Czy naprawdę tak musi wyglądać rekrutacja w IT?

2

@LukeJL:

Zastanawiam się, czy nie można byłoby więc zamiast zatrudniać ludzi, którzy są "z zawodu rekruterem", to wziąć programistę i kazać mu zrobić kurs HRowania. Myślę, że łatwiej byłoby nauczyć programistę technik rekrutacji i wyszukiwania kandydatów niż oczekiwać od nietechnicznych rekruterów, że będą się znać na programowaniu.

Po pierwsze primo programiście z reguły nie chcą tego robić.
Po drugie primo poco płacić programiście 20 tys za rekrutację jak takie same testy może zrobić HR za 5.
I po trzecie primo to nie tylko wiedz techniczna się liczy.

3

Pracujemy w zawodzie gdzie stosunek zarobków do zainwestowanego czasu i pieniędzy jest absurdalnie duży. Dodatkowo ilość potencjalnych pracodawców jest niemalże nieograniczona dzięki temu, że w tej branży praca zdalna jest na porządku dziennym. Mimo to znajdą się ludzie, którzy będą narzekać że jakiś ułamek pracodawców wymaga wykucia na blachę algosow. Wow.

7
Seken napisał(a):

Pracujemy w zawodzie gdzie stosunek zarobków do zainwestowanego czasu i pieniędzy jest absurdalnie duży. Dodatkowo ilość potencjalnych pracodawców jest niemalże nieograniczona dzięki temu, że w tej branży praca zdalna jest na porządku dziennym. Mimo to znajdą się ludzie, którzy będą narzekać że jakiś ułamek pracodawców wymaga wykucia na blachę algosow. Wow.

Nie zgodzę się. Ok. Jeśli jesteś Zuckerbergiem (albo po prostu kimś, kto napisał jakąś popularną apkę albo ma inny produkt i zarabia miliony), to faktycznie możesz tak powiedzieć. Ale zwykły programista musi zdobywać doświadczenie całe lata, żeby finalnie zarabiać zaledwie ułamek wartości, którą wypracuje. Słaby deal. A tymczasem Janusze Biznesu, Cwaniacy, Ludzie z Plecami potrafią się nie natrudzić, a zarabiać sporo więcej.

Mam wrażenie, że ulegasz złudzeniu, które polega na tym, że jak spojrzymy na całość społeczeństwa, to może się wydawać, że programista zarabia dużo. Tylko, że to odwrotnie. Problem jest, że w innych zawodach stosunek zarobków do zainwestowanego czasu i pieniędzy jest absurdalnie mały. W zawodzie programisty płacą hojnie i można spoko zarabiać, ale jak policzymy zainwestowany czas, to raczej dalej programista zarobi jedynie kawałek tego, co mógłby zarabiać, gdyby nie pracował na etat, tylko udałoby mu się rozwinąć własny biznes.

2
GutekSan napisał(a):

Ale czemu ktoś obwinia HRy, skoro to nie one są decyzyjne?

Bo mizoginia nie pozwala inaczej. ;)

Kiko88 napisał(a):

@GutekSan: Niektórzy się przeprowadzają z kraju do kraju, z miasta do miasta. Powyżej seniora mieliby być wykluczeni z rynku? Absurd.

Absurdem to jest zatrudnianie np. team leadera z zewnątrz. Taki ktoś jest zupełnie bezużyteczny, bo nie zna ani firmy, ani ludzi w niej, ani produktu.

7

FAANG rekrutują tak jak rekrutują, bo u nich się to sprawdza. W praktyce te wszystkie pytania o algorytmy, zagadki itd. to zamaskowany i upośledzony test IQ, bo testu na inteligencję przeprowadzać nie wolno, a oni chcą zatrudnić ludzi sprytnych, a nie doświadczonych, bo doświadczenie z innych firm jest u nich mało przydatne. Dlatego też pojawia się problem z ageismem, bo zdolności poznawcze spadają wraz z wiekiem a przydatne zaczyna być ileś tam lat doświadczenia.

