masz czas na domowe sprawy w ciągu pracy. Gorzej jak jesteś seniorem w startupie, gdzie POC robisz co sprint nowe, badając kolejne i kolejne rozwiązania, a w międzyczasie wdrażając niektóre na produkcje. Generalnie chwalę sobie taką pracę, bo jest ciekawa, ale jest mocno angażująca.

Jednak podla jest ta nasza branza IT. W momencie kiedy wymaga sie od nas uzasadnionego 100%, natychmiast ludzie zaczynaja wrzaski o potrzebie zakladania zwiazkow.

0
jarekr000000 napisał(a):

Co do konkretu: fajny post dałeś, ale ile razy widzę wydajność zespołów ... spadła to zastanawiam się co tak naprawdę mierzono, i jak się to ma do tego co naprawdę ludzie robili. Po prostu, nie do końca wierzę w sensowne mierzenie wydajności zespołów.

W tym przypadku:

  1. Liczba wdrożonych zmian na produkcję per osoba. Przy czym nie było to mierzone indywidualnie (chociaż pewnie by się dało), a po prostu np. wzięto liczbę zmian wrzuconych na produkcję przez zespół i podzielono przez liczbę osób w zespole. Wszelkiego rodzaju naprawy produkcji (skrypty itp.) też brano pod uwagę bo też wymagają one ticketu wdrożeniowego.
  2. Średni czas życia ticketów, z podziałem na kategorie. Żeby było sprawiedliwie obcina się początkowy ładunek.

Żeby zobrazować, załóżmy, że masz ticket, który:

  • leżał od 2019-12-31 w BLOCKED,
  • w 2021-01-01 ktoś go przesunął do IN DEVELOPMENT,
  • w 2021-02-01 go zamknięto (tj. przesunięto do DEPLOYED)

I teraz - jeśli puścisz query, żeby wyszukiwało ci od 2020-01-01 do 2021-02-01 to wyliczy ci, że ticket leżał przez miesiąc w developmencie, ale zignoruje to, że był zablokowany przez rok. Jeśli puścisz query od 2019-12-31 do 2020-12-31 to wyliczy ci, że ticket leżał przez rok w BLOCKED. Oczywiście wyniki dalej są uśredniane, czyli mając dwa tickety czas jest sumowany i dzielony przez dwa. Query wykonywałem oddzielnie, czyli:

  • od 2020-01-01 do 2021-01-01
  • od 2021-01-01 do 2022-01-01
  • od 2022-01-01 do 2023-01-01
  • od 2023-01-01 do 2024-01-01, przy czym wykonano je 2023-12-02

IMO robienie kroczącej sumy (czyli start zawsze od 2020-01-01) trochę by się mijał z celem.

  1. Liczba certyfikatów - tutaj nie ma czego tłumaczyć. Ludzie mogą robić certyfikaty za kasę firmową i jak je zdadzą to powinni zgłosić to do firmy (HRy zajmują się ściganiem ludzi, nie słyszałem o przypadkach żeby ludzie ukrywali fakt zdania certyfikatu).

Liczb raczej wolę nie podawać z wiadomych względów, ale wiem, że były one przedstawione górze.

7
tefu napisał(a):
musrus napisał(a):
KaBeS napisał(a):

Budzik ustawisz na 7:00. Od razu włączasz kompa i idziesz zrobić nr 1, nr 2, ubierasz się, robisz śniadanie, ścielisz łóżko, jesz śniadanie. W pracy w międzyczasie coś posprzątasz, odpalisz pralkę i zmywarkę, zamówisz kilka rzeczy na allegro itp. Robotę kończysz oczywiście o 15:00, okazuje się, że prawie wszystkie obowiązki masz zrobione i resztę dnia masz dla siebie. Pracując z biura, pracowałbyś tyle sam, tylko wstałbyś o 6:00, spędziłbyś dużo czasu na kawie i pogaduszkach, do domu wrócilibyś o 16:00 i jeszcze miałbyś cały dom do ogarnięcia
Nie oszukujemy się Panowie, że o to tak na prawdę w tym wszystkim chodzi.

To jest możliwe, jak pracujesz dla software house'u albo jakiegoś korpo lub kontraktorni, gdzie za bardzo nikogo nie interesuje Twój wkład lub jesteś midem i masz tylko produkować to co masz w tickecie.
Schody zaczynają się w momencie, gdy jesteś jednak wyżej w hierachii firmy, wymagania wobec Ciebie są większe i Twoimi taskami nie są CRUDy tylko ciągłe zmienne środowisko biznesowe, gdzie z tygodnia na tydzień musisz dostosować się do zmian i być na bieżąco. Przykładem jest AI, gdzie gdy nie jesteś na bieżąco to konik ucieka bardzo daleko w ciągu sprintu. Albo się dostosujesz albo zginiesz.
Wiadomo, pieniądze są wtedy inne, ale jednak pogodzić presję ciągłej gonitwy w pracy + dom jest ciężko.

Dopóki masz pracę, w której nie wymagają od Ciebie co najmniej 90% zaangażowania to spoko, masz czas na domowe sprawy w ciągu pracy. Gorzej jak jesteś seniorem w startupie, gdzie POC robisz co sprint nowe, badając kolejne i kolejne rozwiązania, a w międzyczasie wdrażając niektóre na produkcje. Generalnie chwalę sobie taką pracę, bo jest ciekawa, ale jest mocno angażująca.

Dlatego ja zawsze powtarzam, że pracę należy dobierać do swoich potrzeb. Dla mnie w pracy najważniejszy jest luz i kasa. Pewnie, że zapie***alanie mogę dostać więcej. Ale pracuję żeby żyć a nie żyję żeby pracować i wychodzić z pracy wyciśnięty jak cytryna.

Dokładnie tak. Każdy musi wiedzieć, czego potrzebuje. Mam podobne "wymagania" co do pracy. Chcę godnie zarobić (Nie muszę mieć 40k na miesiąc) + mieć work life balance, czyli oprócz pracy mam jeszcze czas na inne atrakcje, które oferuje życie. Złoty środek to znaleźć kompromis między tymi dwoma. Takim środkiem jest bycie szeregowym seniorem/midem, który właśnie klepie jirke i nic innego go nie interesuje :D

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1