Dla kogo są Manjaro / Gentoo / Arch - warto "mielić" sobie tym głowę?

0

Od czasu do czasu korci mnie zmiana linuksa, siedziałem trochę na ubuntu a zakochałem się po uszy w Mint. Próbowałem już wielu innych distro i zawsze wracałem do Minta.
W Mint mam wszystko co mi potrzeba i co najważniejsze - wszystko działa. Bardzo dobrze działa mi wirtualka z winszitem 7pro, bardzo dobrze sprawuje się WINE, ogólnie mówiąc nie mam problemów. Od czasu do czasu czytam na róznych forach, że ubuntopodobne nie są stabilne, są dla początkujących, są dla dzieci. Każdy chwali Archa / Gentoo i Manjaro.
Gentoo powiem szczerze - psychicznie mnie wykończył (jak kiedyś Debian), Arch w połowie zjadł mi nerwy :D a Manjaro okazało się niebardzo dorobione (w stosunku do Mint 19.2).
O co chodzi w tym wszystkim?
Nie kapuję, jeśli na MINT z WINE nie ma problemów to dlaczego na Manjaro już są?
Jeśli na MINT vbox hula miesiącami i zero problemów to dlaczego na Archu lubi paść?
W czym archopochodne są lepsze od ubuntopodobnych?

2

W czym archopochodne są lepsze od ubuntopodobnych?

W powiększaniu e-penisa prawdopodobnie. Jeśli coś dobrze działa to po co kombinować?

0

Sprobuj Mint ze Steam plus Proton, to dopiero jest bezproblemowa praca (granie).

https://www.pcgamer.com/how-to-play-windows-games-in-linux/

Ja ile razy instaluje cos innego niz Mint to zaraz wracam do niego, ale ostatnio zainstalowalem na VM Fedore 30 i na razie mam ja juz caly tydzien.

0

@Nervica: mam tak samo :D Wprawdzie nie przeszkadza mi brak stabilności (bo w mojej ocenie Mint jest najstabilniejszym systemem, z jakim miałem do czynienia na desktopie), natomiast co pewien czas ktoś zacznie coś chwalić - Neon, Fedora, Manjaro itp. I zawsze mnie kusi, żeby sprawdzić, bo może będzie lepiej. Ale pewien czas temu stwierdziłem, że to nie ma sensu. Skoro mam tego Minta i jestem z niego zadowolony, to szkoda tracić czas na poszukiwanie jakiegoś bliżej nieokreślonego "czegoś lepszego". Tobie polecam to samo ;)

0

Właśnie, zaczynam być podobnego zdania jak Wy, po co szukać problemów jak ich nie ma? Nie rozumiem tylko "co" profesjonaliści mają do Minta? Używam go już ponad dwa lata i powiem szczerze, dziwna rzecz to będzie lecz Ubuntu potrafiło się rozsypać a Mint nie. Używam Xfce i szczerze przyznam że naprawdę cieżko się przyczepić co do stabilności i jakości tejże dystrybucji.
A Manjaro czy gentoo z Archem na czele - no bo inni mówią że to jest lepsze więc jak i Was (zresztą, widać) korciło. Ostatnio zjadł mi nerwy Arch i zacząłem się zastanawiać po co mi to było.

Jedna ważna rzecz - ponoć pod Ubuntopochodnymi nie da się wykorzystywać Vt-d w procesorze, chodzi o to że mam Vboxa, mam Windows7 przypuśćmy i chcę mieć w wirtualce prawdziwe zasoby komputera matki, np. prawdziwą grafikę. Jakdotąd mi się to nie udało.

0

Arch i inne systemy, które stawiasz od zera dają wydajność, których nie dadzą Ci prekonfigurowane systemy.
One na "dzień dobry" dodają różne usługi, aplikacje, itp., które zamulają system.

Kiedyś na netbooku postawiłem sobie Arch obok Ubuntu. W Archu zainstalowałem praktycznie to samo co w Ubuntu: Gnome 2.x, network manager applet, jakieś OpenOffice, GIMP, Geany, emulatory typu zsnes, xmame, dosemu... To wszystko na Archu chodziło sprawniej, szybciej się uruchamiało, system zajmował mniej pamięci itd. Teraz może na współczesnym sprzęcie człowiek nie odczuje aż tak różnicy, ale wtedy z prockiem Intel Atom i 1GB pamięci RAM to było odczuwalne ;)

Jeśli na MINT vbox hula miesiącami i zero problemów to dlaczego na Archu lubi paść?

