Twoja chęć do rozwoju w IT w ostatnim roku

0

jak ksztaltuje sie Twoja chec do rozwoju w IT w ostatnim roku? badanie w celu zwiekszenia moich zarobkow

0

No to masz idealny rozkład do badań 🤣🤣🤣

2

Ja nie mam chęci, ale jak chce więcej kasy to nie mam wyjścia, brak takiej opcji w ankiecie.

1

zmieniłem niedawno robotę więc moje chęci spadły. Jak będę chciał zarobić więcej to pewnie wzrosną na tydzień/2 co by pogrindować leetcode pod rekrutacje ;>

13

Jako juz wieloletni developer moge powiedziec tak; Od pewnego czasu nie obserwuje zadnych benefitow dzieki rozwijaniu sie i szkoleniu. Ale chyba na tym polega kultura korpoetatowosci? Praca praca a gry spoleczne grami spolecznymi.
Polecam inwestowac w trendy np. jak DevOps jest trendowaty czy tam trendi to zostajesz devopsem, jak Klałd Endżiner jest top to zostajesz klałdersem,
FOMO tez dziala po stronie pracodawcow a lepiej miec niz nie miec.

Mozesz konsekwentnie szkolic sie w jednej z dziedzin i co to zmienia? IT obecnie to swiat boomerskich metodyk pracy: "aby aby", "to sie zateguje", "jak dziala po co ruszac", "to da sie wyleczyc tylko cloudem albo AI"

6

Rozwijasz się, wydajność rośnie a hajs stoi w miejscu, a potem tylko wymagania dla wszystkich rosną. Jak coś potrzebuję w robocie się nauczyć to się nauczę, coś na zapas? Absolutnie nie, znudzilo mi się.

2

Z uwagi na dramatyczna sytuacje w jakiej znajduje sie obecnie rynek IT i brak na rynku oferty chociazby równej do tego gdzie jestem - chęć rozwoju jest ZEROWA w ciagu ostatnich kilku miesiecy. Miałem odnawiać jakieś tam wygasajace dwa certy, ale w sumie po g**no to robić szkoda zycia.

0
Misiek_Uszaty napisał(a):

Miałem odnawiać jakieś tam wygasajace dwa certy, ale w sumie po g**no to robić szkoda zycia.

Nie wiem w ogóle jaki jest sens odnawiać certyfikaty z egzaminów xd ja mam CKAD już kilka lat nieważny a i tak go wpisuję w CV.

2

Jest sens się uczyć, ale tylko pod rekrutacje.

3

Chcę zmienić pracę bo stagnacja, pogrindowałem z miesiąc stricte pod rekrutacje i motywacja się skończyła. Coś tam jeszcze poczytam, żeby nie wyleciało z głowy. Mam jeden opensourcowy projekt w którym chciałbym pomóc, ale od tygodnia się zbieram i nie mogę d**y ruszyć, bo w sumie czy to poprawi szanse na zatrudnienie? Pewnie nie. Na pewno poprawiłoby obniżenie widełek na głodowe. Odechciewa się jakiegokolwiek kształcenia jak się patrzy na te oferty.

2

Dużo narzekania, to może napiszę dla odmiany coś pozytywnego. Mi chęc do rozwoju wzrosła po okresie marazmu. Zmieniłem firmę - nowy projekt, klepanie feature'ów zamiast głównie maintenance, wyszły pewne braki w skillach, no i świetny senior w zespole, nie dość, że wymiatacz to ma cierpliwość coś wytłumaczyć czemu tak, a nie inaczej. Podejrzewam, że mocno podciągnę swoje skille tutaj, do tego chciałem z ciekawości przeczytać parę książek.

0

@nowy_kret_2: Moja chęć jest z reguły na stałym poziomie, lubię się uczyć nowych rzeczy a jeżeli są z tego benefity to tym lepiej.

