Deadline projektu, a stres w życiu prywatnym

4

W firmie outsourcingowej w której pracuję, do końca tego roku mamy oddać wstępnie działającą aplikację. Nie ja ustalałem ten termin ale management. Od 2 miesięcy zauważyłem, że mojemu managerowi zaczął się palić grunt pod nogami i zaczyna nas, że tak powiem "cisnąć". Pracujemy w zespole 5 programistów + jeden PM + architekt.

  1. Jestem programistą z 4 letnim expem, odpowiedzialnym za integrację z jednym z zewnętrznych systemów, po mojej stronie jest wszystko wykonane prawidłowo, jednak z powodu braku ludzi DevOps/Architekta, sam nie wiem kogo, nie zostało prawidłowo wymienione z klientem typ zabezpieczeń i do tej pory nie jest to sprecyzowane jak mamy się z nim łączyć. Wysłałem email do klienta dwa razy bez odpowiedzi, on mi nie odpowiada. Informowałem o tym wszystkich dookoła że mi nie odpowiada klient oraz że uważam że to architekt powinien ustalić takie rzeczy jak typ zabezpieczenia połączenia z klientem jak jest, ale on ciągle się miga jakimiś callami i markuje ciągle pracę. Niestety mam nietechnicznego PM'ama i przerzuca całą odpowiedzialność na mnie słowami "ile to może trwać??" (jednocześnie podnosząc delikatnie głos) oraz czuje na Daily że wywiera na mnie presję, a ja nic nie mogę zrobić.... Wpływa to na to, że nie mogę sypiać po nocach, bo się tym wszystkim zaczynam stresować. Co o tym wszystkim myślicie?

  2. Druga sprawa którą chciałbym poruszyć jest taka, że od niedawna przestaliśmy w zespole ze względu na brak czasu organizować wyceny, planningi, analizy techniczne. Mamy jakieś spotkanie z klientem na którym PM informuje go, co mamy zamiar dokończyć, zrobić do końca miesiąca. Taki przykład. Potrafi wziąć jakiegoś taka i powiedzieć mi/kolegom że to musi być skończone do końca miesiąca... Niestety nikt z nas nie potrafi się postawić. Robimy aktualnie wszystko na szybko i w chaosie. No i zauważyłem że Team Leader i jeden programista zaczęli pracować w weekendy, czy nieraz w nocy. Pytałem się ich czy to płatne, a oni że nie, i że się nie wyrabiają. Czyli po prostu boją się postawić i robią nadgodziny, a de facto nie mamy nadgodzin bo nie ma na to pieniędzy...

  3. Zacząłem czuć, że PM zaczyna pytać nas po prostu - "dasz radę do skończyć do końca tygodnia?", tak jakby wymuszając presję, nadgodziny, ja np mówię "no trochę dużo tego jest, nie wiem, chyba zdąże", a on do mnie "no trochę nie czuć optymizmu w Twoim głosie" i tego typu tekstu okraszone grymasem na jego twarzy.

Piszę to wszystko teraz o 1:41 bo spać przez to nie mogę, jak się podziało w moim projekcie ostatnim czasy, a odbija się to na psychice, kto miał taką sytuację to wie jak jest...

Kajko

40

Ja bym zaczął od sikania PMowi do herbaty, ale jeśli wolisz mniej finezyjne metody, to masz tu parę linków:
Praca
https://justjoin.it/
https://nofluffjobs.com/
https://bulldogjob.pl/

14
  1. To zwykle klient ustala deadline na który chce dostać produkt ;)
  2. Pisałeś ze macie spotkania z klientem - czemu na tych spotkaniach nie poruszasz kwestii brakujących wymagań? Jednocześnie jeśli wymagań nie ma, to #yolo, jak klient będzie później coś kaszleć to mówisz że w wymaganiach nie było nigdzie napisane że np. musisz się w tym zewnętrznym serwisie jakoś autoryzować...
  3. I jak mu powiesz że nie będzie skończone to co? xD Serio, dorośli ludzie a zachowują sie jak dzieci. Nakrzyczy na ciebie? xD PO/PM może ustalić priorytety zadań i powiedzieć co najwyżej że chciałby żeby ficzer X miał priorytet, ale o tym kiedy będzie zrobiony decydujecie wy i tyle. Jeśli uważasz ze nie zrobicie tego taska w określonym czasie to mówisz o tym PMowi i tyle. Ściemnianie tylko pogorszy sytuacje, bo albo będziesz rypać darmowe nadgodziny jak debil, albo PM obieca klientowi że będzie, a jednak nie będzie.
  4. Nie widzę niczego wymuszonego w tym pytaniu. Z punktu widzenia PMa fajnie byloby wiedzieć na czym stoicie. Jak widzisz że nie zrobisz do końca tygodnia to mówisz ze nie da rady i tyle. Nie dziwne że grymasi, bo pewnie w powietrzu wiszą kary umowne i to jego głowa poleci za niedopilnowanie projektu.
  5. Nie wiem czy wiesz, ale nikt cię tam nie trzyma na łańcuchu. Możesz zwyczajnie zmienić robotę na inną. 4 lata expa to nową robotę znajdziesz w 15 min od ustawienia na LinkedIn że szukasz. Życie jest za krótkie żeby nie sypiać albo nabawić się wrzodów z powodu jakiejś g**no-pracy w januszexie.
0

Dzięki Panowie za wsparcie, ofert pracy bardzo wiele, ale ciężko trafić na coś normalnego/sensownego (nie chciałbym zmieniać pracy po 1-3 latach, bo będę mieć dość), czy macie jakieś wskazówki jak już na poziomie rekrutacji wyłapać jak może być w projekcie? Jak znaleźć fajną firmę?