No tak. Aktualizacje w Archu bywają bolesne... Jak używałem, to wydawało mi się, że pakiety i ich triggery nie były do końca dopracowane/przemyślane.
Kompatybilność między aplikacjami i poszczególnymi wersjami bibliotek (SO) też dochodziła do rozbieżności i dana aplikacja przestawała działać po aktualizacji, bo była skompilowana dla innych wersji bibliotek...

Arch lubi żegnać się z użytkownikami wpisującymi polecenie (see you):
pacman -Syu

Ubuntu ma stabilniejszą sytuację, jeśli chodzi o system pakietów, chociaż też zdarzało się, że po aktualizacji system się nie uruchamiał...

0
WeiXiao napisał(a):

Tylko Pop!_OS by System76

Nie Tylko kolego, nie tylko. Moim zdaniem autor dystrybucji musi być znany, najlepiej aby był to jakiś team. Jest wiele dystrybucji w inbternecie, w którzy o autorach wiadomo tylko tyle, co o ich nickach a reklama OS to skromna www + puste forum. Trzeba uważać na takie distro, bo może być naszpikowane zabawkami. Jakieś trzy lata temu czytałem na forach za granicą że jakaś tam dystrybucja robiła za pośrednika P2P/P2M. Było to umiejętnie schowane, działające w tle. Sysytem miał już zautomatyzowane pośredniczenie i zajmował się rozpowszechnianiem pornografii, nie będę mówił dokładnie której. Nieświadomy user miał w domu kompa który przechowywał owe pliki.

2
Spine napisał(a):

Arch i inne systemy, które stawiasz od zera dają wydajność, których nie dadzą Ci prekonfigurowane systemy.
One na "dzień dobry" dodają różne usługi, aplikacje, itp., które zamulają system.
.......

To prawda, wszystkie Ubunto pochodne trzeba sprzątać i są to wielogodzinne prace. Moim zdaniem każda dystrybucja z rodziny Ubuntu powinna mieć wydaną także wersję czystą bez jakichkolwiek dodatków, wtedy tym troszeczkę bardziej zaawansowanym użytkownikom byłoby lepiej. Do tego konfiguracja Ubunciaków pozostawia wiele do życzenia, np. w /VAR/LOG są logi wielkości nawet kilku giga, wszystkie systemowe logi miały ponad 9,5GB. Ubunciaki spory śmietnik robią także masą innych plików i zbędnego softu. Szkoda, że jak dotąd nie powstał jakiś duży CCleaner dla linuksa albowiem w linuksie odinstalowanie jakiegoś programu np. przez menedżera pakietów i tak zostawia po tym programie smietnik identyczny jak w Windows.

0

Arch jest dla osób które lubią sobie podłubać w systemie, pokonfigurować ręcznie w plikach konfguracyjnych, mieć większą kontrolę nad systemem a nie lubią być skazanym na czyjeś gotowe rozwiązania i konfiguracje. Jeśli np. potrzbujesz jakiejś niestandardowej formy instalacji systemu - to Arch jest dobrym wyborem bo instalację przeprowadzasz ręcznie bez instalatora - ale oczywiście musisz wiedzieć co chcesz zrobić i jak to zrobić. Tutaj ograniczeniem są tylko twoje umiejętności a nie czyjeś rozwiązania - jak np. w Fedorce. Kiedyś np. Fedora miała bardzo dobry instalator, ale potem go popsuli i nie da się teraz pewnych niestandardowych konfiguracji instalacji uzyskać.