0

Brak marudzenia, mam więcej ciekawych tematów niż czasu, ale udaje się to ogarnąć tylko w godzinach pracy :)

3

Już mam dość rozmawiania z tymi wszystkimi enterprise 12xCertified architektami, którzy zajmują się tylko rysowaniem diagramów i przepalaniem pieniędzy w cloudzie. Niestety, nie da się przemówić niektórym klientom do rozumu bo nie rozumieją podstawowych koncepcji w computer science. Właśnie ze względu na to, że otaczają się takimi architektami.

Jedyne rozwiązanie to stworzyć własny produkt i dłubać go latami, aż w końcu odpali.

3

U mnie motywacja do rozwoju spadła. Bo obecne stawki są poniżej tego co mam w tej chwili. Dlatego nie planuję rekrutacji w najbliższym czasie, więc douczanie się nie ma dla mnie sensu

2

Ja jestem ciekaw jak w ogóle jesteście w stanie się douczyć w domu. Rozumiem jedynie pod rekrutacje, jakieś wzorce, algorytmy i tak dalej.

Ale technologicznie?

  • bez praktykowania zaraz się zapomni
  • ciężko w zaciszu domowym odtworzyć środowisko pracy, gdzie masz 10 mirkoserwisów, kilka baz danych, load balancery, wąskie gardła itd. Nauka kolejnej technologii przez robienie to-do listy? Bezsens
  • próba ogarnięcia czegokolwiek w chmurze np na AWS to stąpanie po polu minowym, musisz ciągle sprawdzać co jest darmowe, co płatne ile requestów leci itd. A i tak w kazdej chwili możesz się obudzić z rachunkiem na $5000 przez głupi bląd
1

Ja całe życie jestem zmotywowany, ale z wiekiem coraz bardziej, większa samo kontrola itp.

Chodź nie koniecznie to się przekłada na tak samo szybki rozwój, bo jest masa rozpraszaczy i złodziei czasu.
Chwila nie uwagi i można parę godzin zmarnować, ale codziennie się człowiek nauczy czegoś nowego.

Trudniej chyba zdecydować co warto się uczyć, bo jednak jest ograniczona ilość czasu.
Z wiekiem się poprawia pamięć, a wydawać by się mogło, że powinna się pogarszać, jakoś wszystko po pierwszym przykładzie zostaje w pamięci, nawet jakiś randomowych ludzi, których się nie wie, że się pamięta to zna się ich wypowiedzi i posty w jakich pisali coś orginalnego.

Ludzie mają taki specyficzny sposób wypowiadania się, że wiele osób można rozpoznać po tym jak tworzą zdania, po prostu w ogóle nie są kreatywni w swoich wypowiedziach, jakby utartymi templatami wrzucają odpowiedzi w tematach, bronią się w ten sam sposób przed krytyką lub kwestionując czyjeś wypowiedzi.

Niestety nieświadomie człowiek uczy się rozpoznawać patterny w innych ludziach jeśli się takie rzeczy zapamiętuje to jest to wiedza bezużyteczna, ale każdego użytkownika można opisać jego zachowanie lub przewidzieć w dużym uproszczeniu jak się zachowa, bo wielu tu ludzi po prostu chodzi utartymi ścieżkami.

1

zmalała zdecydowanie, glownie przez to ze teraz prawie wszystkie ogloszenia sa ponizej mojej obecnej stawki

5
kimikini napisał(a):

zmalała zdecydowanie, glownie przez to ze teraz prawie wszystkie ogloszenia sa ponizej mojej obecnej stawki

Przecież nadal jest wiele ofert powyżej 60zł/h

3

Pieniądze w moim przypadku nie są głównym motywatorem do rozwoju. Gdyby tak było, to bym nie odnalazł się w tym świecie. Pomimo, że stawki nie idą w górę to sam w sobie czuję, że jak niczego się nie uczę to cofam się w rozwoju.
Czasami mam lenia ogólnie, ale to nie jest spowodowane wysokością wypłaty.

