Kary na B2B

0

Dużo się mówi o karach na B2B, jednak czy ktoś był lub zna kogoś kto został ukarany?

3

Tak, znam i skończyło się komornikiem w jego domu.

1

osobiscie znam 2 osoby które musiały płacic 6 cyfrowe kary (jeden z nich musiał sprzedać samochód bo nie mial tyle gotowki)

6

Niestety z umowami nie ma żartów. Trzeba czytać, sprawdzać, analizować i być ostrożnym zanim się podpisze.
Umowy B2B to normalna działalność i odpowiadasz jak przedsiębiorca całym swoim majątkiem. Jak kogoś wnerwisz a w umowie masz wątpliwe zapisy to te mogą być użyte przeciwko Tobie. I tak to bywa w praktyce, że są. Chcesz ochrony w postaci kodeksu pracy pracuj na UOP. Chcesz oszczędzić kilka srebrniaków i wchodzisz na B2B licz się z możliwymi konsekwencjami albo wykonuj pracę zgodnie z umową. Kilka umów B2B już na tym forum pokazywali. Za "Chiny" żadnej z nich bym nie podpisał. To, że 99,9% procentom osób się udaje nie znaczy, że Ty nie będziesz miał pecha i Twój przełożony nie okaże się "ku**sem", który wykorzysta zapisy z papieru, który podpisałeś i zlicytują Ci chatę, auto i stary rower.

1

Nie sama kara jest problemem, ale okoliczności w jakich można ją naliczyć. Gwarancje, kary za niedowiezienie itp - Tego unikać. No i samo je egzekwowanie to nie jest tak, że sprawa trafia do komornika i płacisz. Jeszcze sąd i egzekucja.

2

Ale jakich karach? Że jakaś firma (B2B) miała sprawę z drugą i ktoś płacił karę? Pewnie tak.

Co do zwykłych "pracowników" nie znam nikogo na 100 znajomych, i załóżmy łącznie tysiąc osób z ich firm, bo jak są jakieś dymy to często takie historie się opowiada.
Znam osobiście przypadki samego zwolnienia za OE oraz brak kary za niewykonywanie obowiązków (gość się zatrudnił i po miesiącu zniknął ze slacka, więc po paru kolejnych go wyrzucili).

Polecam natomiast zacząć czytać co się podpisuje, zaznajomić się z przepisami prawa, skonsultować to z prawnikiem lub znaleźć ubezpieczenie które obejmie jakieś ryzyko.
Ludzie czasem boją się wpisu w umowie b2b, że programista odpowiada całym majątkiem. Przy czym tego nie trzeba wpisywać bo każda JDG temu podlega xD (nie mogę znaleźć podstawy prawnej).

Przykłady wyegzekwowanych kar, znajdziecie na Portalu Orzeczeń Sądów Powszechnych. Powodzenia :)

1

Firmy raczej nie odpalają kar, bo to by je zniszczyło wizerunkowo i znacząco ograniczyło rekrutacje. dopóki nie odwali się totalnej kaszany w stylu celowego dropa na bazie produkcyjnej to "raczej" większego wojowania nie powinno być. Niemniej warto zadbać o brak słabych zapisów.

0
Another Mail napisał(a):

Co do zwykłych "pracowników" nie znam nikogo na 100 znajomych, i załóżmy łącznie tysiąc osób z ich firm, bo jak są jakieś dymy to często takie historie się opowiada.

Yyy, bo na pewno jakby ktoś dostał sześciocyfrową karę to by o tym opowiadał na korpo-Wigilii.

Przypominam że brak wpisu w kontrakcie to odpowiedzialność do wysokości szkody. Oraz że rozwiązanie kontraktu nie zwalnia z odpowiedzialności w przyszłości.

0

@marian pazdzioch

Jak są mocne afery to całe polskie IT sie dowiaduje, vide związki zawodowe w Sii. O aferach mniejszej skali ludzie też sie chwalą i robią "reklamę" osobie lub firmie.

