Przejście na ryczał a kredyt hipoteczny

0

Cześć,
od ok. trzech lat prowadzę jednoosobową działalność gospodarczą (formuła podatkowa: skala). Chcę w tym roku przejść na ryczałt, ale chcę też wziąć kredyt hipoteczny. Czy samo przejście na ryczałt w tym roku może mi zrobić problem z dostaniem kredytu?

1

Banki na JDG patrzą wstecz więc im szybciej przystąpisz do procedury kredytowej tym lepiej dla Ciebie.

1

U mnie tak było. Brałem kredyt w drugiej połowy roku podatkowego w którym przeszedłem na ryczałt i w większości banków nie miałem zdolności kredytowej albo na starcie odmawiali.
W takim PKO BP wyliczyli, że mój dochód rozporządzalny to 2700zł... gdzie zdecydowanie ponad 5x tyle miesięcznie mi zostaje, o samych wpływach na konto u nich nie wspominając. Jakieś absurdy są z tym ryczałtem.

2
wasiu napisał(a):

W takim PKO BP wyliczyli, że mój dochód rozporządzalny to 2700zł...

Jakoś pod koniec 2021 roku jak się rozglądałem za hipoteką, to mi ING na ryczałcie postawiło 0, wzięli tylko zarobki żony (UoP), dodatkowo dopisano, że ma męża na utrzymaniu :D

Ale obecnie, gdy poszła fala przejść na ryczałt (po Nowym ładzie?) banki patrzą na ryczałt przychylniej niż wcześniej.

0

Bierz kredyt hipoteczny i pozniej zmien na ryczałt nawet jesli ma to byc za rok. Jak zmienisz na ryczałt przed hipoteka masz 0zł zdolności z grubsza

0

Sam ryczałt nie jest już problemem, zresztą wcześniej też nie był dużym, bo sam brałem kredyt na ryczałcie w 2021 roku. Z tym, że zmiana formy opodatkowania to w wielu bankach zamknięta furtka na kredyt na jakiś rok/dwa.

0

JDG dla banków złoty gral w razie czego go całego zlicytują i wszystko co ma. Tam najchętniej dadzą kredyt, ryczałt już mnie bo to inne przepływy gotówki. A Spółka tam już bardzo niechętnie bo to trudniej kasę wydoić z kogoś co w razie czego przestanie spłacać - choć tutaj chodzi o działalność i kredyty a hipoteka to prywatna pewnie na dom czy coś takiego. Zawsze jdg wygra i tutaj ponownie co do chęci banku.

Napiszę jednak coś bardzo niepopularnego - coś czego wiele osób nienawidzi czytać i wręcz pała nienawiścią do ludzi co to piszą:

Albo cię stać na to co chcesz kupić, albo cię nie stać. Jak masz mieć kredyt to cię nie stać. Jak ktoś myśli że go stać bo weźmie kredyt na X lat - to oszukuje sam siebie. No chyba że kredyt 2% lub 0% to super kredyt jak najbardziej. Ale kredyt typowy taki 70% - 80% + wartości pożyczonej to jak ktoś takie bierze, to ci co wypierają fakt że ich nie stać na to co chcą mieć.

Jak mój dawny ziomek z jednej firmy - zawsze chciał mieć dobrego merca, kupił i stał on zawsze w garażu - bo wszystko było dla niego za drogie w utrzymaniu.

Kredyt na innych warunkach, niż niemal zerowe (co jest socjalizmem szkodliwym) jest szkodliwy i warto to przemyśleć 10 razy zanim się go weźmie. Kredyty są dla biednych ludzi jacy mają być jeszcze biedniejsi - lepiej powiedzieć sobie nie stać mnie i nie kupić masła, niż kupić masło na kredyt i pracować za nie 10 dni za frajer - w przekładzie.

1
Cimron napisał(a):

Napiszę jednak coś bardzo niepopularnego - coś czego wiele osób nienawidzi czytać i wręcz pała nienawiścią do ludzi co to piszą:

Albo cię stać na to co chcesz kupić, albo cię nie stać. Jak masz mieć kredyt to cię nie stać. Jak ktoś myśli że go stać bo weźmie kredyt na X lat - to oszukuje sam siebie. No chyba że kredyt 2% lub 0% to super kredyt jak najbardziej. Ale kredyt typowy taki 70% - 80% + wartości pożyczonej to jak ktoś takie bierze, to ci co wypierają fakt że ich nie stać na to co chcą mieć.

