Formy zatrudnienia dla chcących związku zawodowego lub stowarzyszenia (ankieta)

0

Związek zawodowy ma więcej sensu w przypadku UoP, ma jakieś ustawowe plusy wtedy.
Więc przed wyborem formy zrzeszenia warto by wiedzieć w jaki sposób współpracujemy z kapitalistą

6

Jak coś to mogę być w radzie nadzorczej.

1

A po co związek zawodowy dla kogoś na B2B?

1

Czyli jak nie chcę związku zawodowego, to nie mam głosować w ankiecie?

4

@ledi12 no dokładnie, ja i Ty do rady nadzorczej i tam będziemy robić jakieś ważne rzeczy.

2

Ja spedzilem wiekszosc zycia na b2b...rozumiem ze jestem fakturą i się z tym zgadzam, ale za to mam/mialem wyzsze stawki.
Po takim doswiadczeniu rozmowa o zwiazkach zawodowych bylaby dla mnie zaprzeczeniem mojej 'kariery'

4
moskitek napisał(a):

Ja spedzilem wiekszosc zycia na b2b...rozumiem ze jestem fakturą i się z tym zgadzam, ale za to mam/mialem wyzsze stawki.
Po takim doswiadczeniu rozmowa o zwiazkach zawodowych bylaby dla mnie zaprzeczeniem mojej 'kariery'

Przecież byłeś na etacie, ale udawanym. Już nie zachowuj się jak pseudo przedsiębiorca.

0

Szczerze, nic z tej ankiety nie rozumiem.
Do związków zawodowych od kilku lat mogą wstępować też ludzie wykonujący usługi na B2B, ale takich cudów to w życiu nie widziałem.
Artykuł o tym, bo nie chce mi się linków wklejać do ustaw
https://www.pb.pl/konferencje/prawo/czy-zwiazki-zawodowe-moga-bronic-uprawnien-samozatrudnionych-i-zleceniobiorcow-1167114

ZZ ma zalety i wady. ZZ ma być u pracodawcy, bez względu czy to jest firma X świadcząca usługi dla firmy Y.

Miang napisał(a):

Związek zawodowy ma więcej sensu w przypadku UoP, ma jakieś ustawowe plusy wtedy.
Więc przed wyborem formy zrzeszenia warto by wiedzieć w jaki sposób współpracujemy z kapitalistą

Nic nie rozumiem z tego wpisu @Miang i nie jestem w stanie strawić tego negatywnego wydźwięku: "kapitalista".
Jak byłem młody to taka pani powiedziała w TV, że dziś skończył się komunizm. Nie wiem czemu, ale uwierzyłem.

Opisz może dokładniej o co chodzi.

5

Powinna być opcja:
'pracuje gdzie bądź, nie jestem za stworzeniem takiego związku/ nie interesuje mnie to',
żeby złapać skalę zainteresowanych tematem.

2

UoP ma cały czas więcej jakichś tam plusów, ale forma zatrudnienia nie powinna mieć aż takiego wpływu, jeśli chodzi o normalniejsze warunki pracy, work-life balance i ucywilizowanie rekrutacji. Z tym, że cały czas IT w Polsce do związków (albo czegoś, co by je zastąpiło i było mniej kojarzone z komunizmem) nie dorosło - trzeba pamiętać, że koledzy i koleżanki, obok których siedzisz w pracy, to bardzo często ludzie z małych miejscowości, którzy nie wychowali się w bogatych rodzinach, więc jak im rzucasz kilkanaście k na fakturę, to myślą, że złapali Pana Boga za nogi i że każdy chce się do ich pieniędzy dobrać.

Tutaj cały czas przeważa myślenie, że jak ci się nie podoba, to możesz sobie firmę zmienić, wypalenie zawodowe to wymysł lewaków i naganiaczy na bootcampy. Z takim betonem nie da się walczyć ¯⁠\⁠⁠(⁠ツ⁠)⁠⁠/⁠¯

0

A że tak spytam jaki cel działalności miałby taki związek? Jak pracowałem w fabryce automotive gdzie 1/3 załogi z ponad 3 tys pracowników należała do Solidarności to jakoś nie byli w stanie uchronić ~900 osób przed redukcją zatrudnienia nawet związkowców. Mimo istnienia tam 3 związków zawodowych warunki pracy były tragiczne. Teraz po zmianie firmy, zatrudnionych jest ponad 1 tys osób, nie ma związku zawodowego jest tylko jakaś rada pracownicza, która dogaduje z zarządem i pracuje się idealnie.

0

a walkę z wymuszaniem dress-code'u byście chcieli?

0
Miang napisał(a):

a walkę z wymuszaniem dress-code'u byście chcieli?

Nigdy się nie spotkałem z dresscode w IT. To znaczy z takim "dobrowolnym" to owszem. Nerd-code i geek-code jak najbardziej widywałem gdzie za nieironiczne przyjście w garniturze robili sobie z ciebie podśmiechujki.

0

@Miang: jako taki związek zawodowy nie tylko jest dla UoP, może być też dla osób na UoD lub UZ. B2B to trochę trudniejsza sprawa bo o ile związek zawodowy to stowarzyszenie osób wykonujących pracę zarobkową, o tyle wykonuje ją na rzecz pracodawcy. Może to być wystawienie się na odstrzał ze strony KASu lub ZUSu.

tmk3 napisał(a):

Z tym, że cały czas IT w Polsce do związków (albo czegoś, co by je zastąpiło i było mniej kojarzone z komunizmem) nie dorosło - trzeba pamiętać, że koledzy i koleżanki, obok których siedzisz w pracy, to bardzo często ludzie z małych miejscowości, którzy nie wychowali się w bogatych rodzinach, więc jak im rzucasz kilkanaście k na fakturę, to myślą, że złapali Pana Boga za nogi i że każdy chce się do ich pieniędzy dobrać.

