Jak inwestować w swoją karierę żeby przejść przez kryzys suchą nogą?

0

Śledzę od jakiegoś czasu ten wątek Zwolnienia - wątek zbiorczy i im dalej on idzie, tym większa trwoga, że nie będzie pracy z domu, owocowych czwartków, playstation, pracy i ogólnie nic nie będzie, bo przyjdzie czat GPT i zaorze wszystko, bo szuka na Stack Overflow szybciej niż człowiek.
Nie wiem czy kryzys faktycznie przyjdzie, czy za pół roku będzie już jedynie wspomnieniem, GPT nie jest pierwszą cudowną i przełomową technologią, która miała posłać programistów na zieloną łączkę (zdaje się, że pierwszy był COBOL), nie mniej, coś jest na rzeczy. Kogoś tam zwolnili, kogoś odrzucili na rozmowie, zapanowała trwoga, za chwilę będzie panika. Nawet jak faktycznie nie będzie kryzysu, to większość naszych kontraktorni walnie w glebę. Tak czy inaczej na rynku pracy ma szansę pojawić się realna konkurencja pomiędzy programistami.

Joel Spolsky ogólnie zdefniował najbardziej oczekiwany typ pracownika jako "sprytny i mający podejście get the shit done". Ale to akurat umiejętności trudne do wytrenowania. Dlatego ten wątek, co należy zrobić jako osoba, która już pracuje kilka lat w IT, żeby być w opinii potencjalnych pracodawców lepszym kandydatem niż konkurencja? Jakie umiejętności eksponować w CV, czego się na szybko nauczyć itd. Dla większości aktualnego światka IT, będzie to pierwszy kryzys w życiu, więc pewnie parę rad się przyda.
Skoncentrujmy się na przymiotach zawodowych, bo wiadomo, że oszczędności po dodatni bilans pensji nad wydatkami zawsze warto mieć.

1

Moim zdanie wzrośnie wartość umiejętności miękkich skóra każdy i tak może pisać dobry kod przy pomocy gtp. Wzrośnie znaczenie zanomosci domeny problemu kosztem technologicznych geeków. Bo tacy ludzie będą w stanie szybciej dostarczyć wartość biznesowa. Niestety jakoś kodu dramatycznie spadnie i utrzymaniowcy od kodu gtp tez będą w cenie.

0

@S4t: Umiejętności miękkich raczej ciężko się nauczyć, chociaż są one zdecydowanie niedoceniane w IT. Znajomość, czy chociaż chęć poznania domeny to coś co faktycznie leży, ale oznacza też wpakowanie się w konkretną branżę, typu bankowość itp.

0

Ale są pozytywy, jeśli masz problemy z umiejętnościami miękkimi.

  1. Nie będzie trzeba tyle walczyć z upartymi ludźmi podczas code review.
    ChatGPT nie ma zaburzeń typowych dla programistów, więc nie fiksuje się na swoim rozwiązaniu oraz nie obraża się gdy zamieniam jego autorski kod jednolinijkowcem z biblioteki.

  2. ChatGPT to również naprawiacz umiejętności miękkich. Jeśli nie umiesz rozmawiać o pogodzie, podłączasz sobie prompter i czytasz tekst. Smalltalk to przecież idealne zastosowanie dla generatora tekstów o niczym.

3
piotrpo napisał(a):

Dlatego ten wątek, co należy zrobić jako osoba, która już pracuje kilka lat w IT, żeby być w opinii potencjalnych pracodawców lepszym kandydatem niż konkurencja?

Umiejętności w kształcie T. Czyli nie ma, że czegoś nie wiesz, potrzeba wiedzieć coś o wszystkim, ale też dużo o konkretnej rzeczy. Wydaje mi się, że coraz częściej oczekuje się podejścia fullstack, gdzie ktoś ma znać jednocześnie frontend, backend, chmury, devops, umiejętność testowania, jednocześnie dalej się zwraca uwagę na głębszą wiedzę i doświadczenie w konkretnej specjalizacji.

czego się na szybko nauczyć itd.