2

@musrus:
To jest bardzo zdrowe podejscie. Jezeli dla kogos praca to tylko i wylacznie wyplata, a jedyne do czego dazy to "zeby zarobic, a sie nie narobic" to predzej czy pozniej sie wypali albo w ogole zlapie depresje.

I nie, nie jestem zadnym Januszem czy Juleczka, ktorzy twierdza, ze w pracy jestesmy rodzina i powinnismy robic darmowe nadgodziny, bo to zaszczyt moc pracowac w tej firmie.
Daze do tego, ze jezeli duza czesc dnia poswiecasz pracy to dla zdrowia mentalnego konieczne jest znalezienie sobie jakiegos wyzszego celu niz odliczanie czasu do nastepnego przelewu. Az mi glupio, ze musze takie truizmy pisac, ale mam wrazenie, ze spory odsetek uzytkownikow tego nie rozumie...

1

Niesamowicie zniechęcające do nauki są też te rekrutacje. Pamiętam, że miałem dużo motywacji jak uczyłem się po godzinach do googla, bo jest tam jasny zakres tego trzeba się uczyć i to jest wporzadku a tak to jak uczę się języka, przychodzę na rekrutację a tam pytania z dogłębnych rzeczy których nigdy nie słyszałem, nie używałem w praktyce, albo używałem na studiach, czy innych szczegółów to się odechciewa, bo nie da się znać każdej małej pierdoły z c++, więc nauka mija się z celem.

3
nowy_kret_2 napisał(a):

jak ksztaltuje sie Twoja chec do rozwoju w IT w ostatnim roku? badanie w celu zwiekszenia moich zarobkow

Dobrze to brzmi, jaką masz motywację do pracy, żeby zwiększyć moje zarobki xD Piekne :-D

Co do wspomnianego wypalenia zawodowego. Przeżyłem dwa razy w innych branżach. Wypalenie zawodowe to kwestia wielu czynników. Można lubić i nie lubić swojej pracy i się wypalić. Niektórzy w tym często programiści potrzebują "się rozwijać" a innym wystarczy spokojna robótka, odbębnić swoje i do domu. Wypalasz się jak się zbyt utożsamiasz z pracą lub nie masz życia poza nią. No chyba, że je*iesz w jakimś kołchozie ale to nie dotczy żadnej pracy w IT.

Dla mnie liczy się tylko kasa przy jak najmniejszym zaangażowaniu. Wiele głupot, niespełnioncy obietnic, kłamstw się nasłuchałem na różnych stanowiskach, różnych branżach. Praca to biznes, ma przynosić dochód. Jak ktoś w tym szuka spełnienia to fajnie. Ale ja wolę się zająć życiem po za pracą bo to ciekawsze niż gapienie się w monitor.

Czasem zrobię jakiś tutorial i staram się skumać na tyle, żeby odpowiedzieć na prostsze pytania na rozmowie rekrutacyjnej.

0

Dla mnie bycie programistą to styl życia, a w takowy wpisany jest ciągły rozwój. Oglądam wystąpienia z konferencji, czytam literaturę. Dotykam nowych technologii. Kilka razy w roku biorę udział w rekrutacji aby mieć jakiś benchmark swoich umiejętności. Natomiast największy rozwój daje mi udział w ciekawych projekach gdzie są klawi ludzie. Niekiedy warto poświęcić kilka kwartałów aby ustrzelić właściwy dla siebie temat.

6
Seken napisał(a):

@musrus:
To jest bardzo zdrowe podejscie. Jezeli dla kogos praca to tylko i wylacznie wyplata, a jedyne do czego dazy to "zeby zarobic, a sie nie narobic" to predzej czy pozniej sie wypali albo w ogole zlapie depresje.

I nie, nie jestem zadnym Januszem czy Juleczka, ktorzy twierdza, ze w pracy jestesmy rodzina i powinnismy robic darmowe nadgodziny, bo to zaszczyt moc pracowac w tej firmie.
Daze do tego, ze jezeli duza czesc dnia poswiecasz pracy to dla zdrowia mentalnego konieczne jest znalezienie sobie jakiegos wyzszego celu niz odliczanie czasu do nastepnego przelewu. Az mi glupio, ze musze takie truizmy pisac, ale mam wrazenie, ze spory odsetek uzytkownikow tego nie rozumie...