Świetne wytłumaczenie - związki są super tylko ludzie idioci xD

Związki zawodowe kojarzą się w Polsce źle ze względu na działalność związków zawodowych po 1990.

3

Jeżeli możecie, to bojkotujcie kontraktornie (to jest największa patologia tej branży).

0

Czemu patologia? Wszystko to kwestia ustaleń. Jeśli proponują odpowiednią stawkę i w miarę sensowną umowę (bez dziwnych kruczków / kar) to tylko brać.

1
ledi12 napisał(a):

Czemu patologia? Wszystko to kwestia ustaleń. Jeśli proponują odpowiednią stawkę i w miarę sensowną umowę (bez dziwnych kruczków / kar) to tylko brać.

Nie wolno wspierać brania marż za niewielką pracę + dawania pracodawcy tak dużej łatwości w zwolnieniu. Po prostu jest to mniej korzystne dla nas.

Dlatego jedyny sens w stowarzyszeniu to byłoby stworzenie całej infrastruktury dla firm zagranicznych, które z jakiegoś powodu wybierają kontraktornie (nie zawsze jest to chęć ewentualnych zwolnień, po prostu brak czasu lub brak znajomości lokalnego prawa). Z tą różnicą, że podpisaliby umowę bezpośrednio z pracownikiem dając mu 100% pensji. Członkowie stowarzyszenia ze składek oplacaliby dział prawny, który by mógł wspomóc obie strony w skonstruowaniu umowy i ewaluowaliby potencjalnych kandydatów do stowarzyszenia.
Oczywiście nie zapewniałoby możliwości szybkich zwolnień, ale takie firmy zostałyby w kontraktorniach i mielibyśmy jasną sprawę czego unikać.

Stąd tak jak gdzieś pisałem zamiast stowarzyszenia czy związku lepszy byłby jakiś cech.

1

To jest tylko biznes. Wystarczy traktować firmy ze wzajemnością. Doświadczony programista znajdzie bardzo szybko kolejny kontrakt (o ile coś umie). To zawsze było ryzyko tej branży -> Wysokie zarobki za relatywnie niski wysiłek, ale z łatwością zwolnienia.

To nie sprzątaczka zarabiająca najniższa krajową dla której zwolnienie może oznaczać koniec świata. Programista zarabiający 20k na miesiąc ma ogromną poduszkę bezpieczeństwa i nawet miesiąc przerwy nie sprawi, że cokolwiek odczuje. Nie można mieć ciastko i zjeść ciastko.

A wracając do meritum. TO JEST TYLKO BIZNES. dopóki obie strony są zadowolone, to ten biznes się kręci (Jak w każdym innym biznesie). Jak chcecie rodzinnej atmosfery i owocowych czwartków to idźcie na UoP, albo do baru :D

0
ledi12 napisał(a):

Czemu patologia? Wszystko to kwestia ustaleń. Jeśli proponują odpowiednią stawkę i w miarę sensowną umowę (bez dziwnych kruczków / kar) to tylko brać.

sensowną? a po czym poznajesz ze sensowną? właśnie po to stowarzyszenie oferujące pomoc prawną by się przydało

0

Dla mnie sensowna umowa to taka, która jest prosta. Konkrety odnośnie współpracy oraz brak dziwnych kar umownych / kombinacji alpejskich wykazujących rażącą nierówność stron (na moją nie korzyść). Jeśli mam obawy to po prostu idę z tym prywatnie do prawnika.

0

można by też działać w sprawie ucywilizowania procesu rekrutacji
wyłapywać fejkowe rekrutacje i ostrzegać ludzi
ostrzegać przed za długimi
w przypadku zadań rekrutacyjnych do domu walczyć o wynagrodzenie
Rekrutacyjne WTF jakie Was spotkały taka patologie zwalczać
btw. podanie przy oddawaniu zadania że jest to na licencji GPL chyba jest dobrym pomysłem

0

czyżby nikt prawie nie robił w kontraktowni? Czy mozę tego związku lub stowarzyszenia chcą osoby bardziej świadome? Takie co jednak wybiorą pracę w firmie a nie dymanie ich przez janusza?

0

Być może w jakimś kraju nordyckim związki zawodowe robią coś pożytecznego, chociaż i tam słyszałem o nie jednym skandalu.
Gdy X lat temu pracowałem w innej branży to byłem przez krótki czas w związku zawodowym.

Gdy się zapisywałem to mówiono mi, że gdy będę chciał odejść to dostanę 100% zwrotu moich składek członkowskich.
Gdy minął rok to zmienili regulamin i zwracane miało być w przypadku odejścia tylko 50% składek.
Po jakimś czasie tylko 20%.
Na koniec gdy odchodziłem to dowiedziałem się, że już żadnych zwrotów nie dają i wszystko co płaciłem w formie składek do związku zawodowego poszło się je...ć.

A kible i tak były brudne osrane, krany w umywalkach pourywane i jakoś związek zawodowy się tym nie interesował.

Tyle w temacie związków zawodowych. Jestem zdania, że związki trzeba tępić bo to zaraza.

1

W wydawanym przez stowarzyszenie periodyku mogłyby być porady negocjacyjne odnośnie HRówek i dyrektorków

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1