Rekrutacja w innych firmach (w tym mojej) też nie jest perfekcyjna. Większość rozmów jakie miałem w życiu (zarówno jako kandydat, jak i rekrutujący) koncentrowała się na absurdalnie nieistotnych szczegółach jakiegoś konkretnego frameworku, biblioteki, albo sztampach typu czym różni się klasa abstrakcyjna od interface'u, Zastanawiam się jak często np. programista Java jest w stanie wykorzystać wiedzę o wewnętrznej organizacji pamięci i jak po tych wszystkich edenach i survivorach biega garbage collector, który z założenia jest mechanizmem przed programistą schowanym, albo ile razy w karierze ma do czynienia z tak intensywnymi operacjami na listach i zbiorach, że faktycznie ma znaczenie której implementacji użyje.

Większość rozmów prowadzona jest według (moim zdaniem) złego schematu - mamy ileś tam etapów szukania powodów, dla których kandydat nie powinien być zatrudniony, zamiast znalezienia powodów, dla których warto go zatrudnić. Powód tego jest prosty, rekruterzy techniczni, to amatorzy, którzy korzystają ze wzorców, dzięki którym sami dostali pracę i tak ten proces się powiela, bo jakoś tam działa. To, że w większości firm, do przejścia rozmowy kwalifikacyjnej wystarczy wykuć (w tych lepszych zrozumieć) odpowiedzi na 101 pytań rekrutacyjnych z [wstaw technologię] i że te pytania nijak się mają do rzeczywistej pracy, jest raczej oczywistością dla każdego kto był ileś tam razy odpytywany i zdobył już jakieś doświadczenie.

Rekrutowanie doświadczonych inżynierów oprogramowania, to jeszcze bardziej złożony problem. Tutaj również trzonem rekrutacji jest sprawdzenie, co gość wie, a wartość takiej osoby, dla projektu w którym ma wziąć udział nie wynika z wiedzy czysto technicznej, tylko z doświadczeń i liczby zderzeń z jakąś tam ścianą w dotychczasowej karierze. W dodatku osoba, która zna bardzo dobrze technologię w której pracuje, jest zaledwie doświadczonym programistą, a to nie jest wystarczający powód, żeby ją zatrudnić. Im "wyżej", tym większą wagę mają umiejętności miękkie, takie jak łatwość komunikacji, asertywność, umiejętność argumentowania swojego stanowiska, podejście do nowych rozwiązań, a to ciężko sprawdzić w rozmowie więc się to pomija. Prawdopodobnie przydatne byłyby ogarnięte osoby z HR, ale trzeba takie mieć i trzeba by ich jeszcze posłuchać.

2

@piotrpo: Funkcje poznawcze pogarszają się wraz z rozwojem procesów chorobowych w organizmie. Jakość żarcia, powietrza bardzo się schrzaniła na przestrzeni ostatniego dziesięciolecia. Wcale nie jestem pewien, czy w związku tym, to właśnie dzisiejsi 20-latkowie nie są bardziej schorowani, mniej odporni niż np 35latkowie i czy mają większe niedobory. Jakieś badania dobrze byłoby zacytować, ale najpierw trzeba by je zrobić, a który koncern by za nie zapłacił? Uważam, że jesteś w błędzie twierdząc, że doświadczenie z innych firm jest mało przydatne. O jest, szczególnie jak trzaska się tylko i wyłącznie CRUDy w każdej firmie. ;)

0

@piotrpo: Chyba input (geniusz vs idiota) jest tutaj istotniejszy niż sam zachodzący proces...

0

@Kiko88: Upierasz się, że wiek jest kluczowy, a ja piszę, że to niekoniecznie prawda. Kto szybciej przyswaja wiedzę 25letni idiota, 25latek o średnim poziomie inteligencji, czy 50 letni geniusz? A może 35letni as? Oczywiście, że istotne jest jeszcze czy ćpają chlają, co jedzą, jaki tryb życia prowadzą, czy o siebie dbają. Ale to jest mega złożone zjawisko...

