Związek zawodowy ma więcej sensu w przypadku UoP, ma jakieś ustawowe plusy wtedy.
Więc przed wyborem formy zrzeszenia warto by wiedzieć w jaki sposób współpracujemy z kapitalistą
Jak coś to mogę być w radzie nadzorczej.
A po co związek zawodowy dla kogoś na B2B?
Czyli jak nie chcę związku zawodowego, to nie mam głosować w ankiecie?
@ledi12 no dokładnie, ja i Ty do rady nadzorczej i tam będziemy robić jakieś ważne rzeczy.
Ja spedzilem wiekszosc zycia na b2b...rozumiem ze jestem fakturą i się z tym zgadzam, ale za to mam/mialem wyzsze stawki.
Po takim doswiadczeniu rozmowa o zwiazkach zawodowych bylaby dla mnie zaprzeczeniem mojej 'kariery'
moskitek napisał(a):
Ja spedzilem wiekszosc zycia na b2b...rozumiem ze jestem fakturą i się z tym zgadzam, ale za to mam/mialem wyzsze stawki.
Po takim doswiadczeniu rozmowa o zwiazkach zawodowych bylaby dla mnie zaprzeczeniem mojej 'kariery'
Przecież byłeś na etacie, ale udawanym. Już nie zachowuj się jak pseudo przedsiębiorca.
Szczerze, nic z tej ankiety nie rozumiem.
Do związków zawodowych od kilku lat mogą wstępować też ludzie wykonujący usługi na B2B, ale takich cudów to w życiu nie widziałem.
Artykuł o tym, bo nie chce mi się linków wklejać do ustaw
https://www.pb.pl/konferencje/prawo/czy-zwiazki-zawodowe-moga-bronic-uprawnien-samozatrudnionych-i-zleceniobiorcow-1167114
ZZ ma zalety i wady. ZZ ma być u pracodawcy, bez względu czy to jest firma X świadcząca usługi dla firmy Y.
Miang napisał(a):
Związek zawodowy ma więcej sensu w przypadku UoP, ma jakieś ustawowe plusy wtedy.
Więc przed wyborem formy zrzeszenia warto by wiedzieć w jaki sposób współpracujemy z kapitalistą
Nic nie rozumiem z tego wpisu @Miang i nie jestem w stanie strawić tego negatywnego wydźwięku: "kapitalista".
Jak byłem młody to taka pani powiedziała w TV, że dziś skończył się komunizm. Nie wiem czemu, ale uwierzyłem.
Opisz może dokładniej o co chodzi.
Powinna być opcja:
'pracuje gdzie bądź, nie jestem za stworzeniem takiego związku/ nie interesuje mnie to',
żeby złapać skalę zainteresowanych tematem.
UoP ma cały czas więcej jakichś tam plusów, ale forma zatrudnienia nie powinna mieć aż takiego wpływu, jeśli chodzi o normalniejsze warunki pracy, work-life balance i ucywilizowanie rekrutacji. Z tym, że cały czas IT w Polsce do związków (albo czegoś, co by je zastąpiło i było mniej kojarzone z komunizmem) nie dorosło - trzeba pamiętać, że koledzy i koleżanki, obok których siedzisz w pracy, to bardzo często ludzie z małych miejscowości, którzy nie wychowali się w bogatych rodzinach, więc jak im rzucasz kilkanaście k na fakturę, to myślą, że złapali Pana Boga za nogi i że każdy chce się do ich pieniędzy dobrać.
Tutaj cały czas przeważa myślenie, że jak ci się nie podoba, to możesz sobie firmę zmienić, wypalenie zawodowe to wymysł lewaków i naganiaczy na bootcampy. Z takim betonem nie da się walczyć ¯\(ツ)/¯
A że tak spytam jaki cel działalności miałby taki związek? Jak pracowałem w fabryce automotive gdzie 1/3 załogi z ponad 3 tys pracowników należała do Solidarności to jakoś nie byli w stanie uchronić ~900 osób przed redukcją zatrudnienia nawet związkowców. Mimo istnienia tam 3 związków zawodowych warunki pracy były tragiczne. Teraz po zmianie firmy, zatrudnionych jest ponad 1 tys osób, nie ma związku zawodowego jest tylko jakaś rada pracownicza, która dogaduje z zarządem i pracuje się idealnie.
a walkę z wymuszaniem dress-code'u byście chcieli?
Miang napisał(a):
a walkę z wymuszaniem dress-code'u byście chcieli?
Nigdy się nie spotkałem z dresscode w IT. To znaczy z takim "dobrowolnym" to owszem. Nerd-code i geek-code jak najbardziej widywałem gdzie za nieironiczne przyjście w garniturze robili sobie z ciebie podśmiechujki.
@Miang: jako taki związek zawodowy nie tylko jest dla UoP, może być też dla osób na UoD lub UZ. B2B to trochę trudniejsza sprawa bo o ile związek zawodowy to stowarzyszenie osób wykonujących pracę zarobkową, o tyle wykonuje ją na rzecz pracodawcy. Może to być wystawienie się na odstrzał ze strony KASu lub ZUSu.
tmk3 napisał(a):
Z tym, że cały czas IT w Polsce do związków (albo czegoś, co by je zastąpiło i było mniej kojarzone z komunizmem) nie dorosło - trzeba pamiętać, że koledzy i koleżanki, obok których siedzisz w pracy, to bardzo często ludzie z małych miejscowości, którzy nie wychowali się w bogatych rodzinach, więc jak im rzucasz kilkanaście k na fakturę, to myślą, że złapali Pana Boga za nogi i że każdy chce się do ich pieniędzy dobrać.