  1. Niby niepopularna opinia, a przewija się na okrągło :P I to chyba w drugą stronę działa, w ten sposób ludzie, którzy wydają na wynajem zamiast na ratę przekonują się wewnętrzne, że ich decyzje mają jakiś sens.
  2. Trzeba być srogo na bakier z matematyką, żeby nie widzieć, że kredyty się opylają. Te niby stracone kilkadziesiąt procent już w dużej mierze odzyskałem na wzroście cen materiałów budowlanych od momentu rozpoczęcia budowy domu.

Poza tym skąd w ogóle pomysł, ze kredyty czy raty są dla ludzi, których nie stać? Kupiłem sobie jakiś czas temu telewizor na raty, nie dość, że 0 procent to jeszcze dostałem parę stówek zwrotu z banku za założenie w nim konta :P Telewizor wyjdzie taniej niż za gotówkę, a jeszcze taniej jak się uwzględni inflację, ale zawsze znajdzie się ktoś kto będzie pluj jadem typu "ooo, na kredyt żyje i się wozi" :P

3

@Saalin: kolega @Cimron to człowiek, którego moja babcia określała jako "głupio mądry". Dużo pięknej teorii, która pęka w starciu z praktyką.

Ot, tutaj - według niego lepiej jest płacić za wynajem 4 tys. teraz i czekać aż ta kwota będzie rosła, niż wziąć kredyt i płacić przez kolejne X lat stałe 5 tys. O możliwości nadpłacenia kredytu nie wspomnę.

Najlepszym hitem jest jednak porównywanie mieszkania do masła. Faktycznie to samo i tak samo można zrezygnować z jednego i drugiego xD

0

NIe szanowni Panowie - to wy dopisujecie swoje punkty odniesienie do tego co napisałem dopasowując swoją sytuację do wyniku TAK lub NIE. Napisałem o kredycie 0% że na nim się zyska, bo inflacje da kopa. Ale kredyt 80% + do spłaty nie jest zbyt mądry. Natomiast niczego nie pisałem o wynajmie - jeśli ktoś ma tylko dwa rozwiązania, kredyt lub wynajem to jest mało elastycznym w rozwiązywaniu problemów. Za bardzo bierzecie wszystko zero jedynkowo - przez pryzmat własnego statusu czy sytuacji.

Samemu napisałem logiczną w mojej ocenie i pewnie większości ludzi co doszli do jakiś pieniędzy - uniwersalną zasadę i prawdę stosowaną przez takich ludzi.
Zamiast pracować powiedzmy 3 lata za frajer na wpłacę tych +70% wartości, może lepiej się przemęczyć 1,5 roku z rodzicami czy w piwnicy :-D aby zarobić tyle, aby wyszło bez kredytu a im szybciej tym lepiej.

I zaraz jakiś typek co nadal nie zrozumiał mojego 1 akapitu powie, że nie ma rodziców albo nie ma miejsca w ich domu. Ponownie przez pryzmat zero jedynkowo własnej sytuacji względem logicznych wniosków uniwersalnych. Większość ludzi co bierze kredyt to są ci, co zawsze będą biedni - bo mają taki schemat myślenia - kupują to na co ich nie stać, nie stać ich bo myślą innymi kategoriami niż pozostali - którzy znajdą rozwiązanie aby nie być na łańcuchu i uzależnionym.

Pewnie ktoś lub większość z Was słuchała nieraz jakiś motywacyjnych tekstów, lub wywiady z ludźmi z biznesu - i ich ogromnej niechęci do kredytów. Ba oni zawsze mówią o jednym - pewnie mało kto zwraca uwagę na to NIEZALEZNOŚĆ - to nie tylko słowo ale standard wyznacznika postępowania w życiu. Jak jesteś zależny to zawsze robisz na kogoś i jesteś na łańcuchu a niezależność to też i brak kredytów a na pewno dużych kredytów. A sami dobrze wiecie że wiele osób bierze kredyt po korek bez żadnego logicznego poziomu aby w razie W potem ... w sumie potem nie myśleli bo chcą mieć to na co ich nie było stać.