0

Oczywiście, że to nie jest proces jednej zmiennej. Ale mając 25 lat uczysz, czy uczyłeś się szybciej, niż będziesz to robił w wieku 50 lat. Możesz nadrabiać to doświadczeniem (w tym wcześniej nabytą wiedzą), ale tak jak w wieku 50 lat masz niższą zdolność do regeneracji niż jako 20 latek, tak samo wolniej myślisz.
Oczywiście, startując z wysokiego poziomu, możesz zakończyć życie w wieku powiedzmy 90 lat na poziomie wyższym niż inna osoba startująca z niskiego.

1

@piotrpo: Nie, zapędziłeś się w ślepy róg. Ostatni przykład. 25-latek po matmie (5 lat trzaskania algorytmów na studiach) i 25 latek bez studiów. Dostali do zoptymalizowania algorytmy. Pierwszy poradził sobie śpiewająco i już skończył. Drugi ciągle działa. Ten drugi 25-latek niekoniecznie jest mniej inteligentny od tego pierwszego i niekoniecznie ma gorzej działające funkcje poznawcze. Ten pierwszy jest bardziej doświadczony.
Na ageism powinniśmy reagować, a nie go wspierać.

1
Kiko88 napisał(a):

@UglyMan: Apropos kolegi, akurat komunikacja (soft skillowa) nie zawsze jest mocna w IT. Wielu świetnych programistów ma Asbergera. I spoko.

To jest dokładnie odwrotnie. To nie kodowanie powoduje Aspergera.

To ludzie z Aspergerem się nadają do pracy z kodem, z maszynami w ogólności. Większość programistów to autyści.

1
piotrpo napisał(a):

Oczywiście, że to nie jest proces jednej zmiennej. Ale mając 25 lat uczysz, czy uczyłeś się szybciej, niż będziesz to robił w wieku 50 lat. Możesz nadrabiać to doświadczeniem (w tym wcześniej nabytą wiedzą), ale tak jak w wieku 50 lat masz niższą zdolność do regeneracji niż jako 20 latek, tak samo wolniej myślisz.

Oczywiście, startując z wysokiego poziomu, możesz zakończyć życie w wieku powiedzmy 90 lat na poziomie wyższym niż inna osoba startująca z niskiego.

I nie ma nic złego w tym że ktoś wolniej myśli. Ludzie to nie maszyny, są różni.

Musisz mieć jednak świadomość że korpo chce zatrudniać maszyny, niestety (jeszcze) ma do dyspozycji tylko ludzkich pracownikow. Więc wybiera najtańszych z tych którzy najbardziej przypominają maszyny.

Najlepszym przykładem jest tzw. Tech Lead

który jest tak robotyczny że aż przeraża.

1

@Kiko88: Napisałeś "Dlatego też pojawia się problem z ageismem, bo zdolności poznawcze spadają wraz z wiekiem a przydatne zaczyna być ileś tam lat doświadczenia."
Ja to interepretuje, że usprawiedliwiasz jednak ageism, czyli pośrednio go wspierasz.

2
marian pazdzioch napisał(a):
Kiko88 napisał(a):

@UglyMan: Apropos kolegi, akurat komunikacja (soft skillowa) nie zawsze jest mocna w IT. Wielu świetnych programistów ma Asbergera. I spoko.

To jest dokładnie odwrotnie. To nie kodowanie powoduje Aspergera.

To ludzie z Aspergerem się nadają do pracy z kodem, z maszynami w ogólności. Większość programistów to autyści.

