Przebranżowienie - co poza programowaniem?

0

Żona chciałaby zmienić pracę, obecnie jest w branży motoryzacyjnej, nie ma skończonych studiów. Zaczęliśmy w domu uczyć się programowania, prosty frontend by szybko zobaczyła jakiś efekt swojej pracy i nie zniechęciła sie na starcie. Po kilku tygodniach widać, że jej się to podoba i mogłaby się w tym spróbować, z tym że od 0 do pierwszej pracy to pewnie minimum rok, jak nie więcej. Pytanie więc, w jakiej innej gałęzi IT mogłaby się odnaleźć nieco wcześniej? Coś na pograniczu pogramowania, cokolwiek co da jej wejście w świat IT i z czasem możliwość wyboru, czy iśc dalej tą ścieżką (np. HR, project management?) czy przysiąść w domu nad pisaniem kodu i spróbować przeskoczyć na development po jakimś czasie.

5

Spawacz dobrze płatny 🙃

3

ja tam nie wiem ale kiedyś ślub brali ludzie dorśli

1

Chyba wczoraj byl podobny watek, wiec i podobna odpowiedz

4

Scrum Master xD

7

@AngryProgrammer:

z tym że od 0 do pierwszej pracy to pewnie minimum rok

Za chwile to ludzie będą chcieli otrzymywać dobrze płatną pracę po jednodniowym kursie.
Jeżeli przerasta ją nauka to niech się nie bierze za jakiekolwiek przebranżowienie, nie tylko do IT.
Sory, ale stopień ułudy w jakim żyją niektórzy mnie triggeruje.

3

Może jakiś weekendowy kurs dentystyczny.

Albo jakiś bootcamp dla pilota myśliwców.

2

Zaczęliśmy w domu uczyć się programowania, prosty frontend by szybko zobaczyła jakiś efekt swojej pracy i nie zniechęciła sie na starcie

Siusiu też razem robicie? Jeszcze gorzej jest jak chłop laskę wpycha swoją po takim "intensywnym" szkoleniu do swojej firmy. Wątpię że żona sobie poradzi, bo ma męża który nie wierzy w nią, pyta się za nią na forum... Ona sama powinna się uczyć bez twojego udziału, bo w pracy będzie musiała być samodzielna. Sama nie mogła zadać pytania na forum z pytaniem, ty musisz ją w tym wyręczać? Co wy ludzie macie z tym programowaniem, że teraz każdy chce tam pracować? Od kilku lat w IT nie jest tak kolorowo. Hordy ludzi bez studiów, specjalistów którzy nagle odkryli powołanie do pracy w IT, a wcześniej pracowali w żabce na kasie. Trochę więcej kreatywności w poszukiwaniu swojej drogi, a nie tylko programowanie i programowanie. Ma doświadczenie w motoryzacji pare lat, po co ma tą wiedzę zaprzepaścić? Może nich pomyśli nad własną firmą? Kobieta i motoryzacja, ciekawe połączenie.

Niech idzie na studia informatyczne lub nawet podyplomowe jeśli bardzo, bardzo się uparła. Sorry, ale każdy gardzi takimi osobami co pracowały w niepowiązanym z IT zawodzie z kompletnie drugiego końca. Bo po pierwsze jest duża dysproporcja między tymi którzy wysilili się, zrobili studia inżynierskie, a tymi którzy usłyszeli, że w IT dobrze się zarabia. Zespoły ludzi w firmach informatycznych chcą pracować z prawdziwymi pasjonatami, a nie chorągiewkami, którze odkrywają powołanie do zawodu na podstawie statystyk, gdzie lepiej się zarabia.

Ja skończyłem 5-letnie studia magisterskie i nie chcałbym pracować z takimi osobami jak twoja żoną, którą mąż prowadzi za rączkę. A tym bardziej w firmie, gdzie mąż programista rekomenduje swoją wybrankę i wpycha ją do firmy z osobistego polecenia. To już w ogóle patologia. (Nie mówię, że ty tak zrobisz, ale znam osobiscie takie przypadki)
Uwierz mi, że te osoby, które pokończyły kilkuletnie studia chcą pracować z ekspertami z solidnymi umiejętnościami, bo dzięki temu czują że pracują z najlepszymi i to stanowi o ich przywiązaniu do firmy. Czy ty chciałbyś pracować z osobą która np. pracowała w żabce, zrobiła kurs przez rok i przyszła do twojej firmy? No właśnie. Tacy "specjaliści" psują renomę miejsca pracy i zawodu. Niech twoja żona będzie uczciwa z innymi osobami i niech skończy studia lub poświęci 3 lata na naukę jak tak bardzo chcę.

