Nauka - Co robic dalej?

0

Ucze sie programowac w C++. Czytam Symfonie i rozwiazuje zadania na SPOJu. Mam pytanie czy dobrze robie? Czy macie jakies inne rady jak uczyc sie programowac? Na spoju chyba dobrze mi idzie, ale nie wiem czy to dobra droga. Prosze o jakies rady itd

0

Proste: programuj ile wlezie.

Wymyśl sobie prosty program, który byś chciał napisać, spisz wszystkie funkcje które musi spełnić i je po prostu zaimplementuj. Ważne: zacznij z naprawde małym programikiem, którego dasz rady zakończyć i przejąc do swojego portfolio.

0

Ja może tak z innej beczki. Perfect angielski, bo inaczej bedziesz zarabiać jako tzw. 'klepacz kodu' 1000 pln do konca życia. Jak już kumasz fory, while etc i wiesz o co chodzi z OOP to zacznij dłubać jakiś framework przydatny, np. WinAPI, DirectX, OpenGL, POSIX, .NET, J2ME, PHP lub cokolwiek, bo z samego C++ to kasy nie ma. Chcesz byś ambitny to zacznij się uczyć chinskiego, bo za 4 lata liczba stron w języku chińskim zacznie prześcigać liczbę stron w języku angielski, a informatyk całą wiedzę czerpie z neta. Wdroż metodę: nauczysz się czegoś nowego - zaczynasz robić to za kasę, czyli naumiesz się WordPressa dobrze, to zaczynasz pisać stronki w WP za kase; nauczysz się J2ME to piszesz zlecenia w J2ME... No i możesz w jakiś Open Sourceowy projekt się zaangażować...

0

Ok dzieki, a wartro spedzac czas na SPOJu? Czy lepiej robic cos innego :P

0
protechnologia.pl napisał(a)

Perfect angielski, bo inaczej bedziesz zarabiać jako tzw. 'klepacz kodu' 1000 pln do konca życia.

Proszę, nie rozpowszechniajmy bzdur i nie przesadzajmy w takich wypadkach, bo ma to dziwne i szkodliwe konsekwencje.

Nie, nie trzeba znać angielskiego "perfect". "Perfect" znaczy "doskonale". Może powiem na swoim przykładzie: angielskiego uczyłem się zawsze chętnie i całkiem pilnie, a w liceum przygotowywałem się do studiów na filologii angielskiej (w ostatniej chwili przerzuciłem się na infę). Nieźle mi szło w olimpiadach etc. Bez problemu zdałem sobie FCE (na A) i przymierzałem się do CAE, choć potem na infie mi się to rozmyło i do tej pory nie podchodziłem.

W żadnym razie nie umiem angielskiego "perfect". Mam do tego bardzo, bardzo daleko. Z technicznych rzeczy rozumiem praktycznie wszystko, zarówno pisane jak i mówione (oglądam sporo seminariów itd.). Na co dzień w pracy piszę po angielsku cokolwiek ważne dokumenty (pracuję dla międzynarodowej korporacji). Na wszystkich rozmowach kwalifikacyjnych moja znajomość angielskiego była oceniana wysoko.

Ale to wciąż nie jest "perfect". Jak rozmawiam po angielsku po przerwie, to idzie mi to dość słabo, nie super płynnie. Swoim akcentem gardzę. W gramatyce niesamowicie się opuściłem, bo nie zaglądałem do niej od jakichś pięciu lat. Jestem zdecydowanie niezadowolony ze swojego poziomu i jest w moim angielskim tyle luk, że nara. W CV wpisuję, że znajomość bierną mam "płynną" (choć to i tak nie w każdej dziedzinie, oczywiście), ale czynną (pisanie, mówienie) tylko "dobrą".

I to mi wystarczy żeby pracować z angielskim na co dzień.

Większość programistów nie musi tak robić. I w ogłoszeniach o pracę tego nie wymagają. Najczęściej piszą rozsądnie, zgodnie z rzeczywistością: że wymagają znajomości angielskiego wystarczającej do czytania dokumentacji. Tylko tyle. Nie trzeba nawet SUPER rozumieć słowa mówionego. Mówić czy pisać to prawie w ogóle nie trzeba, choć pewien poziom wypada mieć, bo identyfikatory w kodzie nazywa się po angielsku ;).

Dlatego nie kłammy. Oceniam, że w mojej pracy angielski jest bardziej potrzebny niż w przeciętnej firmie programistycznej, bo nie każda jest międzynarodowa. Ja sobie radzę, a angielskiego w żadnym razie nie znam "perfect". Przeciętnemu koderowi wystarczy zaś znajomość nawet sporo słabsza niż moja.

Zauważyłem, że najwięcej z tymi określeniami znajomości angielskiego przesadzają ci, co wcale nie mają jej na zbyt dobrym poziomie. Ci sami ludzie potrafią ocenić innych jako "perfect", podczas gdy jakby mieli bardziej wprawne ucho, to wręcz drażniłyby ich pewne błędy i niezgrabności.

Akurat wiem jak to wygląda gdy ludzie aplikują do pracy. Co za bzdury wypisują w CV. Jak ktoś ocenia swoją znajomość języka jako "dobrą" (a nie "bardzo dobrą"), to równie dobrze może nie być w stanie wydukać trzech zdań na krzyż.

Dlatego apeluję o nierobienie ludziom wody z mózgu takimi bzdurnymi określeniami, które nijak się mają do rzeczywistych wymagań.

@Kłizzz:
A co chcesz w tym C++ pisać?

Tak czy siak, przyda Ci się jakaś wiedza z inżynierii oprogramowania. Jeśli nie dbałeś o jakość kodu, nie poświęcałeś czasu na naukę zapewniania jakości, to pewnie Twój kod jest kiepski, nieczytelny, trudny w utrzymaniu. To normalne na pewnym etapie, ale ważne jest, by przejść na etap kolejny ;).

Taką bardzo przekrojową książką jest np. "Code Complete", w Polsce znana jako "Kod doskonały" (autor: Steve McConnell). Droga, ale fajna. Inna przekrojowa książka: "Czysty kod" (Robert C. Martin). Tam opisują stosunkowo uniwersalne zasady, działające tak w C++, jak i C# czy Javie. Możesz też poczytać o wzorcach projektowych, np. z książki "Wzorce projektowe" Bandy Czterech. Czego byś nie robił, podstawowa wiedza z dziedziny jakości Ci się przyda. Takie wzorce nie są lekarstwem na wszystko, ale nie zaszkodzi przeczytać przekrojową książkę.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1