Jak w temacie. Czy na rozmowach technicznych zdarzają się wam jeszcze pytania w stylu "opowiedz o swoich wadach i zaletach", "czy miałeś kiedyś konflikt w pracy i jak sobie z tym poradziłeś", "jak sobie radzisz z krytyką" i tym podobne pierdoły?
Szczególnie mam tu na myśli układ gdy:
pierwszą rozmowę macie z kontraktornią (weryfikacja techniczna + miękka)
drugą i ostatnią rozmowę macie z docelowym klientem (czyli de facto pierwszy raz gadacie z ludźmi po stronie klienta)
Interesuje mnie szczególnie ta rozmowa z klientem. (klient ze stanów*)
Mam jutro rozmowę na pozycję z konkretnym skokiem zarobków i przyznam szczerze, że tak mi się nie chce przygotowywać pod takie bzdury, że klękajcie narody :D Co mam teraz wypisywać, opracowywać i wkuwać x-dziesiąt tego typu bzdurnych pytań żeby odpowiedzieć na ewentualne jedno-dwa z nich :D?
Przyznam szczerze, że dawno tego nie słyszałem i ostatnie rozmowy to były po prostu pogadanki o moich projektach, co wdrożyłem, jak poradziłbym sobie z takim a takim problemem technicznym. Szczerze to bardziej mnie stresuje takie hr-owe g**no niż weryfikacja techniczna.
Na juniora jak startowałem to 90% to był właśnie hrowy bullshit, a 10% może to były technikalia i od tamtej pory mam traumę xD
Jak to wygląda u was na rozmowach?