Świetne wytłumaczenie - związki są super tylko ludzie idioci xD
Związki zawodowe kojarzą się w Polsce źle ze względu na działalność związków zawodowych po 1990.
Jeżeli możecie, to bojkotujcie kontraktornie (to jest największa patologia tej branży).
Czemu patologia? Wszystko to kwestia ustaleń. Jeśli proponują odpowiednią stawkę i w miarę sensowną umowę (bez dziwnych kruczków / kar) to tylko brać.
ledi12 napisał(a):
Czemu patologia? Wszystko to kwestia ustaleń. Jeśli proponują odpowiednią stawkę i w miarę sensowną umowę (bez dziwnych kruczków / kar) to tylko brać.
Nie wolno wspierać brania marż za niewielką pracę + dawania pracodawcy tak dużej łatwości w zwolnieniu. Po prostu jest to mniej korzystne dla nas.
Dlatego jedyny sens w stowarzyszeniu to byłoby stworzenie całej infrastruktury dla firm zagranicznych, które z jakiegoś powodu wybierają kontraktornie (nie zawsze jest to chęć ewentualnych zwolnień, po prostu brak czasu lub brak znajomości lokalnego prawa). Z tą różnicą, że podpisaliby umowę bezpośrednio z pracownikiem dając mu 100% pensji. Członkowie stowarzyszenia ze składek oplacaliby dział prawny, który by mógł wspomóc obie strony w skonstruowaniu umowy i ewaluowaliby potencjalnych kandydatów do stowarzyszenia.
Oczywiście nie zapewniałoby możliwości szybkich zwolnień, ale takie firmy zostałyby w kontraktorniach i mielibyśmy jasną sprawę czego unikać.
Stąd tak jak gdzieś pisałem zamiast stowarzyszenia czy związku lepszy byłby jakiś cech.
To jest tylko biznes. Wystarczy traktować firmy ze wzajemnością. Doświadczony programista znajdzie bardzo szybko kolejny kontrakt (o ile coś umie). To zawsze było ryzyko tej branży -> Wysokie zarobki za relatywnie niski wysiłek, ale z łatwością zwolnienia.
To nie sprzątaczka zarabiająca najniższa krajową dla której zwolnienie może oznaczać koniec świata. Programista zarabiający 20k na miesiąc ma ogromną poduszkę bezpieczeństwa i nawet miesiąc przerwy nie sprawi, że cokolwiek odczuje. Nie można mieć ciastko i zjeść ciastko.
A wracając do meritum. TO JEST TYLKO BIZNES. dopóki obie strony są zadowolone, to ten biznes się kręci (Jak w każdym innym biznesie). Jak chcecie rodzinnej atmosfery i owocowych czwartków to idźcie na UoP, albo do baru :D
ledi12 napisał(a):
Czemu patologia? Wszystko to kwestia ustaleń. Jeśli proponują odpowiednią stawkę i w miarę sensowną umowę (bez dziwnych kruczków / kar) to tylko brać.
sensowną? a po czym poznajesz ze sensowną? właśnie po to stowarzyszenie oferujące pomoc prawną by się przydało
Dla mnie sensowna umowa to taka, która jest prosta. Konkrety odnośnie współpracy oraz brak dziwnych kar umownych / kombinacji alpejskich wykazujących rażącą nierówność stron (na moją nie korzyść). Jeśli mam obawy to po prostu idę z tym prywatnie do prawnika.
można by też działać w sprawie ucywilizowania procesu rekrutacji
wyłapywać fejkowe rekrutacje i ostrzegać ludzi
ostrzegać przed za długimi
w przypadku zadań rekrutacyjnych do domu walczyć o wynagrodzenie
Rekrutacyjne WTF jakie Was spotkały taka patologie zwalczać
btw. podanie przy oddawaniu zadania że jest to na licencji GPL chyba jest dobrym pomysłem
czyżby nikt prawie nie robił w kontraktowni? Czy mozę tego związku lub stowarzyszenia chcą osoby bardziej świadome? Takie co jednak wybiorą pracę w firmie a nie dymanie ich przez janusza?
Być może w jakimś kraju nordyckim związki zawodowe robią coś pożytecznego, chociaż i tam słyszałem o nie jednym skandalu.
Gdy X lat temu pracowałem w innej branży to byłem przez krótki czas w związku zawodowym.
Gdy się zapisywałem to mówiono mi, że gdy będę chciał odejść to dostanę 100% zwrotu moich składek członkowskich.
Gdy minął rok to zmienili regulamin i zwracane miało być w przypadku odejścia tylko 50% składek.
Po jakimś czasie tylko 20%.
Na koniec gdy odchodziłem to dowiedziałem się, że już żadnych zwrotów nie dają i wszystko co płaciłem w formie składek do związku zawodowego poszło się je...ć.
A kible i tak były brudne osrane, krany w umywalkach pourywane i jakoś związek zawodowy się tym nie interesował.
Tyle w temacie związków zawodowych. Jestem zdania, że związki trzeba tępić bo to zaraza.
W wydawanym przez stowarzyszenie periodyku mogłyby być porady negocjacyjne odnośnie HRówek i dyrektorków