0

Właśnie, nie wiem jak to powiedzieć więc w końcu przyznam: linuks, obojętnie który jest systemem raczej bardzo mocno niepodobnym do Windows. Chodzi o stabilność pracy oraz przede wszystkim współpracy z użytkownikiem komputera. Mam tu na myśli przede wszystkim fakt, iż linuksa jest bardzo, bardzo ciężko "rozwalić". Jeśli ktoś już posiedzi nad linuksem minimum trzy miesiące i naprawdę będzie chciał nauczyć się obsugi tego, zyskuje system nie do "ukatrupienia". Mam kilka starych komputerów w domu i na dwóch z nich jest Aurox. Właśnie minęło na jednym z nich piętnaście lat od dnia instalacji. Nic się nie działo przez te lata, system cudo. Z innymi linuksami jest identycznie, na jednym Ubuntu hula już ósmy rok. Z czasem jednak człowiekowi jest mało, to znaczy, chciałby mieć system pod samego siebie i dopasowany pod pracę oraz sprzęt. Są na to dwa sposoby, jeden to instalacja tego co już się zna i żmudna konfiguracja (sprzątanie i konfigurowanie *buntów) lub druga droga - krok wyżej i budowa systemu od podstaw. Na mnie chyba już pora, spodobały mi się Manjaro oraz Arch. Oba z Xfce. Największym problemem Archa jest brak instalatora, moim zdaniem to bardzo poważny błąd ze strony twórców systemu. Instalacja z konsoli to tak naprawdę fajna sprawa ale raczej tylko zabawek na gotowym już systemie (uruchomionym). Instalacja systemu z konsoli to problem, albowiem już na dzień dobry mamy np. problem z internetem. U mnie Arch nie widzi modemu Lte HiLink, tymczasem wszystkie inne systemy już go widzą.

3

Arch [...] większą kontrolę nad systemem a nie lubią być skazanym na czyjeś gotowe rozwiązania i konfiguracje. Jeśli np. potrzbujesz jakiejś niestandardowej formy instalacji systemu [...] nie da się teraz pewnych niestandardowych konfiguracji instalacji uzyskać.

@vtx - ale tak szczerze, jak często na desktopie potrzebne są jakieś niestandardowe rozwiązania? Ile razy musiałeś z tego skorzystać? Czy możesz dać przykład takiej sytuacji? Bo o ile jeszcze na serwerze czy kompie do zadań specjalnych jestem w stanie zrozumieć jakieś takie dopieszczania, tworzenie własnego jądra z tylko minimalną ilością driverów itp, to w przypadku desktopa jakoś ciężko mi to sobie wyobrazić. Ponadto, sam na kilku maszynach używam Minta z ich defaultowym kernelem i nie doświadczyłem ani razu problemów z tym związanych,

0

Hilink działa tak, iż po wpięciu w USB od razu jest internet. On nie potrzebuje do działania systemu operacyjnego, potrzebuje tylko prądu z USB. Wszystko ma ustawione w wewnętrznej pamięci (swojej) i konfigurowany jest przez WebUI. Modem widoczny jest jako karta sieciowa ipv4/6 Lan. Widzą go wszystkie systemy ubuntopodobne już przy instalacji, widzą go systemy Maca (wszystkie Sierry), widzą go wszystkie Windowsy od XP w górę. Manjaro nie ma problemów, CentOS także, wszystkie z rodziny Buntu także. Nie widzą go Debian, Arch i Gentoo ale z tą różnią iż Gentoo i Debian widzą go po instalacji systemu (w trakcie instalacji niestety nie), Arch nie widzi wcale.

cerrato napisał(a):

używam Minta z ich defaultowym kernelem i nie doświadczyłem ani razu problemów z tym związanych,

Mint to kawał dobrej roboty a w wersji 19.2 jest jeszcze lepiej. Rozwiązali problemy z aktualizacjami które od czasu do czasu miałem nawet na 19.1
Obecnie na nim pracuję albowiem naprawdę jest super. Martwi mnie tylko jednak rzecz, mianowicie, czy Mint i sterowniki naprawdę wykorzystują pełną moc komputera. Od czasu do czasu mam wrażenie że jednak chyba nie ale mogę mylić się. Mam po prostu wrażenie że ten sam sprzęt na Windows 8.1 jest jednak trochę szybszy, nawet podczas bootowania. Niby wykrywa mi chipsety i resztę ale mam wrażenie że coś nie do końca jest ok.

PS. U kolegi na Mincie przy starcie systemu gdy zniknie splash-logo tapeta pulpitu najpierw jest szara (0,5-1sek) a potem wskakuje bitmapa??

0

Z mojego doświadczenia najlepiej sprawdzał się zawsze manjaro. Ale ja w sumie Linuxa mam nie natywnie. Bo na vmware na Windowsie.
Dość dużo z niego korzystam, i nie mogę mieć nic do zarzucenia, nawet w ostatnich latach updatey jakby rzadziej potrafiły zepsuć system :).

