Praca za darmo na początku kariery

0

Cześć,

Dostałem propozycję pracy za darmo przez jakieś 2 tygodnie. Po tym czasie miałbym zacząć coś tam zarabiać a po kolejnych 2 tygodniach już "normalna" pensja(w miarę). Oczywiście przejście na kolejny poziom płacowy w zależności od tego czy bym się wykazał.
Nie mam żadnego doświadczenia komercyjnego, jedynie cokolwiek akademickiego(jestem jeszcze na studiach).
I tu rodzi się pytanie czy warto pójść na coś takiego. Podobno projekt ma dopiero co startować, więc byłbym w nim od początku co moim zdaniem jest sporym plusem. I myślę, że jest szansa się sporo nauczyć.
Minusem natomiast jest to, że jednak jakoś przez ten miesiąc musiałbym się utrzymać, co zapewne będzie związane z obciążaniem rodziców. Kolejnym minusem jest to, że mogę się "nie sprawdzić" i zostać na lodzie po zmarnowanych 2 tygodniach. Niby nie dużo, ale zależy jak na to patrzeć.

Z tego co widzę po kolegach, którzy pracują w bardzo dużych firmach to od razu oni dostawali przynajmniej 2k, a po 3 miesiącach nawet po 4-5k miesięcznie. To mnie trochę demotywuje, bo jak napisałem ja mogę stracić miesiąc i zarobić połowę tego co oni albo i to nawet nie.

Sądzicie, że warto spróbować?

0

Nie warto.

0

Tak, nie ma sensu się babrać w takie gierki. Ja to bym ich nawet zgłosił do strasburga za naciąganie studentów :D

2

Jeżeli nie masz innej możliwości to oczywiście **warto **- zawsze to jakiś punkt zaczepienia. Ja miałem miesiąc praktyk za frajej, z perspektywy czasu i kieszeni uważam to za dobry wybór.

0

kurczę, muszę się nad tym poważnie zastanowić. @Shalom twierdzisz ze nie warto, możesz coś dodać? byłem na kilku rozmowach, pytali o kilka rzeczy o których coś tam wiedziałem, ale raczej teoretycznie i mi odmawiali. Albo właśnie chciałem więcej kasy(np raz byłem już ugadany, że mnie przyjmą, ale jak zacząłem chcieć kasę to mi odmówili). a tutaj mam firmę, która może mnie zatrudnić na darmowy, ale jednak krótki czas... chociaż zawsze może to być czas zmarnowany.
jestem rozdarty niczym werter :D

0

"ale jak zacząłem chcieć kasę to mi odmówili" - SZOK. Oni spodziewali się, że projekt napiszą za free, to jest tragedia, pewnie jeszcze na tobie jakąś dotacje z unii wydębią... Jedyna rada jaką widze to wyjdź z tego forum i zacznij się uczyć na poważnie (w domyśle - nie spapraj rozmowy rekrutacyjnej) a nie będziesz siedział 8h w ciągu dnia za free(na praktykach czy w jakimś obozie pracy). Coś mi mówi, że byłbyś tam od czarnej roboty i niczego byś się nie nauczył. Szukaj czegoś chociaż za 2k, są firmy, ktore biorą (prawie) każdego.

Prawda jest taka, że na Twoim poziomie wiedza ma drugorzędne znaczenie, ważniejsze jak wypadniesz z miękkich skilli. Po prostu powiedz im to co chcą usłyszeć... że jesteś pasjonatem, będziesz cisnąć z nauką i certyfikatami jak firma da Ci szansę ich wyrobienia itp itd...

0

@członek zarządu może po prostu powiem tej firmie przy kolejnej rozmowie, że niech mi dadzą więcej albo jednak rezygnuję :) tylko już też nie za bardzo mi się widzi łazić na te rozmowy, bo to jednak jest koszt, czas a zysków nie ma.

nie wiem o jakich firmach mówisz, że biorą każdego, ale jeszcze na taką nie trafiłem, a nie jestem całkowitym debilem, po prostu brakuje mi doświadczenia w używaniu niektórych rzeczy.

1

Dwa tygodnie to nie jest bardzo dużo, a że jesteś na studiach to też nie ma konieczności wymyślania alibi na brak pracy po studiach (tzn u kolejnego pracodawcy możesz się w ogóle nie przyznać do dwutygodniowego stażu i nie będzie nic podejrzanie wyglądać).

Może za słaby jesteś by ktokolwiek chciał ciebie przyjąć? :p

0

@Wibowit - być może za słaby, ale zależy o co pytać :) zauważyłem, że są dwa typy rozmów kwalifikacyjnych - pierwszy to pytanie o narzędzia w sensie czy znam i używałem. drugie to takie na myślenie gdzie mam zamodelować jakiś system. lepiej wypadam w tych drugich, bo zwyczajnie nie używałem np jsf nigdy.

w tej firmie co mnie chcą zatrudnić rozwiązałem całkiem złożone zadanie, ale nie pytali właściwie o żadne narzędzia poza Eclipsem :P

1

Jeśli pracodawca nie jest skłonny wtopić pare tysiaków na człowieka, który jednak oddaje to co ma najcenniejsze i nieodnawialne (czas), to jest to chamstwo. Przecież wiadomo, że trzeba coś jeść i gdzieś spać. Po prostu nóż się otwiera w kieszeni. Jeśli ja będę kiedyś przy władzy, to będę takich wieszał za jaja na drzewach :)

0

No ale chyba Pijany Orzeł się nie przeprowadza specjalnie pod firmę, by w niej pracować. Idzie sobie do roboty przy okazji, a jego głównym zajęciem jest i tak studiowanie (oraz "studiowanie" :D ). No nie?

