Stres w pracy w kraju, a za granicą- prośba o opinie Java dev

1

Cześć wszystkim! Mam do Was pytanie o atmosferę w Waszych pracach. Czy jako programiści Java macie dużo stresu w Polsce, dedlajnów, mobbingu itp.? Czy jest raczej luźno, macie spokój i czas na wykonanie swoich zadań. Pytanie może się wydać głupie, ale jestem właśnie na stażu we Włoszech, a tu wiadomo- kawusia, ploteczki, kawusia, mega luźno, szef super, ogólnie atmosfera mega i niewiele tego pośpiechu, jak to u Włochów. Ale wkurza mnie już gadanie po włosku, wolałabym pracować dla Polaków. Ale nie wiem czy przechodząc do polskiej firmy nie strzelę sobie w kolano bo wiadomo- Polacy lubią zapiernicz, punktualność i ogólnie takie takie :) Będę wdzięczna za jakieś Wasze opinie. Pozdrawiam :)

3

Podejrzewam, że losowość, nawet wewnątrz jednej organizacji będzie tu czynnikiem podstawowym i zależy do jakiego zespołu trafisz, a przynajmniej moje doświadczenie odnośnie tego się sprawdza poki co 😉

1

Zależy do firmy. Raz pracowałem w jednej firmie, to w pewnym momencie było tak nudno, że można było umrzeć z nudów i czasami w ramach urozmaicenia sobie życia wybierałem się na spacer po różnych piętrach biura. Natomiast teraz jest druga skrajność, tysiąc rzeczy na raz, wszystko na wczoraj, a od czasu do czasu opierdol od zarządu xD. Bardzo chętnie popracowałbym w takiej firmie, jak z Twojego opisu. Włochy, słońce, plaża, kapuczina, ploteczki, spaghetti i do domu. To prawie jak wakacje.

1

Włoski ładny język, masz okazję się go nauczyć dostając przy tym spoko pensje a Ty chcesz do szarej polski wracac kiedy tu nie będzie biznesów do 5-10 lat, bo stajemy się zbyt drodzy.

1

Nie bez powodu mamy określenie strajk włoski? Co ciekawe Włosi go nie znają i są oburzeni że w Polsce tak to się nazywa.

0

Jakie miasto we Wloszech? Znajomy hiszpan z Madrytu narzekal, ze w Hiszpani malo pracy dla programistow, srednie zarobki i drogo. Jak jest we Wloszech?

2

Ruletka. Nawet w tej samej firmie możesz trafić na dwa różne podejścia - zapierdol i luz. Pracowałem kiedyś w dużej korpo-kontraktorni. Do tego samego klient były oddelegowane dwa zespoły. Mój zespół miał relatywny luz a Ci drudzy jak we fabryce azbestu. dopóki nie popracujesz to się nie przekonasz.

Generalnie polecam firmy produktowe. Mniejsza szansa na zapierdol.

0

Zależy od końcowego klienta - pośrednik / kontraktornia niewiele tutaj zmienia, ważny właśnie końcowy klient - jak jest to polska firma to management często ma mentalność właśnie poganiania i rozliczania z każdej godziny. Management zagraniczny - często luz.

0

No właśnie tego się obawiam, że w Polsce mogę źle trafić. Teraz pracuję w malutkiej firmie na północy Włoch, atmosfera rodzinna, ale chcę wrócić do kraju bo tęsknię i już ;) Pewnie w każdym kraju jest taka ruletka, zależy dokąd się trafi- tak jak piszecie. Ale jednak jak porównuję Polskę i Włochy to tu stanowczo jest większy luz i spokój, gdziekolwiek nie pracowałam.

0

w każdej w PL w jakiej byłem była kultura zapierdzielu napędzana głównie przez samych developerów. Teraz jestem na północ od naszej krainy i nawet w startupie jest luz :)

0

haha no właśnie, tak też Polskę kojarzę niestety i inni też nas tak kojarzą- chcą zatrudniać Polaków bo zapierniczają jak mrówki. Chciałabym pracować dla Polaków, ale się po prostu bojęo swoje zdrowie psychiczne :D

0

Stres stresem -> ale z naszymi firmami jest inny problem, po prostu nie zaplaca tyle co np. amerykanskie. A chyba logiczne ze jak sie juz poswieca dla kogos te 8h dziennie to lepiej to robic za 2x czy 3x niz za x.

