przejście do IT - jaki tym firmy na początek?

0

Załóżmy, że chcę przejść do IT z innej branży. We własnym zakresie nabyłem trochę podstaw, zrobiłem kilka projektów i nadaje się na rozmowę rekrutacyjną. W jakiej firmie najlepiej szukać pracy? Na co zwracać uwagę w ogłoszeniach (oprócz "szukamy juniora")? Jakieś korpo? Mała firma, gdzie pracują w SCRUM? A może coś innego?

13

Gdziekolwiek gdzie zechca na Ciebie popatrzec. Sytuacja jest taka, ze nie jestes na pozycji, ze mozesz sobie wybierac

7

@kosmonauta80:

Załóżmy, że chcę przejść do IT z innej branży.
W jakiej firmie najlepiej szukać pracy?

Najlepiej w firmie IT.

1
.andy napisał(a):

@kosmonauta80:

Załóżmy, że chcę przejść do IT z innej branży.
W jakiej firmie najlepiej szukać pracy?

Najlepiej w firmie IT.

Nie wiem skąd te łapki, są firmy, które nie są IT, ale mają działy IT i piszą soft na swoje potrzeby. Niby są gorsze?

1

Comarch

2
p_agon napisał(a):

Comarch

Może jeszcze KamSoft? BTW ostatnio poznałem programistę co zaczynał w KamSofcie i trochę mu tam psychikę sponiewierali (miał dużo gorszego lidera niż ja)

2

Masz profil na LinkedIn? Warto zadbać o dobry profil tam, wtedy mógłbyś śmiało uderzać do rekruterów z firm, które Cie zainteresują i zadać im pytania odnośnie oferty. No i przede wszystkim dobre CV i portfolio też się liczą.

Na co zwracać uwagę w ogłoszeniach (oprócz "szukamy juniora")?

Przede wszystkim rodzaj umowy. Nie wiem ile masz lat, czy jesteś studentem, czy prowadziłeś firmę już itp, ale w przypadku juniorów UZ to bardzo częsta praktyka. Jesli ogólnei chodzi o IT, to B2B jest bardzo częstą praktyką i warto się orientować, jak chcesz się rozliczać. Jeśli nie prowadziłeś firmy, to imo na samym początku nie ma co się pchać w B2B, gdyż wtedy zapewne stawka będzie jeszcze zbyt niska, żeby faktycznie to się opłacało.

Generalnie chyba przede wszystkim na stanowisko i technologie, w jakich potencjalny kandydat ma pracować. Nie musisz spełniać absolutnie wszystkich podanych wymagań, ale jeśli wiesz, że dana technologia w ogóle Cię nie interesuje, to nie ma co się pchać na siłę.

Warto zwrócić uwagę też na tryb pracy - czy jest to praca zdalna, hybrydowa czy w biurze. Widziałam oferty pracy, gdzie była mowa o pracy zdalnej po dopytywaniu się okazało się, że praca zdalna jest tylko na czas pandemii xD Z doświadczenia i obserwacji widzę, że praca stacjonarna w biurze najlepiej się sprawdza, jeśli chodzi o pierwszą prace, gdyż wtedy najwięcej można się nauczyć. Pracując zdalnie raczej ma się mniejszy kontakt z innymi osobami.

Pytasz, na co zwracać uwagę w ogłoszeniach, ale jak już jedna osoba wspomniała, nie ma co wybrzydzać w sumie, bo konkurencja wśród juniorów jest naprawdę spora.

No może nie zgłaszaj się wszędzie jak leci, patrz, czy nie aplikowałeś już do tej samej firmy na inne stanowisko - czasami lepiej wysłać CV tylko na jedno stanowisko, najwyżej się okaże, że rekruter sam Ci zaproponuje inne zbliżone stanowisko, ew. możesz dopytać rekrutera, czy masz zgłosić się tylko na te jedne czy drugie też. Czasami rekrutacje są prowadzone niezależnie od siebie i trzeba osobno odbyć proces rekrutacyjny, ale też nie zawsze.

