Słuchajcie jaka faza.
Mieszkam na warszawskich Bielanach. Przyszło mi pismo dziś rano z komisariatu policji, żeby wskazać osobę kierująca autem Audi i podane blachy. Do tego numer postępowania, miejsce zdarzenia (adres stacji paliw 3 km od miejsca mojego zamieszkania) i data z godziną.
I już tu mi dwie rzeczy nie pasują, czyli nigdy w tych okolicach nie byłem, nawet tej stacji nie kojarzyłem aż do dziś. Drugi problem to taki, że data i godzina pokrywa się z moim wyjazdem z Warszawy, więc fizycznie mnie tam nie było.
Samochodem śmigam tylko ja, wyjazd był służbowy, więc auto zostało w Warszawie na parkingu pod blokiem.
Myśle sobie, pewnie pomyłka albo data zła. Lecę na komisariat i co się okazuje?
Jakiś VW z moimi blachami podjeżdża na stacje, tankuje do pełna i odjeżdża…
Nawet nie Audi, tylko VW. Ktoś wieczorem podjechał pod blok, zabrał moje blachy, zatankował furę i odstawił blachy na miejsce.
Akcja miała miejsce w grudniu 2021, dopiero dziś dostałem wezwanie.
Nie wiem co dalej. 9 sierpnia wraca z urlopu prowadzący tę sprawę policjant i ciekawi mnie czy będą szukać sprawcy, czy będą mnie w to mieszać, skoro mnie nie było. Czy to tylko jednorazowa akcja to tez nie wiadomo.
Miał ktoś podobną sytuacje ? Pierwszy raz spotykam się z taką forma kradzieży.
Jak takie sprawy się toczą? Jakiś sąd albo uregulowanie rachunku za paliwo ?