Lider techniczny chce by pisać byle jak i to grubo byle jak. Nie chcę podawać szczegółow bo nie chce być rozpoznany. Sytuacja w projekcie jest napięta i nie chcę żeby np ktoś wykorzystał jakoś fakt pisania na forum.
Nie chce się na to godzić, bo w efekcie to ja jako deweloper będę pisał i ja za to będę odpowiadał.
No i jestem wrogiem bo się czepiam zamiast pracować, a ja nie chcę tak pracować. Czuję się jakby wymagano ode mnie gotowania dania z nieswiezych produktów.
Wychodzi na to że będzie trzeba postawić sprawę na ostrzu noża.
Nie jest to jakiś tzw Janusz soft ale zespół w korporacji z siedzibą w USA. Poza mną jeszcze jeden dew to widzi, też o tym głośno mówi, ale to ja.jestem bardziej twarzą w tym duecie, bo pierwszy się postawiłem i pierwszy powiedziałem głośno o szaleństwie pomysłów lidera technicznegi. Ostatni trzeci programista jest swiezakiem totalnym w branży to korzysta z okazji i siedzi cicho.
Co zrobić?
Jak dodatkowo manager chce mieć święty spokój i gra na czas oraz trochę na tzw emocjach,bo projekt czas ucieka itd.
Mieliście kiedyś taką sytuacją że byliście naklaniani do totalnej bykejakosci, ale takiej że np tylko brak testów w projekcie to przy tym mały pikuś. Powiem jedno - spytałem o testy, na co tech lead, a co już chcesz testować? Teraz wyobraźcie sobie tego typu odpowiedź na każde techniczne pytanie.
Jak sobie z tym poradziliscie?