Moim wyższym celem jest zarobić pieniędzy jak najwięcej, które będą mógł wydać na hobby, uwaga, weź bigos, niezwiązane z pracą. Rozwijam się w nim i sprawia mi radość w przeciwieństwie do roboty dla innych :3

6
Seken napisał(a):

@musrus:
To jest bardzo zdrowe podejscie. Jezeli dla kogos praca to tylko i wylacznie wyplata, a jedyne do czego dazy to "zeby zarobic, a sie nie narobic" to predzej czy pozniej sie wypali albo w ogole zlapie depresje.

I nie, nie jestem zadnym Januszem czy Juleczka, ktorzy twierdza, ze w pracy jestesmy rodzina i powinnismy robic darmowe nadgodziny, bo to zaszczyt moc pracowac w tej firmie.
Daze do tego, ze jezeli duza czesc dnia poswiecasz pracy to dla zdrowia mentalnego konieczne jest znalezienie sobie jakiegos wyzszego celu niz odliczanie czasu do nastepnego przelewu. Az mi glupio, ze musze takie truizmy pisac, ale mam wrazenie, ze spory odsetek uzytkownikow tego nie rozumie...

Moim zdaniem jest wręcz odwrotnie. Problemem jest to, że ludzie szukają w pracy spełnienia oraz znajomych a to powoduje wypalenie zawodowe oraz stany depresyjne. Spełnienie w pracy to ciężki temat w naszym kraju, gdzie ilość projektów R&D i startupów jest niewielka. Większośc projektów to outsourcing i kod biznesowy, a niestety w większości firm jakieś zasady czystego kodu czy DDD to tylko na rekrutacji. W czasie pracy "kod działa? Działa. Więc leci na proda" - to tyle ze spełnienia zawodowego w takim projekcie. Żeby czerpać satysfakcję zawodową to trzeba by mieć własny projekt open source, software house, startup - tylko pamiętajcie, te firmy które istnieją to jakieś 5-10% wszystkich firm. 90% firm upada i bankrutuje. Wiele osób po latach próby rozkręcenia własnego biznesu docenia ciepły etacik.

Znajomi w pracy to też ciężki temat. Dopóki pracujecie razem to znajomość jest, a jak jeden członek zespołu odchodzi albo się zwalnia to cóż - znajomość jakoś zawsze szybko umiera. Z moich obserwacji na wypalenie częściej cierpią osoby, które w pracy potrzebują znajomych - te osoby więc częściej lubią też bardziej hybrydę i pracę z biura niż zdalną.

Najlepiej wychodzą osoby, które nie są pasjonatami, tylko fachowcami (nie mylić z klepaczami). Fachowiec pracuje uczciwie i sumiennie. Do pracy uczy się tyle, na ile pozwala mu czas (wykorzystuje okienka w trakcie pracy), stara się nie uczyć po pracy żeby zachować work-life-balance. Nadwyżkę finansową inwestuje w swoje własne pasje, zainteresowania, życie rodzinnę, partnerkę/partnera, dzieci, znajomych (tych prawdziwych, spoza pracy). Moim zdaniem klucz to właśnie życie po pracy. Dlatego trzeba odpowiednio dużo zarabiać, żeby sobie kupić nieruchomość, fajny samochód w leasingu, mieć oszczędności i nie oszczędzać jak sknera na podróżach i pasjach oraz wyjść do ludzi

2

Zalezy czy rozwoj w pracy czy po. W pracy sie mocno rozwijam, praktycznie przez 80% czasu jestem poza strefa komfortu, co z kolei powoduje, ze po robocie mam dosc komputera i rozwijam pasje niezwiazane z IT.