Jakieś korpo?

praca w korpo - NIE dla kogo?

Mała firma, gdzie pracują w SCRUM?

Zależy jak bardzo mała firma. Zespoły/projekty są na tyle małe (np. 1-2 osobowe), że raczej wykorzystywanie metodyki pracy Scrum jest rzadkością (musi być w zespole co najmniej 3 osoby wg Scrum Guide). No i pytanie, czy to firma IT, czy nie-IT, która ma swój dział IT, wtedy warto dopytać, z ilu osób składa się ich dział IT. Imo musi być co najmniej kilka lub kilkanaście, żebyś faktycznie miał od kogo się nauczyć i był otoczony "opieką".

Na start unikałabym przede wszystkim naprawdę małych firm, gdzie byłbyś jedynym programistą. ;D

A może coś innego?

Jak wygląda praca w Software House

0

Masz profil na LinkedIn?

Robi się. Głównie po to, by zobaczyć jak widzą mnie rekruterzy.

Przede wszystkim rodzaj umowy. Nie wiem ile masz lat, czy jesteś studentem, czy prowadziłeś firmę już itp, ale w...

Aktualnie mam 35 lat. Uważam, że na początek lepsza będzie UoP, oczywiście za stawkę prawie głodową. Lepiej poświęcić czas na zakotwiczenie się (nauka w domu) w nowej branży, niż na naukę prowadzenia firmy.

Jak by ktoś pytał o angielski, to ten ogarniam bardzo dobrze.

0

Gdybym mial cofnac czas to wbilbym na hardkora do firmy gdzie czytajac opis juz na starcie wiedzialbys ze nie wiesz 50% tego co tam jest. Dzieki temu w rok, dwa (odrobienie panszczyzny) zyskasz bardzo szybko skilla. po prostu narzucic sobie wysoka poprzeczke nawet kosztem $$$ jesli to poczatek Twojej drogi. Taka inwestycja na pewno szybko sie zwroci. W te 500 dni roboczych (~ 2 lata pracy) wyrobisz sobie pewne powtarzalne praktytki tak jakbys prszerobil 500 zadan z jakiegos tematu.

2

@scibi_92:

Na przykład InPost.

@.andy

To jest taka firma, która ma własny produkt, rozwija go i sprzedaje. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie aby robiła też projekty dla klientów.

To mamy na myśli prawie to samo. Dla mnie tą pierwszą ligą są firmy, które oferują zewnętrznym klientom własne oprogramowanie, lub usługę SaaS. Czyli rozwój oprogramowania jest podstawą ich biznesu i firma jest świadoma, że musi dbać o funkcjonalność, jakość, bezpieczeństwo tego oprogramowania, bo bez niego może się zwijać. Problem w tym, że część takich firm co prawda zależy w 100% od oprogramowania, ale sobie tego nie uświadamia i w wyniku jest niby fajny produkt typu HBO, tylko opakowany w tak kiepską, że nie chce się z tego korzystać (może coś zmienili, nie wiem), albo banki, które odrzucają klientów jakością serwisu transakcyjnego.
Czyli w ostatecznym rozrachunku fajnie pracuje się w firmach, które rozwijają swój produkt i są zainteresowane jakością tego produktu. Takie software house'y nie są zainteresowane jakością, Na samym końcu są firmy, gdzie robi się jakieś wewnętrzne potworki do przerzucania wniosków urlopowych, czy innych takich głupot.

6

@piotrpo: np. JetBrains jest firmą produktową, bo ma Youtracka, IntelliJ... itd. Tworzą oprogramowanie i je sprzedają klientom, a nie robią oprogramowanie na zamówienie klienta, które potem jest temu klientowi przekazywane.

Takie software house'y nie są zainteresowane jakością, Na samym końcu są firmy, gdzie robi się jakieś wewnętrzne potworki do przerzucania wniosków urlopowych, czy innych takich głupot.