Np. do tego projektu gdzie teraz pracuję już na rozmowie rekrutacyjnej jasno informowałem pracodawcę że nie chcę mieć stresu i pośpiechu w projekcie, chcę normalnie pracować robić swoje i tyle, bo wiedziałem, że na rynku jest sporo patologii, a zostałem okłamany jak teraz to widzę...

5

Jeszcze dodam że w razie czego ręka na pulsie i ewakuacja jak zrobi się nieciekawie (nie mówię teraz - sam będziesz w stanie określić swoją granicę), bo brzmi jak sytuacja która może skończyć się w ten sposób.

A co do zmieniania co 1-3 lat, to typowa rekruterka z linkendina jeszcze by ci słodziła że jak rzadko zmieniasz pracę :D

2

@kajko9: jesteś na B2B czy UoP?

6

Niestety mam nietechnicznego PM'ama i przerzuca całą odpowiedzialność na mnie

Nie każdy programista jest dobry, i nie każdy PM jest dobry. Ty trafiłeś na osobnika wyjątkowo niekompetentnego, bo tego typu rzeczy czyli dogadanie się z klientem oraz taka organizacja pracy żeby wszystko się zgrało na czas to podstawowe kompetencje PMa w IT. Dobry PM chroni swój zespół, i nigdy nie zrzuca na niego winy. Pamiętaj że za stan projektu odpowiada PM, za to mu płacą i taka jest jego rola.

Druga sprawa którą chciałbym poruszyć jest taka, że od niedawna przestaliśmy w zespole ze względu na brak czasu organizować wyceny, planningi, analizy techniczne.

Punkt 2 utwierdza mnie w przekonaniu że człowiek ten (PM) jest debilem i nie ma zielonego pojęcia o zarządzaniu IT. Kolejny wanna-be manager bez technicznego doświadczenia, który przynosi więcej szkody niż pożytku.

Ad 3. Jedna ze sztuczek miernego zarządzania - wywarcie presji, zamiast np. szczera rozmowa z zespołem wyjaśnienie sytuacji i wspólna dyskusja co można z tym zrobić (np. zredukować scope, lub obniżyć jakość pewnych komponentów, lub znaczne uproszczenie funkcjonalności itd.)

Jak było wspomniane w tym wątku radzę zacząć szukać nowej pracy. Z twojego opisu wynika że Death March dopiero się rozkręca aka będzie tylko gorzej...

ref: https://en.wikipedia.org/wiki/Death_march_(project_management)

5

Po pierwsze to powiedziałbym PM że to o co prosi nie będzie zrobione bo mój tydzień pracy to 40 godzin i nie wyrobię się z dodatkowymi rzeczami w tym czasie.
Po drugie, wiedząc że ktoś kto powinien ogarnąć rzeczy organizacyjne pomiędzy moim zespołem a zespołem klienta robi wszystko tylko nie to to wziąłbym się za to samodzielnie (dołączając w Cc management i zespół) oraz organizując spotkania jeśli byłyby konieczne.
Po trzecie - gdybym czuł, zbyt dużą presję ze strony managementu to bym im zwyczajnie powiedział żeby dali sobie spokój z ciśnięciem mnie bo nic na tym nie zyskają a mogą stracić pracownika.
Po czwarte - jakby wciąż było mi tam źle to poszukałbym sobie innej roboty i z uśmiechem rzucił wypowiedzenie.

13

Stres to mogłaby mieć Pani pracująca w jednym banku od 15 lat a nie programista z 4 letnim expem. Akurat mamy poniedziałek, więc zacznij rozsyłać CV. DO końca tygodnia na pewno coś znajdziesz + jeszcze wyjdziesz finansowo na plus.

13
kajko9 napisał(a):

Niestety mam nietechnicznego PM'ama i przerzuca całą odpowiedzialność na mnie słowami "ile to może trwać??"

Prawda nas wyzwoli (ewentualnie Prawda czyni wolnym, ale to się jeszcze gorzej kojarzy) a w tym wypadku prawda brzmi Jak klient nie odpowie to tego nigdy nie zrobimy

(jednocześnie podnosząc delikatnie głos)

Że ci PMi się nie boją. I wcale nie chodzi mi o to że programista strzeli fochem i rzuci papierami. Tylko o to że rzuci się na PMa i strzeli go w mordę. Jak w tym starym filmie o tym jak powstawał Apple co Jobs oberwał na review od swojego programisty.

  1. Zacząłem czuć, że PM zaczyna pytać nas po prostu - "dasz radę do skończyć do końca tygodnia?"

I ponownie Prawda nas wyzwoli - Nie, nie dam rady

"no trochę nie czuć optymizmu w Twoim głosie"

Ja w pracy jestem strasznym pesymistą i marudą

To radziłem ja, programista crudów zmieniający pracę co półtora roku

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1