Jest wiele innych opcji, dlaczego każdy pcha się do programowania? Można być grafikiem komputerowym, można założyć własny biznes.. Przepracowała kilka lat, ma jakieś oszczędności, to może niech zastanowi się nad otworzeniem swojego biznesu w branży w której działa?
W nieruchomościach też się dobrze zarabia, na małym dobrze prosperującym biznesie wyciągnie więcej niż na programowaniu.

Jak dalej osoby po roku nauki, bez studiów, z kompletnie innej działki niezwiązanej z IT będą dostawać pracę, to ja się ewakuuję z IT, serio. Przez ostatnie lata za dużo jest takich ludzi że odechciewa mi się pracować, bo ja w przeciwieństwie do nich poświęciłem kilka lat na naukę a praca z osobami pokroju były kasjer żabki urąga mojej godności, a firmy które zatrudniają takich ludzi nie mają szacunku do wykfalifikowanych pracowników, oby było taniej.

3

Najniższy próg wejścia chyba Scrum Master, ewentualnie Product Owner. Pracowałem z takimi ludźmi na tych stanowiskach w IT, że miałem momenty, że myślałem że rozmawiam z dzieckiem z podstawówki.
Można by to porównać do tego, jakbyś na oddział w szpitalu np. wewnętrzny wysłał kierownika z piekarni i kazał mu usprawniać tam procesy i się komunikować z lekarzami. Niby by coś wiedział ale nie do końca. Tak samo i ja się czułem.

Na tej zasadzie wyglądała moja współpraca z tego typu ludźmi przez ostatnie 6 lat. Prawdopodobnie wzięło się to z tego, że było mocne ssanie i przyjmowano na te stanowiska jak leci. Z tego co zauważyłem teraz chyba już z dystanem podchodzi się do Scrum Masterów bo wiele firm zrozumiało, że to byli nieźli agenci.

3
Rexioo napisał(a):

Najniższy próg wejścia chyba Scrum Master, ewentualnie Product Owner. Pracowałem z takimi ludźmi na tych stanowiskach w IT, że miałem momenty, że myślałem że rozmawiam z dzieckiem z podstawówki.
Można by to porównać do tego, jakbyś na oddział w szpitalu np. wewnętrzny wysłał kierownika z piekarni i kazał mu usprawniać tam procesy i się komunikować z lekarzami. Niby by coś wiedział ale nie do końca. Tak samo i ja się czułem.

Na tej zasadzie wyglądała moja współpraca z tego typu ludźmi przez ostatnie 6 lat. Prawdopodobnie wzięło się to z tego, że było mocne ssanie i przyjmowano na te stanowiska jak leci. Z tego co zauważyłem teraz chyba już z dystanem podchodzi się do Scrum Masterów bo wiele firm zrozumiało, że to byli nieźli agenci.

a ci nietechniczni Product Ownerzy i SM też niezła patologia. Ile razy musiałem się użerać w pracy z takimi, bo spisują wymagania których sami nie rozumieją, Ich praca to bycie papugą biznesu, która ma spisywać to co powiedzą, a zapytasz się o szczegóły to rozkładają ręce i koniec końców programista, czyli osoba techniczna od aplikacji wszystko od początku musi ustalać. Moim zdaniem żeby być dobrym PO musisz umieć programować i tak samo jak programiści znać projekt od technicznej strony, tzn. np. znać architekturę aplikacji i kluczowe jej części. PO powinien wiedzieć jak wymagania które zbiera przekładają się na techniczne aspekty.
Obecnie większość pracy PO spada koniec końców na programistę, który scala wiedzę techniczną z wymaganiami biznesu.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1