Sejm debaty nad aborcją (Ankieta)

0

Jak na Alasce, ale jak już wystawi głowę to wtedy 5 lat za dzieciobójstwo z art. 149 KK.

2

Sam nie wiem czy bym zgodził się jako rodzic na aborcję, ale uważam że taka opcja powinna być dostępna. Niestety nasza polska prawica funkcjonuje jeszcze mentalnie 100 lat temu, kiedy to medycyna była na rząd wielkości niższym poziomie i kiedy to robiło się dosłownie dzieci na zapas bo prawdopodobieństwo że któreś umrze było duże (120 zgonów na 1000 dzieci po wojnie ponoć). Kiedyś jak dziecko rodziło się ciężko chore i/lub niepełnosprawne to szybko umierało. Dziś medycyna trzyma je przy życiu latami, rujnując finansowo swoich rodziców. Dziś jest dużo wieksze prawdopodobieństwo że dziecko będzie ciężarem niż to było kiedyś. Jeżeli chcemy żeby ludzie decydowali się na dzieci, musimy ograniczyć choć trochę ryzyko z tym związane. Czy brzmi to brutalnie? Tak. Czy mi się to podoba? Nie. Ale musimy się dostosować jako społeczeństwo do nowych czasów. Po prostu.

3

Polacy jak zawsze najwięcej mają do powiedzenia w cudzej sprawie, często sami żyjąc w gównie i oborze po szyje a rzeźnika wybierają sobie sami co parę lat i tak samo szerzyciela trzody.
Osoba co ma brzuch niech decyduje, oczywiście jak jest rodzina to dwójka ma prawo do głosu ale jednak kobieta bardziej, bo to ona nosi.

Jeśli są chętni lekarze, i kobiet to ich sumienie a nie osób trzecich. Ale oczywiście każdy ocenia przez własny pryzmat - szczególnie chętnie jak go bezpośrednio to nie dotyczy i nie będzie.

Podobna sytuacja jak z sondami ulicznymi czy powinna być obowiązkowa służba wojskowa - kto jest na absolutnie TAK (dominującym)? Kobiety oraz ci co byli ale już nie będą, staruchy co swoje odbębnili, więc inni w ich ocenie też teraz powinni - tylko z tego powodu bo oni też byli kiedyś. Kraj ludzi głupich w mojej ocenie- bez zdziwienia że politycy traktują ich jak trzodę obywateli - bo wszędzie powstają problemy między sobą, ale nie kierunki - kontroli polityków i miliardów jakie deferują rocznie. Rocznie w Polsce jest kradzionych kilkanaście miliardów złotych przez budżetówkę na prywatne konta - tego już obywatele nie kontrolują, że miasto stawia przystanek za 350 tyś, znika z budżetu miliardy bez śladu, albo wójt czy inny polityk zostaje prezesem w firmie jakiej dał uderzającą w interes społeczny zgodę itp. - tylko czy zenek myśli tak, a franek inaczej a typek 3 jeszcze inaczej i się sprzeczają czy w ich oborze można lub powinno zapalać światło, czy można pomalować samodzielnie swoją klatkę, a może nawet czy czy jak będą prowadzili nas do rzeźni czy trzeba użyć swój sznur czy dadzą go ci z rządu.

0
iteredi napisał(a):

Kiedyś jak dziecko rodziło się ciężko chore i/lub niepełnosprawne to szybko umierało. Dziś medycyna trzyma je przy życiu latami, rujnując finansowo swoich rodziców. Dziś jest dużo wieksze prawdopodobieństwo że dziecko będzie ciężarem niż to było kiedyś. Jeżeli chcemy żeby ludzie decydowali się na dzieci, musimy ograniczyć choć trochę ryzyko z tym związane. Czy brzmi to brutalnie? Tak. Czy mi się to podoba? Nie. Ale musimy się dostosować jako społeczeństwo do nowych czasów. Po prostu.

Dziecko zawsze jest ciężarem. Oczywiście, że chore dziecko to większy ciężar, ale czy to oznacza że nie ma prawa do życia? Twoim tokiem myślenia niedługo pójdziemy w eutanazję chorych dzieci. "Czy brzmi to brutalnie? Tak. Czy mi się to podoba? Nie."
Właśnie w obecnych czasach takie dziecko ma szansę funkcjonować. I w obecnych czasach zdecydowanie łatwiej je utrzymać niż kiedyś.

Cimron napisał(a):

Polacy jak zawsze najwięcej mają do powiedzenia w cudzej sprawie, często sami żyjąc w gównie i oborze po szyje a rzeźnika wybierają sobie sami co parę lat i tak samo szerzyciela trzody.
Osoba co ma brzuch niech decyduje, oczywiście jak jest rodzina to dwójka ma prawo do głosu ale jednak kobieta bardziej, bo to ona nosi.

