Dziwne pytania od HR - strata czasu?

3

Ostatnio dostałem pytanie przez tel żebym opowiedział coś o sobie i jaka osobą jestem poza pracą. Co sądzicie o takich pytaniach? Nie ukrywam że aplikuje masowo i dostaje po 10 tel w tyg i wolał bym rozmawiać o konkretach a nie pierdołach z hr, który i tak nie zadecyduje czy przejdę rozmowę techniczną. Jeszcze jedna kwestia, zauważyłem, że 60% telefonów zaczynają na "ty" i jest to trochę niezręczne według mnie.

2

No ale jak nie przejdziesz rozmowy z HR to technicznej może w ogóle nie byc

0

A ciągu ostatnich kilku miesięcy mialem około 30 rozmowach o prace, w dużych firmach/projektach. Niemal na każdej rozmowie miałem pytani o motywacje, jak widzę siebie w przyszłości, o umiejętności miękkie czy elementy psychologii.

Uważam, że to pewna norma i działy HR są tak nauczone. Też łatwiej im na te tematy rozmawiać, bo nie są to zazwyczaj osoby techniczne. Dopasowują kandydatów pod pewien klucz, do zespołu/projektu.

Czy to coś złego? Nie zupełnie. Jeśli ma to pomagać w dopasowaniu Twojej osoby do projektu, to można to traktować jako coś spoko

14

Na pytanie "jakim zwierzakiem chciałbyś być" zawsze należy odpowiadać "panią z HR".

1
Descendant napisał(a):

Ostatnio dostałem pytanie przez tel żebym opowiedział coś o sobie i jaka osobą jestem poza pracą. Co sądzicie o takich pytaniach?

Po prostu trzeba przećwiczyć na sucho i później powiedzieć z pamięci.

Niemal na każdej rozmowie miałem pytani o motywacje, jak widzę siebie w przyszłości, o umiejętności miękkie czy elementy psychologii.

Tak samo.

Problem jedynie w tym, że ciężko się nauczyć odpowiedzi na każde dziwne pytanie zadawane przez HR, więc często trzeba po prostu improwizować i próbować zgadnąć, jakiej odpowiedzi oczekuje HRka. Ew. być po prostu szczerym i liczyć, że szczerość będzie doceniona (w sensie, że nie każde pytanie musi być pułapką)

40

Kwestia podejścia do tematu :P
Ja zawsze odpowiadam szczerze zgodnie z prawdą -> Chce się rozwijać w takiej i takiej technologii, motywują mnie pieniądze i nowe możliwości. O dziwo nigdy nie miałem pytania o zwierzę a tylko raz coś tego pokroju w stylu jak wytłumaczyć dla 3 letniego dziecka czym jest piekło (XD).

IMO już te pytania o zwierzaka są lepsze niż jakieś z d**y zadania z codility na rozmowie technicznej.

0

Moze one sprawdzaja czy w razie potrzeby dogadamy sie z osoba nietechniczna nie robiac jej krzywdy?

Ja odpowiadam szczerze i to dziala. Np. kiedys na pytanie co chcialbym robic za 5 lat, mowilem ze chcialbym miec marine na Karaibach.

3
Descendant napisał(a):

Ostatnio dostałem pytanie przez tel żebym opowiedział coś o sobie i jaka osobą jestem poza pracą.

Trzeźwą. :D

Co sądzicie o takich pytaniach? Nie ukrywam że aplikuje masowo i dostaje po 10 tel w tyg i wolał bym rozmawiać o konkretach a nie pierdołach z hr, który i tak nie zadecyduje czy przejdę rozmowę techniczną.

Takie pytania nie w FAANGu to jak dla mnie strata czasu i bezsens totalny. Szczerze nie wiem, gdzie takie pytania zadają - mnie HRy zawsze pytają o to, co robię w obecnej pracy, w jakich technologiach pracuję, itp.
No, ale jak dla mnie, to tu większym problemem jest masowa rekrutacja. Zaraz skończą Ci się firmy w mieście i co wtedy zrobisz? :P

Jeszcze jedna kwestia, zauważyłem, że 60% telefonów zaczynają na "ty" i jest to trochę niezręczne według mnie.

No cóż, teraz rekrutację przeprowadza pokolenie gimbazjów, więc nie można mieć od nich zbyt wielkich wymagań. Właściwie jeśli zasznurują buty oddzielnie, a nie ze sobą, to jest już duży sukces.

3
somekind napisał(a):
Descendant napisał(a):

Co sądzicie o takich pytaniach? Nie ukrywam że aplikuje masowo i dostaje po 10 tel w tyg i wolał bym rozmawiać o konkretach a nie pierdołach z hr, który i tak nie zadecyduje czy przejdę rozmowę techniczną.

