Zarobki przy pracy zdalnej

0

cześć,

odhaczyłem na LI open to remote work no i zaczęło spływać tonami. DevOps, 12 lat w branży. Wcześniej jako programista.
Zaskoczyły mnie jednak stawki, klienci a to z UK, a to z US, ale widły .... jakby polskie :)

Albo mam mylne wyobrażenie na temat tego, ile się zarabia na zachodzie albo jeszcze nic ciekawego do mnie nie wpadło.

Podzielicie się doświadczeniem w tej materii? Jaka jest mniej więcej mediana w zachodniej Europie i jaka w Stanach?

podziękował

4

Jeżeli klient szuka typowo w Polsce, to wie jakie są tutaj zarobki i z tego względu szuka tutaj :D

0

No jest, albo relokacja, albo praca jako tania siła robocza.
No, chyba że jesteś faktycznie specjalistą w swojej dziedzinie to inna sprawa i firma potrzebuje kogoś lepszego niż przeciętnego klepacza.

0

Polska dla stanów nie jest atrakcyjna z uwagi na różnicę czasową. Nie spodziewaj się stawek ze stanów, może poza kilkoma topowymi firmami (a i tak dostaniesz może połowę). Spotkanie się w środku oznacza dla większości firm zaoferowanie ci oferty w 90 percentylu, co dla Polski może oznaczać coś rzędu 40k miesięcznie, a w stanach trzy albo cztery razy tyle. Dorzuć do tego wyższe podatki po stronie pracodawcy i oferta dalej spada.

3
Hawryluk napisał(a):

odhaczyłem na LI open to remote work no i zaczęło spływać tonami. DevOps, 12 lat w branży. Wcześniej jako programista.
Zaskoczyły mnie jednak stawki, klienci a to z UK, a to z US, ale widły .... jakby polskie :)

Bo polskie widełki już od paru lat są na poziomie przeciętnej z Zachodu. 60 tys € rocznie jest spoko, 80 tys € jest nieźle.
Oczywiście zaprzeczą temu dwie grupy ludzi:

  1. Ci, którzy takich stawek nie mają, i nawet w nie nie wierzą, bo pracują dla januszeksów, w których więcej niż 10 tys zł miesięcznie się nie płaci (bo nawet kochanka prezesa tyle nie zarabia).
  2. Ci, którzy po prostu mieli farta i trafili akurat na jakiegoś znacznie lepiej płacącego klienta, który akurat pilnie kogoś potrzebował, w akurat tej technologii, którą zdarzyło im się umieć.
0

Ja nie mam doświadczeń więc się wypowiem. Jak remote to zarabiasz trochę więcej niż w PL ale to jednak d..y nie urywa.

5

Poza Silicon Valley to nawet w USA te $100-150k rocznie to są normalne zarobki dla devów. Tak jak ktoś napisał - pójście w remote w Europie to spora decyzja dla amerykańskiej firmy, jest z tym dużo ogarniania, inne strefy czasowe, inne formalności. Może prościej sprowadzić sobie do Ameryki ogarniętego człowieka, co wiele firm robi. Część sobie odpuszcza, część tworzy sobie tutaj jakieś kompleksowe zespoły, często z jakimś mini-oddziałem (i wtedy płacą stawki lokalne), albo jadą z pośrednictwem kontraktowni (kontraktownie zgarniają śmietankę i devom też płacą lokalne stawki).

Z kolei firmy z Europy to nie jest już taka przepaść w zarobkach - mam rodzinę w Niemczech, znajomych w Holandii - mówią że 100k EUR to jest dobra kasa, taka normalna, rozstrzał stawek jest tam mniejszy, rynek jest dojrzalszy, to nie jest tak jak u nas, że jeden nieświadomy zasiedziały senior bierze 8k, a inny trochę sprytniejszy 40k pln.

Tak to moim zdaniem wygląda w ogólnej masie. Na pewno raz na czas komuś udaje się trafić fajną okazję, zachodnie pieniądze płacone na b2b, co daje rewelacyjne zarobki w Polsce. A top-hakerów, którzy są doskonali zarówno technicznie, jak i w zakresie umiejętności miękkich i potrafią się porozumiewać po angielsku i tak będą wszyscy sobie wyrywać - ale to jest jakiś drobny procent (promil?) z nas.

Otwarciu się zachodu na remote (i ogólnie - szerokim przyjęciu się remote w branży) zawdzięczamy ogólne podbicie stawek, ale nie należy liczyć na to, że nagle wszyscy pracując zdalnie z domu rodziców w Skierniewicach będą zarabiać rozgrzane kalifornijskie stawki.

8

jaki sens placic polskiemu programiscie/devopsowi amerykanskie stawki jak za amerykanskie stawki maja ludzi na miejscu? szczegolnie teraz jak poleciala masa ludzi z dobrych firm.

widze ze jak chca wchodzic na polski rynek to i planuja tu zatrudnic wiecej niz pare osob to zakladaja spolke tutaj i przez nia zatrudniaja na lokalnych stawkach

1
somekind napisał(a):

Bo polskie widełki już od paru lat są na poziomie przeciętnej z Zachodu. 60 tys € rocznie jest spoko, 80 tys € jest nieźle.

A jak to wygląda w kontekście dodatkowych "kosztów", zakładając że polskie stawki to stawki dla B2B? Mam tu na myśli zatroszczenie się w naszym (polskim, B2B) przypadku o emeryturę. Zgniły zachód ;) chyba tak nie kombinuje - nie wiem, pytam.

Doprecyzowując - wzmiankowana gdzieś powyżej przykładowa stawka 200zł/h dotyczy (zapewne) B2B, czyli jak nie odłożysz sobie na emeryturę a dożyjesz to znacznie obniży się standard życia. Tak że porównywanie do 80€ rocznie powinno chyba dodatkowo uwzględnić to że te zarobki na zachodzie są na umowie o pracę (?).

6

Trzeba brać pod uwagę typ umowy - zdalnie na b2b to mogą być naprawdę dobre stawki >40-50k PLN. Fakt, że w Europie Zachodniej zarabia się relatywnie dobrze, ale bez szału, to prawda, ale dotyczy głównie tamtejszych UoP**. Na kontraktach krótkoterminowych (6-12 miesięcy odnawianych - lub nie) zarabia się 80-100 euro / franków za godzinę. Tyle płacą na miejscu kontraktorom i przy pewnej dozie szczęścia / sprytu / umiejętności da się coś podobnego ogarnąć z Polski, a to kto nie wierzy ten nie dostanie takich kwot, bo zwyczajnie trzeba ich samemu szukać i się zaangażować - polska agencja nigdy nie da takiej stawki, bo sama zgarnia połowę.

** Kolega wyżej dobrze zauważył, że na zachodzie podatki są wyższe niż polski ryczałt 12% na jdg. Znacznie wyższe. Nawet w Szwajcarii wychodzi znacznie więcej do oddania dla kantonu i federacji, mimo, że tam podatki są dosyć niskie, a i zarabia się 800-1000 CHF / day na kontraktach na miejscu. Oddaj z tego 2-2.5k CHF miesięcznie na wynajem, podatki, ZUS (to nie będzie już 2k PLN a odpowiednio we frankach) i biedy oczywiście nie będzie, ale nie jest to to samo co nawet 50k PLN w Polsce. Tylko przygoda większa, to na pewno.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1