To się nazywa freelancing. Szukasz sobie klienta, robisz mu projekt, potem robisz sobie przerwę jaką chcesz.
Dawniej, gdzieś w latach 2006-2009, wiele osób w Polsce to polecało (np. na forach o tworzeniu stron, o pozycjonowaniu, na blogach), a teraz prawie nie trafiam na ludzi polecających bycie freelancerem, czy nawet wspominających o takiej możliwości. Dlaczego tak jest? Coś się zmieniło w prawie, w wyniku czego spadła opłacalność?
Dawniej bardzo dużo się zajmowałem freelancerką i dobrze z tego żyłem. Intensywnie pracowałem, ale w zamian całe lato spędzałem na wyjazdach, tak jak to OP sobie wymarzył. :)
Zmieniło się tyle, że wszystko się nieco spolaryzowało - proste tematy ściśle komercyjne zagarnęły firmy które robią to hurtowo - strony na Wordpressach itd. Musiałbyś po prostu zwiększyć skalę, bycie takim samotnym wilkiem skazuje na duży narzut na wyszukiwanie zleceń vs zarabianie (dość marnych) pieniędzy. W innych prostych tematach jest też duża konkurencja Azji i trzeciego świata na portalach typu freelancer.com.
Z drugiej strony skali - kiedyś dało się freelancersko robić bardziej złożone cegiełki do poważniejszych systemów. Ale potem wszedł Scrum, specjalizacje (niestety dzisiaj większość deweloperów nie umie np. zrobić prostego dockerfile i potrzebuje do tego devopsa) i wychodzi, że wszyscy chcą na cały etat trzymać ludzi, bo inaczej trudno to spiąć do kupy. Choć oceniam, że nadal jest wiele rzeczy, które można by robić freelancersko, we własnym tempie, no ale jakoś to przestało być modne. Firmy wolą miesiącami szukać programisty a potem dyskutować na scrumowych spotkaniach o tym, ile task na pobranie z bazy rekordu ma kosztować story pointów, zamiast dać mi jego miesięczną pensję za napisanie kompletnego mikroserwisu.
A tak naprawdę to właśnie dzisiejsze trendy (chmury, mikroserwisy, cloud functions, kontenery) powodują, że to jest prostsze, niż kiedyś, gdy niejednokrotnie trzeba było potem to wbudować w jakiegoś monolitycznego potwora.