Ogólnie bardzo trafne spostrzeżenie. Znaczy im zależy aby soft miał jak najmniej wad aby klient odebrał, ale nie zależy im na tym aby był ich pozbawiony, bo wymaga to więcej zachodu, pracy, oraz koszty są potem większe, bo SH często nie chce rozszerzać zespołu.

0
kosmonauta80 napisał(a):

Uważam, że na początek lepsza będzie UoP, oczywiście za stawkę prawie głodową.

To, że na Juniorskich stanowiskach jest przesyt to jakaś wiedze trzeba mieć jednak plus znajomoś angielskiego. To, że masa ludzi aplikuje to nie znaczy że trzeba się dawać wykorzystywać przez pierwsze 2-3 lata i zbierać expa kosztem zarobków. Smuci mnie to myslenie, bo idac tym tokiem myslenia dojdziemy do czasów gdzie przez poerwsze 5 lat trzeba bedzie robic za darmo.

0
.andy napisał(a):

@piotrpo: np. JetBrains jest firmą produktową, bo ma Youtracka, IntelliJ... itd. Tworzą oprogramowanie i je sprzedają klientom, a nie robią oprogramowanie na zamówienie klienta, które potem jest temu klientowi przekazywane.

Są jeszcze firmy, które nie sprzedają oprogramowania klientom ani nie robią oprogramowania za zamówienie klienta, tylko sami są klientem swojego oprogramowania. Im najbardziej zależy na tym, żeby soft, który produkują spełniał ich oczekiwania. Nie są to więc moim zdaniem firmy IT (i nie, niczego nie nadinterpretowałem, bo sam pisałeś, że najlepiej szukać pracy w firmach IT).

No i kontakt z klientem w takich firmach to jest zasadniczo najlepszy - bo klient siedzi w drugim pokoju.

1

@.andy: SH są zainteresowane jak każda firma wystawieniem faktury i to jest normalne. Ważne jest za co tę fakturę wystawiają, a co jest zbędnym kosztem. Jeżeli mam napisać aplikację, przekazać ją klientowi i dostać kasę, takie rzeczy jak np. jakość kodu mają trzeciorzędne znaczenie. Co mi po niskim długu technologicznym, jeżeli to ja muszę płacić za to, że nie zostanie zaciągnięty, a właściwie z góry wiem, że nie ja będę musiał go spłacać. Nie ma też potrzeby przeprowadzania analizy biznesowej produktu, bo dostaję "gotowe" wymagania. Co za tym idzie, niektórych praktyk nie trzeba stosować bo po co mi testy, code review, ustalanie wartości poszczególnych ficzerów itd. Ważne jest, żeby zrobić tanio i na czas, to co zamówił klient.

Co do definicji "firmy produktowej" to trochę dyskusja dla samej dyskusji. Oczywiście firmą "produktową" jest JetBrains, jest nią też np. Netflix, ale są to też firmy IT. Sam pracuję w firmie, która zdecydowanie nie jest kojarzona z branżą IT, ale mamy pewnie kilkaset produktów informatycznych za które płacą klienci, lub płacą za usługi dostarczane za pośrednictwem tych produktów. Czasami są to rzeczy bardzo skomplikowane jak np. oprogramowanie do optymalizacji planów lotów, czasami banalne jak jakiś e-reader do dokumentacji. Generalnie jesteśmy wynagradzani za to, że oprogramowanie "działa", a nie za to, że zostało dostarczone, a to robi sporą różnicę.

@Saalin: Ciężko powiedzieć, bo to mogą być skrajnie różne sytuacje - od pisania jakiegoś grubego softu, bo usługa jest tak specyficzna, że na rynku nie ma dostępnych narzędzi, po jakieś bzdety dla pana Kazia z księgowości, bo ktoś stwierdził, że to będzie tańsze, niż licencja na Excel.
Pisanie oprogramowania w firmach, które są wynagradzane za pisanie dobrego oprogramowania jest lepsza, bo wykształca się w nich z czasem kultura sprzyjająca pisaniu dobrego softu. Jeżeli firma jest wynagradzana za robienie kiepskiego oprogramowania, to zachodzi proces przeciwny.