3

Moje skojarzenia:

  • firmy siedzące w digitalu, ecommerce, agencje marketingowe, firmy posiadające produkty marketingowe - syf, kiła i mogiła
  • firmy ze strefy niemieckojęzycznej - wszystko pod linijkę, pushowanie ludzi, bardzo wyczuwalne podwójne standardy
  • kontraktornia i krajowy klient albo oddział zagranicznego korpo zarządzany przez naszego rodaka - syf w projektach, kultura zapierdzielu, traktowanie ludzi jak kopalni, przerzucanie wszystkiego na zespoły projektowe, a zwłaszcza developerów
  • kontraktornia i zagraniczny klient - projekty w stanie agonalnym, managerowie na ogół robią swoją robotę, w miarę sensowne traktowanie ludzi
  • zagraniczna fima bez pośredników - w miarę świeże technologie, w miarę sensowne wymagania, w miarę sensowne podejście, czasami są podwójne standardy

Mam bardzo pozytywne skojarzenia z firmami z Danii, ze Stanów.

3
  • polska kontraktornia i krajowy klient: opóźnienia w płatnościach za faktury, dziwne nagłe transfery. Jeden projekt dobrze wspominam.
  • polska kontraktornia i państwowy klient: patologia z partii, która nie zatrudniała ekspertów, bo eksperci nie realizowali jej programu.
  • polska kontraktornia i zagraniczny klient: najgorsza architektura i kod jaki widziałem. Nepotyzm, scrum masterzy, marketoidzi, kryminalny poziom zaniedbań bezpieczeństwa. Ale przynajmniej byli mili.
  • polski software house: nie polecam. Zapierdol jak w startupie, a nic z tego nie masz, jeśli się projekt uda.
  • krajowy oddział firmy międzynarodowej: spoko kultura, trochę za bardzo sekciarska, ale zdalnie można wytrzymać; fascynacja własnym legacy; niskie pensje.
0

Raz realizowałem consulting techniczny dla państwowej firmy przez krajową kontraktornię. Współpraca była w miarę ok niemniej jak przyszło do płacenia to było średnio. Przez kwartał wstrzymywali płatność. Podobno dostali prikaz z góry aby kupić jakieś obligacje. Sektor publiczny w całej rozciągłości to kruchy lód.

Ze startupami miałem okzję współpracować. Polecam dobrze wybadać jak to tam w środku jest. Mi się trafił kiepski scenariusz bo firma miała raptem garstkę developerów, a resztę brali z trzecioligowej konraktorni która sprzedała im niezłych gamoni.

Co do infosecu to w większości firm jest traktowany jako zło konieczne.

0
em1987 napisał(a):

Cześć wszystkim! Mam do Was pytanie o atmosferę w Waszych pracach. Czy jako programiści Java macie dużo stresu w Polsce, dedlajnów, mobbingu itp.? Czy jest raczej luźno, macie spokój i czas na wykonanie swoich zadań. Pytanie może się wydać głupie, ale jestem właśnie na stażu we Włoszech, a tu wiadomo- kawusia, ploteczki, kawusia, mega luźno, szef super, ogólnie atmosfera mega i niewiele tego pośpiechu, jak to u Włochów. Ale wkurza mnie już gadanie po włosku, wolałabym pracować dla Polaków. Ale nie wiem czy przechodząc do polskiej firmy nie strzelę sobie w kolano bo wiadomo- Polacy lubią zapiernicz, punktualność i ogólnie takie takie :) Będę wdzięczna za jakieś Wasze opinie. Pozdrawiam :)

Gdzie robisz? Mediolan/ Bolzano?

0

Zależy.
Firma PL 1 - deadliny, wzdychanie szefa gdy coś nie na czas, dawał odczuć że jest zawiedziony itp ale nigdy bezpośrednio (takie psychiczne dzialanie)
Firma PL 2 dla klienta z west - względnie ok, na spokojnie, szczególnie w zespole z toolami wewnętrznymi
Firma PL SH - bardzo luz, jak klientowi się nie podobało to znajdzie się innego (ale to czasy sprzed pandemii więc był inny rynek)
Startup z West- trzeba robić ale nie ma tragedii, można na luzie ugotować obiad

0

@em1987 Włoski to twój drugi ojczysty język?