Takie pytania nie w FAANGu to jak dla mnie strata czasu i bezsens totalny. Szczerze nie wiem, gdzie takie pytania zadają - mnie HRy zawsze pytają o to, co robię w obecnej pracy, w jakich technologiach pracuję, itp.

Kiedyś miałem znajomą panią HR po psychologi i potrafiła na takich rozmowach uwalić dużo ludzi z taki CV, że aż się zdziwiłem,. Jej motywacja była prosta. Firma nie potrzebuje jakichś gwiazd i mega wymiataczy a solidnych klepaczy - w większości w dużych firmach. Na podstawie odpowiedzi na takie pytania można określić profil psychologiczny (czy jakoś tak) i czy sie nadaje do roboty, czy będzie gwiazdorzył i siał zamęt. Niesyte przez wzrost i degradacje rynku IT (dużo firm zatrudnia na stanowiska IT, jak ktoś wie, którym przyciskiem się komputer ) doszło do tego samego w HR - kożdy może być HR w IT i w wypadku jak po drugiej stronie jest jakiś HRowiec po "wyższej szkole robienia zamętu" to wychodzi jak wychodzi.

2
S4t napisał(a):

Kiedyś miałem znajomą panią HR po psychologi i potrafiła na takich rozmowach uwalić dużo ludzi z taki CV, że aż się zdziwiłem,. Jej motywacja była prosta. Firma nie potrzebuje jakichś gwiazd i mega wymiataczy a solidnych klepaczy - w większości w dużych firmach. Na podstawie odpowiedzi na takie pytania można określić profil psychologiczny (czy jakoś tak) i czy sie nadaje do roboty, czy będzie gwiazdorzył i siał zamęt.

Ale przecież ona dobrze robi xD programiści ze wschodu sami sobie bat ukręcili - nawet na tym forum istnieje przekonanie, że musisz programować w czasie wolnym i się ciągle douczać, bo inaczej nie jesteś żadnym pasjonatem i nawet nie masz co liczyć na pierwszą pracę. A później okazuje się, że taki gość po 3 latach jest wypalony zawodowo i ma depresję, bo robi darmowe nadgodziny (o tym info pojawia się non stop, szczególnie wśród osób po studiach), siedzi w weekendy i się doucza, a jak nie będzie tego robił, to nie znajdzie nowej roboty.

Ja się bardzo cieszę, że ukraca się takie patologie już na poziomie weryfikacji przez HR i mam nadzieję, że to będzie coraz popularniejsze

37
tmk3 napisał(a):
S4t napisał(a):

Kiedyś miałem znajomą panią HR po psychologi i potrafiła na takich rozmowach uwalić dużo ludzi z taki CV, że aż się zdziwiłem,. Jej motywacja była prosta. Firma nie potrzebuje jakichś gwiazd i mega wymiataczy a solidnych klepaczy - w większości w dużych firmach. Na podstawie odpowiedzi na takie pytania można określić profil psychologiczny (czy jakoś tak) i czy sie nadaje do roboty, czy będzie gwiazdorzył i siał zamęt.

Ale przecież ona dobrze robi xD programiści ze wschodu sami sobie bat ukręcili - nawet na tym forum istnieje przekonanie, że musisz programować w czasie wolnym i się ciągle douczać, bo inaczej nie jesteś żadnym pasjonatem i nawet nie masz co liczyć na pierwszą pracę. A później okazuje się, że taki gość po 3 latach jest wypalony zawodowo i ma depresję, bo robi darmowe nadgodziny (o tym info pojawia się non stop, szczególnie wśród osób po studiach), siedzi w weekendy i się doucza, a jak nie będzie tego robił, to nie znajdzie nowej roboty.

Ja się bardzo cieszę, że ukraca się takie patologie już na poziomie weryfikacji przez HR i mam nadzieję, że to będzie coraz popularniejsze

Z tym douczaniem, kodzeniem po godzinach itp to też zależy od kontekstu. Jeśli ktoś tak robi, bo lubi i sprawia mu to frajdę to nie widzę tutaj żadnej patologii. Gorzej jak ktoś się do tego zmusza w przekonaniu, że "musi" tak robić, bo np mu rynek odjedzie. W tedy się w pełni zgadzam - patologia.

P.S Chęć nabywania / poszerzania wiedzy w tym fachu powinna być raczej naturalną rzeczą. Jesli komuś sprawia to problemy to warto się zastanowić, czy to faktycznie jest odpowiedni kierunek.