Dodajmy jeszcze że powyżej pewnego wieku Aspergera staje się trudno wykrywalny, dlatego mówi się głównie o Aspergerze dzieciecym. (niedługo nie będzie mówić się o Aspergerze w ogóle, ale to z powodu że okazał się nazistą i będzie trzeba zmienić nazwę choroby :P). Wynika to z tego że Asperger to nie jest upośledzenie totalne tylko opóźniona zdolność uczenia się. Trzydziestolatkowie z Aspergerem potrafią wejść i spytać "Hej, co u ciebie" nawet jak mają głęboko w D tą informację bo się nauczyli że należy tak robić. Różnica jest taka że standardowi (żeby nie powiedzieć normalni) ludzie nauczyli się tego w wielu 10-15 lat

0
Kiko88 napisał(a):

@Kiko88: Napisałeś "Dlatego też pojawia się problem z ageismem, bo zdolności poznawcze spadają wraz z wiekiem a przydatne zaczyna być ileś tam lat doświadczenia."

Ja to interepretuje, że usprawiedliwiasz jednak ageism, czyli pośrednio go wspierasz.
// jeżeli chcesz mnie wspomnieć, to pisz @piotrpo

Nie, nie wspieram, nie usprawiedliwiam. Masz za zadanie zrekrutować przeciętnego programistę. Dajesz mu do rozwiązania jakiegoś hackerranka:

  • 25 latek po studiach robi zadanie w 20 minut
  • 50 latek robi to samo zadanie w 40 minut
    Który wypadł lepiej?

Zatrudniasz piłkarza. Jeden wypadł w testach sprawnościowych na 100 punktów,, drugi na 50. Tak ten drugi był starszy.

Równie dobrze, możesz twierdzić, że kobiety są dyskryminowane w inżynierii oprogramowania, bo 95% (IDZD) programistów to mężczyźni. I firma jest zła, bo nie zatrudnia kobiet, a przecież "naturalna" wartość to okolice 50/50. Tylko nikt nie wspomina, że CV przysyła jedna kobieta na 99%. Co bardziej postępowe firmy będą nawet dyskryminować (niby-pozytywnie) mężczyzn w takiej rekrutacji.

Wracając do programistów i wieku. FAANG zwracają uwagę na szybkość nauki i mają do tego swoje powody. Uważają, że np. doskonała znajomość jakiejś konkretnej technologii nie jest wielkim plusem, bo często tej technologii nie używają, a nawet jeśli, to za chwilę przestaną i potrzebni są ludzie, którzy szybko przyswoją sobie coś nowego. Takie podejście, moim zdanie, nie jest fajne, ale u nich się sprawdza. Gorzej, jeżeli firma, która pisze typowy software biznesowy próbuje używać takich samych metod, jak Google, ale chociaż jest to zachowanie głupie, to nadal nie jest to dyskryminacja.

Dyskryminacja, moim bardzo skromnym zdaniem ma miejsce wtedy, gdy kryteria takie jak płeć, wiek, przekonania polityczne, religia są brane pod uwagę przy zatrudnianiu pracownika. Dla jasności, tak, są takie przypadki i to jest złe. Zwyczajnie istnieją również inne mechanizmy, które powodują, że np. starsi wiekiem programiści nie przechodzą rekrutacji.

0

@piotrpo: "Który wypadł lepiej?" np. 50-latek, który zrobił to zadanie w 19 minut?

0

@Kiko88: No i ok, jeżeli trafi się 50, czy 70 latek, który wg. obiektywnych testów wypadł lepiej, to powinien zostać zatrudniony. Tylko znowu - statystyka jest nieubłagana.

2

@piotrpo:

Zatrudniasz piłkarza. Jeden wypadł w testach sprawnościowych na 100 punktów,, drugi na 50. Tak ten drugi był starszy.

No to porównanie do tej sytuacji nie pasuje.

Dajesz mu do rozwiązania jakiegoś hackerranka:

25 latek po studiach robi zadanie w 20 minut
50 latek robi to samo zadanie w 40 minut
Który wypadł lepiej?