Wszystkiego, co staje się znaczące. Jak jest coś niszowego i nowego, to można olać, bo zanim się przebije do mainstreamu, to minie z ileś lat, a być może w ogóle się nie przebije do mainstreamu i za kilka lat nikt nie będzie o tym słyszał. Wiele technologii lepiej przeczekać (plus na początku mogą być niestabilne, może nie być dobrych materiałów do nauki itp. No chyba, że jesteś gotów podjąć ryzyko. Wtedy bycie "early adopterem" też może się opłacić).

Ale jak już coś widać, że chwyciło i staje się coraz bardziej znaczące, to trzeba się tego nauczyć. Być "early majority" . Odnośnie terminów: https://en.wikipedia.org/wiki/Diffusion_of_innovations

No i jeśli się spóźniłeś z jakąś technologią, to czasem możesz być "late majority" - lepiej późno niż wcale
Przy czym jeśli technologia jest łatwa, to nie jest to problem, że czegoś tam nie znałeś.

0

Umieć się szybko uczyć nowych rzeczy - wtedy jak pojawi się potrzeba np zmiany stacku, to 1-2 miesiące i już w CV jest.

Tak jak napisali koledzy / koleżanki wyżej - umiejętności miękkie. Komunikacja (najlepiej nieantagonizująca), negocjacje itp.

No i oczywiście mieć solidną poduszkę finansową i inwestycje - mając takie bezpieczeństwo, nie trzeba łapać pierwszej lepszej oferty.

1

Mi ojciec powtarzał jak szedłem na studia i jak jeszcze byłem w liceum bym szedł na lekarza rodzinnego albo notariusza jak chce mieć spokój do końca życia. Nie posłuchałem i żałuje. Jako programista zostałem w ciągu 5 lat dwa razy ma bruku. Raz gdy korona przyszła i teraz. Może prace łatwo znaleźć i tak dalej, zarobki są spoko ale co jak co środowisko jest troche niestabilne, bardzo kompetytywne, lekki wyścig szczurexów, mała odporność na kryzysysy.

Co zrobisz jak nic nie zrobisz :D jest jak jest. Ja tam sie pocieszam tym ze „inni maja gorzej” chociaz to bardzo naiwne i głupie aczkolwiek działa.

Cieszę się aktualnie każdym dniem, tym ze jestem zdrowy, mam fajna rodzine, robota zeszła mi na drugi plan.

3
MarioBros33 napisał(a):

Mi ojciec powtarzał jak szedłem na studia i jak jeszcze byłem w liceum bym szedł na lekarza rodzinnego albo notariusza jak chce mieć spokój do końca życia. Nie posłuchałem i żałuje. Jako programista zostałem w ciągu 5 lat dwa razy ma bruku. Raz gdy korona przyszła i teraz. Może prace łatwo znaleźć i tak dalej, zarobki są spoko ale co jak co środowisko jest troche niestabilne, bardzo kompetytywne, lekki wyścig szczurexów, mała odporność na kryzysysy.

Co zrobisz jak nic nie zrobisz :D jest jak jest. Ja tam sie pocieszam tym ze „inni maja gorzej” chociaz to bardzo naiwne i głupie aczkolwiek działa.

Cieszę się aktualnie każdym dniem, tym ze jestem zdrowy, mam fajna rodzine, robota zeszła mi na drugi plan.

Ale w przeciwieństwie do zawodów wyżej wymienionych w IT nie musisz mieć znajomości, żeby bardzo dobrze zarabiać (notariusz) i nie musisz zdawać egzaminów, żeby wykonywać swój zawód. Liczą się tylko umiejętności. (Co jest moim zdaniem genialne w tej branży) Możesz na 3 roku znaleźć se robotę i po skończeniu studiów mieć luz na rynku pracy.

3

idź w turbolegacy gdzie wiedza domenowa i o projekcie królem. Unikaj kontraktowni nie wytwarzających wartości, tylko firmy produktowe

1

W IT nie chodzi o narzędzia i kod, gdyby o to faktycznie chodziło to wszystkie projekty byłby oddelegowane do Indii.

Kod sam w sobie zbyt wiele nie znaczy, jest jak pomysł na produkt pozbawiony realizacji.

