Kultura - prawda - kłamstwo .
Usłyszałem niedawno stwierdzenie (cytat) prawdopodobnie
pana Kołakowskiego że kłamstwo jest potrzebne
po to by nie żyć w chamstwie.
Pożyłem trochę na tym świecie i zastanawianie się
nad pewnymi rzeczami czasami wpędza mnie w kłopoty,
eksperymenty na własnym życiu bywają czasami bolesne.
Czy nasza kultura to tylko inna uładzona forma mówienia
prawdy , czy kłamstwo aby nie budzić emocji.
Biorąc pod uwagę komunikację między ludzmi mam wątpliwości
co do określeń którymi się posługujemy w codziennym życiu.
Czasami mam wrażenie że będąc bardzo kulturalnym i wychowanym
popadamy w bardzo kulturalne i cieplutkie g**no .
Zamiana określeń :
Złodziej - człowiek zaradny
Lobby - klika(banda)
prostytutka - swoboda seksualna - człowiek umiejący się dostosować
Głupek - niezaradny
Kaleka - sprawny inaczej
Idiota - myślący inaczej
Wróg - ten co ma inne zdanie na jakiś temat :-)
itd..
Czy posługiwanie się określeniami uładzonymi , nie budzącymi
emocji to kłamstwo czy inna forma stanowiąca o tzw. kulturze,
a może jeszcze coś innego ?