Dlaczego zakładasz, że ten starszy wypadnie dwa razy gorzej czasowo? A nawet gdyby, to liczy się jeszcze jak dane zadanie się zrobi. Ktoś z większym stażem rozwiązał w życiu N różnych problemów i ma dzięki temu większy wachlarz możliwych rozwiązań niż ktoś w wieku 25 lat, kto takiego doświadczenia nie ma.
No i wracając do samego sposobu rozwiązania problemu. Nie zawsze rozwiązanie problemu w 20 minut jest lepsze niż w 40. Trzeba myśleć o skutkach danego rozwiązania - ewentualnych refactorach w przyszłości czy dokładaniu do tego nowych funkcjonalności czy samym kontekście w jakim ta rzecz będzie działać.

2
.andy napisał(a):

No to porównanie do tej sytuacji nie pasuje.

Dlaczego? Może piłkarze też chcieliby pracować w zawodzie do emerytury?

Dlaczego zakładasz, że ten starszy wypadnie dwa razy gorzej czasowo? A nawet gdyby, to liczy się jeszcze jak dane zadanie się zrobi. Ktoś z większym stażem rozwiązał w życiu N różnych problemów i ma dzięki temu większy wachlarz możliwych rozwiązań niż ktoś w wieku 25 lat, kto takiego doświadczenia nie ma.

Bo statystycznie rzecz biorąc, młodzi ludzie mają sprawniejsze umysły, a to właśnie sprawdzają takie zadania. Możesz trafić na coś, co jest znanym ci problemem, ale ta część sprawdza jak radzisz sobie z problemami, których rozwiązania nie znałeś wcześniej (jedna z definicji inteligencji zresztą). Oczywiście, pisałem wyżej, zależy jakiego profilu kandydata oczekujesz. Z tego co widzę FAANG zatrudnia albo "sprytnych", albo takich z naprawdę dużym dorobkiem w jakiejś dziedzinie. Nie wiem czy to dobrze, czy źle. Robią tak od lat, osiągają jakieś tam sukcesy, więc pewnie z ich punktu widzenia to się sprawdza. Takie podejście nie sprawdzi się w wielu innych firmach IT i moim zdaniem błędem jest stosowanie go bez patrzenia na konsekwencje. To zresztą nie jest jedyny przypadek, kiedy wchodzi myślenie "chcemy być jak Google, to róbmy jak Google", bez refleksji nad tym, po co Google tak robi.

No i wracając do samego sposobu rozwiązania problemu. Nie zawsze rozwiązanie problemu w 20 minut jest lepsze niż w 40. Trzeba myśleć o skutkach danego rozwiązania - ewentualnych refactorach w przyszłości czy dokładaniu do tego nowych funkcjonalności czy samym kontekście w jakim ta rzecz będzie działać.

Jasne, ale w przypadku zadań na algorytmy kryteria są dość ostre: ma zwrócić prawidłowy wynik, i O=log(n) jest lepsze niż O=n Zresztą nie czepiaj się mnie, ja nie zadaję zadań na algorytmy na rozmowach, bo tutaj zgadzam się akurat z tobą, wolę doświadczonego gościa, sprawnie radzącego sobie z codzienną pracą, grzebaniem w stęchłym kodzie i szybką realizacją prostych zadań. Pisz do którejś z firm FAANG, zamiast żalić się na forum, może posłuchają.

7

Młody ma mniej doświadczenia. Nie zauważy że Janusz robi go w bambuko. To jest powód a nie jakaś tam szybkość rozwiązania zadania

2

@Miang: Nie do końca. Oczywiście ktoś z 0-3 latami doświadczenia zarabia (statystycznie) mniej niż ktoś, kto ma tych lat 30, ale to głównie kwestia stanowiska. Mając "typowy projekt", masz trochę pracy trudnej i obarczonej ryzykiem błędu o dużych konsekwencjach (wybór technologii, architektury, sposobu uwierzytelniania i autoryzacji itp.) tutaj doświadczenie jest kluczowe. Z drugiej strony masz masę prostej i powtarzalnej pracy, przy której "senior" będzie się wkurzał, że robi rzeczy poniżej jego umiejętności, a junior wręcz przeciwnie, bo dla niego to coś nowego, wyzwanie wciąż okazja do nauki. Z mojego skromnego doświadczenia, ani zespół złożony z samych juniorów, ani zespół samych seniorów nie jest dobrą opcją. Piszę generalnie, pewnie są wyjątki, gdzie pracy dla juniora będzie mało, lub wcale.

