Unikajcie darmowych stażów

2

Przerabiałem podobną sytuację w 2019 roku, na stażu dowiozłem dwa projekty, które wcześniej leżały i kwiczały, pracownicy bardzo mnie chwalili, wszyscy byli zadowoleni do momentu, gdy zacząłem upominać się o pieniądze i normalną umowę (kończyłem studia, więc potrzebowałem np. czegoś tak podstawowego jak tytuł do ubezpieczenia, już nie mówiąc o konieczności utrzymania się). Całe szczęście, że nie podpisałem z nimi przed stażem pierwotnej wersji umowy, gdzie sobie wrzucili karę umowną na wypadek, gdyby byli niezadowoleni z mojej pracy, oczywiście bez jakichkolwiek kryteriów tej oceny (a miał to być staż, nie freelance). Od razu uprzedzę, że firma nie poniosła mitycznych kosztów oddelegowania doświadczonego pracownika, ponieważ w firmie nie było nawet specjalistów z technologii, w którym pracowałem, więc zostałem pozostawiony sam sobie (mimo górnolotnych obietnic na początku).

Generalnie trzeba bardzo ostrożnie zawierać umowy i handlować swoim czasem. Z perspektywy czasu uważam, że żadna branża nie jest warta pracy za darmo czy też jakieś śmieciowe pieniądze ledwo starczające na bilety autobusowe. Niestety zdarzało mi się w przeszłości tak pracować. Czy cokolwiek na tym zyskałem? Niespecjalnie, może poza przykrymi doświadczeniami, dzięki którym dziś jestem o wiele bardziej drobiazgowy podczas negocjowania stawek i umów. Późniejsze etaty wywalczyłem na podstawie zupełnie innych kryteriów i ta darmocha, którą robiłem w przeszłości, miała marginalne znaczenie. Nie polecam pracować za darmo.

0

Warto zawsze obejrzeć co na gowork mówią o pracodawcy. Jak jest smród w komentarzach to w firmie zazwyczaj też jest koszmar.
A bezpłatnie nie należy nigdy pracować bo to znaczy, że firma jest takim gównem, że nie potrafi nawet dobrze pracownika wykorzystać aby zarobić pieniądze.

3

Rozgoryczenie trochę na wyrost. Wzięli cię na staż na 3 miesiące, zrobiłeś postęp, masz co wpisać do CV. Może akurat nie mieli wolnych etatów, bywa. Jedyny poważny zarzut w moim rozumieniu, to nie danie ci jasnego komunikatu dlaczego cię nie zatrudnili, bo to się należy nawet kandydatowi na rozmowie kwalifikacyjnej, a co dopiero komuś, kto poświęca 3 miesiące.
Nie wiem jak było, może nawet tę informację zwrotną ci przekazali, ale nie siadła, też bywa. Nie piszę, że kłamiesz, czy jesteś głupi, ale gdy są silne emocje, to mózg pomija detale.

Miałeś staż, jesteś w stanie coś sensownego o nim powiedzieć, masz telefon do gościa, który cię chwali - wpisujesz do CV i jesteś przed tłumem tych, którzy w CV nic nie mają.

1

Myślę, że wzięcie kogoś na staż to więcej problemów niż pożytku, więc jeśli Ci nie przedłużyli to albo finansowo nie mieli środków albo coś im nie pasowało.

3

Jak sie nie podoba darmowy staz to niedlugo nie bedziecie mieli zadnych i bedzie pikatchu face.

1

Niestety, ale ja też pracowałem za śmieciowe pieniądze na stażu (umowa zlecenie), potem wszedł przepis że musi to być przynajmniej minimalna i dostawałem normalne pieniądze (minimalną).

Mój staż został przeciągnięty do 5 miesięcy zamiast 3, bo sprawdziłem się na tyle że mój szef specjalnie walczył o miejsce dla mnie przez 2 miesiące, potem dostałem umowę i było już z górki.

Na moje, to takie doświadczenia budują, nawet jak są negatywne. Jeśli faktycznie się sprawdziłeś i radzisz sobie fajnie w pracy to ci się uda. Na pewno nie warto się zrażać, znam osoby co przekopały się przez 3-4 pierwsze firmy zanim trafili do takiej którą lubią.

PS. W Polsce przez poziom uczelni nie ma za bardzo szacunku dla papierka, dlatego często kasa na start w IT jest do kitu. W Stanach osoba kończąca MIT dostaje średnio 120K USD rocznie, a nawet ktoś po szkole z Colorado będzie miał te 60-70K na start.

0

Kurde jak za darmo staż to uczciwa cena :>

Nie wiem jak to u studentów, to taka praca na siłę jest, może miesiąc za free i potem jakaś oferta stażu płatnego, miesiąc to nie tak długo.