Jeśli są chętni lekarze, i kobiet to ich sumienie a nie osób trzecich. Ale oczywiście każdy ocenia przez własny pryzmat - szczególnie chętnie jak go bezpośrednio to nie dotyczy i nie będzie.

Jako ojciec dziecka wcale nie jestem osobą trzecią.

Aborcja na życzenie to droga, żeby traktować ją jako koncepcję awaryjną. Edukujmy ludzi odpowiedzialności, a nie to jak jej unikać. Tym bardziej, że mamy dostępną koncepcję awaryjną w postaci tabletek "dzień po".

Inna sprawa, że aborcja na życzenie jest niezgodna z konstytucją, więc należało by ją najpierw zmienić.

Moja odpowiedź: Aborcja do 12 tygodnia z ważnych powodów

1

Jak to mówi klasyk
screenshot-20240413083547.png

Do 24 tygodnia to już trochę brutal, tak wygląda płód w tym okresie (nie chciałem dawać real foto bo ktoś może akurat jeść)
GBdxtAz0YcmUkPNGEr074n2TLb1XBOLMVveBxZqF.png
W 24 tygodniu płód ma już realne szanse przeżycia po urodzeniu.
Jak już to do 18 tygodnia ze względu na wadę / ważne powody a do 12 na życzenie. Jeśli ważny powód oznacza śmierć matki / obojga to moim zdaniem nie powinno być górnej granicy.
Przed 14 tygodniem praktycznie nie ma szansy dowiedzieć się czy płód jest zdrowy bez nakłuwania płodu co samo w sobie może spowodować jego uszkodzenie, a nie każdy kto zdecydował się na dziecko ma ochotę zostać męczennikiem. Jestem w stanie sobie wyobrazić że wiele osób nie zaryzykuje ciąży jeśli nie będzie możliwości jej przerwania. Z drugiej strony większość kobiet głównie przez hormony nie pozwoli sobie przerwać ciąży nawet jeśli ma wadę. Mamy tu zwiększoną dzietność bez ofiar poza patologią i ważnymi przypadkami. Można to uznać za selekcję naturalną.
Byłoby też mniej przypadków takich jak ten https://www.rmf24.pl/regiony/olsztyn/news-cialo-noworodka-w-sortowni-smieci-w-dzialdowie,nId,7445370
Same plusy.

W Teksasie zakazano zdaje się aborcji po 6 tygodniu, to praktycznie oznacza całkowity zakaz. Do 6 tygodnia wiele kobiet może nawet nie zdążyć się zorientować o ciąży o ile jej nie planowały; 6 tydzień to zazwyczaj dopiero moment pierwszej wizyty potwierdzającej ciążę.
Może to będzie dla kogoś bez dzieci szok ale kobieta w momencie zapłodnienia jest na początku 3 tygodnia ciąży. Ciekawe ile osób by było przeciwne gdyby zapytać o aborcję na żądanie do drugiego tygodnia.

2

Dlaczego w ankiecie nie ma opcji "Decyzję o aborcji podejmuje para zgodnie z własnym sumieniem i zgodnie z wyznawaną religią, państwo do tego niech się nie miesza"?

Nie rozumiem po co te dyskusje. Wszelkie uregulowania prawne są niepotrzebne, odpalanie takich tematów przez polityków służy tylko i wyłącznie skłócaniu nas. Bo tak działają politycy "dziel i zwyciężaj". Czyli oni robią wałki, a barany się żrą miedzy sobą "bo płód do x tygodni to nie dziecko".

0

Jako potencjalna ofiara aborcji w 1981 (jedna babcia namawiała mamę na aborcję druga była przeciwna) głosuję za kompromisem aborcyjnym :)

1
bogdan92 napisał(a):

Dlaczego w ankiecie nie ma opcji "Decyzję o aborcji podejmuje para zgodnie z własnym sumieniem i zgodnie z wyznawaną religią, państwo do tego niech się nie miesza"?

Takie podejście mają przecież tzw. "wolnościowi" Konfabulanci.

A nie czekaj. Pomyliło mi się się xD

1

@Klaun @bogdan92 : akurat tutaj @0xmarcin ma rację, że takiej opcji nie wrzucił.

Tu nie chodzi o wasz pogląd na aborcję, ale o przepisy - czyli zwolennikiem jakiej legislacji jesteście. Jeśli chcecie dać komuś w pełni wolną rękę to macie opcję "aborcja na życzenie do porodu".