2
CoderOne napisał(a):

Problemem jest to, że ludzie szukają w pracy spełnienia oraz znajomych a to powoduje wypalenie zawodowe oraz stany depresyjne. Spełnienie w pracy to ciężki temat w naszym kraju, gdzie ilość projektów R&D i startupów jest niewielka. Większośc projektów to outsourcing i kod biznesowy, a niestety w większości firm jakieś zasady czystego kodu czy DDD to tylko na rekrutacji. W czasie pracy "kod działa? Działa. Więc leci na proda" - to tyle ze spełnienia zawodowego w takim projekcie. Żeby czerpać satysfakcję zawodową to trzeba by mieć własny projekt open source, software house, startup - tylko pamiętajcie, te firmy które istnieją to jakieś 5-10% wszystkich firm. 90% firm upada i bankrutuje. Wiele osób po latach próby rozkręcenia własnego biznesu docenia ciepły etacik.

Pasjonaci w pracy to w ogóle cięzki temat. Z 5 lat temu na konferencji w Katowicach jak była moda na Kafkę to zdaje się że @jarekr000000 powiedział że "pasjonaci to od razu pchają Kafkę na produkcję". Na co ja, moja żona i pięciu znajomych z jej pracy zaśmialiśmy się na całą salę bo akurat w obu firmach "pasjonaci pchali Kafkę na produkcję" XD

BTW co do uczenia się w pracy to mniej więcej w tym samym czasie (może rok czy dwa wcześniej) dostałem zakaz (z całym zespołem) "eksperymentowania w kodzie produkcyjnym", co było o tyle dziwne że myliśmy Javowcami i Kotlinowcami uczacymi sie Scali i każda nasza linijka była eksperymentem XD

Wiec pojawia się problem że albo jesteś profesjonalistą i 10 raz klepiejsz takie samo rozwiazanie, albo uczysz się w pracy czyli najprawdopodobniej eksperymentujesz w kodzie produkcyjnym XD

5
CoderOne napisał(a):
Seken napisał(a):

@musrus:
To jest bardzo zdrowe podejscie. Jezeli dla kogos praca to tylko i wylacznie wyplata, a jedyne do czego dazy to "zeby zarobic, a sie nie narobic" to predzej czy pozniej sie wypali albo w ogole zlapie depresje.

I nie, nie jestem zadnym Januszem czy Juleczka, ktorzy twierdza, ze w pracy jestesmy rodzina i powinnismy robic darmowe nadgodziny, bo to zaszczyt moc pracowac w tej firmie.
Daze do tego, ze jezeli duza czesc dnia poswiecasz pracy to dla zdrowia mentalnego konieczne jest znalezienie sobie jakiegos wyzszego celu niz odliczanie czasu do nastepnego przelewu. Az mi glupio, ze musze takie truizmy pisac, ale mam wrazenie, ze spory odsetek uzytkownikow tego nie rozumie...

Moim zdaniem jest wręcz odwrotnie. Problemem jest to, że ludzie szukają w pracy spełnienia oraz znajomych a to powoduje wypalenie zawodowe oraz stany depresyjne. Spełnienie w pracy to ciężki temat w naszym kraju, gdzie ilość projektów R&D i startupów jest niewielka. Większośc projektów to outsourcing i kod biznesowy, a niestety w większości firm jakieś zasady czystego kodu czy DDD to tylko na rekrutacji. W czasie pracy "kod działa? Działa. Więc leci na proda" - to tyle ze spełnienia zawodowego w takim projekcie. Żeby czerpać satysfakcję zawodową to trzeba by mieć własny projekt open source, software house, startup - tylko pamiętajcie, te firmy które istnieją to jakieś 5-10% wszystkich firm. 90% firm upada i bankrutuje. Wiele osób po latach próby rozkręcenia własnego biznesu docenia ciepły etacik.