3

Mam kolegę managera w IT i opowiada mi że woli do zespołu wziąć gościa po AGH'u z 3-4 latami expa w Javie do zespołu co wyklepie CRUDa nie zagłębiając się w szczegóły + jeszcze będzie robił od rana do wieczora, czy po nocach, jak mu się każe, mentalność wyniesiona ze studiów, aniżeli 40latka który ma 15 lat expa, znajomość 10 języków i masę technologii, ale zazwyczaj duże prawdopodobieństwo że będzie roszczeniowy, np. nie będzie robić nadgodzin itp.

Tak w dużym skrócie.

3

@kevin_sam_w_domu: No to prawdziwy manager z niego. Duże M. Dzisiaj on stygmatyzuje, pare latek minie i jego będą stygmatyzować. Taki 40letni developer zawsze znajdzie pracę remote gdziekolwiek na świecie i przeżyje, a kto będzie chciał zatrudnić 40letniego managera, który tak naprawdę nic nie umie?

0

Chyba najlepiej, gdyby tacy programiści po 40-50-tce, po prostu zrobili sobie sepuku, bo już nigdzie nie będą ich chcieli... Aczkolwiek, znam firmę, gdzie chyba już większość osób jest po 50-tce, a niektórzy już przekroczyli 60 - rozwój systemów ERP, RRCP, w dużej mierze nisza dla jednego z sektorów gospodarki.

2

W każdym razie jak jeszcze chcesz być typowym korpo-klepaczem w Scrumie, pracować nad projektami gdzie co 2 tygodnie masz tzw. "demo", głównie w Javie/C#, gdzie towarzystwo ma zazwyczaj 20-35 lat to umówmy się, ale taki 40-50 latek pociągnie w czymś takim max 2 lata i nie da rady dłużej.
Jest to zbyt duże obciążenie dla psychiki, nerwów, a za tym idący stres i ciągły chaos. Swego czasu sprawdzałem statystyki i programiści należą do grup ludzi którzy szybko się wypalają, właśnie przez tego typu akcje.

6

taki 40-50 latek pociągnie w czymś takim max 2 lata

Ja to chyba zawsze byłem 40+ :P chyba nigdy w projekcie nie wytrzymałem 2+ lat :D ale to dlatego że zawsze chciałem się rozwijać i iść do lepszej technologii.
Z drugiej strony teraz jak mam 32 lata to już mi się tak nie chce pracy zmieniać. Poza tym jestem coraz bardziej bezczelny i coraz bardziej mam gdzieś że rozwalam Scrumowe wykresy "zadanie było za duże, nieprecyzyjne i zostało źle wyestymowane". Harmonogram pracy leży i widzę że będzie leżeć jeszcze bardziej :D