0

Jeżeli chodzi o juniorów, to konkurencja jest duża o czym wielokrotnie pisano. Jak sądzicie, czym można przekonać kogoś na rozmowie o pracę, jeżeli przechodzi się z innej branży, ale technicznej? Tylko i wyłącznie wiedza? Co z doświadczeniem z innej branży, które może być przydatne?

1

Jak sądzicie, czym można przekonać kogoś na rozmowie o pracę, jeżeli przechodzi się z innej branży, ale technicznej? Tylko i wyłącznie wiedza? Co z doświadczeniem z innej branży, które może być przydatne?

Jak najbardziej, lepsze takie doświadczenie niż żadne. Zresztą czasem bardziej się liczą umiejętności miękkie niż techniczne.

2
kosmonauta80 napisał(a):

Załóżmy, że chcę przejść do IT z innej branży. We własnym zakresie nabyłem trochę podstaw, zrobiłem kilka projektów i nadaje się na rozmowę rekrutacyjną. W jakiej firmie najlepiej szukać pracy?

Najlepiej jakaś słaba na początek, żeby ci nie było jej żal opuszczać i zmienić pracę na lepszą i bardziej płatną.

Mała firma, gdzie pracują w SCRUM?

Jeśli chcesz się straumatyzować, to pewnie :D

Ale żarty żartami, ale myślę, że trauma też jest potrzebna do tego, żeby przestać się przejmować sloganami - scrum, agile, lean startup, DDD, XP, TDD, "ciekawe wyzwania", "samoorganizujące się zespoły" - te wszystkie slogany o kant d**y potłuc. No ale żeby się o tym dowiedzieć, to warto popracować właśnie w jakiejś słabej firmie, która szafuje na lewo i prawo tymi sloganami, wtedy człowiek widzi, że to g**no daje i nabywasz odporność.

0
jagodowa napisał(a):

Jak sądzicie, czym można przekonać kogoś na rozmowie o pracę, jeżeli przechodzi się z innej branży, ale technicznej? Tylko i wyłącznie wiedza? Co z doświadczeniem z innej branży, które może być przydatne?

Jak najbardziej, lepsze takie doświadczenie niż żadne. Zresztą czasem bardziej się liczą umiejętności miękkie niż techniczne.

No właśnie. Niby inna branża, a w CV takie coś mam wpisane:

  • prowadzenie strony internetowej działu X (HTML, CSS, JavaScript, PHP)
  • zarządzanie bazą danych produktów (MySQL)

W powyższym chyba nic "niebezpiecznego" nie ma, prawda?

1
kosmonauta80 napisał(a):

W powyższym chyba nic "niebezpiecznego" nie ma, prawda?

Nic niebezpiecznego, jeśli faktycznie wprowadzałeś jakieś zmiany w kodzie oraz pisałeś różne zapytania do bazy (np. dodawałeś/zmieniałeś kolumny czy jakieś wiersze). Jeśli wpiszesz to wszystko, to mogą Cię zapytać na rozmowie technicznej o podstawy z tych wymienionych technologii, np. MySQL, JS czy PHP.

Ale jeśli to była zwykła strona oparta na WordPressie, a dostęp do bazy był przez phpmyadmin, gdzie w UI po prostu zmieniałeś ręcznie wartość jakiegoś pola nie znając do końca składni SQL, to lepiej napisać po prostu "WordPress" i dopisać konkretnie, co masz na myśli przez prowadzenie strony. Samo administrowanie stronami i wprowadzenie małych zmian niewymagajacych dużej wiedzy z danej technologii też nie jest takie złe, zawsze to jakieś dodatkowe doświadczenie, a jak komercyjne to już w ogóle super, bo liczy się tez kontakt z klientem.

0

Czy ma to znaczenie, czy firma jest typu Sp. z o.o. lub F.H.U.?
Jak patrzeć na lojalki?