Gość który nic nie umie jest kosztem dla firmy, a nie zyskiem. No chyba, że rzeczywiście dadzą mu czarną robotę, która nie wymaga przygotowania, a tylko intensywnego murzynienia. Ale skoro robota jest za darmo, to pewnie kar umownych za olanie roboty też nie ma. Hmm? Na upartego można też zasymulować skręt kiszek albo coś :P

Jeżeli Pijany Orzeł stracił już więcej niż 2 tygodnie na poszukiwania pracy, to 2 tygodnie odsiadywania nie brzmią strasznie.

0

No ale pieniędzy chyba nie drukuje w miare potrzeby, tylko najprawdopodobniej dostaje od rodziców/dostaje stypendium/ma kredyt studencki. W związku z tym, aby zapewnić sobie minimum socjalne, warto by było dostać pare groszy od pracodawcy (zwanym również Wielkim Łaskawcą, tudzież Dobrodziejem).

Co do 2 tygodni - ok, to jest do przebolenia. Ale powinno byc czarne na białym co ma zrobić, aby go po tym chcieli, bo to by był niezły psikus (żadnej "wartości dodanej" wg mnie) jakby go kopneli w dupe po 2 tygodniach i szukali kolejnego, za przeproszeniem, jelenia.

0

Problem w tym, że szukanie pracy nijak nie da się ująć jako doświadczenie. Lepiej wchodzić po małych schodkach niż szukać raju i się motać. Kluczowe pytanie to: ile czasu i energii Pijany Orzeł już włożył w szukanie pracy i jak to by się miało do tych dwóch tygodni pracy za darmo?

1

Tak, poświęciłem już więcej niż 2 tygodnie na szukanie pracy. Chociaż byłem na tylko 5 rozmowach, bo po prostu czekałem na odpowiedzi od poprzednich firm(czasem wiedziałem, że wypadłem źle, to od razu wysyłałem kolejną porcję CV). może więc faktycznie te 2 tygodnie nie brzmią tak strasznie.

pytanie tylko właśnie jest zasadnicze. co to znaczy "sprawdzić się" w pracy by móc zostać zatrudnionym. poza tym wyrzucenie po 2 tygodniach może upokorzyć człowieka...

2

Najlepiej wyjdź z takim pytaniem do (potencjalnego:P) szefa. Jeśli Ci nie odpowie albo zacznie kręcić - szkoda na niego czasu. W idealnym przypadku dostajesz zadanie i jak je zrobisz to masz usłyszeć "witamy na pokładzie". Czy to zrobisz w 80h w pracy (10 dni roboczych) czy bedziesz siedzial nadgodziny - to nie powinno mieć znaczenia. Chodzi o skuteczność i zaangażowanie wg mnie.

0

kto normalny przyjmie to pracy leszcze na dwa tygodnie tylko po to żeby zawracał gitarę teamowi, a po dwóch tygodniach go zwolnić i olać ? gdzie tu sens gdzie logika ?

0

@pijany Orzeł Skoro nie masz nic innego, to może lepiej iść i się czegoś nauczyć, jak dostaniesz odpowiedź z jakiejś innej firmy, która chce od razu płacić to idziesz do swojego przełożonego i mu o tym mówisz, jak za te kilka dni będą widzieć, że warto w Ciebie inwestować czas to może rzucą kwotą, która Cię skłoni do pozostania. Podstawa to mieć jak najwięcej opcji do wyboru.

0

Jak jesteś ogarnięty, mimo braku doświadczenia, to olej tą robotę, znajdziesz lepszą.
Jeśli nie, jest to dla Ciebie jedyna szansa, żeby się gdzieś zahaczyć to bierz.

1

@Pijany Orzeł

  1. Uderzaj w duże korpo, ich stać na zatrudnianie słabszych ludzi, którzy muszą sie douczyć
  2. "Nie używałem XYZ" to żadna wymówka. Siądź, odpal tutorial i poużywaj ;)
1

Ja znam kolegę który był na 2 roku studiów i wakacje zatrudnił się jako programista C# i na początku chyba z tydzień czy 2 pracował za darmo a potem już pieniądze dostawał,ale wynikało to też z faktu że koleżka nie umiał programować aplikacji sieciowych,miał tylko jakieś podstawy na studiach(nie wiem czy to nie było GUI)-nauczył się w miarę szybko,wykazał się i potem już 2 koła na miesiąc ;)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1