Co do Minta, działał ok, ale jednak system Ubuntu-based mnie odstraszał, dużo bardziej pasuje mi pacman i jego aur'sy.

Natomiast na pewno muszę spróbować PopOs'a, bo czytałem praktycznie same superlatywy. (gdyby był arch base, na pewno juz dawno bym się na niego przesiadł)

1

. Manjaro nie ma problemów, CentOS także, wszystkie z rodziny Buntu także. Nie widzą go Debian, Arch i Gentoo ale z tą różnią iż Gentoo i Debian widzą go po instalacji systemu (w trakcie instalacji niestety nie), Arch nie widzi wcale.

No ale to ma sens - Gentoo czy Arch są takimi dystrybucjami z minimalnym zestawem driverów i narzędzi OOTB, żeby użytkownik miał poczucie, że na dysku jest jedynie to, z czego korzysta i co jest potrzebne. Więc logiczne, że wielu sterowników może brakować. Z kolei Ubuntu-podobne tematy (chociażby Mint) mają inną politykę - wrzucają domyślnie sterowniki do wszystkiego, żebym zapewnić poprawne działanie na jak największej ilości sprzętów i konfiguracji.

To zupełnie jak z samochodem - możesz wybrać auto rajdowe, gdzie poza kierownicą i klatką bezpieczeństwa niczego nie masz. Wiadomo, że na torze taki pojazd pojedzie dość dobrze, ale nie dziw się, że nie masz radia, nawigacji, klimy i elektrycznych szyb :P

2

Gentoo mial duzo sensu jak zaczynalem kariere w branzy 10 lat temu. Jak sie wiedzialo co sie robi mozna bylo uzyc kilkaset dziwnych przelacznikow przy kompilacji i miec system dzialajacy szybciej. Teraz to nie ma takiego znaczenia. Poza tym Gentoo wieki temu byl chyba najlepiej udokumentowany, a robiac wszystko krok po kroku mozna sie bylo bardzo duzo nauczyc. Teraz tez: chcesz sie nauczyc, pouzywaj Linux From Scratch. Chcesz po prostu uzywac kompa: wez Minta. Chcesz sie denerwowac ze co chwile cos nie dziala -> wybierz Ubuntu.

2

Gentoo? Fajne dla ludzi którzy lubią „stawiać Linuxa”. Mint dla tych, którzy wolą się skupić jednak na produktywnym korzystaniu.

Ubuntu to taki trochę niedokonfigurowany Mint.

0

tl;dr

Ja nie mam problemow z Manjaro a z Mintem niestety mialem. I w sumie tyle. Korzystam jak ze zwyczajnego distro

0

Mnie w Mincie drażni tylko polskie forum a zwłaszcza adminek, który zamienił się w zoo na łby dlatego wsparcia w PL nie ma. Tam na forum jest klasyczne: szukaj a jak nie znajdziesz to szukaj a jak nie wyszukasz to nie pytaj albowiem to już było wałkowane pierdylion razy, spam, kosz, elektroda2 :D
Kolejna sprawa, Ci od Minta to raczej tacy mało zainteresowani Mintem, sugestie, pomysły i inne ... cisza, zero reakcji, odpowiedzi, chęci rozmowy ...
O co chodzi?
Własnie o to o czym już wcześniej wspomniałem, nie ma Minta dla troszeczkę bardziej zaawansowanych userów czyli czystego minta. Każda czysta instalacja jest juz instalacją brudną albowiem w systemie jest masa zabawek których system nigdy nie użyje i zawsze po instalacji czeka człowieka sprzątanie i instalowanie. Ci od Minta także, za późno reagują na aktualizacje po przez trzymanie na stronie starego obrazu ISO, instalujesz i za chwilę pobiera poprawki tak jakby nie można było już tego wpakować w owe ISO.

