Cześć.
Dostałem propozycję pracy w Warszawie za 10000 złotych miesięcznie brutto, niestety bez KUP. Jednak dział HR zaproponował mi podobne stanowisko w Londynie, z pensją 40000 funtów rocznie. Mam tydzień na zastanowienie się, co wybrać. Z jednej strony Londyn brzmi spoko, ale z drugiej patrzę na pensje tam i stawki na moim stanowisku w innych firmach to 50k-60k. Opłaca się tam jechać za taką stawkę mimo to? Czy wszystko zeżre mieszkanie (dłużej niż 45 minut nie zamierzam jeździć)? Która z podanych stawek będzie pozwalała na wygodniejsze życie?
Proszę o poważne odpowiedzi, a nie pierniczenie starego dziada w stylu 'POKUJ SIE I WYJEŻDŻOJ Z TEGO POLSKIEGO GROJDOŁA'.
Pozdrawiam.