Firmy stosują debilne kryteria w procesie, np mając wiele lat doświadczenia w danym języku, tyle że we frameworkach A, B, C nie dopuszczą cię nawet do rozmowy kwalifikacyjnej jeśli akurat szukają kogoś kto pisał we frameworku Z, więc takie idiotyzmy moim zdaniem uzasadniają ściemnianie w CV.
I to się nakręca.
- firmy dają debilne wymagania
- rekrutacja to konkurs, kto się najlepiej zachwali/sprzeda się, więc kandydaci, co najlepiej nakłamią, są zatrudniani
- następuje sprzężenie zwrotne i firmy widząc, że zatrudnili samych debeściaków, jeszcze bardziej podkręcają wymagania
W rezultacie poprzeczka trudności jest coraz wyżej, jak mówisz prawdę, to cię nie zatrudnią, skoro wymagania zostały sztucznie podkręcone.
Może stąd jest potem słynne 5 lat doświadczenia w technologii, która istnieje od roku. Bo przyszedł gostek, nakłamał, że ma 5, przyjęli go, a potem szukając kolejnych pracowników, chcą, żeby miał tyle doświadczenia, co już tam pracujący.
Co by się mogło stać jeśli bym skłamał w CV i napisał, że no odbyłem staż w firmie, a jednak tego nie zrobiłem?
Zakładamy, że wiedza jest na tyle wysoka, że nikt nie podejrzewa o kłamstwo.
Ogólnie firmy zakładają, że kandydat będzie kłamał, po to są przecież rozmowy techniczne, żeby sprawdzić, ile nakłamałeś, a na ile to prawda.
Jeśli przejdziesz rozmowę techniczną, znaczy to, że pisałeś prawdę i tyle. Nikt nie będzie drążyć.