No i ... najbardziej przykrą rzeczą w necie jest teraz fakt, iż nawet gdyby człowiek próbował zwołać jakiś mały Team aby opracować jakiś systemik to chętnych nie ma.
Przydałby się jakiś przemyślany konkurent Minta - bajerami i resztą przypominajacy Windows tak aby zaprosic do użytku wiekszą klientelę ludzi, takie mam zdanie. Przecież działające WINE spokojnie można już zaimplementować do systemu, skonfigurować, baaa... nawet dyski i soft spod windows z bibliotekami na czele wgrać.
Po co użytkownik ma się w to bawić skoro można byłoby przyszykować system tak aby to już było?
Widzieliście NORMĘ w Mincie? Wszystko w WINE pod WindowsXP x86 i to ma działać w dzisiejszych czasach? Klasyczny początkujący za groma sobie z tym nie poradzi bo praktycznie pół Windowsa trzeba tam wrzucić aby miało to ręce i nogi. WINE jest bajer i działa prawidłowo ale dopiero po dłuuuugiej zabawie bo autorzy WINE bład popełnili - dodając prefix 64 bitowy z Wine64 bitowym na 64 bitowe systemy. Niby logika jest ale tak naprawdę prefiksy powinny być oba, wtedy to działa tak jak powinno. Początkujący na bank zgubi się przy instalacji prefiksu i bibliotek z Windows, no bo skąd klasyczny user Windows ma wiedzieć czego do życia potrzebuje ot by Photoshop CS i czego z Frameworka 4.5 podjada aby móc się uruchomić. Masa ludzi podchodzi do linuksa na zasadzie: sprawdzę co to ... i posiedzi dzień, dwa rezygnując.

**Pytanie roku: **czy znalazł ktoś z Was terminal który ma mozliwość zapamietywania instrukcji i używania skrótów?
Chodzi mi o mozliwość zapamietania w terminalu komend i ich jakoś nazwania, jest coś takiego?
Wyobraźmy sobie w terminalu ZAKŁADKĘ w menu o nazwie: MOJE a w niej wpisane instrukcje, np:
sudo apt-get update [nazwa własna: Aktualizuj aplikacje] skrót systemowy: CTRL+SHIFT+U >> uruchamia terminal z gotową instrukcją i ją wykonuje
youtube-dl [nazwa własna: Pobierz film] [nadany skrót systemowy: CTRL+SHIFT+Y >> uruchamia termina z wpisanym już youtube-dl]
i tak dalej, dalej...
Nie chodzi mi o skróty wykonywane za pomocą aktywatorów z dowiązaniami itp. tylko o jakiś mega rozbudowany terminal.

Wracając do innych systemów to jestem zdania że czasy konsoli raczej przemineły, dlatego linuks ciągle stoi z tym samym procentem udziału w rynku.
Starsi userzy zrozumieją to ale nowy za groma, każda osoba którą próbowałem przebajerzyć z winszita na linuksa z czasem odpuszczała a o instalacjach z konsoli nawet słyszeć nie chcą. Toż to to samo byłoby gdyby teraz nakazano instalacji systemu spod DOS-a w Windows, ludzie przy fdsiku już się gubili. Gentoo i Arch winne jednak lekko przebranzowić swoje podejście do userwów, mamy coraz mniej kumate społeczeństwo, to nie te czasy co kiedyś, że człowiek siedział i czytał książki i instrukcje godzinami, dzisiaj wszystko jest na zasadzie ZNAJDŹ > KOPIUJ > WKLEJ > URUCHOM a to raczej nie pomoże konsolowym systemom w zdobyciu użytkowników. Wydaje mi sie że graficzne GUI przy instalacji to bezwzględne minimum nawet dla Archa! Już dawno powinni na to przejść, nie mówie o instalatorach ubuntopodobnych ale o instalatorze na zasadzie pół na pół czyli pół ekranu GUI z mozliwością nawigacji, 1/4 drugiej połowy terminal i pozostała 1/4 podglad na log ...
Ktoś kto mało sie zna a ma w systemie wiele dysków za groma z Archem nie zaryzykuje, taka jest prawda.

Ja stanąłem na /etc/vconsole.conf podczas instalacji języków i strefy https://wiki.archlinux.org/index.php/Installation_guide_(Polski)https://wiki.archlinux.org/index.php/Installation_guide_(Polski)]
Odpowiedź Archa: nie ma takiego pliku lub katalogu, a przeciez tworzyłem i ... tysiąc razy podawał że stworzył, szukam ręcznie i jest ... a Arch mówi że nie ma
Po weekendzie dałem na luz.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1