Nowy Rok to czas podsumowań oraz snucia planów. Jednak to wszystko jest bezcelowe bez rozstrzygnięcia czy żyjemy w Matrixie.
Matrix można rozumieć dosłownie jako życie w symulacji komputerowej, którą ktoś stworzył np. w celu przekształcenia nas w baterie zasilające maszyny. Matrix można też rozumieć jako życie w systemie, który ktoś stworzył, a my funkcjonujemy w nim tylko w celu zaspokojenia potrzeb wąskiej grupy twórców.
Każdy z nas zdobył jakieś wykształcenie, jednak poza przygotowaniem nas do pełnienia jakiejś roli w systemie, nie nauczono nas niczego więcej. Przykładowo chyba każdy zgodzi się z tym, że edukacja finansowa to bolączka szkoły w Polsce, ale również na świecie. Dodatkowo wszystkie państwa na świecie troszczą się o to, żeby stworzyć system podatkowy, który jest skomplikowany i roi się od zapisów, które pozwalają wąskiej grupie firm i ludzi funkcjonować bez płacenia podatków. Widzimy to w Polsce gdzie funkcjonuje wiele firm zagranicznych, które nie płacą podatku CIT. Widzimy to również na świecie gdzie ponadnarodowe koncerny typu Google, Apple itd. omijają podatki i płacą efektywnie co najwyżej kilka procent podatku.
Dodatkowo pojawił się problem globalnego ocieplenia gdzie wmawia się nam, że jest on spowodowany tym, że np. jemy mięso albo się rozmnażamy, a nie dlatego, że 1% najbogatszych ludzi na świecie produkuje dwa razy więcej CO2 niż najbiedniejsze 50%. Dodatkowo ten 1% produkuje co raz więcej CO2, a wzrost ten jest trzykrotnie większy niż wśród najbiedniejszych 50%. Najśmieszniejsze jest to, że jeżeli ten 1% pozostanie poza kontrolą produkcji CO2, to nawet natychmiastowe ograniczenie konsumpcji przez najbiedniejsze 50% nie zapobiegnie przekroczeniu wzrostu temperatury o 1,5 stopnia Celsjusza w ciągu najbliższych lat. Dodatkowo to właśnie to 50% najbiedniejszych najbardziej odczuje wzrost temperatur.
Zatem jak myślicie żyjemy w Matrixie? Czy robicie coś żeby się z niego wydostać?