Poza tym wiele spraw jest dostępnych w portalu z orzeczeniami. W takich sprawach wokanda będzie jawna, tak samo można przyjść na posiedzenie sądu. Chciałbym zobaczyć te wyroki, bo pewnie jeśli już to okaże się że jednak nikt nie pozywa za nic.

Oczywiście, że wysokość co do szkody. Tak samo jak na umowie zlecenia w budce z kebabem. Prawo to jedno, ale nie oznacza, że tak łatwo komuś narobić problemów. Z pewnością szeregowu pracownikowi korpo wmówią nieumyślne szkody w projekcie robionym latami, przez różne osobym wdrażanym po kolei na środowiska, tworzonym w zespole.
Może jak pełni ważną rolę, zajmuje się wdrożeniem aplikacji, to jakaś tam odpowiedzialność jest.

0

Kiedyś zatrundiłem się w PKO BP Finat i tam było w umowie, ze jak klientowi sie nie spodoba to co zrobilem to place mu x zl za dzien pracy. Zwolnilem sie po kilku dniach.

0

Swego czasu rozmawiałem z korpo prawnikiem kiedy to wyciągają umowy. W korpo to głównie zakazy konkurencji, wyeksportowanie kodu który nie może być wyeksportowany (banki), człowiek udający pracę, odwalenie czegoś głupiego u klienta . Zdarza się też mobbing czy naruszenie dóbr osobistych. W startupach zdarza się, że kasa się skończyła, produktu nie ma, więc inwestor zleca audyt i prawnicy ściągają pory tym, co wystawiali tłuste faktury.

1

Dla korpo nie opłaca się bić z szeregowym programistą o 50-100k w sądzie. Praktycznie każdą polską umowę b2b można podważyć jako zakamuflowany uop, szczególnie w takim korpo. W tym momencie jak sąd to uzna to trzeba zwrócić zaległą kasę. Programista również musi, ale korpo zabuli znacznie więcej. Opłacalność zatem żadna.

0
ledi12 napisał(a):

Dla korpo nie opłaca się bić z szeregowym programistą o 50-100k w sądzie. Praktycznie każdą polską umowę b2b można podważyć jako zakamuflowany uop, szczególnie w takim korpo. W tym momencie jak sąd to uzna to trzeba zwrócić zaległą kasę. Programista również musi, ale korpo zabuli znacznie więcej. Opłacalność zatem żadna.

Są to farmazony internetowe. Wiele lat temu koelga przerabiał ten temat. Działo się to wiele lat temu. Dotyczyło projektu jakiejś stronu którą miał wykonać dla agencji digitalowej. Któregoś dnia gościowi podziękowano, a do tego zaczęły się przepychanki. Ugody nie zawarli więc się procesowali. On podnosił podczas rozprawy cywilnej, że to była de facto umowa o pracę. Sąd nie brał tego pod uwagę bo przedmiotem sporu było nienależyte wykonanie umowy o dzieło, a wydział cywilny sądu nie ma mocy orzekania w sprawach prawa pracy.

Znajomej zawiadomił więc inspekcję pracy. Ta otworzyla postępowanie administracyjne które było przedłużane całe kwartały "ze względu na skąplikowany charakter sprawy". Poszedł więc do sądu pracy. Na którymś posiedzeniu uznano, że nie przedstawił odpowiednich dowodów w sprawie, zeznania jego ówczesnej dziewczyny uznano za niewystarczające, a ludze z agencji których wskazał na świadków nie potwierdzili jego wersji.

Może gośc miał pecha? Może miał kiepskiego prawnika? Nie pamiętam wszelkich detali bo było to w roku 2007 czy 2008 niemniej weźmy pod uwagę, że w krajowym prawie nie ma instytucji precedensu, a wyroki sądów nie są przewidywalne.

Co do kar umownych. Nawet jak dojdzie do sporu to i tak marne szanse aby kwoty których rząda przeciwnik zostały zasądzone. Niemniej nie spodizewałbym się, że wysokośc kar umownych zostanie zredukowana do setek czy tysięcy złotych. Tymbardziej jak ktoś jest ileś lat na rynku, ma doświadczenie, dysponuje majątkiem.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1