Po kolei:
Np jeśli byłby wyjazd 3a z podstawówki w bieszczady, i na szkolnej dyskotece zostałyby nielegalnie puszczone utwory, co wtedy?
Zacznijmy od podstaw, że wyjazd 3A z podstawówki w Bieszczady nie jest działalnością komercyjną, a dzieciaki dzisiaj nie zgrywają sobie mp3 tylko puszczają playlistę z Spotify/YT. Jeśli chodzi o profesjonalnych DJów to tak - oni odpowiadają za licencję i jeśli jakiś ZAiKS się przyczepi to należy po prostu skierować ich do takiego Krzysia DJa.
Ale czy przymknęlibyście oko na pewne odejścia od tej zasady?
Natomiast jeśli chodzi o piracenie rzeczy to pogląd mam taki: za rzeczy trzeba niestety płacić, ale dużo zależy od okoliczności. Jeśli ktoś chce np. obejrzeć jakiś gruziński dramat z 1987 roku, którego nigdzie poza torrentami nie można dorwać - to zrozumiem. Tak samo jak zrozumiem, gdy ktoś ściągnie sobie Warcrafta 3, którego chyba obecnie w wersji nieremasterowanej dostać się nie da. Tak samo normalne dla mnie jest to, gdy ktoś płaci za Netfliksa, ale i tak ściąga film dostępny na tej platformie po to, żeby odpalić na jakimś urządzeniu, które nie ma apki.
Oczywiście jest duże pole do dyskusji. Np. gry, których reklamy (delikatnie mówiąc) nie pokrywają się z tym, co w nich jest zawarte. Skoro producent gry próbuje cię jawnie oszukać to czy ty masz jakieś moralne obowiązki wobec niego? Sam takich wydawców ignoruję, ale trudno jest mi czuć sympatię do takich naciągaczy. I nie, nie trafia do mnie argument "są przecież recenzje". Istnienie recenzji nie usprawiedliwia w żaden sposób mówienia kłamstw w celu osiągnięcia zysków.