Ja to jestem ciekaw ilu z was w ogóle przeczytało orzeczenie TKP (Trybunał Konstytucyjny Przyłębskiej, nie mylić z TK czyli Trybunałem Konstytucyjnym) z 7 października, artykuły Traktatu o UE (podpowiadam: Art 1 i Art 19), które są w tym orzeczeniu wymienione oraz artykuły Konstytucji RP, które rzekomo są z nim w sprzeczności. Bo widzę w tej dyskusji emocjonalne drgawki ("Hur dur, Niemcy mogo, a my nie możem!"), a jedynymi konkretami są co najwyżej artykuły prasowe opisujące, że gdzieś w innych krajach lokalne TK też weszły w spór z TSUE. Ale w jakich sytuacjach i czy są one porównywalne, w to już się nie wnika.
Generalnie, dokumenty takie jak Traktat o UE i Konstytucje są pisane na możliwie jak najwyższym poziomie ogólności i odnoszą się do spraw podstawowych, do tego odnoszą się wzajemnie do siebie (Konstytucja wskazuje co mogą umowy międzynarodowe, a Traktat o UE określa co pozostaje w gestii krajów członkowskich). W tym sensie te dokumenty nie powinny w zasadzie ze sobą kolidować, a jedynie się dopełniać. Oczywiście, może się zdarzyć, że w jakimś miejscu pojawi się zgrzyt, ale jest to zgrzyt techniczny, nie fundamentalny. My też mieliśmy taki zgrzyt w 2006r. i poskutkowało to zmianą art. 55 Konstytucji w zakresie możliwości ekstradycji obywatela polskiego.
Tymczasem tutaj wystosowano zapytanie o fundamentalną zgodność traktatu o UE z Konstytucją - coś co powinno być określone w momencie akcesji i coś co zostało przez Polskę przegłosowane. I ta fundamentalna niezgodność została wskazana w orzeczeniu TKP, które wskazało niezgodność Artykułu 1 ToUE z Konstytucją - najbardziej ogólnego z artykułów ToUE, który po prostu orzeka jej stworzenie. Tyle, że ta niezgodność wcale tak naprawdę nie dotyczy treści tego artykułu, tylko dopisków, które TKP sobie poczyniło w odniesieniu do tego artykułu. Wyjaśniam więc co zaszło:
Art 1. akapit 2 ToUE:
Niniejszy Traktat wyznacza nowy etap w procesie tworzenia coraz ściślejszego związku między narodami Europy, w którym decyzje podejmowane są z możliwie najwyższym poszanowaniem zasady otwartości i jak najbliżej obywateli.
Orzeczenie TKP z 7.10
„nowy etap”, w którym:
a) organy Unii Europejskiej działają poza granicami kompetencji przekazanych przez Rzeczpospolitą Polską w traktatach,
b) Konstytucja nie jest najwyższym prawem Rzeczypospolitej Polskiej, mającym pierwszeństwo obowiązywania i stosowania,
c) Rzeczpospolita Polska nie może funkcjonować jako państwo suwerenne i demokratyczne"
Czyli TKP po prostu przyjął sobie totalnie z d**y co mu się widzi pod pojęciem "nowy etap" użytym w Traktacie, a następnie uznał, że jest to niezgodne z Konstytucją.
Dalej, TKP zakwestionował Art 19 ust. 1 akapit 2 ToUE, czyli następujące zdanie:
Państwa Członkowskie ustanawiają środki niezbędne do zapewnienia skutecznej ochrony prawnej w dziedzinach objętych prawem Unii.
W powyższym zdaniu nie widać chyba nic wyjątkowo problematycznego dla Polski, więc TKP oczywiście poczynił sobie własne dopiski, o tym że ToUE rzekomo pozwala sądom na:
a) pomijania w procesie orzekania przepisów Konstytucji
b) orzekania na podstawie przepisów nieobowiązujących, uchylonych przez Sejm lub uznanych przez Trybunał Konstytucyjny
i dopiero tak zmodyfikowaną treść uznał za niezgodną z Konstytucją.
Widzimy zatem, że całe to orzeczenie TKP to jeden wielki bełkot, nie oparty na faktach tylko domysłach z mchu i paproci, którego treści obywatele mają nie zgłębiać i nie rozumieć, za to można zagrać na politycznych skrzypeczkach, że przecież my tylko robimy to samo co Niemcy.