Jak myślicie, skąd tyle domów i różnych posiadłości na sprzedaż wielkich, drogich i pięknych? Skąd tak wiele ofert - a bo ludzie zrobili to na co ich finalnie nie było stać. Oraz część z rozwodów pewnie też.

2

Zakładanie że w 1.5r mieszkania z rodzicami można odłożyć na mieszkanie to jest dopiero patrzenie 0/1 przez pryzmat własnych doświadczeń

3
Cimron napisał(a):

Kredyt na innych warunkach, niż niemal zerowe (co jest socjalizmem szkodliwym) jest szkodliwy i warto to przemyśleć 10 razy zanim się go weźmie. Kredyty są dla biednych ludzi jacy mają być jeszcze biedniejsi - lepiej powiedzieć sobie nie stać mnie i nie kupić masła, niż kupić masło na kredyt i pracować za nie 10 dni za frajer - w przekładzie.

Zgoda jeśli chodzi o inny kredyt niż hipoteczny. Kredyt na oprocentowaniu niższym niż inflacja jest korzystny, a w przypadku domu większość ludzi nie nadąży ze zebraniem funduszy bo ceny nieruchomości biegną zbyt szybko w górę i nie zapowiada się żeby miało się to zmienić. Nawet podczas największego krachu w 2008 ceny spadły zaledwie o 10% i to tylko na chwilę. Nieruchomości przybywa znacznie wolniej niż chętnych ludzi a kupują je też inwestorzy na wynajem i miejsce zdatne do życia na świecie jest ograniczone. Lepiej nie będzie, polecam kupić nieruchomość gdy tylko jest to możliwe. Ceny mogą trochę spaść ale znacznie pewniej wzrosną szybciej niż twoje oszczędności.
Każdy mieszkał z rodzicami dopóki się dało, skoro nie mieszka to znaczy że nie jest to opcja.

Każdy 1 zet to często oszczędzony 2 zet do spłaty

tylko jeśli będziesz ten kredyt spłacać w minimalnej kwocie przez 30 lat, nikt nie każe tego robić. Mnie całkowity koszt kredytu wyniósł 10% ceny domu, czy o te 10% warto mieszkać kilka lat w piwnicy z rodzicami nawet naiwnie zakładając że cena domu przez te lata o tyle nie wzrośnie?

1
Cimron napisał(a):

wywiady z ludźmi z biznesu - i ich ogromnej niechęci do kredytów

What? Przecież właśnie wszyscy ludzie biznesu używają dźwigni kredytowej i na tym zyskują. Jedynie Mariusz Pudzianowski jest przeciwnikiem kredytów xd

1

To na pewno negatywnie wpłynie na Twoją zdolność kredytową, jeśli chciałbyś dużą kwotę to lepiej chyba "pomęczyć się" kolejny rok na tej skali i dopiąć hipotekę czym prędzej.
Co do ryczałtu ogólnie - takie coś widziałem, nie jest do końca przydatne dla OPa, ale innym może przyda się. Można przyjąć, że dla skali jest podobnie jak na liniowym.

(...) obliczenia dotyczą działalności gospodarczej prowadzonej w niezmienionej formie opodatkowania w roku 2021, 2022 i 2023. Założono jedną osobę w gospodarstwie domowym, 20% wkładu własnego i brak jakichkolwiek zobowiązań.

W przypadku podatku liniowego podstawą do obliczania zdolności są przychody i koszty uzyskania przychodów, banki na tej podstawie samodzielnie obliczają dochód. Założono brak kosztów prowadzenia działalności poza składką na ubezpieczenie społeczne – z tego powodu w tabeli użyłem słowa przychód zarówno przy podatku liniowym, jak i przy ryczałcie.

Przyjęty okres kredytowania to 25 lat.

image

https://wykop.pl/wpis/71514219/czesc-przygotowalem-kolejne-porownanie-zdolnosci-k

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1