Nigdzie nie mowie, ze musimy zyc praca tak zeby byla naszym jedynym powodem do dumy.
Ujalem to jasno: jezeli duza czesc dnia poswiecasz pracy to dla zdrowia mentalnego konieczne jest znalezienie sobie jakiegos wyzszego celu niz odliczanie czasu do nastepnego przelewu wyzszy cel nie oznacza od razu tego o czym mowisz. U mnie np w poprzedniej robocie testy automatyczne nie istnialy, moglem to miec w dupie, narzekac i robic tylko tickety przypisane do mnie, a jezeli skoncze przed koncem sprintu to oczywiscie nikomu o tym nie mowic i ogladac netflixa. Zamiast tego pokazalem chlopakom cos takiego jak test containers, wzialem temat na siebie, stworzylem niezle fundamenty, a po ok pol roku (ze wzgledu na to, ze to byly tylko taski poboczne) mielismy naprawde fajna infre zwiazana z testowaniem i nikt juz nie musial niczego recznie przeklikiwac. Nie jest to rocket science, ani zadne zyciowe osiagniecie, ale byl to jakis cel, ktory sam sobie postawilem i go zrealizowalem. Nikt mi za to nie zaplacil ekstra, jedyne co to dostalem to pare kudosow, ale to sa grosze. To jest przyklad, ktory idealnie obrazuje to co mialem na mysli.

Znajomi w pracy to też ciężki temat. Dopóki pracujecie razem to znajomość jest, a jak jeden członek zespołu odchodzi albo się zwalnia to cóż - znajomość jakoś zawsze szybko umiera. Z moich obserwacji na wypalenie częściej cierpią osoby, które w pracy potrzebują znajomych - te osoby więc częściej lubią też bardziej hybrydę i pracę z biura niż zdalną.

Ok, ale to tylko jakis tam dowod anegdotyczny. W dodatku z Twojej wypowiedzi brzmi jakby te osoby mialy inne problemy.

Najlepiej wychodzą osoby, które nie są pasjonatami, tylko fachowcami (nie mylić z klepaczami). Fachowiec pracuje uczciwie i sumiennie. Do pracy uczy się tyle, na ile pozwala mu czas (wykorzystuje okienka w trakcie pracy), stara się nie uczyć po pracy żeby zachować work-life-balance. Nadwyżkę finansową inwestuje w swoje własne pasje, zainteresowania, życie rodzinnę, partnerkę/partnera, dzieci, znajomych (tych prawdziwych, spoza pracy). Moim zdaniem klucz to właśnie życie po pracy. Dlatego trzeba odpowiednio dużo zarabiać, żeby sobie kupić nieruchomość, fajny samochód w leasingu, mieć oszczędności i nie oszczędzać jak sknera na podróżach i pasjach oraz wyjść do ludzi

Z tym nie sposob sie nie zgodzic :)

7

W IT to nie ma tak, że rozwijać się, albo że nie rozwijać.
Gdybym miał powiedzieć, co cenię w świecie technologii najbardziej, powiedziałbym, że... Linux Arch. Tak, to właśnie Linux Arch daje mi to uczucie, kiedy myślę, że już wszystko rozumiem, a potem – bum! – pojawia się nowa aktualizacja, i znowu jestem początkującym.
I co ciekawe, to właśnie przypadkowe błędy kernela wpływają na moje postrzeganie rzeczywistości.
Chodzi o to, że kiedy jest się programistą i myśli, że zna się na wszystkim, nagle pojawia się coś, co przewraca cały twój świat do góry nogami, coś co by tak rzec, co sprawia, że zastanawiasz się nad sensem kompilacji.
Dla mnie szczęście, by tak rzec, to właśnie Linux Arch. Dziękuję mu; IT to nie tylko bity i bajty, IT to magia, IT to... niekończący się cykl reinstalacji! Wielu ludzi pyta mnie o to samo: ale skąd u ciebie ten spokój, ta pewność siebie? A ja odpowiadam, że to proste! To miłość do błędów segmentation fault. To właśnie one sprawiają, że dzisiaj na przykład walczę z bibliotekami, a jutro – kto wie? Może będę, ot, choćby, instalował... debian na tosterze.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1