0
Joan napisał(a):

kolejnych. Ten ich program stażowy trwa już od roku i wielu stażystów się przewinęło ale tylko jednego przyjeli, zresztą z Ukrainy, firma po prostu żałuje pieniędzy dla pracowników i taki wniosek. Pytanie

a co konkretnie robi firma , czy to jest kontraktowania?
Jeżeli mieliby własny produkt i robiliby łataninę stażystami zatrudnianymi na parę miesięcy każdy to nie chciałbyś tam pracować ;)

ten gościu z Ukrainy to może skorzystał z jakiegoś rządowego programu na miejsca pracy dla Ukraińców, albo może firma jest polsko-ukraińska i tylko ich zatrudnia?

ogólnie masz rację że ostrzegasz mimo tego co tu piszą niektórzy koledzy, nie należy normalizować patologii

2

Jak w Polsce jest rynek, który robi projekty dla tego słynnego zachodu, to go dotykają problemy jaki zachodni biznes ma. Jaka jest sytuacja gospodarcza ogólnoświatowa można już obecnie poczytać w nawet dość "plebejskiej" prasie i nie trzeba siegać po jakieś miesięczniki dla ekonomistów i subskrypcje ich newsletterów. Jeśli nic to czytelnikowi tego postu nie mówi - to słynne IT, zwłaszcza zachodnie nagminnie funkcjonowało na granicy wychodzenia na zero i deficytu. Deficyty pokrywano nieraz kredytem. Tanim kredytem bo przez lata utrzymywano w wielu krajach stopy procentowe w okolicach zera. Stopy poszły do góry - firmy muszą bulić wyższe raty (nawet kilkukrotnie). Wiele budżetów tego nie wytrzymuje i firmy musza się zwijać. Te firmy nieraz wiszą kasę nie tylko bankom czy inwestorom którzy zasilili ich gotówką na start ale też swoim podwykonacom. Podwykonawcy bywają od tej kasy zależni na tyle że jak kranik z hajsem uschnie to muszą się zwijać. Inaczej mówiąc jak firma w której pracujesz w Polsce jest jednym z klocków zależnych od innych na zachodzie, to jak coś tam się sypnie to kończy się to tutaj albo cięciami (w tym stanowisk, w tym staży) czasem bankructwem.

Pisałem o tym już kilka, czy kilkanascie miesięcy temu, że jest to wielce prawdopodobny scenariusz. Podobną sytuację przerabiało USA w okolicach krachu bańki dot com. Na necie można znaleźć opisy jak to wyglądało w praniu i jakie to miało konsekwencje dla szacownego grona programistów. Warto przemyśleć tą sytuację.

Jest wielce prawdopodobne, że OPa spotkały mniej lub bardziej powiązane z tym faktem reperkusje (wspomniany okres roku dobrze się w taki scenariusz wpasowywuje). Nie zajmuje tutaj żadnego obronnego czy krytycznego stanowiska wobec niedoszłego pracodawcy OPa. Staram się nakreślić tło, jak obecnie rynek wygląda. Bowiem uważam, że są powody do dokonania pewnych głębszych przemysleń nad swoją karierą w zasadzie dla każdego zatrudnionego w IT z ekspozycją na zagranicę, ale też i krajowego. Przemyśleń typu - co się stanie ze mną, moimi kredytami i zobowiązaniami obowiązkami jeśli któregoś dnia po prostu dostaniesz wiadomość, że sorry ale jakaś firm X zależna od Y upadła i w związku z powiązaniem z twoim pracodawcą wasza firm właśnie zatrzymała realizacje sporej ilości projektów a nowych na widać teraz na horyzoncie i nie wiadomo kiedy będą. W związku z czym pracodawca musi coś zrobić - tutaj można mnożyć scenariusze od najłagodniejszych w postaci zamrożenia możliwości dawania podwyżek aż po redukcje etatów, bo nie ma czym zająć programistów (programista nic nie robi - nie ma jak za jego pomocą generować kapiatłu na jego wynagrodzenie). Pół biedy jeśli nie nabrałeś na głowę masy kredytów i masz jakieś oszczędności. Wtedy ryzyko - że trzeba będzie pracować przez jakiś czas za podobne, lub niższe wynagrodzenie w potencjalnie mniej ciekawych projektach i firmach. Takie historie miały miejsce po krachu dot com - gdzie kupa dość dobrze wykształconych, wykwalifikowanych i doświadczonych ludzi musiała schować honor w kieszeni i i klepać jakieś systemy dla administracji stanowej bo ich korpo poredukowało etaty i w zasadzie nie było przez pewien okres zapotrzebowania na ich pracę ze strony podobnych firm i w podobnych przedziałach płacowych. Trudno jest wskazać konkretne kategorie firm, które mogą mieć problemy, ale można podjąć sie gdybania, że osoby pracujące w pewnych ostro "wyhajpowanych" działkach (patrz analogia do sytuacji z pęknięcia bańki dot com) powinny się zastanowic czy ich pracodawca nie jest nadmiernie wystawiony na ryzyko związane z zadłużeniem przy obecnych stpach procentowych i rosnącymi kosztami związanymi z inflacją podaży walut. Zwłaszcza jeśli dotąd w miesiąc spokojnie wydawali większość dość sporego wynagrodzenia.

Jak widać - skoro ludzie z doświadczeniem mogą spotkac się obecnie z takimi problemami, to nie powinno dziwić, że wszelkiej maści stażyści i juniorzy też mogą mieć, przez bliżej nie dający sie z góry okreslić czas, pod górkę.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1