1

Ja pracuję obecnie dla skandynawskich korpo z odziałem w Polsce, generalnie jestem bardzo zadowolony i może jedynie zarobki mogłyby być lepsze, no ale cóż, sam negocjowałem. Skandynawia się dobrze kojarzy jeśli chodzi o work-life balance, a praca z innego odziału to już w ogóle super, bo niektórzy dostają na miejcu depresji z braku słońca.

0

może jedynie zarobki mogłyby być lepsze,

Klasyczna taktyka wielkich korporacji. Dużo rzeczy jest zarąbiste, ludzie, full remote, jakieś dodatki, czas pracy i inne, oprócz właśnie jednej/dwóch rzeczy tj pensji i czasem projektów.

W mojej poprzedniej firmie tak było. Budżety na różne rzeczy, benefity, ale pensje bardzo śmieciowe. Tak bardzo, że pracownicy mówili na oficjalnych spotkaniach że są gówniane i menadżerzy przyznawali rację nic z tym nie robiąc. Kto się nie zasiedział to przed 3 rokiem stażu zmieniał robotę.

W googlach, Nokiach i innych dużych korpo to samo 🤷. Nie polecam.

1
Czitels napisał(a):

może jedynie zarobki mogłyby być lepsze,

Klasyczna taktyka wielkich korporacji. Dużo rzeczy jest zarąbiste, ludzie, full remote, jakieś dodatki, czas pracy i inne, oprócz właśnie jednej/dwóch rzeczy tj pensji i czasem projektów.

W mojej poprzedniej firmie tak było. Budżety na różne rzeczy, benefity, ale pensje bardzo śmieciowe. Tak bardzo, że pracownicy mówili na oficjalnych spotkaniach że są gówniane i menadżerzy przyznawali rację nic z tym nie robiąc. Kto się nie zasiedział to przed 3 rokiem stażu zmieniał robotę.

W googlach, Nokiach i innych dużych korpo to samo 🤷. Nie polecam.

W firmach które wymieniłeś, musisz być dinozaurem który dobrze zna projekt. W takiej Nokii jest sporo "zasiedziałych" architektów, którzy trzepią kolosalne pieniądze i są nie do ruszenia. Gdy by ich zabrakło to nie ma drugiej osoby, która by ogarnęła archaiczne spaghetii w C / C++ :D Znam nawet przypadek, gdzie gość czuł się tak bezkarnie, że na otwartym kanale z całą stanowczością krytykował "politykę równości" Nokii. Ci co pracowali wiedzą o czym mówię. Typowy świeżak by od razu poleciał a tego gościa grzecznie prosili na pw, czy by mógł to OGRANICZYĆ XD

3

Stres jest ciekawy i inne hormony, emocje wytwarzane w ciele.

Ja też często czuję stres, wstyd, złość czy coś innego.
I najlepsze jest to, że w tych emocjach jest wiadomość zakodowana można ją odczytać, chodź czasem po prostu ją zasłonimy czy za tłumimy używając jakichś substancji jak papierosy czy alkohol.
Normalnie masz jakiś wstyd i widzisz, że coś nie pasuje do twojej garderoby czy wyglądu i będziesz to zawsze odczuwał dopóki tego nie naprawisz.
Ze stresem tak samo, w tym przypadku stawiasz się w miejscu ofiary prawdopodobnie, która myśli, że jak spóźni się czy coś zawali to skończy się świat, a tak na prawdę to i tak znajdziesz sobie nową pracę jeśli byś stracił, a ludzie, którzy są twoimi menadżerami po prostu celowo widząc, że jesteś podatny na stres to wykorzystują żeby spełniać swoje cele.

Jak nauczysz się czytać to co ci mówi organizm, żeby czytać innych ludzi musisz słuchać swojego ciała bo podświadomie odbierasz informację i wytwarzasz hormony.
Jak dowiesz się co cię stresuje to stres zniknie, jest coś dziwnego w emocjach, że jak je poznasz to jakby milkną, a jak unikasz i ignorujesz to rosną w siłę i ciągle się pojawiają.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1