1
kosmonauta80 napisał(a):

Czy ma to znaczenie, czy firma jest typu Sp. z o.o. lub F.H.U.?

10 lat pracuję i nigdy się nad tym nie zastanawiałem

Jak patrzeć na lojalki?

Na lojalki należy patrzeć z dezaprobatą i moralną krytyką

3
kosmonauta80 napisał(a):

Czy ma to znaczenie, czy firma jest typu Sp. z o.o. lub F.H.U.?

Nie wiem co to jest F.H.U., ale jeśli chodzi o to pierwsze, to sama w sobie taka informacja niewiele mówi, bo może chodzić zarówno o dużą firmę, która zatrudnia kilkaset osób lub małą kilkusosobową. Np. Allegro jest też spółką z o.o. i jest też bardzo polecane jako miejsce na start w IT, gdyż tam jest duży nacisk na dobre praktyki.

kosmonauta80 napisał(a):

Jak patrzeć na lojalki?

Z dużą dozą ostrożności. Co zrobisz, jak już po 1-3 miesiącach będziesz wiedział, że to nie jest to, co chciałbyś tam robić, a lojalka będzie obowiązywać przez 2 lata? Tutaj nawiązała się dyskusja na temat lojalek: Britenet Kielce lojalka 2 lata

0

Reasumując: lepiej ryzykować pracując tylko 3 miesiące w ramach okresu próbnego (i szukać dalej), niż podpisywać "cyrograf".

0

Zabierasz sie za to jakbys przygotowywal sie na pol roku zycia w dziczy, a to sie skonczy (tak jest najczesciej) jakims stazem co najwyzej. Idz w koncu na te rekrutacje, a jak bedziesz mial jakies oferty na stole, to sie wtedy bedziesz martwil xD

1
kosmonauta80 napisał(a):

Reasumując: lepiej ryzykować pracując tylko 3 miesiące w ramach okresu próbnego (i szukać dalej), niż podpisywać "cyrograf".

Nie musisz pracować nawet 3 miesięcy. Okres wypowiedzenia na początku w przypadku UoP to 2 tygodnie.

Co do tego, że masz jedno ogłoszenie na oku - jak się próbuje wbić do branży to trzeba mieć kilkadziesiąt ogłoszeń, bo może łaskawie z co dziesiatego ktoś w ogóle się odezwie.

1

Nie patrz tylko na jedną firmę, bo czasami na entry-lvl pozycję jest po 400 CV

1
kosmonauta80 napisał(a):

Czy ma to znaczenie, czy firma jest typu Sp. z o.o. lub F.H.U.?

Żadnego. FHU to nie jest forma prowadzenia działalności.

Jak patrzeć na lojalki?

Przeczytać, zastanowić się nad najgorszym możliwym scenariuszem i przyjąć go jako rzeczywisty. Przykładowo, jeżeli firma może cię wywalić, a ty masz jej zapłacić 50 tysięcy, to przyjmujesz, że idziesz na staż, który będzie cię kosztował 50 tysięcy i zastanawiasz się, czy ci się to opłaca. Jeżeli firma ma cię wysłać na szkolenie, to zakładasz, że sam płacisz za to szkolenie z pożyczonych na chwilę pieniędzy i decydujesz się, czy ci się opłaca, czy może lepiej kupić książkę za 100zł i się nauczyć czegoś, zamiast iść na szkolenie za ileś tam tysięcy i się nie nauczyć. Znam przypadek, gdzie przy zwolnieniu delikwent musiał zwrócić naprawdę grube pieniądze (dałoby się kupić za to nowy samochód), a mowa o firmie grającej fair wobec pracowników.

0

Kolejne ogłoszenie: firma tworząca oprogramowanie dla automatyki szuka juniora. A tak się składa, że to z tej branży chcę przejść do IT.

Co do tematu to dodam coś od siebie. Unikać firm, gdzie pracują mieszkańcy Półwyspu Indyjskiego. Wbrew pozorom nie tylko w IT dają o sobie znać...

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1