0

Jeśli chodzi o aborcję to mam mieszane uczucia, ale jak słyszę ludzi, którzy są za wysokimi karami dla pedofilów i dzieciobójców i za specjalnym traktowaniem dzieci jako kimś wyższych i ci sami ludzie (nie wszyscy) są za aborcją to coś tu jest nie tak.

0
tomixtomi0001 napisał(a):

Jeśli chodzi o aborcję to mam mieszane uczucia, ale jak słyszę ludzi, którzy są za wysokimi karami dla pedofilów i dzieciobójców i za specjalnym traktowaniem dzieci jako kimś wyższych i ci sami ludzie (nie wszyscy) są za aborcją to coś tu jest nie tak.

Cała dyskusja na temat aborcji polega na dwóch kwestiach:

  • od ilu dni zaczyna się człowiek
  • w jakiej sytuacji można doprowadzić do aborcji

I teraz zajmijmy się tym pierwszym - jeśli uznamy, że człowiek zaczyna się od np. stu dni po poczęciu to sprawa jest prosta - przed tą datą nie należy płodu traktować jak dziecka, a więc można i usunąć. To, że po tej dacie już należy chronić dziecko - to wynika już z podejścia. Ot, prosty if.

Dużo większym - chociaż wcale nie aż tak wielkim - dysonansem logicznym jest sytuacja następująca:

  • zgadzamy się, że dziecko zaczyna się od tych stu pięćdziesięciu dni po poczęciu
  • nie zgadzamy się, żeby matka przez te pięć miesięcy mogła chlać ile popadnie bo to szkodzi dziecku
0
wartek01 napisał(a):

Cała dyskusja na temat aborcji polega na dwóch kwestiach:

  • od ilu dni zaczyna się człowiek
  • w jakiej sytuacji można doprowadzić do aborcji

No właśnie nie do końca. Właśnie przez to Twoje przekonanie, że rozumiesz innych ludzi i że inni tak samo widzą świat jak Ty co chwilę spierasz się z ludźmi na forum.

Człowiek to jedno, osoba to co innego (ludzi często nie interesuje czy ktoś ma materiał genetyczny. Może też reagować na bodźce w jakiś dość rozumny sposób i być dla wielu osób niczym innym jak jeszcze zwierzęciem mimo że jest funkcjonującym człowiekiem). Dla wielu osób w wielu sytuacjach to zwyczajnie pasożyt i ludzie uważają, że mają się prawo pozbyć pasożyta z własnego organizmu. Dalej można wymieniać więcej problematycznych kwestii. Każdy ma własne przyczyny swoich poglądów, a nie tylko te Twoje. Otwórz się na opinie innych to może kiedyś ich zrozumiesz

0

@ToTomki: napisałeś sporo sensownych rzeczy, które mają się nijak do tego, co napisałem.

Odnosząc się do twojego przykładu - osoba, która uważa, że płód to pasożyt. W takiej sytuacji taka osoba nie uznaje płodu za człowieka jako takiego - tylko za pasożyta. Odpowiedzi na pytania "od kiedy zaczyna się człowiek?" i "w jakiej sytuacji można doprowadzić do aborcji?" będą brzmiały: "od narodzin" i "w każdych". Dla innej osoby te odpowiedzi to będą "w uzasadnionych przypadkach" i "od 12 tygodnia ciąży", dla jeszcze kogoś "nigdy" i "od poczęcia".

Nie staram się zrozumieć, dlaczego ludzie mają tego typu poglądy - po prostu przyjmuję, że ktoś ma takie poglądy, a nie inne. To, że ogarnę "aaa, ten człowiek jest za aborcją bo jak miał pięć lat i jego matka była w kolejnej ciąży to go biła kablem" nie jest konieczne żeby oceniać, w czym się ludzie nie zgadzają.

0

No i znowu się zamykasz: można uważać płód i za człowieka, i za pasożyta, i po prostu podać jakąś priorytetyzację tego czyje prawo jest ważniejsze. To się nie wyklucza.
Oczywiście, masz prawo nie rozumieć z czego wynikają czyjeś poglądy, natomiast to jest trochę ślepy zaułek, bo ciągle wdajesz się w dyskusje z innymi osobami i potem ciągle kończy się na tym, że wmawiasz komuś jego (nieprawdziwie) poglądy, że mówisz komuś jak jest (podczas gdy jest inaczej), ale też nie weryfikujesz swoich poglądów - bo może jednak byś się z kimś zgodził gdybyś posłuchał co przemawia za nimi. Porównanie z biciem kablem jest bardzo słabe, bo osobista przyczyna samego wnioskowania i sam tok wnioskowania to odrębne rzeczy.