10

Myślę, że macie trochę wypaczoną perspektywę patrząc na rynek pracy w PL. 30 lat temu nie było czegoś takiego jak IT w PL. Ktoś, gdzieś napisał jakiegoś TIGa czy TAGa, FK w jakimś Clipperze. Nawet 20 lat temu tak było. Z grubsza programistów w PL było tylu ile systemów kodowania polskich znaków. Jeżeli ktoś zaczynał pracę w wieku 25 lat, to teraz miałby 55 i dlatego takich ludzi nie widać. Takich koło 45 trochę znam. Co do ageismu, to od 40 urodzin pracowałem w 4 firmach, zmieniając pracę za każdym razem z własnej woli. Generalnie była w tym czasie chyba jedna rozmowa gdzie nie przeszedłem dalej. Nie wiem, czy jestem taki super (nie sądzę), jest tak wielkie zapotrzebowanie na programistów, którzy chociaż widzieli klawiaturę, czy zwyczajnie firmy do których kandydowałem miały wywalone na mój wiek. Oczywiście nie wiem jak będzie wyglądała przyszłość i chęci zatrudniania 60 latków (już za 12 lat...), ale pracuję w amerykańskim korpo i rozmawiając z kolegami po lepszej stronie oceanu, na ogół jestem najmłodszy w pokoju.
Wypalenie zawodowe - robię to co lubię a z wiekiem zacząłem mieć wywalone na terminy, biurowe awanturki, spiny bo coś się zapaliło na czerwono a powinno na zielono. Zbyt wiele takich sytuacji już miałem w życiu, żeby się przejmować pierdołami i gównoburzami, które znikają równie szybko jak się pojawiły. Zmiany tak jak nie były dla mnie problemem, tak dalej nie są. Z młodszymi kolegami dogaduję się bez problemu, wydaje mi się, że oni ze mną również, czasami jedynie zapytają, "czy badałem ostatnio prostatę, bo w moim wieku już trzeba regularnie". W firmie, która chce zatrudnić młodych frajerów, bo będą robić nadgodziny za lizaki, a nie za pieniądze zatrudniać się tak czy inaczej nie zamierzam, więc jeżeli jakaś mnie nie zatrudni, to płakać też nie będę. Nie piszę, że mam wywalone na robotę, ale zwyczajnie nie gorączkuję się jak za młodych lat ;)

1

To wszystko wynika z faktu, że u nas po prostu branża IT (i nie tylko) jest młoda. Tak jak to ktoś wyżej napisał - programiści zaczynający po studiach w latach 90tych mają dzisiaj 45-55 lat i w większości zostali dyrektorami, menedżerami, prezesami itd. W innych branżach zresztą też było podobnie, bo po prostu u nas brakowało ludzi ogarniętych, znających kawałek języka obcego i bez obciążeń mentalnych z poprzedniego systemu.

Przecież nawet obecnie dalej jest tak, że przy dynamicznym rozwoju branży kupa ludzi po paru latach idzie w management. Ale to tylko dlatego, że potrzeba kadr do tegoż managementu (albo nie, ale to temat na inną dyskusję :).

Wraz ze starzeniem się ludzi, którzy dzisiaj w IT siedzą, problem tego, że 50-letni deweloper wygląda dziwnie i ktoś miałby go z jakiegoś powodu nie zatrudnić - po prostu zniknie, bo będzie to normalne.

1

https://mobile.twitter.com/tdhopper/status/1466801617664192520

Gość krotko opisuje dlaczego go odrzucali w różnych procesach. 3 passed, 7 failed w ciągu 5 miesięcy.

When I asked the interviewer if he could remind me what inorder and postorder traversals were (haven't though about that since algorithms in undergrad), he said he could, but he would count it against me in his evaluation.

2

@abuwiktor: >powodu nie zatrudnić - po prostu zniknie
Kiedyś była taka dyskusja pamietam. 45+ coder (team lead), nie mógł znaleźć pracy w PL. Ewidentnie ze względu na wiek był dyskryminowany. Więc wyjechał bodajże do Szwajcarii (gdzie kodujący dojrzały człowiek nie wygląda dziwnie ;) i pracę znalazł bardzo szybko. Ja z kolei pamiętam taki obrazek z pracy, jak byłem na kontrakcie poza PL - stażysta (18 lat) podszedł w biurze, do 65+ architekta, czy nie poszedłby z nim na lunch. U nas takie bratanie się międzypokoleniowe w pracy nie ma miejsca, ja nie widziałem. Może to my jesteśmy dziwnym krajem, a nie kodujący dojrzały człowiek?

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1