Firmy chcą od pracownika dwóch rzeczy: aby Ci niwelowali ryzyko związane z ich biznesem oraz żeby byli posłuszni nawet jeśli to nie idzie w parze z ego pracownika.

To pierwsze robisz uczestnicząc w rozkręcaniu podobnych do siebie biznesów, a to drugie budując wizerunek wartościowego człowieka na którym można polegać w niewygodnych sytuacjach.

0

Jest taka szansa, że po raz kolejny udało się odłożyć kryzys na później. Na giełdzie (czy to w Polsce, USA czy Europie) raczej jest raczej optymistycznie. Politycznie chyba też pieriedyszka na parę lat będzie, więc spoko. Jest chyba jeszcze trochę czasu żeby zarobić porządnie. Jakoś też nie widzę masowego wyparcia programistów przez AI w ciągu paru następnych lat. Zwolnienia, jeśli są to, moim zdaniem, ze względu na brak kasy, a nie nadmiar siły roboczej. Prawdopodobnie moc przerobowa programisty zwiększy się dzięki tym narzędziom (i to może trochę wykosić plankton), choć to też nie jest pewne, że bardzo szybko, bo już słychać o pierwszych przypadkach, że jakieś poufne dane wypłynęły, bo ktoś coś wpisał w ChatGPT. Przypuszczam, że raczej biznes będzie raczje ostrożny dopóki ta kwestia nie zostanie uregulowana.

Programowanie jest dostatecznie złożonym zajęciem, że AI raczej pozwoli wejść naszej pracy na nowy poziom. Od dawna mam wrażenie, że branża cały czas próbuje walczyć ze złożonością, bajzlem i tego typu problemami, a za tą przeszkodą jest jeszcze olbrzymi potencjał do uwolnienia i być może AI pomoże tę przeszkodę na dobre przezwyciężyć. Na taki wypadek pewnie warto nauczyć się używać AI, żeby ułatwić sobie pracę, a bardziej skupić się na znajomości problemu i poszukiwaniu rozwiązań. Prawdopodobnie AI zrobi w głowie programistów trochę miejsca na to, żeby wreszcie zrozumieli problemy, które rozwiązują, zamiast problemów w implementacji tego.

To jednak wszystko jest bardzo niepewne. Ogólnie, wydaje mi się, że teraz bardzo mocno dmuchana jest banieczka, z której warto byłoby się powoli cashować, ale to tylko luźne wrażenie. Nie mam udziałów w żadnej spółce AI ani też raczej nie planuję shortować. :) Z drugiej strony jeśli rzeczywiście to bańka do przebicia niedługo, to może spowodować jakiś kryzys, tak samo jak wszyscy zrozumieli, że internet nie jest żadnym Świętym Graalem, wszedł pod strzechy, ale w gruncie rzeczy to niewiele się zmieniło.

0

@elwis: Jasne, że "aktualny kryzys" może zostać zasypany kolejnym dodrukiem kasy. Jednak w jakiejś tam perspektywie on nastąpi. Nie mam wielkich obaw, że sobie nie poradzę. Mam spore doświadczenie, dość szeroką i aktualną wiedzę, w tym z aktualnie modnych obszarów jak ML. Nie sądzę też, że na aktualnym poziomie rozwoju, AI zastąpi programistów. Jeżeli zwiększy ich efektywność, to spadną koszty software, więc zwiększy się popyt. Może to zwiększyć barierę wejścia do IT, bo trzeba będzie się wykazać czymś więcej niż klepaniem banalnego kodu.

Sam właściwie od początku kariery pchałem się w nowości, współpracowałem z biznesem, potrafię gadać z klientami i ogólnie dowieźć projekt, co jest dość mocno doceniane. Natomiast "stabilność" zawsze opierałem bardziej na zdolności spadania na cztery łapy, niż okopywaniu się na aktualnej pozycji. Zwyczajnie ciekawi mnie, jak obecnie widzimy czynniki, które wpływają na naszą wartość na rynku pracy.

1

A jest jakiś kryzys? Bo ja nie zauważyłem.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1