Kończę już, zrobisz co chcesz z tym co napisalem

0

@ToTomki: komu tutaj wmawiałem jakiekolwiek poglądy?

W poście,od którego nasza dyskusja się zaczęła zauważyłem dwie rzeczy:

  1. Cała sprawa wokół aborcji kręci się wokół tego, do kiedy można ją wykonywać i w jakich okolicznościach. To jest niezaprzeczalny fakt, bo każdy projekt ws. aborcji właśnie sprowadza się do tych dwóch punktów.
  2. To, że myślenie w stylu "uważam, że należy pedofilię karać śmiercią i jestem za legalną aborcją" niekoniecznie musi prowadzić do sprzeczności - wystarczy, że taka hipotetyczna osoba uzna, że płód to nie człowiek, ale narodzone dziecko to już człowiek i nie ma sprzeczności.

W obu przypadkach nie miałem nikogo konkretnego na myśli, więc trudno jest mi wskazać komu wmawiałem jakiekolwiek poglądy. Ba - ja nawet swoich poglądów w tym wątku nie opisałem. W ankiecie zaznaczyłem co prawda Cokolwiek ustali Tusk będzie dobre, ale to tylko dlatego, żeby docenić naszego forumowego cesarza wyrafinowanego żartu, tj. @0xmarcin.

Oczywiście, masz prawo nie rozumieć z czego wynikają czyjeś poglądy, natomiast to jest trochę ślepy zaułek, bo ciągle wdajesz się w dyskusje z innymi osobami

Tak, tylko że mocno staram się unikać dyskusji na temat poglądów. Co najwyżej czytam czyjeś uzasadnienia i z tymi uzasadnieniami dyskutuję. Żeby nie odejść zbytnio od tematu - jeśli ktoś np. uzasadnia swój pogląd na aborcję religią to nie kłócę się z samą religią i nie próbuję mu udowodnić, że powinien uważać inaczej. Po prostu wskazuję, że nie mam obowiązku jej przestrzegania - bo mamy to zapisane w Konstytucji. W takiej sytuacji piłka jest po stronie drugiej osoby - może powiedzieć "prawda, ale ja się nie zgadzam" - i kończymy dyskusję.

Co prawda często (zbyt często) zdarza się, że taka osoba zaczyna mi tłumaczyć jakieś herezja - tj. pisze rzeczy w stylu "niby tak, ale to nie oznacza jeszcze, że tak jest" - ale to już temat na inny wątek.

Porównanie z biciem kablem jest bardzo słabe, bo osobista przyczyna samego wnioskowania i sam tok wnioskowania to odrębne rzeczy.

To nie było porównanie, to był przykład. Celowo bardzo absurdalny.

0
tomixtomi0001 napisał(a):

Jeśli chodzi o aborcję to mam mieszane uczucia, ale jak słyszę ludzi, którzy są za wysokimi karami dla pedofilów i dzieciobójców i za specjalnym traktowaniem dzieci jako kimś wyższych i ci sami ludzie (nie wszyscy) są za aborcją to coś tu jest nie tak.

Analogicznie - ja mam mieszane uczucia bo państwo nie wspiera chętnych na piercing penisa, moim zdaniem te osoby zasługują na silniejsze wsparcie ze strony państwa, oraz więcej uwagi w mediach publicznych. Nie rozumiem dlaczego partia razem nie wstawi się za takimi osobami? Piercing intymny - prawem człowieka!!! W Konstytucji!!!

Rozdmuchajmy jakiś skandalliczny program, bo dmuchanie aborcji kolejny rok staje się już nudne.

Macie jakieś odjechane propozycje dla partii razem?

3

O aborcji się nie wypowiem, wypowiem się za to o samostanowieniu kobiet w ciąży.
Jestem obecnie w 39 tygodniu ciąży. Wczoraj odmówiono mi sprzedaży sera pleśniowego. Nie pomogło tłumaczenie, że ten ser jest produkowany z sera pasteryzowanego, więc według mojego lekarza jest bezpieczny. Nie pomogło tłumaczenie, że będę ten ser topić, więc jest bezpieczny. Nie pomogło też tłumaczenie, że na tym etapie ciąży nie mam już żadnych szans na przedwczesny poród, bo jestem w terminie i właściwie to już chętnie bym urodziła. Sprzedawca, płci męskiej i lat na oko 20, uznał, że ma większe kompetencje niż ja i mój lekarz prowadzący, i ma prawo odmówić mi sera pleśniowego.

A wy tu o aborcji dyskutujecie xD

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1