0
ledi12 napisał(a):

Z tym douczaniem, kodzeniem po godzinach itp to też zależy od kontekstu. Jeśli ktoś tak robi, bo lubi i sprawia mu to frajdę to nie widzę tutaj żadnej patologii. Gorzej jak ktoś się do tego zmusza w przekonaniu, że "musi" tak robić, bo np mu rynek odjedzie. W tedy się w pełni zgadzam - patologia.

P.S Chęć nabywania / poszerzania wiedzy w tym fachu powinna być raczej naturalną rzeczą. Jesli komuś sprawia to problemy to warto się zastanowić, czy to faktycznie jest odpowiedni kierunek.

Nie, nie jest zależne od kontekstu, bo to i tak cię będzie męczyło i będzie miało negatywne skutki w przyszłości. Możesz sobie wmawiać, że twoja sytuacja jest inna i ciebie nikt do tego nie zmusza, śmiało. W gamedevie sporo się o tym mówi i wszyscy mieli taką samą historyjkę na początku.

Nabywać i poszerzać wiedzę można inaczej, niż biorąc udział w wyścigu szczurów, poświęcając swoje zdrowie i życie prywatne. A ja w swoim pierwszym poście pisałem o takim patologicznym nacisku ze strony innych programistów, cieszę się, że @ledi12 podał nam przykład.

2

Ja mówiłem zawsze ta sama oklepana formułkę. No chyba, że aplikowałem do faktycznie jakiejś ciekawszej firmy to wtedy mówiłem na serio.
Polecam sobie napisać na boku gotową odpowiedź i tylko czytać.

0

Sprawdzenie pod tym kątem rekrutowanej osoby - jak dla mnie OK. Głównie chodzi o sprawdzenie jak się z taką osobą nie tylko będzie poracowało, ale choćby przebywało obok w biurze czy budowało relacje poza pracą. Zadanie takiego pytania w rozmowie telefonicznej - cringe co nie miara, wygląda jakby ktoś bezmyślnie przełożył praktyki z firm, cieszących się opinią o dobrej rekrutacji, na swoje podwórko np. rekrutacja zasobu do firmy out sorceowej. Taki trochę cargo culting - robimy tak bo inni tak lubią i mówią, że działa :)

2

dla mnie etap 'miękki' z hr to jest pogadanka z jakas fajną dziewczyną przez telefon (zdazylo sie ze dwa razy ze byl chlop ale tez sie spoko rozmawialo).
Pytania 'psychologiczne' po stronie HR to normalna rzecz, nadmiernie nadmuchana i sztuczna czasem, ale nie powiedzialbym ze to totalne bzdury.
Pytan o to jakim bylbym zwierzeciem czy jaki lubie kolor - nigdy nie slyszalem takich pytan... to chyba jakies legendy tak sobie mysle teraz :)

I jak umiesz grać z taką panienką to mówisz, ze bylbys mrówką bo szanujesz i lubisz ciezką pracę albo ze poza pracą lubisz czytac ksiazki bo lubisz sie rozwijać albo chodzisz na spacery z psem bo kochasz faune i flore.
Nie ma sie co podniecać pierwszym etapem - wymyslasz co chcesz i myslisz juz o nastepnej technicznej.

1

@lsikora: tasiemiec uzbrojony fajna sprawa. Kiedyś go wymieniałem w takich którymi nie chciałbym być :D Teraz bym odpowiedział że Sikorką północna bo ten ptak to paradoks. Jezus powiedział Spójrzcie na ptaki: Nie sieją ziarna, nie magazynują zapasów, a wasz Ojciec w niebie żywi je! A ten mały ptak wielkości wróbla potrafi uzbierać 15kg jedzenia na zimę XD

No ale od czasów gimnazjum nikt mnie nie pytał jakim zwierzęciem chciałbym być :( Zwykle pytają o hobby czy coś innego normalnego. I to jeszcze po angielsku sprawdzając przy okazji angielski więc trudniej poszaleć :( Więc odpowiadam wyuczoną wcześniej odpowiedzą

UPDATE może na wszelki wypadek napisze sobie formułkę:

I'd like to be a Siberian tit

3

Pytania typu "opowiedz coś o sobie" sprawdzają charakter i osobowość kandydata. Może nie wprost, ale z odpowiedzi można dużo wywnioskować. Programowanie to jest praca zespołowa i ważne są też umiejętności miękkie, żeby nie zatrudnić bufoną czy inną toksyczną osobę, nawet jeśli jest mocna technicznie. Podobnie mówienie na "ty" też jest formą pytania, która sprawdza długość kija w okrężnicy.

Jeśli kandydat nie przejdzie tak banalnych testów, to faktycznie lepiej go nie zatrudniać =P

Natomiast pytania "jakim zwierzęciem jesteś", to już totalne przegięcie w drugą stronę i test, który oblał pracodawca

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1